Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2012

Dystans całkowity:2619.20 km (w terenie 94.00 km; 3.59%)
Czas w ruchu:114:05
Średnia prędkość:22.96 km/h
Maksymalna prędkość:58.98 km/h
Maks. tętno maksymalne:192 (100 %)
Maks. tętno średnie:133 (69 %)
Suma kalorii:42380 kcal
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:87.31 km i 3h 48m
Więcej statystyk

Od Moniki do pracy rowerowym TIR-em, powrót przez Sosnowiec (Łosień - Katowice Piotrowice - Sosnowiec - Łosień))

Piątek, 27 lipca 2012 · Komentarze(4)
Przejazd do pracy: DST: 42.79km TIME: 1:40:49 AVG: 24.47km/h MAX: 41.13km/h HRavg: 122bpm HRmax:174bpm CAL: 1048

Rano wstaję o 4:20 jeszcze przed budzikiem ustawionym na 4:30. Szykuje śniadanie i jedzonko do pracy dla siebie i dla Moniki, która jeszcze ten czas wykorzystuje na dodatkowy sen :). Czynności startowe idą bardzo sprawnie, część została wykonana już wczoraj. Pakuję wszystkie swoje szpargały potrzebne do pracy i jedzonko w sakwy. Dzisiaj kurs w roli rowerowego TIR-a z ekstra kołem, ponieważ po pracy udajemy się na większe zakupy i muszę pojechać do domu po rzeczy na wyjazd (trzeba tylko przygotować checklist-ę aby niczego ważnego nie zapomnieć). Ranek przywitał nas mgłami.
Łosień: Mglisty wczesny poranek wyglądający zupełnie jak noc :) © t0mas82

Wyruszamy o 5:45 tradycyjną najszybszą trasą do pracy. Jadę TIR-em więc umiarkowaną prędkością. Na miejscu jesteśmy ok. godziny 7:00. Później solo przez 3stawy, drewutnie (kierowcy się zatrzymują widząc taki długo pojazd próbujący przekroczyć ul. 73PP :)) następnie lasami na Ochojec i Jankego. W pracy jestem chwilę po 7:30, niestety z przyczepką nie da się jechać 30km/h terenem przez las ale też jest fajnie.
Pozdrawiam wszystkich czytających!

Taniec na mokrych asfaltach czyli trasa od Moniki do pracy + deszczowy powrót (Łosień - Katowice Piotrowice - Łosień)

Czwartek, 26 lipca 2012 · Komentarze(6)
Przejazd do pracy: DST: 43.06km TIME: 1:27:47 AVG: 29.44km/h MAX: 51.60km/h HRmax: 172bpm HRavg:117bpm CAL:964


Radio - live transmission
Radio - live transmission
Listen to the silence, let it ring on
Eyes, dark grey lenses, frightened of the sun
We would have a fine time living in the night
Left to blind destruction, waiting for our sight

We would go on as though nothing was wrong
And hide from these days to remain all alone
Staying in the same place, staying out the time
Touching from a distance, further all the time

Dance, dance, dance, dance, dance to the radio
Dance, dance, dance, dance, dance to the radio

I could call out when the going gets tough
The things that we learned are no longer enough
No language, just sound, that's all we need know
To synchronize love to the beat of the show
And we could daaaaaance
Dance, dance, dance, dance, dance to the radio
Dance, dance, dance, dance, dance to the radio

*
Rano wstajemy późno, nawet bardzo późno. Jest 4:50, o tej godzinie wstaje jak jadę do pracy od siebie. Szykuję na szybko śniadanie i jedzenie na posiłki w pracy. Wszystkie czynności poranne zajmują nam czas do 5:50. Dodatkowo mnie rozkłada przeziębienie, od wczoraj zużyłem tony chusteczek i naszprycowałem się wszystkim czym można na grypę włączając naturalne wspomagacze bogate w witaminę C :) Jedzie mi się fatalnie, Monikę też coś łamie i boli ją głową. Z konieczności ruszamy, w sklepie w Łośniu zakupuję warzywa do obiadku i kręcimy dalej w kierunku Tworznia. Monika nie daje rady jechać moim tempem, które jest ciut za wysokie. Ja też nie chce się spóźnić do pracy. Jedynym rozsądnym wyjściem jest to abym dalszą drogę jechał solo. Żegnamy się i ruszam na max swoim możliwości. W Dąbrowie Góniczej w Centrum zaczyna kropić. Ubieram przeciwdeszczówkę i śmigam dalej. Przy wyjeździe z Konopnickiej na główną ulicę redukuję prędkość i mój tył zaczyna tańczyć. Jakoś opanowuje ten taniec i ratuję się przed nieuniknioną glebą. Później jeszcze w kilku miejscach odczuwam uślizg koła :) Nooby Nic na tyle jednak jest już na grzebiecie prawie łysy, przegapiłem moment przekładki przód->tył. Na Murckowskiej jestem w czasie poniżej 1h i jeszcze przed 7:00. Dalej już spokojniej ruszam przez 3stawy. Na Muchowcu wyjmuję aparat i robię parę zdjęć.
Okolice Muchowca © t0mas82
Okolice Muchowca. Rzeźby w parku. © t0mas82
Okolice Muchowca. Rzeżby w parku. © t0mas82



Następnie przejazdy kolejowe, drewutnia, lasy w Ochojcu i Jankego do pracy. Szlabany zamknięte więc od razu omijam je terapeutyczną ścieżką wiodącą do niestrzeżonego przejazdu kolejowego. W pracy jestem kilka minut przed czasem :)
Pozdrawiam wszystkich czytających!
*) Joy Division - Transmission

Od Moniki do pracy + powrót (Łosień - Katowice Piotrowice - Łosień)

Środa, 25 lipca 2012 · Komentarze(4)
Przejazd do pracy: DST: 42.65km TIME: 1:33:17 AVG: 27.44km/h MAX:42.62km/h HRMAX: 162bpm HRavg: 118bpm.

Wczoraj szprycuje się specyfikami na przeziębienie i ból gardła, przyjmuję końskie dawki witaminy C i wapna zarówno w postaci naturalnej (owoce) jak i sztucznej (chemia z apteki, której zwykle staram się unikać jak ognia ale czego się nie robi żeby szybko stanąć na nogi przed urlopem). Rano wstaję 4:35 lekko rozbity i zakatarzony, spoczynkowy puls też o 15 jednostek wyższy więc organizm przemęczony. Dzielimy się obowiązkami: Monika w roli zmywareczki (zostało trochę naczyń m.in po wczorajszej kolacji :), a ja dzisiaj znów mam okazję przyrządzić dla nas pyszne śniadanko i jedzonko do pracy. Udaje się wyjechać w miarę wcześnie bo 5:40. Jedziemy znaną już trasą, od wczoraj Kellysek posiada licznik - Sigmę BC509 - wreszcie koniec z przeliczaniem km z google maps czy podobnych usług :) Na ul. Murckowskiej pod pracą Moniki jesteśmy około godz. 7:00. Tam się żegnamy i bez większego pośpiechu ruszam przez 3 stawy do pracy. Konie na stadninie paradują już na wybiegu.
Koń jaki jest każdy widzi :) © t0mas82

Dalsza droga przez drewutnię, lasy w Ochojcu na Jankego. W pracy jestem pierwszy raz ze sporym zapasem czasu. Połykam kolejne dawki specyfików z apteki. Czuję się już trochę lepiej :)
Powrót z Krzyśkiem. Omijamy zamknięty przejazd skrótową ścieżką terapeutyczną :) Dalej już standardowo ścieżką rowerową wzdłuż Jankego aż do skrzyżowania z Szenwalnda. Tam się żegnam i odłączam. Śmigam przez lasy w Ochojcu na 3 stawy (taką samą trasą jak rano). Później rolkostradą na Murckowską po Monikę. Następnie ruszamy umiarkowanym tempem do domu przez Szopienice, Stawiki, Kilińskiego, Roweckiego na Pogoń. Dalej na hutę Buczka, Fakop, Środula Północna, Auchan aż do Lidla w okolicy Huty Bankowej w Dąbrowie Górniczej. Tam zakupuje prowizoryczną kolację bo już jestem mocno głodny :). Podjeżdżamy do oddziału banku by Monika mogła coś odebrać, ja siadam na ławeczce i konsumuje posiłek. Dalej już standard, najkrótszą drogą na Łosień przez Bronx, Tworzeń. Na miejscu robię zdjęcie z postępów budowy ronda w centrum.
Łosień - Rondko w Centrum © t0mas82

Pozdrawiam wszystkich czytających!

Od Moniki do pracy i powrót (Łosień - Katowice Piotrowice - Łosień)

Wtorek, 24 lipca 2012 · Komentarze(1)
Przejazd do pracy: DST: 42.97km TIME: 1:29:11 AVG:28.91km/h MAX: 46.04km/h HRMAX: 166bpm HRavg: 121bpm CAL: 991

Wczoraj ustawiamy budzik na 4:30. Wstaję trochę wcześniej, słonko też pomału już się budzi :)
Łosień: Wschód słońca o 4:20 © t0mas82

W dniu dzisiejszym podwójne święto: Monika obchodzi urodziny, które hucznie uczciliśmy w sobotę na organizowanym grillu i ognisku. Jeszcze raz Wszystkiego Najlepszego :*. Dzisiaj też ogólnopolska impreza resortowa w miejscu gdzie pracuję.
Po pierwszym budziku i drzemce zabieram się za szykowanie dla nas śniadanka oraz jedzonka do pracy :) Zakładaliśmy wyjazd 5:30 lecz czas bardzo szybko leci, a czynności porannych przybywa. Ruszam pierwszy jakieś 15 min później po zakładanym czasie do sklepu w Łośniu po warzywa do obiadku, Monika w tym czasie smaruje "świerszcza" oleum i siodła Kellyska. Spotykamy się idealnie synchronizując w czasie te czynności na światłach w centrum przy nowo powstającym rondzie. Ruszamy w dalszą drogę szybkim tempem. Autostrada na Tworzeń pozwala na ciągłą jazdę przy prędkościach oscylujących w okolicach 40. Ciśniemy mocno w pedały bo nie chce się spóźnić i nie lubię się spóźniać :) Żegnamy się ciut wcześniej, przed ciastkarnio-piekarnią w Katowicach w okolicach AE, gdyż Monika zakupuje tradycyjne ciacho do pracy z powodu dzisiejszego święta :) Dalej solo przez ul.Murckowską, 3 stawy, lasy do Ochojca i na Jankego. Tam spotykam Marcina, dzięki któremu mogłem odbyć rehabilitację w Poliklinice. Zamieniamy jeszcze 2 słowa i ruszam dalej. Szlabany kolejowe pod pracą zamknięte więc znów skrótem przez niestrzeżony przejazd w ramach terapii wstrząsowej ;)

Po pracy wracam z Krzychem. Żegnamy się koło Lidla na Jankego i ruszam w kierunku drewutni i 3 stawów by podjechać pod pracę Moniki na Murckowską. Następnie już wspólnie udajemy się na ławeczkę by skonsumować kilka kawałków urodzinowego sernika, które przypadkiem się ostały. Dopadło mnie jakieś przeziębienie, cały dzień drapie mnie masakrycznie w gardle i jakoś brakuje mi ochoty na szybszą jazdy zwłaszcza, że w pracy zostałem skutecznie zdemotywowany przez bezsensowne odgórne decyzje, które niweczą dzień solidnej pracy nad konfiguracją pewnej usługi. Wracamy przez Szopienice (mijamy po drodze Marcina śmigającego z Tatą), później stawiki. Tam pewnej dziewczynie się nie podoba, że jedziemy zaledwie 23km/h dodatkowo rozmawiając. Myślałem, że to wolny kraj i można jeździć jak się chce :) Dodatkowo kilka razy zostajemy obtrąbieni pomimo wolnego przeciwnego pasa, gdzie swobodnie można nas wyminąć - przecież nie będziemy po dziurach napierdzielać przy samej krawędzi. Masakra.
Później przez Kilińskiego, Grota Roweckiego na Pogoń. Nagle dostrzegam jednokierunkową w prawo i wytracam prędkość aby puścić gościa na składaku i wykonać manewr skrętu w prawo. Niestety skuteczność moich hamulców jest ciut lepsza niż V-ek w Kellysie i Monika tylko jakimś cudem nie pakuje się we mnie pancernym mułem, co później mi wypomina :P Po takim spotkaniu mogłoby niewiele zostać z mojej delikatnej ramy w Kross-ie :) Następnie z małym kluczeniem po podwórkach kamiennic dostajemy się na ul.Chemiczną, Staszica i kierujemy się na Środulę (to w ramach uniknięcia przejazdu przez Centrum) do Lidla na zakupy. Wchodzę i kupuje najpotrzebniejsze rzeczy. Przy okazji urodzin kupuję też diabelsko dobre winko rodem z Chile do kolacji i kilka serów pleśniowych :)
Wieczorne planowanie trasy przy urodzinowym winku i desce pysznych serów © t0mas82

Później jeszcze wizyta w aptece, odbieram maść i przy okazji biorę wszystko co mają najmocniejszego na przeziębienie i ból gardła. Dalej ruszamy najkrótszą drogą na Łosień.
Pozdrawiam wszystkich czytających!

Dom-praca nietypowo - dom - do brata i do Moniki (Sosnowiec - Dolina 3 Stawów - Katowice Piotrowice - Sosnowiec - Centrum - Łosień)

Poniedziałek, 23 lipca 2012 · Komentarze(2)
Kategoria <50km, KMC-Z9000-2, Praca
Przejazd do pracy: DST: 24.89km TIME:0:51:31 AVG:29km/h MAX:51.60km/h
Wczorajsza noc spędzona w domu i odespana na nowej wersalce z B&W :) Jest równie twarda co panele na których spałem zanim wykonane zostało zamówione owo custom-owe łoże. Twardość oczywiście jest na plus :) Ale koniec oftop-a, teraz o rowerowaniu.
Dzisiejszy przejazd nietypowo bo przez 3stawy i niestety znów solo :(. Chciałem zmierzyć ile tym wariantem trasy będę się kulał do pracy zwłaszcza, że wychodzę z domu grubo za późno bo jest już prawie 6:40 :) Dzwonię do Moniki obiecuje, że wstaje już i zaczyna się zbierać na 9:00 do pracy (jak się później okazuje podróż odbywa się z podpórką w postaci pociągu :)). Jadę "autostradą" do Centrum, następnie stawiki, Szopienice, Zawodzie by dojechać na ul. Murckowską.
Katowice: Kompleks biurowy przy ul. Murckowskiej © t0mas82

Dalej na 3 stawy, drewutnię i lasami na Ochojec. Trasę pokonuje dość szybko, jest to dobra alternatywa bo jest sporo odcinków gdzie można mocno depnąć i nadgonić spóźnienie. Na miejsce do pracy docieram minutę po czasie :)

Powrót z pracy solo ( Krzychu rano zastaje panę w tylnym kole). Śpieszę się gdyż mam wizytę u lekarza o 16:50. W lasach w Ochojcu okazuje się, że ścieżka na Janinę jest zamknięta - teren budowy, głębokie wykopy - chyba chcą zamienić terenowy odcinek w asfalt :(. Omijam na około i tracę cenne minuty. Na Niwce znów ktoś usiłuje mnie rozjechać, na szczęście udaje mi się w porę zahamować i uniknąć spotkania z naczepą TIR-a. Sprawę lekarza załatwiam sprawnie, później do domku zjeść kolację i do brata uruchomić tuner DVB-T. Załatwiam wszystkie sprawy i ruszam do Moniki przez Kilińskiego, Pogoń, Auchan znaną trasą.
Pozdrawiam wszystkich czytających!

Powrót do domu od Moniki + zakupowo w Auchan

Niedziela, 22 lipca 2012 · Komentarze(0)
Kategoria <50km, KMC-Z9000-2
Przejazd do domu:
DST: 18.16km TIME:0:35:44 AVG:30.52km/h MAX: 52.80km/h HRMAX: 181bpm AVG:145bpm

Wyjeżdżam od Moniki popołudniu o 17:20. Miałem o tej porze już być w domku więc postanawiam trochę przyśpieszyć dojazd. Po wczorajszej imprezie urodzinowej jedzie się mi całkiem dobrze. Wybieram opcję trasy najkrótsza czyli przez Real w D.G, halę Expo na Zagórze. Autostrada na Tworzeń pozwala mi trochę podgonić czas.
Autostarada rowerowa Łosień -> Tworzeń © t0mas82

W domu jestem jeszcze przed 18:00, chyba nowy rekord przejazdu na tej trasie :). Później wyruszam dodatkowo na zakupy do Auchan, ładuje cały plecak i wieszam dodatkowo owoce w reklamówce na nim :) Jadę na około wyjazdem w stronę trasy na Katowice i odbijam na przejście dla pieszych, gdyż nie chciało mi się nosić roweru jadąc najkrótszą trasą przez przejście podziemne.
Na słupie sygnalizatora przy Auchan - Miłość ? © t0mas82


PS. Jednak sakwy zapewniają dużo większą wygodę (przyczepka została u Moniki, gdyż jutro prawdopodobnie jedzie na objazd z Kellyskiem :) ).
Pozdrawiam wszystkich czytających!