Dom-praca-wycieczka z przygodami-dom (Sosnowiec - Katowice Piotrowice-Lędziny-Sosnowiec)

Poniedziałek, 23 kwietnia 2012 · Komentarze(11)
Przejazd do pracy: DST: 23.90km TIME:0:58:58 AVG: 24.32km/h MAX: 50.28km/h.
Wczoraj sprzęt przeszedł mały serwis, heble z przodu sprawują się dobrze (muszą się jedynie dotrzeć po zabawach z odtłuszczaczem, papierem ściernym i wypalaniem klocków). Na Niwce jakiś bus tita na mnie i mnie mija. Za radą Damiana nie zwracam uwagi, niech sobie trąbi a co. Mijam go na przystanku i jadę dalej. Później znów mnie mija i znów tita. Myślę sobie człowiek ma chyba jakiś problem. Jakoś tak się składa, że mam okazję dojechać do niego na kolejnym przystanku, ma uchylone okno więc jest okazja do rozmowy. Pytam się grzecznie czy ma jakiś problem i po co trąbi? On wyjeżdżą z mordą, nie pasuje mu że nie napi*****m po dziurach przy samej prawej krawędzi i przez to "król szos" (nota bene chyba jedyny na całym odcinku) ma problem mnie ominąć, toć to jego ulica i tylko on ma prawo z niej korzystać. Rewanżuje się równie soczystą wiązanką, zwracając uwagę na jego wątpliwe umiejętności wykonywania manewru wyprzedzania :) I jak tu się nie denerwować z rana. To najwidoczniej jakaś utrzymującą się od piątku zła KARMA. Chyba kierowcy busów wysunęli się mocno na przód w statystykach napotkanych drogowych baranów.

W drodze powrotnej z pracy ekstra słonko, ubrany na letniaka dostaje się do ścieżki w lesie prowadzącej na Giszowiec. Na punkcie rozjazdowym w mojej głowie rodzi się plan. Plan zakłada początkowo dostać się na Tychy, ale później zostaje na nowo zrewidowany. Odbijam w prawo i jadę od góry leśną ścieżką w kierunku Murcek. Z Murcek do tamtejszego parku, później znów w lasy i jestem przy tamtejszej Hałdzie. Z Hałdy czarnym szlakiem na Lędziny. Sporo fajnych miejsc do zrobienia zdjęcia ale niestety padły akumulatorki w aparacie. W centrum Lędzin kupuje 2 baterię AA i mogę focić.
Lędziny: Kościół © t0mas82

Lędziny: Kościół © t0mas82

Postanawiam się wrócić, ale inna drogą. W drodze kilka zdjęć z Lędzin i Zamościa ze sławnym kioskiem ruchu w środku szczerego pola :)
Zamoście: Sławny kiosk w szczerym polu © t0mas82

Na wiadukcie nad S1 łańcuch dziwnie zawija się na blacie i zostaje rozerwany. Po złotej spince SRAM-a nie pozostaje ani śladu jakby doznała anihilacji. Początkowo próbuje jeszcze ją odnaleźć ale szybko się poddaje stwierdzając, że nie ma szans. Jedno ogniwo łańcucha też się trochę pokrzywiło.
Zamoście: W tle pechowy podjazd pod wiadukt nad S1 © t0mas82

Przez to miejsce przejeżdża sporo bikerów, ale żaden nie ma skuwacza do łańcucha (tutaj sprawdza się prawo Murphiego, jeżeli może zdarzyć się coś na co nie będę przygotowany do zdarzy się napewno :)).
Człowiek nieopętany rowerowo chwyciłby za telefon i zadzwonił do znajomych po samochód. Spakował niesprawny rower i wrócił do domu. Ja chwytam za telefon i dzwonię do Krzycha (Kysu) pod innym zamiarem. Najpierw badam grunt. Okazuje się, że chętnie wybierze się na wycieczkę. Następnie zdradzam mu co mi się przytrafiło. Krzychu pakuje stary łańcuch XT, spinkę Connexa i skuwacz do łańcucha i wyrusza w misję serwisową na Zamoście, gdzie czekam w ustalonym miejscu. Chwilę to jednak wszystko trwa, z nudów robię zdjęcia i zaczynam lekko marznąć. Mija mnie traktorek, jakiś gostek na skuterku, banda dzieciaków na rowerach, ze 2 samochody, potem ten sam traktorek z przyczepką pełną ziemi, skuterek z dodatkowym pasażerem. Wszystko to przy dźwiękach piły spalinowej, na przeciwko ktoś postanowił pociąć drewniane ogrodzenie na opał.
Zamoście: Rżnięcie drwa. Może kapnąć Sterwinsa to pódzie lepiej :) © t0mas82

Słońce zaczyna już pomału zachodzić, jest też Krzychu.
Zachodzące słońce © t0mas82

Cieszę się niezmiernie na jego widok, on też uśmiechnięty od ucha do ucha. Ochoczo zabiera się za serwis i wywala 2 uszkodzone ogniwka z mojego KMC.
Krzychu serwisujący łańcuch © t0mas82

Wszystko ładnie na koniec zapięte spinką Connexa. Nakładam świeżą porcję Sterwins-a. Krzychu swój napęd tez karmi. Odczuwam braki energetyczne, ostatni raz jadłem koło 12:00 :). Jedziemy z Zamościa do Lędzin pod sklep nocny. Niestety nie mają mocnych 70-konnych czekolad, biorę chrzczoną z orzechami, wcinam prawie całą zostawiając nieco ponad ścieżkę dla Krzycha :)
Powrót maksymalnie terenami leśnymi (te ścieżki w tych lasach są super). Wyjeżdżamy ostatecznie gdzieś na Giszowcu w dziwnym miejscu ale szybko orientujemy się gdzie jesteśmy i ruszamy na Mysłowice. Za Wiaduktem nad A4 sesja foto w różnych konfiguracjach.
Między Giszowcem a Mysłowicami. Wspólna fotka © t0mas82

Później trzeba się rozgrzać więc góreczka pokonana z blata i mocne tempo aż do świateł w Mysłowicach w okolicy wiaduktu. Tam się żegnam z Krzychem. Dalej już sam ruszam do domu.
Krzychu dzięki za serwis, następnym razem spakuje skuwacz - jednak na coś by się dzisiaj przydał :) Ale nie m tego złego co by na dobre nie wyszło, była okazja pojeździć dzisiaj wieczorem.
Reszta fotek z tego dnia

Komentarze (11)

Kosma100 Hehe :) Na początek zamierzamy wystartować lokalnie, Mysłowice i okoliczne miasta w promieniu 40km. Ambicję też są na obsłużenie serwisowe Beskidów :) Rozstawieni na popularnych trasach z dętkami, łańcuchami, hakami ram, przerzutkami, linkami itd. Bussines plan pod pożyczkę bezzwrotną z UP jest rozważaną opcją.

Ja nie miałem skuwacza, nie miało też 5 przejeżdżających bikerów. Wszyscy chyba jacyś nieprzewidujący. Już się poprawiłem i spakowałem grzecznie do plecaka, poszukuję tylko jakiejś poręczniejszej wersji. Pompka, łatki i dętka to podstawa podstaw :)

t0mas82 23:00 wtorek, 24 kwietnia 2012

Buisnessowo porozmawiałeś z Kolegą ;-)
Bez skuwacza?
to prawie jak bez pompki ;-)

kosma100 21:25 wtorek, 24 kwietnia 2012

Woziłem cały poprzedni sezon to się nic nie stało (no może rama pękła, ale spawarki do aluminium nie będę woził :D ). Przestałem wozić to od razu rozerwało łańcuch.

t0mas82 09:30 wtorek, 24 kwietnia 2012

Zastanawiałem się co tak długo nie masz uzupełnionego wpisu z powrotu z pracy :-) I się wyjaśniło. Dawno już nie miałem zerwanego łańcucha ale mimo to wożę rozkuwacz cały czas wychodząc z założenia, że nie znam dnia i godziny.

limit 06:58 wtorek, 24 kwietnia 2012

No co :) Wolałem zapytać czy masz w ogóle czas. Łańcuch wytrzymał dzisiejszy dojazd.

t0mas82 05:46 wtorek, 24 kwietnia 2012

"Najpierw badam grunt. Okazuje się, że chętnie wybierze się na wycieczkę" - badam grunt :D

Mnie i tak bardziej przekonało to że masz problem ze sprzętem i utknąłeś a najbliżej miałem ja i znam teren.

Kysu 21:40 poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Jak jest gdzie poboczem jechać, to też staram się puścić te większe, cięższe (autobusy, dostawczaki). One się faktycznie wolno zbierają i dużo placu na wyprzedzanie im trzeba. Kilka razy nawet taki kierowca mignął w podzięce. Jak kierowca jest normalny, to nie będzie problemu ale czasem trafiają się "ułani" i wtedy to często bywa wqrw.

limit 15:46 poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Kierowców tirów można usprawiedliwić chociaż trochę, bo długi i ciężki zestaw wolno się zbiera choć czasami przeginają. Mimo wszystko jak widzę że ma problem z wyprzedzeniem mnie ciężarówka to ją puszczam, ale nie za darmo, później mam tunel :)

Krzychu22 14:30 poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Jakie kompleksy muszą mieć kierowcy TIR-ów ;P

amiga 12:41 poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Idąc tym tropem im większy samochód tym większy kompleks :)

t0mas82 10:55 poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Im większy samochód tym większy głąb za kółkiem, być może w ten sposób próbują leczyć kompleksy.

amiga 10:47 poniedziałek, 23 kwietnia 2012
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa trzad

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]