Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2017

Dystans całkowity:1899.38 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:98:52
Średnia prędkość:18.36 km/h
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:86.34 km i 4h 42m
Więcej statystyk

Dom-praca-dom

Wtorek, 28 lutego 2017 · Komentarze(0)
Wiosna na całego. Na starcie +3C ale wiatr raczej nieobecny. Ruszam później niż wczoraj ale na całej trasie udaje się nadgonić więc pod pracą melduje się o tej samej porze.
Do pracy: DST: 51.95km/2:14:00

Przy powrocie również ciepło.Najpierw przez las by ominąć szlabany. Wiatr wspomagający na większości trasy. Do Zielonej praktycznie za widoku. W domku termometr pokazał +7C
W lesie odtajało
W lesie odtajało © t0mas82

Dom-praca-dom

Poniedziałek, 27 lutego 2017 · Komentarze(3)
Na starcie +4C. Ciepło, asfalty suche. Wiatr raczej nie przeszkadzający a momentami pomagał. Dzisiaj wariantem przez Czeladź. Na Milowickiej dmuchańsko. Później kolejne przy zjeździe z S86. W pracy ze sporym zapasem czasu. Parking przypracowy pełny. Idzie wiosna, coraz więcej ludzi wsiada na rowery.
Wiosna idzie coraz więcej ludzi dojeżdża do pracy
Wiosna idzie coraz więcej ludzi dojeżdża do pracy © t0mas82


Do pracy: 51.99km / 2:26:00 
ogoda super. Cieplutko.Dzisiaj 2 długie trasy przez Czeladź. Na starcie ruszam do lasu by ominąć zamknięte szlabany. Na Ochojcu łapię kapcia. Coś mi najpierw szura po błotniku. Staję i oglądam, a tam w centralnej części opony wbity czarny wkręt do kartongipsów. Co on robił na DDR to nie wiem. Wyciągam i dopiero wtedy powietrze schodzi, tak to bym nawet nie przypuszczał, że takie coś wlazło. Szybkie klejenie i ruszam dalej. Całkiem przyjemny powrót z pracy. PS. Endomondo znów się wywaliło zaraz za skrzyżowaniem z DK94 w Czeladzi :(

Dom-praca-dom

Piątek, 24 lutego 2017 · Komentarze(0)
Na starcie +8C. Drogi suche jak pieprz, ale to nie dziwota przy takim wietrze. Wiatry raczej nie pomagały. Przyjemny dojazd do pracy bez ekscesów. Endomondo się wywaliło w chwili użycia aparatu w telefonie :(
Szopienice o poranku
Szopienice o poranku © t0mas82
Do pracy: DST: 42.81/2:01:00

Powrót do domku, na starcie mocny chłodny wiatr. Wiatr na powrocie też za bardzo nie chciał współpracować, choć były momenty, że jechało się z wiatrem. W Czeladzi przed skrzyżowaniem z DK94 autobus linii 11 niebezpiecznie wyprzedza po czym szybko dojeżdża do prawej. Gdybym nie zredukował prędkości to zawinął by mnie tyłem. Z naprzeciwka jechała już osobówka więc warunki do wyprzedzania miał średnie. Na przystanku za DK94 pstrykam mu pamiątkowe zdjęcie do kroniki.
Czarna lista kierowców - PKM Katowice edition
Czarna lista kierowców - PKM Katowice edition © t0mas82
Pogoria III
Pogoria III © t0mas82
W Łośniu mini grad/zmarznięty deszcz. Trwało to może 5min, a później znów słoneczko. Fajnie się wracało i cała trasa za widoku.
 

Dom-praca-dom

Czwartek, 23 lutego 2017 · Komentarze(2)
Na starcie +4C czyli w miarę ciepło. Od rana pada. Trasa wymagająca ze względu na wiatr z kierunku w twarz. Ciuchy szybko stają się mokre, ale przy dodatniej temperaturze nie robi to na mnie wrażenia. Jeździło się w gorszych warunkach. Na Jankego jakiś kierowca zablokował DDR by stanąć tuż przed Kłosem i mieć bliżej ładować pączki do bagażnika, najlepiej jakby wjechał jeszcze do sklepu :) Deszcz nie odpuszczał do samego końca. W butach bajoro pomimo wudekowania. Mokre ciuchy wraz z nimi lądują w reklamówie i sakwie. Powrót w zestawie zastępczym.
Do pracy: DST:41,9km/2:13:41

Na powrocie cieplej. Ubieram 2 zestaw ciuchów i ruszam. W nagrodę za poranne zmagania na powrocie super warunki. Nie pada od dłuższego czasu, asfalty przeschły. Jadę dłuższym wariantem mając na uwadze by zajechać na 18:25 na Mydlice, gdzie Monika kończy korki. W Czeladzi spotykam Adama z Ghostów, który skończył prace. Jedziemy chwilę razem ale na skrzyżowaniu rozjeżdżamy się w przeciwnych kierunkach. Ja na Grodziec a Adam do Będzina.

Dom-praca-dom

Środa, 22 lutego 2017 · Komentarze(3)
Poranek nad Stawikami
Poranek nad Stawikami © t0mas82

Na starcie +3C, brak opadów i wiatry sprzyjające. W nocy musiało być chłodniej albo temperatura się obniżyła na skutek silnego wiatru. Pierwsze symptomy, że coś jest nie tak z nawierzchnią łapię na górce w Łośniu. Lekko zarzuca mi tyłem. Później w centrum D.G na rondku koło ALDI o włos od gleby bo przód zaczął odjeżdżać. Dalsza trasa bardzo ostrożnie, na Mydlicach badam stopą nawierzchnie i jest śliska. Zwłaszcza w miejscu gdzie pracują koła samochodów. 3-maja lepsza choć też zwalniam do 20km/h i bez gwałtownych ruchów. Wszystko cacy aż do zjazdu z Roździeńskiej na Obrońców Westerplatte. Przy skrzyżowaniu lekko przyhamowuję, ale jest tam szklaneczka i chwilę później dojeżdżam do linii warunkowego zatrzymania szorując bokiem po asfalcie. Kolanko trochę dostało i boli ale kilka obrotów korbą i się rozruszało. Ze strat to dziura na prawym łokciu w wiatrówce :) W pracy z zapasem czasu. Endomondo się wysypało przy S86 :(


Do pracy: 41.59km/2:05:00

Na starcie trochę kropi ale to nic strasznego. Temperatura w ciągu dnia poszła do góry więc jest już tylko mokro. Wiatr intensywny ale podobnie jak wczoraj pomagający. Sprawnie pokonuje całą trasę i jestem w domku, gdzie czeka pyszna kolacja przygotowana przez Monikę

Dom-praca-dom

Wtorek, 21 lutego 2017 · Komentarze(4)
Temperatura +4C. Dzisiaj od rana lekki wiosenny deszczyk co w miksie z dość mocnym wiatrem twarzoczaszkowym powoduje, że ciuchy szybko robią się mokre. Asfalty też mokre siłą rzeczy. Na szczęście od Sosnowca przestaje padać i udaje się nieco przeschnąć. W pracy z zapasem czasu.
Parking rowerowy w pracy
Parking rowerowy w pracy © t0mas82
Do pracy: 41,59km/2:04:00

Start w deszczu. Po drodze odbieram zamówienie na Ochojcu. Na D3S przestaje padać. Większość trasy z pomocą wiatru, choć momentami trzeba było się nieco zmagać. W miarę sprawnie pokonuje kolejne checkpointy. W Czeladzi powtórka z rozrywki. Rozpadało się na dobre, trochę odczuwam marznące stopy. Powrót podobnym wariantem co wczoraj. Nawet nie chce mi się skracać przez Park Zielona. W domku ciuchy do pralki, a jutro inny zestaw :)

Dom-praca-dom

Poniedziałek, 20 lutego 2017 · Komentarze(4)
Na starcie -1C. Drogi raczej bezpieczne. Przy krawędzi troszkę lodu ale kto by się krawężnika trzymał. Wariant krótki z racji późnego wyjazdu. Dnia przybywa i zaczyna się rozwidniać się już o 6:20 :) Na Ochojcu jakaś kierowniczka chciała mnie startować na przejeździe rowerowym ale w porę odbiłem i zmieniłem tor jazdy. Dalej bez ekscesów.
Do pracy: DST: 41.62/2:07:00 

Przy powrocie ciepło. Na starcie przedzieram się przez lasek bo szlabany w pozycji dolnej. W lesie niezłe błotko i miejscami trzyma jeszcze lód pokryty pokaźną warstwą wody. Dobrze, że buty naWDkowane (WD40) to woda się ich nie ima. Później standardowo przez tunel na ul. Tunelowej dojeżdżam do stałej trasy powrotnej. Przez 3 stawy można spokojnie dzisiaj przejechać, suche jak pieprz. Wracam długim wariantem. Dzisiaj wiatr bardzo dobrze współpracuje i w domku jestem piorunem. Jutro podobno ma kropić.

Fotka zastępcza z ubiegłego tygodnia.
Z cyklu Janusze parkowania
Z cyklu Janusze parkowania © t0mas82

Weekendowa wycieczka #1

Sobota, 18 lutego 2017 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Sobota dzień wolny więc realizujemy Walentynkowy pomysł na spędzenie weekendu - całodniowa wycieczka i przyjazd na sesję Munchkina do przyjaciół w Czeladzi. Plany trochę krzyżuje konieczność zakupu części do Kangura, któremu wysiadły światła stopu. Ale dla chcącego nic trudnego, można połączyć jedno i drugie. Monika planuje trasę, a ja szykuję śniadanko. Ruszamy po 11:20. Pogoda całkiem niezła, nie pada tylko ulice nieco mokre. Temperatura +4C. Najpierw kierunek Sosnowiec ul. Ostrogórska. Sklep otwarty do 13:00, a właściciel deklaruje wcześniejsze zakończenie dniówki. Mało czasu więc trasa najszybsza i z najmniejszą ilością świateł. W Sosnowcu wjeżdżamy na wiadukt przy os. Zamkowym, później Wawel i na rondku Ludwik w kierunku Ostrogórskiej. Uff udało się zdążyć w ostatniej chwili. Dalej już bez pośpiechu na zakupy do Biedronki by uzupełnić braki energetyczne i konsumpcja na przystanku przy Stawikach. Pojedzone więc można ruszać dalej. W terenie nieco lodu, przedzieramy się do asfaltu w kierunku Mysłowic. Na jednej z kamienic ciekawe graffiti.
Szopienice i graffiti
Szopienice i graffiti © t0mas82
Boczną, nieco zniszczoną drogą wjeżdżamy do Mysłowic. Miasto trochę przygnębiające, szare ulice, opustoszałe budynki pokopalniane z wybitymi szybami. Przytłaczający nastrój potęguje pogoda i zachmurzone niebo. Wjeżdżamy na rynek z dziwną konstrukcją i sceną oraz studnią na jego środku.
Rynek w Mysłowicach
Rynek w Mysłowicach © t0mas82
Studnia na rynku w Mysłowicach
Studnia na rynku w Mysłowicach © t0mas82
Dalej udajemy się w kierunku Dworca PKP, gdzie mieliśmy wbić na zielony szlak rowerowy. Po namiastce tego co jest w terenie postanawiamy trzymać się uczęszczanych asfaltów. Zaczyna trochę kropić ale nic strasznego. Modyfikujemy trasę i ruszamy na Giszowiec moją dawną drogą do pracy. Trochę zmian w krajobrazie. W Mysłowicach przy drodze na Giszowiec budują nową KMP. Przy kopalni Wieczorek odbijamy w prawo by skrócić trasę do Nikiszowca. Jest trochę lodu i trzeba ostrożnie się poruszać.
Lodowe drogi w terenie
Lodowe drogi w terenie © t0mas82

Droga z asfaltu przechodzi w płytówkę. Wzdłuż skrótu taśmociąg, którego wnętrze mnie zaciekawiło :)
Wnętrzności taśmociągu
Wnętrzności taśmociągu © t0mas82
Na końcu drogi okazuje się, że nie ma przejścia więc cofamy się z powrotem do głównej drogi. W pół drogi mijamy budkę strażnika. 2x2m i ze sterczącą rurą z ogrzewania w postaci kozy. Ciekawe czego pilnował ten Pan. Na rzucone w żarcie hasło, że na pewno tamtymi drzwiami przy taśmociągu idzie się dostać na drugą stronę Pan wychodzi z budki i bacznie się nam przygląda :)
Drzwi do taśmociągu
Drzwi do taśmociągu © t0mas82
Monika skraca podjazd na wiadukt przy głównej drodze schodami technicznymi. Niezły trening dla nóg przy wciąganiu roweru z bagażem.
Zadowolona Szczypawa
Zadowolona Szczypawa © t0mas82
W Giszowcu zauważam Szwedzika.
Skitrany Szwedzik w Giszowcu
Skitrany Szwedzik w Giszowcu © t0mas82
Skręcamy na Nikisz i odwiedzamy tamtejsze charakterystyczne familoki i rynek.
Dziedziniec familoków
Dziedziniec familoków © t0mas82
Dziedziniec familoków
Dziedziniec familoków © t0mas82
Poczta na rynku w Nikiszowcu
Poczta na rynku w Nikiszowcu © t0mas82

Nikisz rynek i dalsze planowanie trasy
Nikisz rynek i dalsze planowanie trasy © t0mas82
Dalej na Szopienice. Infrastruktura trochę tam kuleje. Te same powtarzane błędy. Koniec DDR, brak przejazdów. Zamiast ułatwić poruszanie się rowerem tylko utrudnia. W Szopienicach odkrywamy Browar Park i ciekawą ekspozycję przed bramą.
Dzieciaki pendraki part 1
Dzieciaki pendraki part 1 © t0mas82
Dzieciaki pendraki part 2
Dzieciaki pendraki part 2 © t0mas82
Z Szopienic przez Burowiec, Dąbrówkę i zgodnie z moją pomysłem kawałkiem drogi, której nie znałem do Siemianowic. Tam przypominam sobie, że ostatnio na BS czytałem o dostawie kraftowych piw do Tesco.Jak już wypić piwko to jakieś ciekawe, a nie masówkę, która smakuje tak samo. Szukam, gdzie jest takowe najbliższe i ruszamy na zakupy. Z Siemianowic DK94 na Czeladź. Kawa na stacji i gra już stygnie.
Kawka ze Statoil
Kawka ze Statoil © t0mas82

Pogoda dopisała. Co najważniejsze nie padało.  Fajnie spędzony rowerowo dzień. Jest git. 
Jest git!!!
Jest git!!! © t0mas82

Dom-praca-dom

Piątek, 17 lutego 2017 · Komentarze(0)
Meteorolog się pomylił i to znacznie. Dzisiaj miało być 40% szansy na deszcz, 54% na śnieg i nieco ponad 40% na lód wg. prognoz meteo. W rzeczywistości było sucho, ciepło +2C i do tego wiatry korzystnie operowały. Trasa sprawnie pokonana w czasie poniżej 2h. W pracy z dużym zapasem pomimo późnego wyjazdu.
Czy ktoś jeszcze pamięta taką markę?
Czy ktoś jeszcze pamięta taką markę? © t0mas82
Do pracy: DST: 41.48/1:57:39

Przy powrocie temperatura na plusie. Na starcie mżawka, ale szybko przestaje kropić. Omijam szlabany przez las. W lesie mokro, a pod wodą lodzik. Asfalty mokre ale nie śliskie. Ruszam pełnym wariantem do domku przez Czeladź, Grodziec, Zieloną. Postanawiam jechać przez P4 i to był zły wybór. Droga przy zbiorniku cała w lodzie i pokryta warstwą wody. Daje to śliską mieszankę więc prędkości nieco szybsze niż piechtą. W sumie warunki pogodowe dzisiejsze niezłe, a meteo zapowiadało jakąś masakrę.