Wpisy archiwalne w kategorii

DICTA#2

Dystans całkowity:1685.23 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:94:57
Średnia prędkość:17.75 km/h
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:93.62 km i 5h 16m
Więcej statystyk

Dom-praca-dom

Poniedziałek, 22 maja 2017 · Komentarze(0)
Na starcie kapeć z przodu :( Dopompowuje i ruszam z nadzieją, że szybko nie ubędzie luftu. Ciepło +10C. Od rana słoneczko już ładnie operuje. Spokojnie można na krótko śmigać. Przyjemny dojazd do pracy. Na Borkach muszę dopompować przód. Mimo późnego wyjazdu w pracy w miarę wcześnie. Co prawda załapałem się na szlabany ale zostały otwarte po pierwszym pociągu, który przejechał.
Do pracy: DST: 50,68 km/2:09:00
Fotka zastępcza z sobotnich wojaży.
Zielona
Zielona © t0mas82
Na powrocie jeszcze cieplej. Dopompowuje oba koła i ruszam. W stronę powrotną z wiatrem. Sprawnie pokonuje kolejne km trasy i docieram do domku. W domu łatanie kapci i wymiana stukającego wolnobiegu (nareszcie będzie cisza).

Dom-praca-dom

Piątek, 19 maja 2017 · Komentarze(0)
Po wczorajszej awarii sztyca już na miejscu i siodło na właściwej wysokości. Dość wczesny start więc nie muszę się śpieszyć. Warunki dzisiaj super. Cieplej +10C i od startu słoneczko ładnie przyświeca. Na D3S spotykam Tomka, którego wcześniej już spotkałem ale nie znalazł mnie na Endomondo. Dziś się w końcu udało, że ja znalazłem jego :) Droga na Brynów szybko mija jak się gada. Na Brynowie już każdy solo w swoim kierunku.
W drodze do pracy na Antoniowie
W drodze do pracy na Antoniowie © t0mas82
Do pracy: 50,52km/2g:06m:43s

Przy powrocie gorąco. Na starcie tłumy ludzi bo dziś zakończenie kursu podstawowego. Miałem problem by się dopchać do roweru i wyjechać. Wreszcie ruszam. Na szlabanach czekam tylko chwilę i się otwierają. Trasa standardowa bez niespodzianek. Z Ząbkowic jadę przez Tucznawę by nie pchać się z TIRami. W domku szybko bo chwilę po 18:00.
Tłumy po zakończeniu kursu podstawowego
Tłumy po zakończeniu kursu podstawowego © t0mas82

Dom-praca-dom

Czwartek, 18 maja 2017 · Komentarze(3)
Późny start. Jeszcze późniejszy niż wczoraj, więc od chwili wyjazdu mocne tempo. Temperatura ok. 9C. Na 15km na Mariankach niemiła niespodzianka. Urywa się sztyca tuż przy mocowaniu. Na szczęście urwany kawałek udaje się wepchnąć głębiej (na wyciągniecie nie ma szans bo nie ma za co złapać :( ) Montuję "skróconą" sztycę i moje siodło jest o jakieś 5cm niżej. Ruszam. Czuje się jakbym jechał na rowerze młodszego brata. Pomimo niezbyt ergonomicznej pozycji nadrabiam starty związane z późniejszym wyjazdem i czasem jaki upłynął na usuwaniu jej skutków. W pracy o czasie.
Do pracy: 50,63 km/2g:06m:17s
Po pracy ruszam do centrum Sosnowca w poszukiwaniu sztycy. Najpierw do Meridy w plastrach miodu. Tam nie mają ale pożyczyłem suwmiarkę by zmierzyć dokładnie jej średnicę 29.2mm trochę nietypowo. Mała dygresja. W plastrach rzuciło mi się w oczy ostre koło wypuszczone przez Meridę model Modano. Biorąc pod uwagę cenę i komponenty to jest to jakaś masakra. Życzą sobie 2000zł po przecenie. Za tą kwotę można zbudować fajną torówkę na rurach Columbus max od Orłowskiego z częściami z epoki klasy Shimano 600 Tri-color, fajnym kokpitem Nitto/jaguar. A tu dostajemy jakąś chińszczyznę i złote anodyzowanie piast. Najgorsze, że znajdzie się zapotrzebowanie na taki sprzęt. W centrum Katowic już coś podobnego dosiadał ktoś. Bleee . Z Meridy ruszam do świrów z MK-BIKE. Ci jak zwykle nie zawodzą i sztyca jest dostępna. Dzisiaj główny świr na sklepie. Za przyznanie się do odwiedzania innych sklepów zostaje wciągnięty na tzw. czarną listę - tych klientów nie obsługujemy. Montuję sztycę pod sklepem i już z normalną wysokością siodła ruszam na Kasprzaka, skąd odbiera mnie samochodem Monika

Dom-praca-dom

Środa, 17 maja 2017 · Komentarze(1)
Słonecznie i w miarę ciepło +8C. Późny wyjazd ale udaje się nadrobić dzięki "króliczkowi" za DK94 w Czeladzi. Rozkręcam się dzieki niemu, a po wyprzedzeniu widzę, że walczy to podnoszę poziom trudności na podjazdach. Na finiszu na Borkach widzę, że został jakiś 1km z tyłu, a ja mam do przodu dobre 5min w stosunku do standardowego przelotu. Dziękujemy Ci mr. Johnson :) Pod pracą szlabany otwarte więc dziś dobry czas.
Do pracy: DST: 50,65 km/2g:03m:21s
Po pracy jeszcze cieplej. Szybki przelot bez niespodzianek i ekscesów spokojnie docieram do domku.

Dom-praca-dom

Wtorek, 16 maja 2017 · Komentarze(0)
Na starcie +9C. Ulice wyschły po wczorajszych opadach. Wiaterek raczej nieobecny. Trochę późno startuję więc trzeba gonić. Światła na DK1 dobrze współpracują i długo nie czekam. Zyskuje cenne minuty. Na PIV zaczyna padać, ale szybko opad przekształca się w lekką mżawkę. W Grodźcu już zupełnie przestaje tyle, że asfalty mokre. Przy DK94 też długo nie czekam więc na Dąbrówce tylko 3minuty później. Spokojny o dojazd na czas jadę dalej już bez większego pośpiechu. Ostatni szlaban też otwarty więc ze sporym zapasem czasu docieram na miejsce.
Do pracy: DST:50.42km/2:07:00

Powrót.
Na parkingu zauważam lekki ubytek luftu z tyłu. Pewnie jakaś micro dziurka. Trzeba będzie poczekać i sprowadzić ją do poważniejszego przypadku. Dopompowuje, smaruje łańcuch i naprawiam strzelanie mostka spowodowanie dostaniem się jakiegoś piachu między niego i kierownicę. Ruszam. Szlaban tylko na chwilę mnie zatrzymuje bo po przejechaniu tzw. "kibla" odmyka się ochoczo. Na zewnątrz ciepło. Przyjemnie się kręci. W Grodźcu od jakiegoś czasu zrobiło się na polach kolorowo. Trasa standard bez ekscesów. W domku chwilę po 18:00.
Żółte pola w Grodźcu
Żółte pola w Grodźcu © t0mas82

Pola uprawne w Grodźcu
Pola uprawne w Grodźcu © t0mas82

Dom-praca-dom

Poniedziałek, 15 maja 2017 · Komentarze(2)
Na starcie +7C i bezwietrznie. Zapowiada się ciepły dzień. Wyruszam nieco później niż zwykle o 05:15 więc trzeba przebierać dobrze nogami :) Światła przy DK1 dobrze się synchronizują więc dużo nie czekam i zyskuję trochę czasu. Przy DK94 w Czeladzi w trochę ponad 1h.  Pod pracą załapuję się na otwarty przejazd więc jestem dziś wcześniej.

Do pracy: 50,40 km /2:10:00

Fotka z wczorajszej wycieczki

Baza nurków Jaworzno
Baza nurków Jaworzno © t0mas82

Przy powrocie znacznie cieplej. Tradycyjnie czekam chwilę przy szlabanach i ruszam. Na Armii Krajowej ktoś parkując przerysował auto. Dziwne, że nie wyszedł zobaczyć co się stało. Pewno służbowy :) Początkowo myślałem, że to stłuczka z wyjeżdżającym samochodem. Wiatr wyraźnie pomagał i lekko się kręciło. Na Zielonej dzwoni Monika, że jest u Anii i żebym podjechał. Ale rozwiązanie zadań na korkach potrwa jeszcze ze 30min więc umawiamy się, że zacznę już robić zakupy w Biedrze na Kasprzaka. Lodówka świeci pustkami więc to jest słuszna koncepcja. Tak też czynię. Później wracamy razem Kangurem do domku.

Jadymy na kole * czyli niedzielna wycieczka z Kudłatymi

Niedziela, 14 maja 2017 · Komentarze(0)
Uczestnicy
W weekend przyjeżdżają do nas Kudłaci. Wczorajszy wieczór spędzamy przy grillu i długiej partyjce w Munchkina :) Wstajemy nieco późno. Monika planuję trasę. Pewnym punktem jest Jaworzno i Geosfera, którą chcemy zwiedzić. Później się zobaczy co dalej. Śniadanko i czynności startowe powodują, że na kołach jesteśmy o 11:00. Pogoda jak drut. Słońce nieźle świeci.  Wiaterek zachodni więc na starcie mamy w plecy bo ruszamy na Sławków.  
Pierwszy postój po minięciu lokalnego trójkąta  (Łęka, Łosień, (Ł)Okradzionów) wypada w Sławkowie na rynku.
Pod studnią
Pod studnią © t0mas82
Ze Sławkowa na Burki, a stamtąd terenem znanym z rozstawiania punktów wiosennego KoRNO. Najpierw przez mostek.
Sfatygowany mostek nad Białą Przemszą
Sfatygowany mostek nad Białą Przemszą © t0mas82

Odwiedzamy punkt widokowy na piaskownię i rozkładamy wielką wyżerkę. 
Panorama piaskowni Bukowno
Panorama piaskowni Bukowno © t0mas82
Wielka wyżerka w punkcie widokowym na piaskownię
Wielka wyżerka w punkcie widokowym na piaskownię © t0mas82

Następnie dojeżdżamy do ulicy Bukowskiej i zaglądamy na chwilę na Sosinę. Z Sosiny na bazę nurków. Trochę kręcimy się w pobliżu. Jest tam np. ogród dendrologiczny. Fajne miejsce. Pogoda dopisuje więc sporo osób uprawiających różnorakie aktywności, rowerzystów, biegaczy, nordiców.  
Ogród dendrologiczny w Jaworznie przy bazie nurkowej
Ogród dendrologiczny w Jaworznie przy bazie nurkowej © t0mas82
Baza nurkowa Jaworzno
Baza nurkowa Jaworzno © t0mas82
Przy bazie postój. Od zmiany właściciela wstęp na teren bazy za opłatą. Kiedyś pamiętam, że dało się wyjechać na szczyt urwiska i pooglądać bazę z góry ale dzisiaj odpuszczamy takie atrakcje. Na ławeczkach chwila postoju na uzupełnienie kalorii i planowanie dalszej trasy. 
 Postój przy bazie nurków
Postój przy bazie nurków © t0mas82
Planowanie dalsze trasy
Planowanie dalsze trasy © t0mas82
 Wracamy przez wcześniej zwiedzany ogród i ruszamy w kierunku jaworznickiej Geosfery. Jest mostek na górze ale trzeba trochę powypychać rowery. Widoki  stamtąd całkiem fajne. W dole widać tablice i stanowiska z opisem skał itp. Fajny pomysł na mostek z ławeczkami i widokową galerią po środku. 
Nad Geosferą
Nad Geosferą © t0mas82

Nad Geosferą #2
Nad Geosferą #2 © t0mas82
Nad geosferą #3
Nad geosferą #3 © t0mas82
  
Z GeoSfery kierujemy się w stronę elektrowni by dostać się do szlaku prowadzącego do trójkąta trzech cesarzy w Sosnowcu.
Tutaj spory plus, fajna DDR wzdłuż DK79 z przejazdami i taka która nie ginie na następnym skrzyżowaniu. Dobra infrastruktura dla roweru i osób którzy go wykorzystują komunikacyjnie, a nie tylko rekreacyjnie. 
W drodze na trójkąt 3 cesarzy
W drodze na trójkąt 3 cesarzy © t0mas82

Trójkąt 3 cesarzy
Trójkąt 3 cesarzy © t0mas82
Obelisk na trójkącie
Obelisk na trójkącie © t0mas82

Na trójkącie sporo wiary. Ludzie przynieśli grille i piknikują. Siadamy na chwilę i zastanawiamy się nad opcjami. Godzina już nieco późna. W planach był Giszowiec, Nikiszowiec  *) i powrót do Czeladzi ale po weryfikacji możliwości skracamy. 

Wracamy czerwonym szlakiem rowerowym nad Stawiki. W drodze napotykamy się na Kirkut na Niwce: 
Cmentarz żydowski na Niwce
Cmentarz żydowski na Niwce © t0mas82
Macewy
Macewy © t0mas82
Po drodze z małym epizodem poszukiwawczym trafiamy w okolicę ludowego. Widać zaawansowanie prac nad asfaltami. Pozrywane wszystko. Pewnie będzie jakaś przebudowa pasów dla rowerów, pieszych. Ludzi tutaj też multum aż chwilami ciężko manewrować. Chwila postoju i ruszamy dalej. Prowadzę od Stawików na Milowicką giełdę. Tutaj na czerwonym szlaku również sporo zmian. Nowe ławeczki, tablice punkty postojowe. Dawno tamtędy nie jechałem. W Czeladzi szukamy miejsca by zjeść jakiś obiad bo organizm domaga się jakiegoś konkretu. Podjeżdżamy pod kolejne restauracje ale wszędzie komunie i lokale zarezerwowane. Kończymy przy Kebabie u Murzynka. Ten nie zawodzi, podobnie jak monopol u Hitlera :) Kebaby pyszne i świeże. Przemiał mają spory więc nie ma prawa nic leżeć. Kolejni zadowoleni klienci opuszczają lokal. Biorę wersję na ostro pomimo ostrzeżeń Keba i obsługi. Posileni żegnamy się z Kudłatymi i ruszamy do domku. W domku chwilę przed zmrokiem. Dziękuje za fajnie rowerowo spędzoną niedzielę. Może w jakiś wolny weekend znów się gdzieś razem wybierzemy.     


Dom-praca-dom

Piątek, 12 maja 2017 · Komentarze(0)
Późny start. Poranne czynności przebiegały jakoś wolniej i ruszam o 5:16. Trzeba gonić. Pogoda niezła. Cieplej niż wczoraj. Na osi w okolicach 8C. Od razu włączam szybsze tempo. Spoglądam na zegarek i notuję ile czasu tracę do referencyjnego przejazdu. Za Zieloną przy mostku na Przemszy pojawia się "króliczek". Ma trochę przewagi bo muszę jeszcze wyjechać na mostek. Motywuje mnie to do szybszego tempa. Udaje się go dogonić na skrzyżowaniu za Elektrownią, ale kadencję musiałem trzymać wysoko. Odłacza się przy następnym skrzyżowaniu i rusza do świateł na S86, a ja w stronę lasku Grodzieckiego. Dzięki niemu mam tutaj podobny czas co wczoraj. Dziękujemy Ci Mr. Johnson chciało by się rzec jak w reklamie. Dalej już spokojniejszy i spokojniejszym tempem przelot do pracy. Na D3S pod stadniną jakiś biker złapał panę i majstruje coś przy dętce. Zatrzymuje się przy nim i pytam czy wszystko ma. Okazuje się, że zużył ostatnia łatkę i puściło. Szkło wyciągnął ale nie ma dętki. Otwieram sakwę serwisową ale mam tylko na gruby wentyl, a w rowerze presta. Przypominam sobie, że przecież mam łatek sporo i jak się okazało nawet zapasowy klej :) Daję mu komplet 4 łatek i tubkę kleju. Zadowolony dziękuje mi. Ruszam dalej. Na Skrzyżowaniu z Armii Krajowej utrata luftu w przednim kole. Dotaczam się do przejazdów (te są zamknięte). Powietrze całkiem zeszło. Trudno, nie ma sensu łatać - szkoda czasu. Biegnę ostatnie 500m do pracy z rowerem. Zaczyna lekko kropić. Gdy wychodzimy na odprawę solidnie już leje. Udało się zajechać o suchej stopie ale jednak z przygodami :)
Do pracy: 50,61/2:06:00 

Po pracy łatanie. Pogoda super. Szybko odnajduje przyczynę i kleję. Składam wszystko i na koń. W Czeladzi wstępuje do Biedronki na drobne zakupy. 
Czeladzka Biedronka
Czeladzka Biedronka © t0mas82
Jak  już tu jestem to ruszam trasą brata Keba w stronę Grodźca przez Boleradz. Stamtąd już standardowo.