Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2014

Dystans całkowity:1164.48 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:53:56
Średnia prędkość:21.55 km/h
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:52.93 km i 2h 34m
Więcej statystyk

Bieganie

Poniedziałek, 27 stycznia 2014 · Komentarze(0)
Na koksownie i z powrotem czyli 10km nieco szybszym tempem. Pod górką na Łaskowej rozpoczynam sprint do domku, jakby była dłuższa to chyba by mi brakło oddechu. GPS trochę wariował :( 

Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Bieganie

Niedziela, 26 stycznia 2014 · Komentarze(0)
Krótka przebieżka wieczorkiem, -11C ale zupełnie się tego nie odczuwa. Przy okazji test nowych butów i mały kroczek w stronę natural running :) 
Pozdrawiam wszystkich przeglądających! 

Bieganie

Sobota, 25 stycznia 2014 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Powrót do biegania. Dziś razem z Moniką do Taty i z powrotem. Temperatura -6C, bezwietrznie. Trochę za ciepło się ubrałem. 
Fajnie było wspólnie pobiegać.
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Dom-praca-Sosnowiec

Piątek, 24 stycznia 2014 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Do pracy: 41.85 2:15:01
Drogi w Łośniu wyglądają całkiem nieźle więc postanawiam się wybrać rowerkiem. Wyjeżdżam ze sporym zapasem czasu. Temperatura -6C, ubieram podwójne rękawiczki. Zamieniam platformy ze strapami na SPD, to nie czas na naukę ewakuacji z nowego systemu. Jeszcze nie mam też takiej wprawy we wsuwaniu drugiej stopy do strapa. Główne drogi są ok, gorzej z tymi bocznymi. Koło PKZ szklanka więc z mega ostrożnością jadę do głównej. Podobnie na Mydlicach, tam został jedynie wąski pasek rozjeżdżonego błota pośniegowego. Na zwężeniu i ograniczeniu drogi krawężnikami jakiś idiota postanawia mnie wyprzedzić na gazetę, jakby nie mógł poczekać tych 5sec, aż zacznie się normalna droga z możliwością wjazdu na przeciwległy pas. Osiedlówka na Środuli też oblodzona, jakoś pomału się kulam.  Na D3S daję znąć, że wszystko ok i ruszam dalej do pracy. O dziwo D3S w super stanie, leży tylko śnieg. 
Po pracy w kierunku Fakopu. Na D3S zaliczam łatanie kapcia na mrozie, dojeżdżam na miejsce. Pod Fakopem pakuję rower do Cytryny i wspólnie z Moniką ruszamy do Będzina na spotkanie z Ghostami.
Snow bike
Snow bike © t0mas82
Pozdrawiam wszystkich przeglądających! 

Kierunek dom-praca i powrót z Tworznia

Wtorek, 21 stycznia 2014 · Komentarze(0)
Dziś wszystko nie tak, zbieranie idzie mi strasznie powoli. W końcu udaje się wszystko skompletować. Żegnam się z Moniką i ruszam. Jest późno bo już 5:45. Lekko mży, asfalty mokre przynajmniej na takie wyglądają. Temperatura oscyluje w okolicy 0C. Ruszam. Na początku jest nieźle, ale koszmar zaczyna się na górce na Ząbkowickiej. Uciekam na chodnik bo na ulicy szklanka. Każdy manewr skrętu wykonuję z super ostrożnością.  Uzbrojony w strap-y zamiast SPD czuję się trochę niepewnie. Przypominają mi się początki i pierwsze jazdy w SPD, obawiam się o szybką ewakuację nogi w przypadku poślizgu. Koło Atlasu jakiś debil w minibusie wymusza pierwszeństwo i powoduje, że muszę pitnąć na pobocze aby mnie nie rozjechał. Mam ochotę go rozszarpać i spalić żywcem. Na Tworzniu pakuję się na chodnik, to był nieco głupi pomysł. Na wiadukcie tafla lodu i momentalnie szlifuje ją bokiem. Spoglądam na zegarek jest już 6:20. Nie ma szans na dojazd do pracy o rozsądnej porze, w dodatku warunki jezdne są koszmarne. Dzwonię i biorę dziś wolne. Wracam ostrożnie. Na Ząbkowickiej karambol w którym biorą udział 3 samochody. Ten środkowy nie ma prawie 1/4 przodu - masakra. Jest tam tak ślisko, że idąc i prowadząc rower mam problemy z utrzymaniem się. 
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Dom-praca-dom

Poniedziałek, 20 stycznia 2014 · Komentarze(3)
Do pracy: 41.76km TIME: 1:42:44 
Pobudka 4:30, pakuję jedzenie przygotowane wczoraj przez Monikę i pomału się zbieram. Pogoda za oknem nie zachęca. Od rana pada, ulice mokre. Żegnam się, schodzę na dół i ruszam. Na dworze +2C, początek nie jest najgorszy, wkrótce przemakają kolejne warstwy ciuchów co przy wiaterku wzmaga uczucie chłodu. Dojazd bez ekscesów i niektóre światła okazały się dobrze zsynchronizowane z momentem mojego przybycia :) W pracy o czasie, daję znać, że wszystko ok. Powrót w mżawce, po drodze zakupy w Lidl. 
Pozdrawiam wszystkich przeglądających! 

Dom-praca-dom awaryjnie w niedzielę

Niedziela, 19 stycznia 2014 · Komentarze(2)
Do pracy: DST: 41.75km 1:47:21 
Wczoraj coś wysypało się w robocie przy kompach do wprowadzania testów. Jako, że wypadło na mnie, że mam dyżur dziś z rańca ruszam do pracy by rozwiązać problem, gdyż pierwsza tura jest wprowadzana już o 9:00.  Pobudka 4:30, ciężko się zebrać, ale jak trzeba to trzeba. Wrzucam coś do jedzonka do plecaka i ciuchy. Ruszam trochę późno bo jeszcze robię zamianę platformy->spd. Monika szyje mi strapy DIY, dzisiaj też może będą pierwsze testy :) Podobna mi się ich pomarańczowo-czarny wygląd.
Wracając do trasy ruch dziś znikomy. Na odcinku Łosień->huta wyprzedza mnie może z 3 samochody. Ulice mokre ale przestało padać. Temperatura +4C. Po załatwieniu tego co miałem załatwić  ruszam w drogę powrotną standardową trasą. Na jezdniach gdzieniegdzie przeschło to co rano było mokre. Wstępuje na drobne zakupy i jadę już prosto do domku gdzie jestem po 12:00. 
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Dom-praca

Piątek, 17 stycznia 2014 · Komentarze(3)
Do pracy: 41.81km 1:40:16
Wstaję, a właściwie zwlekam się  późno bo dopiero o 4:45. Monika krząta się już od 4:10 szykując mi śniadanko :) Kompletuję wyjazdowy ubiór, pakuję jedzonko, żegnam się i w drogę. W "garażu" jeszcze naciąg łańcucha, smarowanie i czyszczenie sztycy bo coś zaczęła strzelać i drażnić. Ruszam w późnym oknie startowym o 5:40 więc jadę szybszym tempem. Temperatura +2C, wiatr raczej nie przeszkadza, asfalty suche. Sprawnie i bez ekscesów docieram na Murckowską. Daję znać, ze wszystko ok i ruszam dalej. Na DDR na Jankego niestety kumulacja baranów za kółkiem. Dzisiaj dwa zdarzenia. 
1. Przy szkole w okolicy Szenwalda nagle ktoś zajeżdżą mi drogę by dostać się na dziedziniec tak, że zmuszony jestem przytulić się do bramy wjazdowej. Na  szczęście zauważa mrygającą czołówkę i skłania go to do zatrzymania się parę centymetrów przede mną . Podniósł mi ciśnienie. ale śpieszę się więc jadę dalej.
2. Jakaś podporządkowana, babeczka za kółkiem chce wyjechać na Jankego. Zwalniam trochę bo wiem co się może stać. Babeczka stoi dalej. Przyjmuje, że mnie jednak widzi zwłaszcza, że nietrudno nie zauważyć mrugających lampek i tony odblasków. Jestem na wysokości jej maski, nagle rusza. Ewakuuje się z DDR na ulice. Na szczęście nic nie jechało.
Dalej już bez ekscesów docieram w jednym kawałku do pracy. Może powrót będzie mniej stresujący :)

To już dziś: 



Pozdrawiam wszystkich przeglądających!  
 

Dom-praca-dom

Czwartek, 16 stycznia 2014 · Komentarze(1)
Do pracy: 41.76km 1:39:08
Pobudka 4:30, standardowe czynności startowe, pakuję jedzonko przygotowane wczoraj przez Monikę, żegnam się i ruszam. Pogoda super, wiatr znikomy, +1C i suche asfalty. Jedzie się rewelacyjnie. Bez ekscesów docieram na Murckowską. Daję znać, że wszystko ok i dalej do pracy. 

Już jutro Alleycat w Dąbrowie

Monika jedzie planować trasy "za moimi plecami",  więc jutro też sobie pojeżdżę aby zobaczyć co mój Skarb zmajstrował (oczywiście poza klasyfikacją) :) Fajnie, że będą ludzie na fixach.  
Terenowe OK?
Terenowe OK? © t0mas82
Powrót standardową trasą.  W domku ok. 18:00. 
Pozdrawiam wszystkich przeglądających! 

Dom-praca-dom

Środa, 15 stycznia 2014 · Komentarze(4)
Do pracy: 41.94km 1:41:15 
Pobudka 4:30. Pakuję jedzonko przygotowane wczoraj przez Monikę i kompletuje ciuchy na dojazd. Termometr wskazuje +3C, asfalty mokre po wczorajszych opadach lecz na razie nie pada. Koty od rana się kręcą i miauczą więc dostają przysłowiową michę. Monika wstaje ciut później i przygotowuje przesyłki do wysyłki. Ruszam w późnym oknie startowym. Pod Intermarche paczkomat wyświetla komunikat "Witaj ranny ptaszku" :) Dalej standardowo bez ekscesów. W drodze zaczyna mżyć. W pracy o czasie. Daję znać,że wszystko ok.
Dzień coraz dłuższy, podczas jednego z powrotów na stawikach jeszcze jest w miarę jasno :) 
Stawiki wieczorem
Stawiki wieczorem © t0mas82
Po pracy ruszam rozwieść plakaty po sklepach rowerowych. Ciuchy nie bardzo przeschły więc start niezbyt przyjemny. Gdy się rozgrzewam już nie jest to tak odczuwalne. Jedynie stopy marzną. Odwiedziam sklepik na Jankego, mbike w Katowicach, bikeatelier i oszołoma w Sosnowcu. Dalszy powrót standardowo. Jedzie się całkiem przyjemnie bo asfalty przeschły.  

W piątek o 18:00 Alleycat w Dąbrowie. Serdecznie zapraszamy!  

Pozdrawiam wszystkich przeglądających!