Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2012

Dystans całkowity:2713.09 km (w terenie 54.50 km; 2.01%)
Czas w ruchu:126:26
Średnia prędkość:21.46 km/h
Maksymalna prędkość:48.32 km/h
Maks. tętno maksymalne:192 (100 %)
Maks. tętno średnie:128 (67 %)
Suma kalorii:9685 kcal
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:87.52 km i 4h 04m
Więcej statystyk

Od Moniki do pracy + powrót (Łosień - Katowice Piotrowice - Łosień)

Piątek, 31 sierpnia 2012 · Komentarze(5)
Przejazd do pracy: DST: 43.35km TIME: 1:28:15 AVG: 29.47km/h MAX: 46.36km/h.
Rano wstaję około 4:40. Monika jeszcze korzysta z ostatnich chwil snu. Poranna toaleta, szukanie ciuchów i szykuje śniadanie oraz jedzonko do pracy. Czas szybko mija i jest już 5:15, czyli dość późno. Monika komunikuje mi ze jedzie sama bo nie da rady się tak szybko zebrać. Konsumujemy wspólnie śniadanie i żegnam się. Wyruszam solo na ostatnią chwilę bo o 5:52 :) Wiem, że muszę znów gonić i jadę bez oszczędzania się. Dziś pogoda zrobiła psikusa. Ubrałem się jednak trochę za ciepło jak na panującą temperaturę. Na Tworzniu rękawiczki lądują w kieszonce i podwijam rękawy. Jedzie się całkiem przyjemnie, równym tempem bez jakiś incydentów z kierowcami puszek. Czerwone światło za sztygarką w Dąbrowie Górniczej unikam jadąc chodnikiem.
Poranny widok na Środulę © t0mas82

W centrum Sosnowca też ładnie się układa przejazd pod wiaduktem i na ul. Sobieskiego. Ostatecznie w Katowicach na ul.Murckowskiej jestem 6:55. Dalej jechałbym spokojnie, ale napotkany na przejeździe kolejowym w pobliżu drewutni biker chce się koniecznie pościgać :) Wyraźnie wyzywa mnie na pojedynek wrzucając blat :) Przyjmuje wyzwanie i niedługo później już jadę prawie 40km/h ścieżką prowadzącą na punkt spoczynkowy na Ochojcu :) Zostawiam przeciwnika w tyle i śmigam dalej. Przejazd kolejowy na Jankego otwarty więc jestem bardzo wcześnie w pracy jak na taką późną porę wyjazdu.
Po pracy jadę z Krzyśkiem w stronę Lidla na Ochojec na małe zakupy. Tam też się żegnamy. Następnie po Monikę na Murckowską. Na ławeczce w okolicach Akademii Ekonomicznej konsumpcja jedzonka i na deser czekolada :). Zaczyna kropić więc ruszamy w kurteczkach. Trasa standardowa przez Szopienice, Sosnowiec, Centrum na Auchan i stamtąd pod Real w Dąbrowie, Tworzeń i na Łosień.
Pozdrawiam wszystkich czytających!

Od Moniki do pracy + powrót (Łosień - Katowice Piotrowice - Łosień)

Czwartek, 30 sierpnia 2012 · Komentarze(0)
Przejazd do pracy: DST: 43.39km/h TIME: 1:37:49 AVG: 26.61km/h MAX: 43.74km/h HRAVG:125bpm HRMAX: 153bpm
Rano wstajemy o 4:50. Jedzonko zostało przyszykowane w części już wczoraj więc z góry założyliśmy dłuższy sen :) Wspólnie z Moniką szykujemy śniadanie i jedzenie do pracy wymieniając się zadaniami więc wszystko idzie bardzo sprawnie. Po zjedzeniu pysznej jajecznicy na podsmażonej kiełbasce wyruszamy w drogę punkt 5:40, jest nieźle. Na dworze chłodno, tylko 12stopni. Cóż trzeba przywyknąć do wożenia dodatkowych ciuchów i powrotów w wersji na letniaka :) Ubieram również walącą po oczach kamizelkę odblaskową - nie chcę aby ktoś we mnie się wpakował, zwłaszcza, że widoczność rankiem nie jest zbyt dobra. Trasa to tzw. standard poranny. Na pierwszym punkcie kontrolnym czyli Tworzniu jesteśmy przed 6:00 więc nie musimy żyłować tempa. W Sosnowcu dobry układ świateł pozwala bez straty cennych minut przejechać pod ślimakiem. Niedługo później jakiś baran mija nas na gazetę. Pech dla niego chciał, że dochodzimy go na światłach za wiaduktem w Centrum. Monika sugeruje abym go uwiecznił na zdjęciu, sama zaś jedzie dać mu lekcje przepisów Kodeksu Drogowego.
Kierowca dostaje szybką lekcję Kodeksu Drogowego :) © t0mas82

Lekcja jest krótka bo trwa jedną zmianę świateł, kierowca chyba nie do końca wie co zrobił źle - widocznie ta jedna szara komórka jeszcze dobrze się nie rozgrzała na stykach. Dalej bez niemiłych zdarzeń śmigamy na Murckowską. W moim drugim punkcie pomiarowym jesteśmy 10min przed 7:00 czyli dużo wcześniej niż ostatnio. Żegnamy się i ruszam przez 3 stawy oraz lasy na Ochojcu do pracy. Po drodze znajduję trochę czasu na wykonanie zdjęcia zamglonego lotniska na Muchowcu.
Zamglone lotnisko na Muchowcu © t0mas82

Na skrzyżowaniu w Piotrowicach z Armii Krajowej również trafiam na zielony kolor i szlabany kolejowe są otwarte. W pracy z dużym zapasem czasu, uświadamia mi to ile czasu się traci stojąc na światłach.
Po pracy jadę po Monikę przez 3 stawy. Okazuje się, że znów musimy się wrócić na Ochojec po odbiór zamówienia. Do domu postanawiamy przejechać przez staw Janina na Giszowcu, Mysłowice. Po drodze zauważam, że obrywa mi się linka w przedniej przerzutce. Od tego czasu nie zrzucam już z blata. Później udajemy się na Zagórze, następnie ścieżką rowerową wzdłuż ul. Braci Mieroszewskich aby przejechać obok hali Expo na Real w Dąbrowie Górniczej. Tam robię spore zakupy, a Monika wysyła paczkę na poczcie. Z obładowanymi plecakami ruszamy na Łosień do domku. W domu wymiana linki i regulacja przerzutki.
Pozdrawiam wszystkich czytających!

Od Moniki do pracy + niestandardowy powrót (Łosień - Katowice Piotrowice - Siemianowice - Czeladź - Będzin - Zielona - Łosień)

Środa, 29 sierpnia 2012 · Komentarze(5)
Przejazd do pracy: DST: 43.67km TIME: 1:38:38 AVG: 26.56km/h MAX: 42.16km/h.
Ciężki poranek, znów ciężko się zebrać po pierwszym budziku. Wstajemy ciut późno, wymieniamy się wraz z Moniką porannymi obowiązkami, tak aby przyśpieszyć czynności startowe. Ostatecznie udaje się wyjechać o 5:45 co zapowiada znów gonitwę do pracy.
Poranna gonitwa do pracy © t0mas82

Rano trochę cieplej niż wczoraj 12stopni i ciut szarawo. Włączam lampkę z tyłu aby być widocznym, choć Monika twierdzi, że i tak mnie prawie nie widać - następnym razem założę kamizelkę. Trasa standardowa. Po drodze dodatkowe zakupy na śniadanko do pracy dla Moniki w SPARze na Zawodziu :) Na Murckowskiej jesteśmy chwilę po 7:00. Żegnamy się i ruszam mocnym tempem przez 3stawy do siebie do pracy, gdzie z racji zamkniętych szlabanów ruszam przez niestrzeżony przejazd :-)
Po pracy jadę po Monikę na Murckowską. Po drodze odbieram przesyłkę dla Rowerowej norki. Wspólnie z Moniką ruszamy dostarczyć zamówienie osobiście do Siemianowic przy okazji robiąc sobie fajną wycieczkę. Załatwiamy sprawę błyskawicznie i ruszamy na tamtejsze pole golfowe.
Pole golfowe w Siemianowicach Śl. © t0mas82

Pole golfowe w Siemianowicach Śl. © t0mas82

Nie udaje mi się znaleźć zabłąkanej piłki Tigera Woodsa ale wykonuję kilka zdjęć tego miejsca. Następnie na okoliczny cmentarz żołnierzy niemieckich.
Cmentarz żołnierzy niemieckich w Siemianowicach © t0mas82

Cmentarz żołnierzy niemieckich w Siemianowicach © t0mas82

Cmentarz żołnierzy niemieckich w Siemianowicach © t0mas82

Cmentarz żołnierzy niemieckich w Siemianowicach © t0mas82

Z Siemianowic na Czeladź i Będzin.
Graffiti w okolicach M1 w Czeladzi © t0mas82

Z Będzina na Zieloną ścieżką wzdłuż Przemszy.
Będzin - ścieżka wzdłuż Przemszy © t0mas82

Przemsza i rura © t0mas82

Darujemy sobie objazd Pogorii i ruszamy prosto na Broadway, Tworzeń i ostatecznie Łosień.

Pozdrawiam wszystkich czytających!

Od Moniki do pracy + nietypowy powrót (Łosień - Katowice Piotrowice - Będzin -> Ząbkowice -> Łosień)

Wtorek, 28 sierpnia 2012 · Komentarze(5)
DST: 43.63km TIME: 1:31:38 AVG: 28.56km/h MAX: 44.57km/h.
Rano zimno - tylko 8stopni. Późna pobudka, zbieranie w biegu i jazda niestety solo. Dzięki Monice, która pakuje mi jedzonko, szykuje śniadanie udaje się dojechać na czas :*

A tymczasem już wkrótce
BS ORIENT © t0mas82

Szczegóły na blogu >> Moniki <<

Po pracy jadę po Monikę. Przez 3 stawy można w końcu normalnie przejechać, trwają ostatnie prace porządkowe po odbywającej się w weekend imprezie.
3 stawy otwarte dla ruchu © t0mas82

Wspólnie jedziemy na Będzin przez Czeladź. Po drodze fajne graffiti na murach ogrodzenia niestety nie zrobiłem zdjęcia. Jedziemy na na zamek w Będzinie na spotkanie towarzysko-biznesowe w ramach prezentacji nowego asortymentu Rowerowej norki z Edytą oraz Olą poznaną już wcześniej na jednej z wycieczek organizowanych w ramach wątku sosnowieckiego z FR.ORG - jaki ten świat mały ;)
Zamek w Będzinie © t0mas82

Focimy :) © t0mas82

Koleżanki uderzają w kierunku Pyrzowic, a ja z Moniką przez Zieloną, Pogorie i Ząbkowice do domku.
Pozdrawiam wszystkich czytających!

Na wizytę do lekarza i powrót + zakupowy wypad (Łosień - Sosnowiec - Łosień-Katowice-Łosień)

Poniedziałek, 27 sierpnia 2012 · Komentarze(14)
Dzisiaj czuje się lepiej, organizm zwalczył początki przeziębienia. Na 8:20 mam umówioną wizytę u lekarza. Jak to bywa w NFZ godzina umówiona to nie godzina wejścia do gabinetu. Nie chce nadużywać elastyczności pracodawcy jeśli chodzi o wypisywanie się z pracy w celu załatwienia spraw więc biorę dziś urlop. Ruszamy wspólnie z Moniką standardową trasą. Po drodze łapie nas mżawka i jest generalnie chłodno. Na autostradzie na centrum Sosnowca żegnamy się, Monika tnie prosto, ja do góry na Zagórze. Na Zagórzu z mżawki robi się lokalna ulewa. W domu jestem o 8:00, szybka kąpiel i do lekarza. Jak przypuszczałem zajęło to trochę czasu i z powrotem w domu jestem dopiero około 10:00. Uzupełniam zaległe wpisy na BS chrupiąc II śniadanie.
W drodze powrotnej wychodzi słońce, które towarzyszy mi prawie do końca podróży.
Skrzyżowanie na MEC-u © t0mas82

W Łośniu jadę jeszcze wysłać przesyłki na pocztę. Później ruszam do sklepu rowerowego u Tomka na Mikołowskiej w celu zakupu konusów do piasty Shimano M545. Jedzie się ciężko bo non-stop pod wiatr przez 30km. Na miejscu niestety nie znajduję tego co poszukuje, również w Bikershopie na Placu Wolności i Meridzie na Chorzowskiej. Następnie jadę wzdłuż DK86 ścieżką rowerową po Monikę i ruszamy w drogę powrotną do domu przez Szopienice, Morawę. W Centrum Sosnowca w plastrach miodu dostaje zestaw naprawczy piasty za całe 16zł.
W drodze z pracy © t0mas82

Dalej przez Auchan i odbijamy nietypowo na Real w Dąbrowie Górniczej, Tworzeń i Łosień. W Łośniu do Taty Moniki i Heni po pyszne jabłuszka z ogrodu.
Pozdrawiam wszystkich czytających !

Nocną porą do Dąbrowy Górniczej

Niedziela, 26 sierpnia 2012 · Komentarze(5)
W dniu dzisiejszym chcąc nie chcąc awansowałem do kat. M3 przy ewentualnych startach :) Całe przedpołudnie i wczesne popołudnie mija na generalnym sprzątaniu domu i szykowaniu się na wizytę. Po "inspekcji" moich rodziców oraz posiedzeniu przy kawie i ciastku możemy wreszcie odetchnąć z ulgą - inspekcja nie znalazła żadnych uchybień :) Prezentujemy jeszcze zdjęcia z wyprawy i tak mija szybko czas. Żegnamy moich rodziców, którzy wracają do siebie. Na obiado-kolację pyszne krokieciki i później wspólnie z Moniką jedziemy do Dąbrowy Górniczej w okolice Reala załatwić m.in sprawy biznesowe i spotkać się choć na chwilę z Ewą. Wieczór nieco chłodny, wracając czuję jak tracę siły - starość nie radość. W domu okazuje się, że to chyba jakieś początki przeziębienia.
Musta bacznie się przygląda © t0mas82

Pozdrawiam wszystkich czytających!

Po kosę i na zakupy do Auchan

Sobota, 25 sierpnia 2012 · Komentarze(6)
Rankiem mieliśmy objechać po kosę, gdyż podwórze zarosło już na tyle, że próbujący nas odwiedzić goście są przekonani, że główne wejście znajduje się na tyłach budynku :) Przyszykowani próbujemy odpalić cytrynę lecz dawno nie używana nie startuje. Postanawiamy ruszyć rowerami i jakoś to uwiązać. Udaje się ją zamontować na pancernym mule, gdyż posiada bagażnik gdzie można stabilnie umieścić silnik kosy. Powstaje swoista maszyna, która od razu kojarzy mi się z innym projektem.
Koniec problemów z pieszymi na ścieżce rowerowej :) © t0mas82

Po dostarczeniu narzędzi pracy zabieramy się za roboty porządkowe. Ja podcinam żywopłot i plantacje drzewek samosiejek, dla których kosa jest za licha. Monika kosi murawę. Tak nam upływa sobotnie popołudnie i całość udaje się doprowadzić do jakiegoś względnego ładu. Następnie wieczorkiem po 19:00 zapinam przyczepkę z sakwami i udaję się na zakupy do Auchan. Słoneczko powoli już zachodzi.
W drodze na zakupy przy zachodzącym słońcu © t0mas82

W Auchan trochę schodzi na robieniu sprawunków, pakowaniu zakupów a jest co pakować - sakwy jak się okazuje później mają razem 30kg. Spod Auchan ruszam po 21:00.
Auchan Sosnowiec - rowerowy TIR załadowany i gotów do jazdy © t0mas82

Auchan Sosnowiec © t0mas82

Co mnie zaskoczyło to sporo rowerzystów śmiga nocami w kamizelkach - chyba każdy napotkany posiadał, ja też ubieram swoją z IV ZMK - zawsze to większa widoczność na drodze. Na Tworzniu kierowcy omijają mnie szerokim łukiem, niektórzy zamiast spokojnie się dołączyć z podporządkowanej to czekają jak przejadę. W sklepiku w Łośniu koło ronda drobne zakupy i do domku.
Pozdrawiam wszystkich czytających!

Od Moniki do pracy + powrót zakupowy (Łosień - Katowice Piotrowice - Łosień)

Piątek, 24 sierpnia 2012 · Komentarze(0)
Przejazd do pracy: DST: 42.83km TIME: 1:31:03 AVG: 28.22km/h MAX: 46.51km/h.

Rano coś nie mogę się zwlec z łóżka. O 4:10 kiedy dzwoni pierwszy budzik słyszę jak mocno leje na dworze. Kładę się jeszcze na chwilę i udaje mi się ostatecznie wstać dopiero o 4:40 :) Podczas gdy Monika jeszcze śpi zabieram się za przygotowanie śniadanka i jedzonka do pracy. Opuchlizna na twarzy Moniki, której powodem jest ząbek wygląda naprawdę poważnie, trzeba będzie podjechać do jakiegoś dentysty po środki zaradcze. Robi się już późno, zjadamy wspólnie śniadanko i Monika ze względu na swój stan postanawia jechać spokojnie solo. Żegnam się i wyruszam w drogę do pracy. Na dworze mokre asfalty i zachmurzone niebo - dobrze, że przestało lać. Jadę szybko ale bez szaleństw i ciśnięcia pod górki. Na Tworzniu zaczyna wychodzić słoneczko i robi się fajna pogoda. W Dąbrowie w centrum przystaje na chwilę i robię zdjęcie Hendrixowi.
Dąbrowa Górnicza - centrum i Hendrix © t0mas82

W Sosnowcu zielona fala - wszystkie światła przejeżdżam bez czekania na czerwonym.
Katowice: Stawiki © t0mas82

Na Murckowskiej jestem o 6:50. Dalej przez 3 stawy, na barierkach zagradzających drogę wywiesili czarne plandeki i nic nie widać co się dzieje w środku. Później standardowo przez lasy na Ochojec i Jankego. Szlabany kolejowe też dzisiaj są otwarte.
Monika wychodzi wcześniej z pracy i udaje się do dentysty. Czeka mnie więc powrotna jazda solo :( Po pracy wracam z Krzyśkiem i jadę z nim aż do centrum na Plac Wolności. Tam się żegnamy i ruszam przez remontowany rynek na Zawodzie, Szopienicę, Morawę. W Sosnowcu w pobliżu centrum na skrzyżowaniu zauważa mnie Krzychu, który śmiga gdzieś na Katowice swoim full-em wołając gromkie "Cześć" :) Odpowiadam i śmigam dalej w kierunku Auchan przez Kilińskiego, Grota Roweckiego, Pogoń. W Auchan robię "drobne" zakupy oraz dodatkowo paliwo do dalszej jazdy: trochę owoców i czekoladę 77konną. Waga plecaka +5kg :) Później w kierunku Lidla w Dąbrowie po jedzonko dla Musty i ostatecznie na Łosień. Zaczyna trochę kropić ale jest to przyjemna mżawka. Po przyjeździe i odstawieniu roweru do "garażu" zaczyna się prawdziwa intensywna nawałnica.
Pozdrawiam wszystkich czytających!

Od Moniki do pracy + powrót (Łosień - Katowice Piotrowice - Łosień)

Czwartek, 23 sierpnia 2012 · Komentarze(4)
Przejazd do pracy: DST: 43.06km TIME: 1:38:11 AVG: 26.31km/h MAX: 43.09km/h.

Wstaję rano o 4:15 i przygotowuje śniadanko obserwując jak Monika walczy z budzikiem ustawiając kolejne drzemki :) Dzisiaj w jadłospisie znów naleśniki ale one nigdy mi się nie znudzą. Pokaźną porcję ciasta udaje mi się wypiec na patelni w całości w czasie 40min, chrupiąc pierwszą partię zaraz po przygotowaniu :) Starcza tego dla nas na śniadanko i jedzonko do pracy. Na drugi posiłek pakuję do pojemników przepyszne leczo. Szybka kąpiel i szukanie ciuchów na drogę. Wyjeżdżamy o tej samej porze co wczoraj, więc tym razem znów trzeba gonić. Na Murckowskiej jesteśmy 6:55. Żegnam się z Moniką i ruszam dalej solo na 3 stawy gdzie wiem, że czeka mnie dodatkowe ominięcie zamkniętej drogi terenową ścieżką. Za stadniną zupełnie pusta alejka w parku, zwykle tam spotykałem sporo "patyczaków" i rowerzystów.
Opustoszała ścieżka na Dolinie Trzech Stawów © t0mas82

Na Jankego omijam zamknięte szlabany kolejowe niestrzeżonym przejazdem i w pracy na miejscu jestem o 7:25 :)

Po pracy jadę na Murckowską po Monikę i wspólnie wracamy do domu. Po drodze zakupy w Lidl w Dąbrowie Górniczej oraz do Taty Moniki i Heni po pyszne jabłuszka z przydomowego sadu.

Pozdrawiam wszystkich czytających!

Od Moniki do pracy + powrót (Łosień - Katowice Piotrowice - Łosień)

Środa, 22 sierpnia 2012 · Komentarze(13)
Przejazd do pracy: DST: 43.19km TIME: 1:39:02 AVG: 26.16km/h MAX: 44.40km/h.
Rano pobudka 4:20. Wstaję dzisiaj pierwszy, przygotowuje kawę i ciasto na śniadaniową ucztę w postaci pulchnych naleśników amerykańskich :) Udaje mi się dokonać wypieku pierwszej partii i schrupać kilka. Monika dołączą ciut później zmieniając mnie przy patelni, a ja w tym czasie wykonuję inne czynności startowo-dopracowe - nie ma jak pełna współpraca i wymienność ról. Dzięki temu wszystko przebiega sprawnie i wyruszamy o czasie. Staram się jechać w miarę płynnie bez szarpania się pod górki (mam nadzieje, że udało mi się to osiągnąć na większości trasy). Dzisiaj bez specjalnych niespodzianek na drodze, docieramy o równej 7:00 pod Murckowską w Katowicach. Później solo przez 3 stawy, tam coś najwyraźniej rozkładają w ramach zbliżającej się imprezy.
Dolina Trzech Stawów - zapowiada się jakaś impreza? © t0mas82
Dolina Trzech Stawów © t0mas82

Na koniec omijam zamknięte szlabany przejazdem niestrzeżonym i w pracy jestem o równej 7:30 :)

Po pracy po Monikę na Murckowską i razem wyruszamy w drogę do domu. Na 3 stawach niespodzianka - zamknęli drogę dojazdową i zagrodzili barierkami. Omijam je bokiem terenową ścieżką wydeptaną przez rzesze wku****ych ludzi wyjeżdżając przed samym wjazdem na rolkostradę :)
Zablokowana droga na 3 stawach © t0mas82

Pod Murckowską na ścieżce rowerowej masa ludzi czekająca na jakiś transport i blokująca ten pas ruchu. Nagle kiedy wymijam sznur ludzi jakaś kobieta wbiega mi prost przed rower widząc chyba podjeżdżający blachotransport do domu. Ledwo wyhamowuje i unikam wpadnięcia na nią. W centrum Sosnowca pod ślimakiem podwójny zamach na moje życie, odbijam na prawo bo 2 bałwanów za kółkiem by mnie przyhaczyło. Odnośnie haczenia to zahaczamy później jeszcze o Lidla na Środuli, gdzie kupuję skarpetki sportowe i trochę bieżących zakupów. Pod szkołą z armatą na dziedzińcu mały postój na posiłek. Zjadam zakupione w Lidlu serki pleśniowe bo trochę zgłodniałem już :) Późniejsza trasa wiedzie nas podobnie jak rankiem przez Auchan, Mydlice, Centrum D.G na Broadway i Tworzeń. W Łośniu jedziemy obok siebie, są warunki - przeciwległy pas zupełnie pusty. Nagle ktoś na nas "tita". Monika z nerwów puszcza głośno soczystą wiązankę, ja usuwam się robiąc miejsce. Okazuje się później, że to trąbiła jadąca za nami Policja :) Oboje wybuchamy śmiechem co natychmiast poprawia nam humor zpsuty przez wcześniejsze zdarzenia :)
Pozdrawiam wszystkich czytających!