Wpisy archiwalne w kategorii

50-100km

Dystans całkowity:16731.51 km (w terenie 559.00 km; 3.34%)
Czas w ruchu:737:18
Średnia prędkość:22.69 km/h
Maksymalna prędkość:99.90 km/h
Maks. tętno maksymalne:192 (100 %)
Maks. tętno średnie:128 (67 %)
Suma kalorii:15342 kcal
Liczba aktywności:197
Średnio na aktywność:84.93 km i 3h 44m
Więcej statystyk

Dom-praca-masa-dom (Sosnowiec - Katowice Piotrowice-Katowice-Siemianowice-Czeladź-Będzin-D.G.-Sosnowiec) czyli MK w Katowicach + powrót

Piątek, 27 kwietnia 2012 · Komentarze(25)
Przejazd do pracy: DST: 23.87km TIME: 1:02:24 AVG:22.96km/h MAX: 44.57km/h.
Dzisiaj bardzo spokojnie bo na czczo i z rana oddać krew na badania. Wyjazd też dużo wcześniej niż zwykle. Po drodze kilka fotek:
Mysłowice: ul. Grunwaldzka © t0mas82

Giszowiec: Las i ciekawe drzewko :) © t0mas82

Z pracy wypisuje się w księdze wyjść i wsiadam do zbiorkoma nr. 11. Dawno nie byłem w centrum, okazuje się że pod wiaduktem na Mikołowskiej powstało całkiem niedawno nowe graffiti i to dość okazałe (kumpel mi mówił, że jakoś wczoraj malowali). W drodze powrotnej korki, wracam ponad 1h do Piotrowic i robię się naprawdę głodny :)

Po pracy w planach bezpośredni kurs na katowicką masę, wstępnie umówiłem się już wczoraj z Ryśkiem (avacs). Rano odzywa się Monika (Kosma) czy nie mam ochoty gdzieś się poszwendać przed masą. Wczoraj obiecałem też Krzyśkowi (Bl4dy), że podjadę z nim na Centrum i popilnuje mu bike-a na czas odbioru przesyłki w Skarbku. Łączę i synchronizuje w czasie te 3 wątki w jeden wypadowo-szwendaczowy:) Wyjazd z pracy standardowo o 15:40. Szlabany jak zwykle zamknięte, dzisiaj wyjątkowo długo. Patyki podnoszą się chwilę przed 16:00. Jadę na Ochojec do ul. Szenwalda gdzie zgarniamy Monikę i ruszamy dalej ścieżka przez lasy na 3 stawy. Stamtąd wyjazd na Brynów koło PKP Cargo i przez Park Kościuszki oraz ścieżką w kierunku ul. Mikołowskiej. W mieście korki, przebijamy się bokami i chodnikami. Oglądam też nowe graffiti pod wiaduktem na Mikołowskiej. Następnie przejazd terenami budowy dworca, trochę wąsko i kilka technicznych elementów ale pokonanych bez przeszkód. Pod Skarbkiem chwila odpoczynku, Krzychu szybko załatwia sprawę, żegnamy się i jedziemy już w 3-jkę wraz z Ryśkiem, który dołączył do nas w kierunku poczty. Monika wysyła przesyłkę i kręcimy na 3 stawy. Tam duża ilość kandydatów do karniaków, przy jednym sesja zdjęciowa, naklejam mu "dziewiczego" karnego na szybę a wszystko zostaje udokumentowane :) Następnie wracamy znów do lasów na Giszowcu do punktu postojowego i po przerwie na mały serwis(dopompowanie koła w rowerze) udajemy się na masę (aby było inaczej niż za pierwszym razem jedziemy na 3stawy i ulicą Francuską do 3maja. Na miejscu na rynku pod teatrem spotykamy resztę ekipy Adama (Limit) i Damiana (Doms). Wkrótce dołącza Marcin Gozdi89i Filip Gizmo201, Grzegorz (Olo81) i Rafał (Nekor).

Ekipa z bikestats silnie reprezentowana :)
Katowice: Masa Krytyczna © t0mas82

Katowice: Masa Krytyczna. © t0mas82

Katowice: Masa Krytyczna. © t0mas82

Objazd masy mija standardowo na niekończących się rozmowach. Po drodze do kompletu dołącza Darek (Amiga).
Fajnie było spotkać się w tak licznym gronie i poznać osobiście oraz porozmawiać. Powrót przez Siemianowice. Wjeżdżamy w tereny, którymi wracaliśmy z masy w Zabrzu w nocy. Wyglądają zupełnie inaczej. Jedziemy z pominięciem hałdy i dojeżdżamy do miejsca, które dobrze zapamiętałem. To sławna Siemianowicka ścianka, gdzie połamałem swój kask na zjeździe. Damian chce się założyć, że zjedzie stamtąd. Opowiadam mu co nieco jak to wygląda. Wspomniany przeze mnie sypki grunt w postaci żwirku, niepozwalający zatrzymać skutecznie roweru w początkowym etapie zjazdu odwodzi go od tego zamiaru.
Siemianowice: Pionowa ścianka gdzie w ubiegłym sezonie połamałem kask. © t0mas82

Następnie po chwili odpoczynku udajemy się na Czeladź.
Siemianowice: Chwila postoju przed ścianką © t0mas82

Na postoju Olo daje mi dosiąść swoje ostre koło. Moje bloki Shimano nie są kompatybilne z Crank-ami więc bez wpinania. Wrażenia z jazdy ciekawe ale chętnie bym wypróbował jazdę z wpięciem i poćwiczył hamowanie :) Później dostajemy się na Grodziec, Będzin i Dąbrowe Górniczą - prowadzi Kosma jakimiś bocznymi drogami. Oczywiście zapowiadana przez Monikę w komentarzach tzw. "powolna jazda" to tylko fortel :) Jedziemy dobrym, mocnym tempem. Bardzo fajna trasa, większość pokonuje podnosząc skill-a w jeździe bez trzymanki :) Damian prezentuje swój oświetlacz, kierowcy mrugają aby wyłączył długie :) Przy molo na Pogorii Olo daje pokaz jazdy na ostrym i postanawia tam pozostać.
Dąbrowa Górnicza: Pogoria Molo © t0mas82
Dąbrowa Górnicza: Pogoria Molo © t0mas82

Chwila odpoczynku, żegnamy się z Adamem i Grzegorzem. Jedziemy już w 3-jkę z Moniką na Manhattan podjeżdżając niemal pod sam blok. Późniejszy powrót planowany lasami. Plany jednak ulegają zmianie i w pobliżu Real-a odbijamy na halę Expo, Zagórze. Na starym Zagórzu żegnam Marcina i Damiana - ruszam solo i wykonuję podjazd pod Mec i zjazd do domku.
Dzięki za wspólny wypad w doborowym towarzystwie. Mam nadzieję, że wkrótce znów gdzieś wspólnie wyruszymy.

Reszta zdjęć na których coś widać

Dom-praca-wycieczka z przygodami-dom (Sosnowiec - Katowice Piotrowice-Lędziny-Sosnowiec)

Poniedziałek, 23 kwietnia 2012 · Komentarze(11)
Przejazd do pracy: DST: 23.90km TIME:0:58:58 AVG: 24.32km/h MAX: 50.28km/h.
Wczoraj sprzęt przeszedł mały serwis, heble z przodu sprawują się dobrze (muszą się jedynie dotrzeć po zabawach z odtłuszczaczem, papierem ściernym i wypalaniem klocków). Na Niwce jakiś bus tita na mnie i mnie mija. Za radą Damiana nie zwracam uwagi, niech sobie trąbi a co. Mijam go na przystanku i jadę dalej. Później znów mnie mija i znów tita. Myślę sobie człowiek ma chyba jakiś problem. Jakoś tak się składa, że mam okazję dojechać do niego na kolejnym przystanku, ma uchylone okno więc jest okazja do rozmowy. Pytam się grzecznie czy ma jakiś problem i po co trąbi? On wyjeżdżą z mordą, nie pasuje mu że nie napi*****m po dziurach przy samej prawej krawędzi i przez to "król szos" (nota bene chyba jedyny na całym odcinku) ma problem mnie ominąć, toć to jego ulica i tylko on ma prawo z niej korzystać. Rewanżuje się równie soczystą wiązanką, zwracając uwagę na jego wątpliwe umiejętności wykonywania manewru wyprzedzania :) I jak tu się nie denerwować z rana. To najwidoczniej jakaś utrzymującą się od piątku zła KARMA. Chyba kierowcy busów wysunęli się mocno na przód w statystykach napotkanych drogowych baranów.

W drodze powrotnej z pracy ekstra słonko, ubrany na letniaka dostaje się do ścieżki w lesie prowadzącej na Giszowiec. Na punkcie rozjazdowym w mojej głowie rodzi się plan. Plan zakłada początkowo dostać się na Tychy, ale później zostaje na nowo zrewidowany. Odbijam w prawo i jadę od góry leśną ścieżką w kierunku Murcek. Z Murcek do tamtejszego parku, później znów w lasy i jestem przy tamtejszej Hałdzie. Z Hałdy czarnym szlakiem na Lędziny. Sporo fajnych miejsc do zrobienia zdjęcia ale niestety padły akumulatorki w aparacie. W centrum Lędzin kupuje 2 baterię AA i mogę focić.
Lędziny: Kościół © t0mas82

Lędziny: Kościół © t0mas82

Postanawiam się wrócić, ale inna drogą. W drodze kilka zdjęć z Lędzin i Zamościa ze sławnym kioskiem ruchu w środku szczerego pola :)
Zamoście: Sławny kiosk w szczerym polu © t0mas82

Na wiadukcie nad S1 łańcuch dziwnie zawija się na blacie i zostaje rozerwany. Po złotej spince SRAM-a nie pozostaje ani śladu jakby doznała anihilacji. Początkowo próbuje jeszcze ją odnaleźć ale szybko się poddaje stwierdzając, że nie ma szans. Jedno ogniwo łańcucha też się trochę pokrzywiło.
Zamoście: W tle pechowy podjazd pod wiadukt nad S1 © t0mas82

Przez to miejsce przejeżdża sporo bikerów, ale żaden nie ma skuwacza do łańcucha (tutaj sprawdza się prawo Murphiego, jeżeli może zdarzyć się coś na co nie będę przygotowany do zdarzy się napewno :)).
Człowiek nieopętany rowerowo chwyciłby za telefon i zadzwonił do znajomych po samochód. Spakował niesprawny rower i wrócił do domu. Ja chwytam za telefon i dzwonię do Krzycha (Kysu) pod innym zamiarem. Najpierw badam grunt. Okazuje się, że chętnie wybierze się na wycieczkę. Następnie zdradzam mu co mi się przytrafiło. Krzychu pakuje stary łańcuch XT, spinkę Connexa i skuwacz do łańcucha i wyrusza w misję serwisową na Zamoście, gdzie czekam w ustalonym miejscu. Chwilę to jednak wszystko trwa, z nudów robię zdjęcia i zaczynam lekko marznąć. Mija mnie traktorek, jakiś gostek na skuterku, banda dzieciaków na rowerach, ze 2 samochody, potem ten sam traktorek z przyczepką pełną ziemi, skuterek z dodatkowym pasażerem. Wszystko to przy dźwiękach piły spalinowej, na przeciwko ktoś postanowił pociąć drewniane ogrodzenie na opał.
Zamoście: Rżnięcie drwa. Może kapnąć Sterwinsa to pódzie lepiej :) © t0mas82

Słońce zaczyna już pomału zachodzić, jest też Krzychu.
Zachodzące słońce © t0mas82

Cieszę się niezmiernie na jego widok, on też uśmiechnięty od ucha do ucha. Ochoczo zabiera się za serwis i wywala 2 uszkodzone ogniwka z mojego KMC.
Krzychu serwisujący łańcuch © t0mas82

Wszystko ładnie na koniec zapięte spinką Connexa. Nakładam świeżą porcję Sterwins-a. Krzychu swój napęd tez karmi. Odczuwam braki energetyczne, ostatni raz jadłem koło 12:00 :). Jedziemy z Zamościa do Lędzin pod sklep nocny. Niestety nie mają mocnych 70-konnych czekolad, biorę chrzczoną z orzechami, wcinam prawie całą zostawiając nieco ponad ścieżkę dla Krzycha :)
Powrót maksymalnie terenami leśnymi (te ścieżki w tych lasach są super). Wyjeżdżamy ostatecznie gdzieś na Giszowcu w dziwnym miejscu ale szybko orientujemy się gdzie jesteśmy i ruszamy na Mysłowice. Za Wiaduktem nad A4 sesja foto w różnych konfiguracjach.
Między Giszowcem a Mysłowicami. Wspólna fotka © t0mas82

Później trzeba się rozgrzać więc góreczka pokonana z blata i mocne tempo aż do świateł w Mysłowicach w okolicy wiaduktu. Tam się żegnam z Krzychem. Dalej już sam ruszam do domu.
Krzychu dzięki za serwis, następnym razem spakuje skuwacz - jednak na coś by się dzisiaj przydał :) Ale nie m tego złego co by na dobre nie wyszło, była okazja pojeździć dzisiaj wieczorem.
Reszta fotek z tego dnia

Jaworznickie ścieżki z Andrzejem

Niedziela, 22 kwietnia 2012 · Komentarze(13)
W planach wypad na Dolinę Żabnika w okolicach Cieżkowic. Andrzej daje znać, że jedzie o 9:00. Szybko się zbieram i podjeżdżam na plac papieski. Pogoda za oknem ładna więc jadę w wersji na letniaka, krótkie spodenki i koszulka z krótkim rękawem. Uderzamy najpierw standardowo na Sosinę przez betony. Po drodze Andrzej pozbywa się poszczególnych części ubioru, najpierw nogawki na Balatonie, później bluza na Sosinie :)
Andrzej ściągający ciuchy © t0mas82

Następnie śmigamy czarnym szlakiem na Cięzkowice. Mamy go tam zmienić na zielony, ale mylimy kierunki i orientujemy się na Górze Wielkanocnej :) Robimy nawrót i obranie właściwego kierunku na dolinkę. Szybko znajdujemy się na miejscu. Widoki bajeczne.
Ciężkowice: Dolina Żabnika © t0mas82

Ciężkowice: Dolina Żabnika. Widok od drugiej strony © t0mas82

Ciężkowice: Dolina Żabnika.. Andrzej w roli fotografa :) © t0mas82

Opieram rower o jakąś skałkę, niestety obsuwa się (rower nie skałka :)) i moja nowiutka rama zalicza pierwsze mocne szlify (słaby ten lakier w Krossie) i uzyskuje rasowy wygląd. Trudno, ale przynajmniej nie będzie tak szkoda jak się znów gdzieś obije na górskich szlakach :) Robimy objazd wokół po terenach. Fajnie się tam śmiga, wreszcie mogę przetestować szeroką kierę w takich warunkach, sprawdza się idealnie.
Powracamy do Ciężkowic i lecimy czerwonym. Po drodze mały stawik i chwila na popas i sesję foto.
Jeziorko na czerwonym szlaku z Ciężkowic © t0mas82

Jeziorko na czerwonym szlaku z Cięzkowic © t0mas82

Mija nas jakiś dzieciak na zdezelowanym Wigry3 z zawieszonym kluczem na szyi, wyjęty tak jakby z lat 90 mojego dzieciństwa (może to jakiś podróżnik w czasie :)). W dalszej trasie spotykamy nieprzejezdne bagienko w lesie. Próbujemy je minąć z każdej strony, ale tylko zaliczamy szlify na nogach od ciernistych pnączy, których tu masa.
Bagienko w lesie. Andrzej testuje głębokość. © t0mas82

Jakoś dostajemy się na Cezarówkę.
Okolice Cezarówki © t0mas82

Okolice Cezarówki © t0mas82

Następnie na Byczynę.Tam znów podążamy trochę nie w tą stronę i musimy się nieco cofnąć. Powrót czerwonym w okolice Śródmieścia w Jaworznie
Okolice Śródmieścia w Jaworznie © t0mas82

a później czarnym na Wilkoszyn. W okolicy w terenie łapię pierwszego w tym sezonie snejka (efekty agresywniejszej jazdy na niskim ciśnieniu). Szybka zmiana i jedziemy dalej na Niedzieliska i okolice Dąbrowy Narodowej. Wstępujemy też po do kanionu na Sodowej Górze.
Kamieniołom na Sodowej Górze © t0mas82

Później niebieskim na Długoszyn, pod rurę i na Maczki. Powrót po asfaltach pod wiatr. Nie przeszkadza mi to cisnąć 30+ km/h. Pod komendą na Klimontowie czekam chwilę na Andrzeja. Później już przez Gwiezdną i pod niebieskie pawilony na osiedlu w pobliżu chaty Andrzeja. Tam się żegnamy. Dzięki za wspólny wypad.
Wszystkie zdjęcia z dzisiejszego wypadu

Po powrocie czyszczenie napędu, pomiary i zmiana łańcucha
1. KMC Z9000-1: 173,5mm (przebieg 1019 km )
2. KMC Z9000-2: 173,5mm (przebieg 644.99 km)
Nowy nieśmigany KMC Z9000: 172.9mm
W napędzie ląduje dla odmiany KMC Z9000-2 chociaż wyciągnięcie mają takie samo :)

Zmieniłem też zacisk z przodu na zakupiony ostatnio BR-M525, zalałem układ olejem od Shimano także mam porównanie LHM+ vs Shimano na tym samym sprzęcie :). Klamka ma mały skok bo tak sobie wyregulowałem podczas zalewania. Wypaliłem też klocki nad palnikiem kuchenki i odtłuściłem tarczę. Liczę na jakąś drastyczną zmianę bo ostatnio mój przedni hebel praktycznie był spowalniaczem.

Dom-praca-dom (Sosnowiec - Katowice Piotrowice-Sosnowiec) + masa krytyczna w Katowicach

Piątek, 30 marca 2012 · Komentarze(6)
Przejazd w stronę pracy: DST: 23.77km/h TIME: 1:02:03 AVG: 22.99km/h MAX: 47.16km/h.
Po wyjściu z domu lekka mżawka (nawet nie wziąłem ochraniaczy na SPD bo nie widziałem w tym sensu). Ulice mokre więc trzymam się z dala od prawej krawędzi. Na Niwce rozpadało się na dobre - regularna ulewa. W lasach na Giszowcu jakby tego było mało zaczęło walić gradem i piorunami. Spotykam po drodze bajkera i go pozdrawiam - nie tylko ja dojadę do celu całkiem przemoczony. Po wyjeździe na ul. Szenwalda zrzucam na środkowy blat, lekkie przełożenie i młynkuje żeby się rozgrzać. Palce strasznie marzną ale robi się cieplej. Krótki postój pod szlabanami na Jankego i już jestem w pracy. Mokre ciuchy pakuję w szafę serwerową :) Właśnie się przejaśnia, może powrót będzie mniej hardcorowy.

W drodze powrotnej zaczęło wyglądać słoneczko. Miejscami lekki deszczyk. Do domu docieram w miarę sprawnie na tyle by wziąć szybką kąpiel, zjeść obiad, przebrać się w świeże ciuchy przed wypadem na masę w Katowicach. Pod teatrem na rynku jestem 10 minut przed startem. Przywitanie i chwila rozmowy na różne tematy z reguły okołorowerowe. Na masie poznaje Michała (mam nadzieję że nie przekręciłem imienia :) ) i czas leci szybko spędzony na rozmowie. Okazuje się, że jest z Giszowca więc postanawiam z nim wrócić po zakończeniu masy. Jedziemy ciekawą, nieznaną mi trasą z Centrum na Gisza przez Muchowiec. Po drodze podaje namiary na mój profil na BS i FR.ORG. Zawsze można gdzieś razem pośmigać po jurze a ugadać się chociażby na Sosinie.

Dalszy powrót po zmroku bez lampki z przodu (mój błąd - odzwyczaiłem się od ładowania akumulatorów jak się ostatnio zrobiło tak jasno przy dojazdach do pracy i padły). Łańcuch zrobił nadprogramowe 60km, jutro czyszczenie napędu i podmiana na 2 egz. KMC.


Pierwszy większy wypad

Niedziela, 4 marca 2012 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
Pierwsze w tym sezonie kręcenie w większym 9 osobowym gronie umówione w wątku Sosnowieckim na FR. Na cel lekkiej trasy na rozpoczęcie został obrany Rabsztyn i tamtejsze ruiny zamku. Całość praktycznie asfaltami z drobnymi epizodami terenowymi. Tempo umiarkowane, które skutecznie zawyżał Andrzej wiodący prym w pokonanym w tym roku dystansie :). Fajnie było się gdzieś ruszyć, oby takich okazji było więcej.


Fotka grupowa pod zamkiem, którą ukradłem z albumu Andrzeja

Od jutra jak pogoda się utrzyma i nie będzie śnieżycy zaczynam regularne dojazdy do pracy rowerem.

Rzeczy do zrobienia, który wyszły podczas dzisiejszej jazdy:
- heble na przodzie do przeglądu i prostowanie tarczy; cały czas coś darło. Updejt: Faktycznie tłoczki zasyfione, za poradą Krzycha wymyłem wszystko i psiknąłem Brunoxa. Zacisk ustawiłem dokładnie i jest tolerancja na tyle duża, że tarcza nie ociera. Prostowaniem się zajmę w innym termnie :) Jutro test w trasie.

- prawa manetka do czyszczenia (to chyba oo ostatniej masie w Katowicach)
Update: Wyczyszczona, powinna śmigać testy jutro.

- napęd się już pomału kończy, trzeba pomyśleć o zakupie czegoś nowego na ten sezon.
Update: 2 łańcuchy KMC Z9000(HG53) kupione na poczet nowego napędu. Mam na oku kasetę 11-34 HG-50 ale może w stacjonarnym sklepie dostane w podobnej cenie.

- test zacisku SHIMANO BR-M525, który podmieniłem z tyłu wypadł pozytywnie. Nic nie cieknie i działa prawidłowo.

Lutowa masa krytyczna w Katowicach

Piątek, 24 lutego 2012 · Komentarze(6)
Kategoria 50-100km
Adam (limit) zaproponował wypad na masę do Katowic więc chętnie się przyłączyłem bo dawno nie wypuszczałem się rowerem, a temperatury się nieco podniosły. Po pracy wyścig z czasem, najpierw busem do domu (tu pierwsza niespodzianka w postaci korków). W domu jestem grubo po 17:00 i rozpoczynam rytuał przygotowania do wyjazdu (tracę sporo czasu na szukaniu niezbędnych narzędzi i dopompowaniu bike-a, nie ma jak regularna jazda gdzie wszystko jest gotowe do wyruszenia :) ). Z domu wychodzę o 17:30 i jadę ile fabryka dała. Postanawiam jechać przez Dąbrówkę aby ominąć światła na Zawodziu i 3-maja. Niestety nie jest to dobry pomysł bo pakuje się w błotko i nieroztopione śniegi co mnie skutecznie spowalnia. Pod spodkiem jestem 18:10 i dzwonie od razu do Adama. Okazuje się, że masa dopiero wyrusza. Jakoś udaje nam się znów zebrać pod teatrem (na miejscu jest też Damian (Doms)) i wyruszamy razem w 6 osób na objazd trasy. Po dość długim objeździe Katowic żegnamy się z resztą i w 3-jkę wracamy do domu nie koniecznie najkrótszą trasą. Tym razem wybór padł przez Siemianowice Śl. i Czeladź. Tam żegnamy się z Adamem i ruszam z Damianem przez Milowice, Wawel, Kombajnistów i asfaltowy podjazd pod górkę na obrzeżach parku na Środuli.
Fajny wypadzik chodź pogoda mogła być lepsza. W grupie jednak jest motywacja żeby się gdzieś ruszyć, sam nie wiem czy bym pojechał dzisiaj na masę przy takiej pogodzie.

Dom-praca-dom (Sosnowiec - Katowice Piotrowice-Sosnowiec) + Nocna jazda po lodzie

Piątek, 13 stycznia 2012 · Komentarze(2)
Kategoria Praca, 50-100km
Przejazd w stronę pracy: DST:23.89km TIME: 1:00:07 AVG: 23.85km/h MAX: 48.67km/h.
Dzisiejszy przejazd z tzw. wmordewind-em, który nie pozwolił na rozwinięcie nominalnych prędkości przelotowych. Idzie zmiana pogody, zresztą w chwili dodawania wpisu już prószy śnieżek :) Powrót z roboty może być ciekawy.
Całość dojazdu do pracy: 47.96 TIME: 2:00:00 AVG: 23.98km/h MAX: 48.67km/h

W drodze powrotnej sypnęło ostro śniegiem ale temperatury jeszcze były dodatnie więc bezpiecznie można było drogami dojechać (jedyny minus że mokro i jazda praktycznie jak po deszczu). Niestety im upływ czasu postępował temperatury zaczęły się obniżać i doświadczyłem tego na własnej skórze :) Zgodnie z prawami fizyki to co mokre i płynne stało się śliskie i twarde. Przed przejściem dla pieszych przy E.Leclerk-u przy wykonywaniu manewru skrętu przednie kółko mi gwałtownie odjechało i w dość szybkim czasie poczułem twardość chodnika :). W domu byłem koło 17, szybki posiłek i wyruszyłem na miejsce zborne na Mec-u gdzie czekali Adam (Limit) i Damian (Doms). Postanowiliśmy jednomyślnie zrobić standardowe koło wokół Pogorii. Drogi masakrycznie śliskie więc poruszaliśmy się głównie chodnikami (bezpieczniej przyglebić na chodniku i trochę się poobijać niż zrobić wślizg pod samochód). Na molo sesja zdjęciowa (będzie lepsza fotka sprzęta na BS), podczas objazdu sporo gadania na różne tematy co przełożyło się na niskie prędkości :) Nie powiem trochę zmarzły mi paluchy. Powrót przez Zieloną (tam żegnamy się z Adamem) i centrum DG oraz park Hallera. Na starym Zagórzu żegnam się z Damianem i trochę się rozgrzewam przy podjeździe na Mec. Dzięki chłopaki za wspólną jazdę.

Ognisko na Ryszce + terenowa dokrętka

Niedziela, 20 listopada 2011 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
Zgodnie z planem Adam (limit) czekał pod E.Leclerkiem ok. 9:30. Zrobiłem szybkie zakupy w postaci pieczywa, dodatków i wędliny. Ruszyliśmy asfaltami na Maczki, a stamtąd na gaz terminal i kawałkiem terenu dokulaliśmy się do miejscówki na Ryszce. Na miejscu zastaliśmy Andrzeja. Adam jak prawdziwy komandos miał przy sobie zapałki i uniwersalną myśliwską kosę :) więc zaczęliśmy rozpalanie ognia. Szło to średnio dobrze bo wszystko mokre i nie chciało się palić. Niedługo dojechał Krzysiek z drugim Krzyśkiem dostarczając suchych szczap oraz Jacek, któremu właśnie urodziła się córa - gratulacje. Jacek po szybkim smażeniu wędliny musiał się z nami pożegnać, natomiast po zgaszeniu ognia postanowiliśmy się gdzieś pokręcić - wybór padł na dojazd terenami na Bukowno. Po wyjechaniu z lasów Andrzej i Adam z racji ograniczonego czasu postanowili wrócić się w kierunku domu, ja z Krzyśkami uderzyliśmy dalej w teren i po kręceniu się tu i ówdzie wylądowaliśmy nad Sosiną. Powrót przez Betony i Maczki - tam Krzychu jedzie do siebie a z drugim Krzychem znów terenami na Kazimierz. Wracam przez wiadukt nad S1 i Lenartowicza.

Ognicho na Ryszce

Dom-praca-dom (Sosnowiec - Katowice Piotrowice-Sosnowiec) + Nocny objazd trasami Adama

Piątek, 18 listopada 2011 · Komentarze(1)
Kategoria Praca, 50-100km
Przejazd w stronę pracy: DST:23.87km TIME: 0:54:43 AVG: 26.18km/h MAX: 51.41 km/h.
Na drogach spokój i pusto jak w niedzielę, tylko jeden spaliniarz wymusił mi pierwszeństwo na DDR na Jankego :)
Dzisiaj na patykach doświadczony dróżnik/czka - szlabany otwarły się już po pierwszym pociągu, co prawda pod kątem 45 stopni co oznaczało, że za chwilę nastąpi ponowne zamknięcie.
Po robocie umówiłem się z Adamem (Limit) na wspólny nocny przejazd, nieoczekiwanie dołączył do nas Damian (Doms)i ruszyliśmy lekkim tempem w kierunku zajezdni PKM Sosnowiec. Stamtąd wbiliśmy się w terenową ścieżkę. Muszę przyznać, że jazda w nocy w lesie ma swój klimat. Przy okazji widziałem w akcji lampkę Damiana na diodzie Cree i stwierdziłem że muszę sobie taką sprawić - daje dużo lepiej niż moja, a uchwyty są kompatybilne. Po dostaniu się na Pogorię ruszyliśmy na Zieloną, później na Będzin i Sosnowiec. Stamtąd przejazd koło Plejady i wjazd na górkę na Środuli. W sumie to trasa krótka ale szwendaliśmy się ze 3 godzinki :)Trochę zdjęć które ukradłem Adamowi:


Zamek w Będzinie

Górka na Środuli

Wypad z Andrzejem terenami na Ryszkę, Bukowno, Olkusz.

Wtorek, 1 listopada 2011 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
Zgodnie z ustaleniami zjawiam się na placu papieskim o 9:00. Jest tylko Andrzej i nikt się nie deklarował więc ruszamy, chwilę później pojawia się Piotr (Bros) i wspólnie już jedziemy w kierunku Maczek przez hałdę tak aby ominąć większe cmentarze. W Maczkach śmigamy prosto na Wągródkę i niedługo później wbijamy do lasu. Przy Ryszce chwila postoju. Prawie przy Bukownie Piotrowi kończy się limit przewidziany na dzisiejszą jazdę wiec się żegnamy, a z Andrzejem ruszamy dalej na Bukowno i niebieski szlak rowerowy na Olkusz. Wyjeżdżamy prawie przy tym dziwnym rondku przed Olkuszem, ale wracamy się w stronę Bukowna by wjechać na znane szutry. Później obowiązkowy postój przy fontannie w Bukownie, długa prosta na Sosinę. Przed Sosiną skręcamy w prawo i wjeżdżamy znów do lasów. Przejeżdżamy dywanowym mostkiem i jesteśmy znów niedaleko Wągródki. W dalszym etapie powrót uskuteczniamy przez Kazimierz (Balaton) i zaraz za nim wbijamy na hałdę. Pod blokiem Andrzeja się żegnamy i wracam do siebie. Wypad naprawdę szybki, fajnie że udało się gdzieś pokręcić.


Ryszka

Andrzej i Piotr

Fontanna w Bukownie

i tamtejszy park...