Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2011

Dystans całkowity:658.66 km (w terenie 91.00 km; 13.82%)
Czas w ruchu:26:25
Średnia prędkość:24.93 km/h
Maksymalna prędkość:65.85 km/h
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:73.18 km i 2h 56m
Więcej statystyk

Dom-praca-dom (Sosnowiec - Katowice Piotrowice-Sosnowiec)

Czwartek, 30 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Praca
Poranek zaczął się z przygodami. Wstałem ciut wcześniej niż zwykle aby po wczorajszym wypadzie naprostować hak metodą z użyciem wkręconej tylnej ośki w miejsce przerzutki. Przyszedł czas na wymianę ostatniego odcinka pancerza (znalazłem jakiś stary docięty kawałek w szafie). Przy przekładaniu linka się obstrzępiła i byłem zmuszony ją wymienić. Na szybko wszystko złożyłem i nie zauważyłem że hak owszem jest prosty w pionie ale trochu zgięty w poziomie.
Najważniejsze przełożenia od 5-9 funkcjonowały poprawnie na ustawionym przednim młynku. Spakowałem ośkę i mocno spóźniony wyruszyłem do roboty.

Przejazd dom-praca DST: 23.84, TIME: 52min, AVG=27.44.

W pracy w wolnej chwili dokończyłem prostowanie haka. Po robocie znów czeka mnie wizyta w rowerowym i rutynowa zmiana łańcucha po 500km.

Dom-praca-dom (Sosnowiec-Katowice Piotrowice-Sosnowiec). Wieczorny objazd Pogorii i okolic.

Środa, 29 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km, Praca
Po zrobieniu standardowej trasy dom-praca-dom w dniu dzisiejszym w planach był jeszcze wypad na Pogorię. Po spotkaniu pod Orionem uderzyliśmy całą ekipą w składzie Ja,Łukasz oraz 2-ch Krzyśków do Andrzeja aby przekazać mu tarcze od Piotra. Andrzej po dzisiejszej ulewie jaka złapała go przy powrocie z pracy postanowił pozostać w domu i pogrzebać przy sprzęcie jednocześnie go konserwując. Postaliśmy chwilę pod klatką i ruszyliśmy w stronę Pogorii. Po drodze chciałem zmodyfikować trasę i pojechać przez Strzemieszyce aby pokazać kolegom zwałkę byłej Huty Katowice za Okradzionowem. Krzysztof jako mieszkajniec okolicznych terenów postanowił pokazać nieznaną mi drogę przez las na Strzemieszyce. Wjazd do lasu rozpoczął się intensywnym testem amortyzatora (betoniki chodnikowe), później zaczęły się single track-i. Po drodze musiałem w coś przydzwonić. Po wyjeździe z lasów okazało się, że mój hak mocno się przytula do szprych. Szybkie klepanie na torach za pomocą kamienia trochę poprawiło jego geometrię. Przy okazji okazało się, że końcówka pancerza ładnie się przemieliła i trochę go wyciągało z obudowy. Po wstępnej regulacji, przeczekaniu burzy pod wiaduktem ruszyliśmy na objazd Pogorii. Drogę powrotną z centrum Dąbrowy Górniczej przejechaliśmy sławną sosnowiecką ścieżką rowerową (w pewnym miejscu na tym DDR znajduje się na tyle wysoki krawężnik, że przy podjeździe pod niego można przyhaczyć blatem). Słońce już dawno zaszło i zaczęło być już ciemnawo. Przystanęliśmy w okolicach mojego domu przy targu na Zagórzu. Krzysiek w obawie przed bezpiecznym powrotem do Mysłowic pożyczył odemnie komplet oświetlenia. Niedługo później podjechała Olka, chwilę jeszcze pogadaliśmy i nadszedł czas aby się pożegnać. Dystans jaki pokonaliśmy wspólnie na tym wieczornym tripie: 46,25km w czasie 2h18min, AVG 20,02km/h.

Dom-praca-dom (Sosnowiec-Katowice Piotrowice-Sosnowiec).

Wtorek, 28 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Praca
Dzisiaj znowu odwiedziłem sklep rowerowy GIANT przy ul. gen. Z.W.Jankego na Ochojcu. Sprzedawca zauważył moją kamerkę MD80 zamontowaną na kierze i wywiązała się dłuższa rozmowa. W drodze powrotnej nakręciłem dla testów filmik z przejazdu lasami na Giszowiec. Dart po wczorajszym psikaniu brunox-em odzyskał drugą młodość :), nie jest już taki twardy jak wcześniej i ładnie wybiera nierówności terenu. Na Niwce zerwał się wiatr na miarę halnego, jeszcze tak wolno nie toczyłem się rowerem na tym kawałku prostej.

Praca-dom (Katowice Piotrowice-Sosnowiec). Powrót na totalnym luzie

Poniedziałek, 27 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Praca
Powrót z roboty na totalnym luzie. Po drodze małe zakupy w rowerowym - Brunox Deo. Wracając przez lasy w kierunku Giszowca porobiłem trochę zdjęć. Pogoda sprzyjała i nie chciało mi się specjalnie śpieszyć do domu. Od niechcenia kulałem się do przodu robiąc zdjęcia w czasie jazdy. Na Niwce dorwał mnie porywisty wiatr utrudniający poruszanie się i skutecznie zniechęcający do szybszego kręcenia.


Fotki: Powrót z pracy

Dom-praca (Sosnowiec-Katowice Piotrowice). Atak na średnią prędkość przejazdu.

Poniedziałek, 27 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Praca
Miało być policzone razem z powrotem ale postanowiłem po wczorajszym wypadzie i solidnym śniadaniu zaatakować czas przejazdu w jedną stronę. Poranne kręcenie poszło całkiem sprawnie, a na skrzyżowaniach widziałem z reguły kolor zielony. Dystans i czas przejazdu został zmierzony do bramy wejściowej (stąd ta drobna różnica). Powrót planuje nieco spokojniejszy :) - może cyknę kilka zdjęć w lasach w okolicach Giszowca.

Dla potwierdzenia fotki licznika (co prawda z innego porannego przejazdu, ale średnia podobna) Atak na średnią

Szybki wypad w okolice (Sosnowiec - Sławków - Bukowno - Jaworzno-Sosina - Sosnowiec)

Sobota, 25 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
Zgodnie z wczorajszymi planami uskuteczniliśmy z Andrzejem szybki wypad aby nie pozwolić zastać się mięśniom przed jutrzejszą trasą. Początkowy plan zakładał dojazd do Bukowna przez Sosinę, ale jak to bywa z planami został zmodyfikowany. Za przejazdem kolejowym w Maczkach postanowiliśmy wyruszyć ładnym asfaltem w kierunku Sławkowa. Sielanka nie trwała zbyt długo, droga zamieniła się w coś co przypominało w czasach swojej świetności asfalt (jedyny terenowy odcinek w dzisiejszym przejeździe). Okazało się, że dzisiaj na rynku w Sławkowie ma miejsce jakaś impreza militarna (sporo sprzętu wojskowego, czołgi, ludzie w dziwnych mundurach itp.). Niestety nikt z nas nie posiadał aparatu aby cyknąć fotki. Z racji ograniczonego czasu ruszyliśmy w kierunku Bukowna. Po krótkim odcinku przywitała nas seria wzniesień, które po przebytym dystansie nie zrobiły na mnie wrażenia, jedynie rozgrzały nieco łydki. Andrzej dzielnie dotrzymywał mi towarzystwa w podjazdach. Wkrótce znaleźliśmy się na długiej prostej na Sosinę, którą pokonaliśmy równym tempem z małym postojem na skręcenie mojego siodła (nowy nabytek, sportowy model deski, który zastąpił wysłużoną szeroką kanapę). Tu mogłem w pełni przetestować siedzisko ochoczo młynkując i utrzymując prędkość w granicach 34km/h. W Maczkach rozhulał się wiatr i pociemniało. Niedługo później zaczęło kropić. Po krótkim postoju pod wiaduktem postanowiliśmy ruszyć w kierunku domu. Na Zagórze dotarliśmy nieco mokrzy, ale za to przywitało nas cieplutkie słonko. Podjechałem z Andrzejem do jego "garażu" po obiecaną podstawkę pod moją Sigme - może zakończą się problemy z jej działaniem w deszczu (tu jeszcze raz dzięki i kebab w Skale będzie zgodnie z umową).

Dom-praca-dom (Sosnowiec - Katowice Piotrowice - Sosnowiec)

Piątek, 24 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Praca
Rutynowa trasa jaką robię do/z pracy. W planie dojazdu znajdują się: górka na Dańdówce, długi podjazd w Mysłowicach, górka na Giszowcu i przejazd przez las od Stawu Janina do Piotrowic (chyba najciekawszy fragment trasy). Dzisiaj rano miałem mały incydent z kierowcą TIR-a, musiałem wbić klamki do oporu bo inaczej by mnie otarł przy mijaniu na światłach. W drodze powrotnej korki na Niwce (chyba ze względu na odpust - przed kościołem widziałem masę straganów), przetoczyłem się grzecznie za minibusem.

Ruiny zamku Tenczyn - Dolina Mnikowska

Czwartek, 23 czerwca 2011 · Komentarze(1)
Kategoria 101-200km
Dolina Mnikowska zdobyta. Zarówno ekipa jak i pogoda dopisała. Po drodze nie obyło się bez kilku gleb w błotku (jednak posiadane Schwalbe Smart Samy to nie są odpowiednie kapcie na takie balety). W trakcie tych tańców błotnych zgubiłem swój przedni oświetlacz, z kompletem nowiutkich akumulatorków. Jak się później okazało znaleziony w drodze powrotnej przez kolegę Piotra - tu wędruje duży browar dzięki wielkie. Na domiar złego mój licznik Sigma BC906 po zmoczeniu czujnika przestał zliczać prędkość (zdarzyło mi się to już nie po raz pierwszy). Wstępne ustalenia i przekładki wskazują na to, że problemem jest podstawka.
Standardowo nadłożyliśmy kawałek drogi i zupełnie poza planem zwiedziliśmy zalew Chechło. Tutaj do dojazdu do ruin zamku Tenczyn w Rudnie należy doliczyć dodatkowe 20km. Dalsza trasa poszła gładko (zielony szlak R4 dobrze poznałem, gubiąc go kilkukrotnie w poprzedniej wyprawie na Kraków).
Wjazd do Doliny Miękińskiej robi wrażenie (żałuje, że nie zabrałem kamerki aby zrobić krótki filmik). Obraz Matki Boskiej namalowany na skale w rzeczywistości okazał się dużo większy oraz położony na sporawym wzniesieniu.
Powrót z doliny nastąpił również zielonym R4 oraz w dalszej części z ruin zamku został demokratycznie ustalony szosami przez koronę szczytów Miękińskich. W zasadzie do samej Lgoty uskutecznialiśmy wspinaczkę pod okoliczne pagórki i wzniesienia. Nieco dłuższy odpoczynek nastąpił w Bukownie pod fontanną, potem wyjazd na długą prostą na Sosinę z prędkością przelotową 34km/h (pozdrawiam mijanego rowerzystę bez koszulki ze skórzanym pasem - walczył do końca przy mijance :) - nie dał rady z takim młynem jaki wykręciłem). Przy okazji dzięki Andrzejowi poznałem alternatywny do przejazdu przez lokomotywownie i betony powrót z Sosiny na Maczki. W Maczkach ze względu na to, że kończył się mój czas jazdy (musiałem wrócić przed godz. 18:00) pożegnawszy się ruszyłem w stronę domu tocząc samotny bój z niebłagalnie upływającym czasem. Tutaj muszę przyznać, że wykrzesałem ostatki mocy ustanawiając nowy rekord na trasie Maczki -> Zagórze Osiedle (20 min). Podjazd pod górki na Klimontowie moje nogi potraktowały jak kawałek prostego odcinka rozpędzając rower do 30km/h.


Fotki z wypadu:
Fotki Andrzeja