Wpisy archiwalne w kategorii

zupełnie przypadkowo z Moniką

Dystans całkowity:15065.63 km (w terenie 315.30 km; 2.09%)
Czas w ruchu:826:18
Średnia prędkość:18.13 km/h
Maksymalna prędkość:99.90 km/h
Suma podjazdów:241 m
Maks. tętno maksymalne:192 (100 %)
Maks. tętno średnie:133 (69 %)
Suma kalorii:44497 kcal
Liczba aktywności:205
Średnio na aktywność:73.49 km i 4h 03m
Więcej statystyk

Dom-praca-dom

Środa, 15 maja 2013 · Komentarze(1)
Do pracy: DST: 43.532km MXS: 53.8km/h AVS: 28.5 TIME: 1:31:47
W nocy dokuczają mi skurcze, to pewnie przez te 6 kaw, które wypiłem wczoraj w pracy i po, żeby nie usnąć :( Ledwo co wstaje o 5:15, w dodatku coś mi leży na żołądku i nie czuje się dobrze. Monika jest już na nogach od 4:50 i przygotowuje śniadanko i jedzonko do pracy - dziękuje :* Przez moment zastanawiam się nad tym co mówi Monika by wziąć dziś UŻ. Jednak postawiam się zebrać i idzie mi to całkiem sprawnie. Monika rusza wcześniej by dostarczyć Tacie dokumenty do UM. Ja ostatecznie wyjeżdżam 5:55. Na dworze ciepło +9C, więc nadal w opcji full letniak. Mijamy się w okolicy huty, muszę dalej napierać więc żegnam się i ruszam przyśpieszonym tempem (Adam pewnie dzisiaj nie musiał się śpieszyć :)). Monika jedzie na pociąg do Gołonoga, gdyż chce przed pracą wysłać przesyłki Rowerowej Norki. Dojazd bez ekscesów. Próbujemy się wypatrywać (ja pociągu, Monika mnie) ale jestem chyba ciut wcześniej na stawikach. Na Murckowskiej o 6:55, dalej przez D3S, Brynów, Ochojec do pracy na Piotrowice.
Pomnik Żołnierza Polskiego w Katowicach © t0mas82

Po pracy prosto na Zagórze, gdzie Monika odebrać ma zamówienie. Jadę swoją starą trasą powrotną do domu przez Giszowiec, Niwkę, Dańdówkę. Zjeżdżamy się pod E.Leclerkiem i już wspólnie pedalimy do domku. Koło Expo zupełnie przypadkiem spotykamy Jacka wracającego z pracy, chwilę gadamy ale czas ruszać. W Lidlu zakupy, tam dostrzega nas Martucha:) Szybkie zakupy i standardowo do domku na Łosień gdzie jesteśmy o 18:30.
A tymczasem kolejny rajd na orientację coraz bliżej.
Szczegóły na stronie Jurajskiego Orientu

Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Dom-praca-dom

Wtorek, 14 maja 2013 · Komentarze(3)
Do pracy: 43.372km MXS:50km/h AVS: 24.5km/h TIME: 1:46:24.
Monika z racji Norkowych obowiązków wstaje dziś o 3:00. Ja zamulam do 4:50 bo wczoraj trochę dłużej posiedziałem. Wieczorem dostałem jakiegoś zastrzyku energii, ogarnąłem trochę bałagan, przyszykowałem jedzonko na jutro i zająłem się o rowerkami, dokonując należytej konserwacji amortyzatorów oraz kasując luzy na sterach w Krosie (jeszcze ciut za długa jest sterówka bo się kapsel opiera o nią, trzeba będzie ciut przyciąć) prowizorycznie na czas skręcania wykorzystując łożysko w roli podkładki :) Czynności startowe idą sprawnie i wyruszamy punkt 5:30. Jedziemy bez napinania, wreszcie nie trzeba nigdzie gonić. Na dworze w miarę ciepło, coś koło +9C. Jadę w wersji full krótkiej. Spokojnie bez ekscesów dojeżdżamy na Murckowską o 6:52. Dalej ruszam przez D3S, Brynów do pracy na Piotrowice.
Zachód słońca nad Gołonogiem © t0mas82


PS. Ostatnio dodając Trance-a do rowerów zorientowałem się, że odkąd zacząłem intensywniej jeździć na rowerze w kwietniu 2011r. stuknęło mi już okrągłe 30k km ;) Średnio wychodzi 10k km w sezonie.

Monika kończy pracę normalnie więc rusza solo. Umawiamy się, że zjedziemy się w Dąbrowie Górniczej pod Realem. Ruszam i śmigam bez zbędnych przystanków. Zmiana planów i podjeżdżam pod blok Mariusza, gdzie czeka już Monika i Martusia. Pedalimy do Meridy bo chciałem się przyjrzeć ofercie laczków. Marta śmiga na hulajnodze :) W sklepie mają tylko MAXXIS-y i nie ma nic za bardzo fajnego, z cięższych oponek jest HIGH ROLLER. Później na lody do Mac-a. Siadam i odjeżdżam, wychodzi mało snu w ostatnich dniach.... Później odprowadzamy Martę do domu i z Moniką wracamy standardową trasą. W Łośniu w sklepiku zakupy na jutro.
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Dom-praca-dom

Poniedziałek, 13 maja 2013 · Komentarze(2)
Do pracy: DST: 43.849km MXS: 38.7km/h AVS: 26.9km/h TIME: 1:37:57
Późna pobudka o 4:50. Monika jeszcze korzysta z ostatnich chwil drzemki. Szykuje jedzenie, zbieranie rzeczy do pracy z różnych kątów domu, kompletowanie zestawu ciuchów i jestem gotów (no prawie). Orientuje się, że na dworze ostro leje. Więc na szybko konstruuję Ass Saver-a (TM) z butelki po Silanie (poprzednio wykonany nie przeszedł wczorajszych kąpieli w strugach non stop padającego deszczu). Monika oznajamia mi, że jedzie na późniejszą godzinę więc ruszam solo. Jadę w krótkich gatkach, zawsze to mniej ciuchów, które i tak przemokną. Na dworze z resztą jest ciepło, ok +10C. Wyjeżdżam późno (5:55) więc jadę szybko. Zatory na drogach omijam chodnikami, sprawnie omijam czerwone światła bokiem i bez ekscesów ze strony kierowców udaje mi się dostać na Murckowską o 7:09. Dzwonię i budzę Monikę. Daje znać, że wszystko ok i ruszam dalej przez Ochojec do pracy na Piotrowice. W pracy wskakuję pod ciepły prysznic i płukam przemoczone ciuchy z piachu.

Fotograficznie jeszcze jedna fotka z Katowickiej Giełdy Rowerowej:
Na ostrym kole © t0mas82

Po pracy ruszam na Murckowską. Po drodze odbieram zamówienie dla Rowerowej Norki. Z racji tego, ze Monika kończy dziś później robię zakupy w Lidlu na Padarewie. Później już razem o 17:10 spod Murckowskiej pedalimy do domku, z małym przystankiem pod Biedronką na Gołonogu. W Łośniu ok. 20:00.
Zapraszamy wszystkich chętnych do wzięcia udziału w najbliższym rajdzie na orientację w przepięknych jurajskich terenach, który odbędzie się 26.05.2013.
Szczegóły na stronie Jurajskiego Orientu

Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Transem po terenie czyli objazd trasy rajdu na orientację

Niedziela, 12 maja 2013 · Komentarze(20)
Wyruszamy z Moniką późno bo o 13:00. Z rana trochę spraw związanych z Rowerową Norką. Postanawiam wziąć na tą jazdę full-a i trochę się obyć z nim. Pogoda taka sobie, mam wrażenie, że zaraz lunie. Jedziemy w stronę Błędowa. Monika daje się skusić na jazdę próbną moją maszyną i chyba jej się spodobało ;) Od początku lekkie problemy z regulacją przerzutki (później się wyjaśniło czemu), dopompowanie dampera i jest już lepiej. W Strzemieszycach postój pod sklepem, zaczyna lać i deszcze towarzyszą nam już prawie do końca objazdu. Jedziemy też po błotnistym terenie, założone laczki w fullu ślizgają się na wszystkie strony (trzeba będzie kupić NN albo Alberty, może jeszcze coś innego niekoniecznie od Schwalbe - ciekawe jakie typy macie do takiego ścieżkowca). Chłód, przemoczone ciuchy skutecznie wysysają z nas energię. W trasie krzywię hak przywalając chyba o jakiś kamcor. Wracamy do domku koło 19:00. Spłukuje szlaufem rowerki, mokre ciuchy lądują w pralce i zażywamy gorącego prysznica - jest już lepiej. Kolacja i lulu bo jutro fabryka wzywa.
Dosiadając poskładanego fulla © t0mas82

Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Dom-praca-dom

Piątek, 10 maja 2013 · Komentarze(0)
Do pracy: DST: 44.089km MXS: 42.3km/h AVS: 24.9km/h TIME: 1:46:16
Rano z racji wczorajszego dłubania przy serwisie (jakoś trzeba było dziś dojechać) ciężko jest mi się zebrać. Monika wstaje dziś wcześniej i szykuje śniadanko - dziękuje :*. W końcu zwlekam się o 5:05, ubieram się i pakuję do pracy. Robi się już późno, Monika rusza po 5:30. Ja jeszcze wystawiam segregowane śmieciochy i ruszam w ślad za nią. Na zewnątrz temperatury nadal sprzyjające jeździe na krótko: +16C. Niepotrzebnie zakładałem cienką bieliznę termoaktywną z długim rękawem, wystarczyłaby spokojnie sama koszulka. Udaje mi się dogonić Monikę dopiero przy hucie (niezły młynek :)). To chyba efekt jazdy z z dodatkowym kółkiem. Dziś dojazd prawie bez ekscesów. Jedynie kierowcę 635 poniosła fantazja przy wyprzedzaniu na dołączaniu się z podporządkowanej. Na Murckowskiej punkt 7:00, ruszam dalej przez D3S na Piotrowice do pracy.
Fotograficznie z Katowickiej Giełdy Rowerowej.
A teraz testowa jazda na holendrze © t0mas82

Monika kończy dziś pracę o 15:00 i rusza na spotkanie na Pogorię. Po pracy ruszam w ślad za nią najkrótszą drogą. Przez lasy na Ochojcu na Giszowiec, Niwkę, Dańdówkę, Zagórze. Później centrum D.G. Spotykamy się na molo i czekamy na Pawła, który zjawia się niedługo później. Rozsiadamy się w pobliskiej knajpie na ławeczkach i omawiamy sprawy. Fajnie się gada, ale najwyższy czas się zbierać. Na dworze trochę się chmurzy. Drogę powrotną realizujemy po terenie przez Ząbkowice. Wstępujemy na chwilę do Taty Moniki ustawić cyfrową telewizję naziemną. Jeszcze tylko zakupy winka na wieczór. Czas rozpocząć weekend...

Zapraszamy wszystkich chętnych do wzięcia udziału w najbliższym rajdzie na orientację w przepięknych jurajskich terenach, który odbędzie się 26.05.2013.
Szczegóły na stronie Jurajskiego Orientu


Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Dom-praca-dom

Środa, 8 maja 2013 · Komentarze(4)
Rano pobudka 4:55 - ciężko jest się zebrać. Po skromnym śniadanko gotowi wychodzimy z Moniką z domku ok 5:30. NA dworze ciepło, +15C. Ja się jeszcze guzdrzę więc Monika rusza naprzód sama. Doganiam pędzącą Monikę dopiero na "autostradzie" na Tworzeń. Dalej już standardowo. Dziś bez ekscesów ze strony kierowców. Na Murckowskiej punkt 7:00 dalej ruszam przez D3S do pracy na Piotrowice.
Fotograficznie zdjęcia z wczorajszej I Katowickiej Giełdy Rowerowej, która miała miejsce na scenie Gugalander
Monika dosiada rower transportowy © t0mas82

Jazda na transportowcu o smakowitej nazwie czekolada sprawia dużo frajdy © t0mas82

Rowery na giełdzie © t0mas82

Rowery na giełdzie © t0mas82

Monika z racji wczorajszego wcześniejszego wyjścia kończy dziś pracę później o 17:00. Po pracy ruszam na Murckowską odebrać pilną przesyłkę do nadania. Ciągle straszy burzą, chmurzy się i robi ciemno. Po drodze postój pod sklepikiem w celu przegryzienia kilku owoców. Na Murckowskiej jestem o 16:15. Odbieram co mam odebrać, zwiększam przestrzeń bagażową w plecaku. Jeszcze tylko buziak na drogę i ruszam w kierunku Reala w Dąbrowie Górniczej. Droga bez niespodzianek ze strony kierowców. Miejscami delikatnie coś kropi z góry. W Realu robię zakupy na jutro i kupuje nieco spóźniony prezent imieninowy :) Dalej standardowo do domku, gdzie niewiele wcześniej dociera Monika. A do kolacji raczymy się pysznym winkiem...
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Dom-praca-giełda-kolej-dom

Wtorek, 7 maja 2013 · Komentarze(10)
Pobudka 4:30, pakuje jedzonko i szykuje się do wyjazdu. Podpinam Monice przyczepkę, gdyż po pracy wybieramy się na Katowicką Giełdę Rowerową z asortymentem Rowerowej Norki. Wyruszamy chwilę po 5:30. Trochę się chmurzy ale nie pada, ciepło +15C. Ruszamy standardową trasą.
Dzisiaj giełda, Monika z racji wcześniejszego wyjścia z pracy i wystawki na giełdzie zabiera Tira. Może uda się wynegocjować jazdę powrotną z przedłużonym składem :) © t0mas82

W Sosnowcu siwy łeb pokazuje swoje umiejętności stwarzając zagrożenie niebezpiecznym manewrem prawie zahaczając Monikę. Na kolejnych światłach łapie go czerwone. Monika uświadamia go i poucza co właśnie zrobił, ale z jego ust nie pada żadne słowo, zamyka bezczelnie okno i udaje, że nic się nie stało.
Dzisiejszy "siwy łeb" © t0mas82

W okolicy Zawodzia zaczyna się poważnie chmurzyć, chyba dogoniliśmy burzę, której ślady w postaci mokrych asfaltów towarzyszyły nam podczas dzisiejszego dojazdu. Tam kolejny kretyn wyprzedza i przelewa zawartość kałuży na suchą (dzięki błotnikom) Monikę :( Na Murckowskiej o 7:03. Żegnam się i ruszam dalej. Montuje też lekko zmodyfikowanego "Ass saver-a" do kompletu z założonym w roli przedniego błotnika Bender Fender-em (może pojawią się wkrótce ofercie Rowerowej Norki). Mój tyłek jest uratowany od zmoczenia.
Po pracy na szybkie zakupy w Lidl i na I Katowicką giełdę rowerową, która odbywa się na scenie Gugalander-a. Monika jest już tam od 14:00. Na miejscu sporo rowerów różnego typu (ostre, mieszczuchy, Holendry, oldschool-e), wszelkiej maści części nowych i używanych w dobrych cenach. Zakręcone gadżety Rowerowej Norki cieszą się sporym zainteresowaniem i wpasowują również w klimat imprezy. W momencie kulminacji zaczyna trochę kropić, ale na szczęście szybko przestaje. Być może pogoda zniechęciła ludzi do tłumnego przybycia, ale można uważać, że impreza udana.
Klub mocno związany z katowickimi kurierami rowerowymi. Ogólnie pozytywni ludzie i fajny klimat :)
Rowery na giełdzie © t0mas82

Jest okazja do jazd próbnych na wystawionych na sprzedaż rowerach. Monika testuje transportowca, ja robię kółeczko na ostrej Biance do Bikepolo. Z racji późnej godziny postanawiamy wspomóc się koleją żelazną jadąc z Zawodzia do Ząbkowic.
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Dom-praca-dom

Poniedziałek, 6 maja 2013 · Komentarze(2)
Monika wczoraj wieczór przyszykowała całość jedzonka - dziękuje :*. Ja zająłem się myciem i serwisem rowerków po sobotnim Rajdzie "Orientuj się". Wreszcie montuję mechaniki od Krzycha, oznacza to, że już niebawem w full-u zagoszczą hamulce i będzie można wykonać jazdę próbną :-)
Pobudka ok. 5:00. Pakuje przygotowane pyszności do plecaka. Wyruszamy chwilę po 5:30. Pogoda piękna, można spokojnie jechać na krótko (niepotrzebnie włożyłem wiatrówkę, gdyż termometr pokazał początkowo +9C). Monika testuje hamulce, w których zmieniałem klocki. Przód okazuje się ostry jak żyleta, tył flakowaty (pewnie kapnęło coś smaru przy szybkim oliwieniu łańcucha) - cóż trzeba będzie uważać. Moje mechaniki działają na odwrót, przód w roli spowalniacza, tył ostry. Trasa standardowa, bez ekscesów. Monika gna jak szalona pozbawiona przyczepki, którą to ostatnimi czasy tak często wykorzystywaliśmy przy załatwianiu spraw organizacyjnych w związku z rajdem. Przyczepki sprawdzają się wyśmienicie. Na Murckowską docieramy sprawnie i sporo przed 7:00. Dalej ruszam przez D3S do roboty.

Serdecznie zapraszamy na rajd "Jurajski Orient", który organizujemy wspólnie z Rowerową Dąbrową i odbędzie się 26 maja 2013r. w Błędowie.

Po pracy bezpośrednio szybkim tempem do Dąbrowy, gdzie umówiliśmy się na mycie przyczepki samochodowej u Mariuszą, która wykorzystywaliśmy do transportu mebli podczas kwietniowych anomalii pogodowych w postaci śniegu. Trochę się pobrudziła trzeba przyznać.
Akcja przyczepka © t0mas82

Monika testuje przy okazji hulajnogę.
Hulajnoga to jest to! © t0mas82

Jeszcze zakupy w Lidl i ruszamy do domku. Wieczorkiem zaplanowaliśmy przygotowania do jutrzejszej giełdy rowerowej, które przesuwamy na ranek. Tym razem ja szykuję prowiant na jutro. A na kolację winko, czekolada i .... truskawki mniam, mniam :-)

Pozdrawiam wszystkich przeglądających!