Zgodnie z planem Adam (limit) czekał pod E.Leclerkiem ok. 9:30. Zrobiłem szybkie zakupy w postaci pieczywa, dodatków i wędliny. Ruszyliśmy asfaltami na Maczki, a stamtąd na gaz terminal i kawałkiem terenu dokulaliśmy się do miejscówki na Ryszce. Na miejscu zastaliśmy Andrzeja. Adam jak prawdziwy komandos miał przy sobie zapałki i uniwersalną myśliwską kosę :) więc zaczęliśmy rozpalanie ognia. Szło to średnio dobrze bo wszystko mokre i nie chciało się palić. Niedługo dojechał Krzysiek z drugim Krzyśkiem dostarczając suchych szczap oraz Jacek, któremu właśnie urodziła się córa - gratulacje. Jacek po szybkim smażeniu wędliny musiał się z nami pożegnać, natomiast po zgaszeniu ognia postanowiliśmy się gdzieś pokręcić - wybór padł na dojazd terenami na Bukowno. Po wyjechaniu z lasów Andrzej i Adam z racji ograniczonego czasu postanowili wrócić się w kierunku domu, ja z Krzyśkami uderzyliśmy dalej w teren i po kręceniu się tu i ówdzie wylądowaliśmy nad Sosiną. Powrót przez Betony i Maczki - tam Krzychu jedzie do siebie a z drugim Krzychem znów terenami na Kazimierz. Wracam przez wiadukt nad S1 i Lenartowicza.
Rower towarzyszy mi od dzieciństwa, gdzie wolny czas spędzało się śmigając po osiedlowych chodnikach i tam też zdobywało umiejętność jazdy. Pelikan, Wigry3, pokomunijny BMX później pierwszy poważniejszy góral Merida Kalahari i pierwsze dalsze wakacyjne wycieczki. Później jakoś tak się potoczyło, że za wiele nie jeździłem.
W 2011r. postanowiłem zakupić nowy rower Krossa LEVEL A6 z myślą by dojeżdżać regularnie do pracy i od tego czasu się zaczęła rozwijać rowerowa pasja. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych znajomych zarażonych cyklozą i spotkałem moją drugą połowę, towarzyszkę życia, która toleruje mnie takim jakim jestem :)
Nie gonię za nowinkami technicznymi i lżejszymi wagowo komponentami itd. Najwięcej radości czerpie z minimalizmu i jazdy na najprostszych w konstrukcji rowerach. Od złożenia pierwszego ostrego koła zakochany w takich rozwiązaniach. Buduję rowery od podstaw i sam je serwisuje. Od jakiegoś czasu składam również koła czyli ostatni element jaki zostawiałem w rękach serwisów zewnętrznych. Jak coś nie wyjdzie mogę być tylko zły na siebie, że coś spartoliłem :)
Rowerem poruszam się wszędzie, gdzie tylko się da i bez względu na warunki pogodowe.
Do zobaczenia na trasie!