Rankiem ciepło +3C i bez zapowiadanych opadów. Po południu ciepło +4C. Od startu przez całą drogę towarzyszył mi deszcz. Przy
zielonej zmieniam rękawiczki na suchą parę. Buty zupełnie przemokły, ale
nie miałem zapasowych :)
+0,5C. Na starcie kapeć w przodzie pewnie standardowo przez kolce .
Zmieniam na zapas i ruszam. Wariant krótszy bo późny wyjazd. Drogi
dobrze utrzymane i posolone. W Katowicach na D3S zaczyna sypać grubymi
płatami śniegu i szybko robi się biało.
Rankiem na starcie +1C. W nocy musiał być lekki przymrozek, bo gdzieniegdzie, przy
krawędzi jezdni jest lód. Spokojny dojazd i mały sukces. Dzięki mnie
jeden batman założył lampki do roweru. Jak tylko go spotykałem mówiłem,
że słabo Cię widać, raz nawet dosadniej. Dzisiaj jadę i na mostku nad
Przemszą coś mruga z daleka, dwa światełka z tyłu i z przodu też jest
lampka. A tu ten sam rowerzysta rzuca jeszcze do mnie "czy dobrze widać
lampki" Odpowiadam, że teraz spoko :) Pozostało jeszcze tylko od groma
pieszych z kijkami i biegaczy na P3 bez odblasków. Kiedyś się skończy na
tym, że któremuś przejadę kolcowaną oponą po zadniej części ciała. Bez
odblasków w zupełnej ciemności są dopiero widoczni w ostatniej chwili. Powrót do domku - sypie lekki śnieżek. Ubieram wszystkie warstwy ciuchów jakie
mam do dyspozycji, co by szybko nie przemokły. Po zachodzie słońca
temperatura spada do +1,0C i mam wrażenie,że mokre asfalty zaczynają się
ścinać. Na Ząbkowickiej z dużą dozą ostrożności.
Rankiem +1C. Mokro i niepewnie. Ruszam krótszą trasę. W Sosnowcu sypie igłami, a
pod koniec trasy w Katowicach to i nawet słoneczko wyszło. Pogoda
zmienia się jak w kalejdoskopie. Powrót do domku - sucho, świeci zimowe słonko. Na starcie chłodnawo, ale dało radę bez
wiatrówki w dwóch warstwach poliestrowych bluz i rękawkach zachować
komfort termiczny. Stacja pogodowa w domu wskazała +1C.
Rankiem +4C, mokre asfalty ale warunki nawet OK. Coś tam postraszyło deszczem ale to na końcówce trasy. Z pracy +2C i deszcz ze śniegiem. Dobrze, że na zmianę są suche ciuchy z roboty. W C.H. Pogoria wieczorny seans wraz z Moniką i bratanicami w Heliosie w
tani wtorek :) Powrót z pracy - warunki trochę lepsze, mokro ale przestało padać.
Rano +6C. Ulice mokre i pada lekki deszczyk. Ciuchy trochę zmokły i buty
też się poddały przy tak długiej ekspozycji. Na szczęście w sakwie jest
zapasowy komplet :) Powrót do domku - na starcie +2C i padający deszcz ze śniegiem/ śnieg. Sypie igłami i w
dodatku wieje. Brakuje tylko minusa żeby było ślisko i mamy warunki
ekstremalne. Tak to są zaledwie ciężkie. Pomału kulam się do domku.
Najbardziej zmarzły stopy i ręce. Na twarz sprawdza się jak zwykle maska
z komina narciarskiego. Jakby tak przez ponad 2h sypało mi centralnie w
twarz to nie było by za fajnie :) Przez całość trasy widziałem 1
rowerzystę. Nawet NW "kijanki" i biegaczy wymiotło z Pogorii 3.
Budzik nie zadzwonił. Późny wyjazd to i trasa krótsza. Skracam jak mogę
by oszczędzić czas na staniu na światłach. Asfalty mokre ale jest +4C
więc bez obaw można jechać. Ciepło +6C. asfalty suche, całkiem przyjemne warunki do jazdy.
Rower towarzyszy mi od dzieciństwa, gdzie wolny czas spędzało się śmigając po osiedlowych chodnikach i tam też zdobywało umiejętność jazdy. Pelikan, Wigry3, pokomunijny BMX później pierwszy poważniejszy góral Merida Kalahari i pierwsze dalsze wakacyjne wycieczki. Później jakoś tak się potoczyło, że za wiele nie jeździłem.
W 2011r. postanowiłem zakupić nowy rower Krossa LEVEL A6 z myślą by dojeżdżać regularnie do pracy i od tego czasu się zaczęła rozwijać rowerowa pasja. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych znajomych zarażonych cyklozą i spotkałem moją drugą połowę, towarzyszkę życia, która toleruje mnie takim jakim jestem :)
Nie gonię za nowinkami technicznymi i lżejszymi wagowo komponentami itd. Najwięcej radości czerpie z minimalizmu i jazdy na najprostszych w konstrukcji rowerach. Od złożenia pierwszego ostrego koła zakochany w takich rozwiązaniach. Buduję rowery od podstaw i sam je serwisuje. Od jakiegoś czasu składam również koła czyli ostatni element jaki zostawiałem w rękach serwisów zewnętrznych. Jak coś nie wyjdzie mogę być tylko zły na siebie, że coś spartoliłem :)
Rowerem poruszam się wszędzie, gdzie tylko się da i bez względu na warunki pogodowe.
Do zobaczenia na trasie!