Wpisy archiwalne w kategorii

KMC-Z9000-1

Dystans całkowity:5663.13 km (w terenie 351.00 km; 6.20%)
Czas w ruchu:244:37
Średnia prędkość:23.15 km/h
Maksymalna prędkość:69.28 km/h
Maks. tętno maksymalne:192 (100 %)
Maks. tętno średnie:133 (69 %)
Suma kalorii:22667 kcal
Liczba aktywności:67
Średnio na aktywność:84.52 km i 3h 39m
Więcej statystyk

Majówka z klubem Cykloza - rekreacyjny wypad na Babice i Rudno.

Wtorek, 1 maja 2012 · Komentarze(5)
Zamek Lipowiec © t0mas82
Zamek Tenczyński © t0mas82

Dzisiaj wstałem dość wcześnie tak jak zwykle wstaję do pracy (może dlatego, że nie wyłączyłem budzika :)). Postanowiłem poranny czas wykorzystać produktywnie na montaż zregenerowanego supportu Shimano. Po głowie chodził mi też wypad organizowany przez klub rowerowy "Cykloza" przy sosnowieckim PTTK, którego prezesem jest nota bene Marcin Gozdi89.
Montaż idzie sprawnie, zostaje tylko przyszykowanie prowiantu w postaci fury naleśników amerykańskich z dżemem (smaczne i pożywne) oraz zalanie bukłaka (nie mam mineralnej więc ląduje tam owocowa herbata). Czas szybko leci i robi się już pomału godzina 7:45 czyli 15 minut do odjazdu grupy z Sosnowca spod fontanny na ul. Dęblińskiej. Wsiadam na rower i gnam w kierunku Centrum Sosnowca, jedzie mi się bardzo dobrze, nic nie stuka i korba chodzi lekko bez luzów. Potwierdza to też uzyskana średnia na 5km - nieco ponad 31km/h - dojechałem szybciej niż autobus. Na miejscu zastaje sporą ekipę w tym ludzi z będzińskiego Ghostbikers, ze znajomych jest Gozdi89,Limit,Olo81,Doms,Avacs wraz z kolegą. Przywitanie i chwila rozmów na różne tematy :) Czekamy jeszcze sporo czasu na ew. spóźnialskich i ruszamy.
Tempo rekreacyjne, ale nie jest ważne żeby trasę szybko przejechać ale aby spotkać się i pogadać :) Podąża z nami również rodzina z dzieckiem w foteliku montowanym na bagażnik więc bez szaleństw.
Sosnowiec: Peleton wycieczki pod patronatem Cyklozy © t0mas82

Na początku dostajemy się na Mysłowice później w kierunku chyba Dziećkowic. Tam gdzieś po drodze kolega Ryśka łapie panę. Demonstruję mu jak szybko zmienić dętkę i pompuje 3 bary ciśnienia. Zakładam koło szczególnie nie zwracając uwagi czy dobrze, okazuje się później, że odwrotnie bo licznik nie działa, ach te koła pod V-ki, z tarczą to od razu widać jak należy założyć i nie ma innej możliwości :D Damian na jednym podjeździe postanawia poćwiczyć jazdę na tylnym kole ale za ostro rusza do przodu i ląduje na 4 literach nie mając nawet okazji wypiąć się z SPD-ków :) Przerw w czasie jazdy sporo, ale po to są robione aby złączyć peleton, który ma tendencje do rozrywania :) Dalej jedziemy jakimiś szlakami przez lasy Chrzanowskie, koło jeziorka. Ogólnie jest fajnie, co kawałek przerwa aby się nie zmęczyć zanadto.
Jeden z postojów. W tle olo81 - dzisiaj znów miałem okazję pojeździć. © t0mas82

Przejazd przez lasy chrzanowskie © t0mas82

W końcu udaje się wyjechać w okolice zamku Lipowiec.
Już niedaleko do sławnego zamku Lipowiec w Babicach. © t0mas82

Tam znany podjazd wykonany niemal w całości (ostatnie metry koło się zrywa bo bardzo stromo). Na zamku przesiadujemy duży kawałek czasu. Z nudów zjeżdżam na dół i znów próbuję podjechać całość. Niestety ponownie koło przednie ucieka. Następnie kręcimy na Zamek Tenczynek. Zjeżdżamy całą grupą na dół. Dostaje się nam ochrzan za trochę zbyt agresywną jazdę na dół od starszego jegomościa, może miał trochę racji ale margnes błędu był dość duży. Szlak na Tenczyn prowadzi ostro do góry. Parę osób wyjeżdża część podjazdu, później coraz więcej prowadzi. Filip wraz z innymi bikerami blokuje mi drogę przechodząc nagle do marszu. Muszę się zatrzymać i wypiąć spd-ki. Nauka wpinania w górach nie poszła w las, sprawnie ruszam i wpinam się na sporym podjeździe. Dalej wyjeżdżam całość robiąc innym zdjęcia jak dzielnie walczą bądź idą. Później sporo szutrów w lesie aż natrafiamy na zółty szlak pieszy, którym mamy dostać się na Tenczynek. Rozpoczyna się bez ekstremy, jadąc zaraz za pierwszym uczestnikiem rajdu czyli Adamem (limit), mówię mu aby nieco agresywniej zaczął atakować teren (niech tez ma radochę ze zjazdu). Niedługo później zaczyna się bardziej technicznie, Adama gdzieś na moment stopuje na zjeździe. Wykorzystuje to i wysuwam się na prowadzenie agresywnie atakując uskoki, korzenie, dziury (super zjazd). Na dole czas na schłodzenie w strumyku. Okazuje się, że są 2 pany na trasie, więc czekamy na resztę.
Chłodzenie rozgrzanego przez adrenaline ciała po zjeździe żółtym szlakiem © t0mas82

Tutaj znów wyjeżdżam do góry aby sobie ponownie zjechać :) Po wyjeździe do cywilizacji zakupy (uzupełnienie płynów, 70 konna czekolada na braki energetyczne).
Sklep opanowany przez "Cyklozę" © t0mas82

Następnie asfaltami z kilkoma mniejszymi, większymi podjazdami dostajemy się pod ruiny zamku Tenczyńskiego.

Pod zamkiem zagaduje do bikerki na Ghost-cie :) Ma z przodu RST First-a więc czas rozstrzygnąć czy Damian ma rację, że mam uwaloną blokadę bo da się przy mocnym pompowaniu ugiąć sporo amortyzator. Sprawdzam u niej w rowerze i zachowuje się identycznie jak mój. Cieszy mnie to, że jednak z moim sprzętem wszystko w porządku (chyba mamy inne tłumiki, bo rocznikowo się różnią te nasze First-y). Wraz z Damianem robimy objazd okolicy i robię fotki zamku z każdej możliwej strony. Pokazuje też Damianowi zjazd Kosmy(r), ale przekładamy próbę na później.
Ciekawy i kuszący stromizną zjazd z zamku Tenczyńskiego © t0mas82

Na parkingu przy zamku wspólna pamiątkowa fotka. Potem zjazd asfaltami (dzisiejszy max to właśnie tam) do Puszczy dulowskiej. Następnie znów zwiedzamy Pałacyk oraz Balaton w Trzebini.
Okolice Jaworzna. Zanosi się na burzę. © t0mas82

Powrót na Sosinę, tam zaczyna padać. Dalej betonami (leje jak z cebra). Później mi wszystko jedno jadę prędkością 30+ do domu na Zagórze. Na przystanku czekam na resztę aby się pożegnać. W domu jestem koło 19:00.
Znalezisko przyrodnicze. Czy ktoś wie co to za gatunek? © t0mas82


>>> Wszystkie zdjęcia w galerii na forumrowerowe.org <<<

Dom-praca-dom (Sosnowiec - Katowice Piotrowice-Sosnowiec) + Serwis supportu

Poniedziałek, 30 kwietnia 2012 · Komentarze(15)
Kategoria KMC-Z9000-1, Praca
Przejazd do pracy: DST:25.97km TIME: 1:06:02 AVG: 23.60km/h MAX: 44.57km/h.
Dzisiaj wyjechałem dużo za wcześnie. Pogoda bajeczna, ciepło wyjazd na letniaka prezentujący wczorajszą czerwoną opaleniznę :) Właściwie to w barwach narodowych bo spodenki dziś krótsze niż wczoraj założyłem.
Chyba wrzuciłem wczoraj zdjęcia na kredyt teraz mam komunikat:
"Koniec z uploadem zdjęć na dziś.
Następne zdjęcie będzie można wrzucić dnia 30 kwi 12, 17:50, (..)" :D

Postanowiłem złamać rutynę codziennej trasy dojazdowej i prawdę mówiąc ominąć wycinanki asfaltowe jakie uskuteczniają drogowcy na trasie i zjeździe z górki na Dańdówkę. Poleciałem w lewo w okolice placu papieskiego (tu robię zdjęcia z cyklu dojazd do pracy),
Sosnowiec: Plac papieski © t0mas82

Sosnowiec: Mozaika na bloku w okolicach placu Papieskiego © t0mas82

później na Klimontów i na Dańdówkę wersją jaką zwykle wracam.
Na Niwce spotykam najgorszy typ "kierowcy" tzw. zawsze zdążę. Wymusił mi pierwszeństwo, powinien polecieć karny za jazdę ale nie mam. Poleciała za to soczysta wiązanka :) Na Jankego cisza i spokój, kandydatów do karnych brak. W pracy na bramie orientuje się, że nie mam przepustki ani żadnego dokumentu aby wjechać. Na szczęście w radiostacji służby ochronnej słyszę głos: "rowerzysta wjeżdża" :) Na dyżurce dziś kolega z pracy, również zakręcony rowerowo :D

Powrót spokojny, support niespokojny :D Trzaski się nasiliły. Jadę baaardzoo spokojnie. Najpierw zaglądam do Giant-a na Jankego, kupuję dętkę i zestaw naprawczy (w celu uzupełnienia zapasów po ostatnim snejku). Dalej na Centrum. Odwiedzam Tomka na Mikołowskiej. Ruch ma tam niemały. Kupuję spinkę do łańcucha i zamawiam klocki spieki - wszystko jak zwykle z niedużym ale jednak rabatem :) Pod wiaduktem na Mikołowskiej sesja foto nowego graffiti, może się uda połączyć kilka zdjęć w jedną panoramiczną całość.
Katowice: Nowe graffiti pod wiaduktem na Mikołowskiej © t0mas82
Katowice: Nowe graffiti pod wiaduktem na Mikołowskiej © t0mas82
Katowice: Nowe graffiti pod wiaduktem na Mikołowskiej © t0mas82
Katowice: Nowe graffiti pod wiaduktem na Mikołowskiej © t0mas82
Katowice: Nowe graffiti pod wiaduktem na Mikołowskiej © t0mas82
Katowice: Nowe graffiti pod wiaduktem na Mikołowskiej © t0mas82
Katowice: Nowe graffiti pod wiaduktem na Mikołowskiej © t0mas82
Katowice: Nowe graffiti pod wiaduktem na Mikołowskiej © t0mas82
Katowice: Nowe graffiti pod wiaduktem na Mikołowskiej © t0mas82
Katowice: Nowe graffiti pod wiaduktem na Mikołowskiej © t0mas82

Nie wiem co autor powyższych malunków brał, ale musiało być mocne :) Graffiti nie zachwyca ale zawsze to coś nowego na szarych murach :) Wolę jednak te bardziej idące w kierunku realizmu. Jedno z takich mam też nieopodal mojego osiedla więc pewnie kiedyś znajdzie się tu zdjęcie :)

Dalszy powrót koło spodka
Katowice: Spodek © t0mas82
, koparka już bez różowego wdzianka
Katowice: Naga koparka :) © t0mas82
Katowice: Koparka przy spodku już bez różowego wdzianka © t0mas82
, za to woda w fontannie na środku ronda jakaś taka czerwona.
Katowice: Rondo Ziętka i czerwona fontanna. © t0mas82

Jadąc wzdłuż DK86 dostaje się na Dąbrówkę, później Borki, stadion Ludowy, centrum Sosnowca,
Sosnowiec: Centrum © t0mas82

na Środulę terenami koło garaży, podjazd tam gdzie biegam długi podbieg w parku ścieżką rowerową i do domu.

Wątek serwisowy
A w domu miła niespodzianka. Przyszły łożyska 6805-2RS do supportu. Wziąłem się ochoczo za serwis. Niestety support Accenta i tulejki plastikowe nakładane na łożyska się wyrobiły i nic z nich nie będzie (śmietnik albo półka hall of shame). Postanowiłem przerobić oryginalny support z SLX czyli SM-BB70, który gdzieś sobie leżał zajechany po jednej z deszczowych wypraw na Ogrodzieniec z Andrzejem :) Nie od dziś wiadomo, że Shimano robi coś specjalnie tak aby kupić nowe podzespoły zamiast regenerować (supporty to dobry przykład) lub kupić 2 zestawy zamiast jednego (np. długości przewodów hydraulicznych do hamulców, nie zrobi się tyłu i przodu z jednego zestawu nawet dla najmniejszej ramy), lub używać tylko osprzętu kompatybilnego ze swoimi produktami. Przeróbka supportu jest stosunkowo prosta. Polega na spiłowaniu dodatkowego 1mm kołnierza na plastikowej tulejce, tak aby rzeczona dobrze przykryła o 1mm szersze typowe, łatwo dostępne oraz tanie łożysko, następnie dopasowała się do miski. Zwykle jak się to robi chałupniczymi metodami jest duża szansa na połamanie tulejki i płacz oraz kupno nowego supportu :) Jestem szczęśliwym posiadaczem miniwiertareczki z zestawem różnych kamyków szlifierskich, polerskich, wiertełek, tarcz do cięcia itp. Sprawdziła się w tym zadaniu idealnie. Wszystko bardzo szybko wykonane. Jeszcze tylko wbicie w miski świeżych łożysk i support jak nowy oraz kompatybilny ze standardowymi łożyskami 6805-2rs (4zł sztuka via allegro).
Serwis i przeróbka supportu SM-BB70 © t0mas82

Pozdrawiam serwisowo.

Jaworznickie ścieżki z Andrzejem

Niedziela, 22 kwietnia 2012 · Komentarze(13)
W planach wypad na Dolinę Żabnika w okolicach Cieżkowic. Andrzej daje znać, że jedzie o 9:00. Szybko się zbieram i podjeżdżam na plac papieski. Pogoda za oknem ładna więc jadę w wersji na letniaka, krótkie spodenki i koszulka z krótkim rękawem. Uderzamy najpierw standardowo na Sosinę przez betony. Po drodze Andrzej pozbywa się poszczególnych części ubioru, najpierw nogawki na Balatonie, później bluza na Sosinie :)
Andrzej ściągający ciuchy © t0mas82

Następnie śmigamy czarnym szlakiem na Cięzkowice. Mamy go tam zmienić na zielony, ale mylimy kierunki i orientujemy się na Górze Wielkanocnej :) Robimy nawrót i obranie właściwego kierunku na dolinkę. Szybko znajdujemy się na miejscu. Widoki bajeczne.
Ciężkowice: Dolina Żabnika © t0mas82

Ciężkowice: Dolina Żabnika. Widok od drugiej strony © t0mas82

Ciężkowice: Dolina Żabnika.. Andrzej w roli fotografa :) © t0mas82

Opieram rower o jakąś skałkę, niestety obsuwa się (rower nie skałka :)) i moja nowiutka rama zalicza pierwsze mocne szlify (słaby ten lakier w Krossie) i uzyskuje rasowy wygląd. Trudno, ale przynajmniej nie będzie tak szkoda jak się znów gdzieś obije na górskich szlakach :) Robimy objazd wokół po terenach. Fajnie się tam śmiga, wreszcie mogę przetestować szeroką kierę w takich warunkach, sprawdza się idealnie.
Powracamy do Ciężkowic i lecimy czerwonym. Po drodze mały stawik i chwila na popas i sesję foto.
Jeziorko na czerwonym szlaku z Ciężkowic © t0mas82

Jeziorko na czerwonym szlaku z Cięzkowic © t0mas82

Mija nas jakiś dzieciak na zdezelowanym Wigry3 z zawieszonym kluczem na szyi, wyjęty tak jakby z lat 90 mojego dzieciństwa (może to jakiś podróżnik w czasie :)). W dalszej trasie spotykamy nieprzejezdne bagienko w lesie. Próbujemy je minąć z każdej strony, ale tylko zaliczamy szlify na nogach od ciernistych pnączy, których tu masa.
Bagienko w lesie. Andrzej testuje głębokość. © t0mas82

Jakoś dostajemy się na Cezarówkę.
Okolice Cezarówki © t0mas82

Okolice Cezarówki © t0mas82

Następnie na Byczynę.Tam znów podążamy trochę nie w tą stronę i musimy się nieco cofnąć. Powrót czerwonym w okolice Śródmieścia w Jaworznie
Okolice Śródmieścia w Jaworznie © t0mas82

a później czarnym na Wilkoszyn. W okolicy w terenie łapię pierwszego w tym sezonie snejka (efekty agresywniejszej jazdy na niskim ciśnieniu). Szybka zmiana i jedziemy dalej na Niedzieliska i okolice Dąbrowy Narodowej. Wstępujemy też po do kanionu na Sodowej Górze.
Kamieniołom na Sodowej Górze © t0mas82

Później niebieskim na Długoszyn, pod rurę i na Maczki. Powrót po asfaltach pod wiatr. Nie przeszkadza mi to cisnąć 30+ km/h. Pod komendą na Klimontowie czekam chwilę na Andrzeja. Później już przez Gwiezdną i pod niebieskie pawilony na osiedlu w pobliżu chaty Andrzeja. Tam się żegnamy. Dzięki za wspólny wypad.
Wszystkie zdjęcia z dzisiejszego wypadu

Po powrocie czyszczenie napędu, pomiary i zmiana łańcucha
1. KMC Z9000-1: 173,5mm (przebieg 1019 km )
2. KMC Z9000-2: 173,5mm (przebieg 644.99 km)
Nowy nieśmigany KMC Z9000: 172.9mm
W napędzie ląduje dla odmiany KMC Z9000-2 chociaż wyciągnięcie mają takie samo :)

Zmieniłem też zacisk z przodu na zakupiony ostatnio BR-M525, zalałem układ olejem od Shimano także mam porównanie LHM+ vs Shimano na tym samym sprzęcie :). Klamka ma mały skok bo tak sobie wyregulowałem podczas zalewania. Wypaliłem też klocki nad palnikiem kuchenki i odtłuściłem tarczę. Liczę na jakąś drastyczną zmianę bo ostatnio mój przedni hebel praktycznie był spowalniaczem.

Dom-praca-dom (Sosnowiec - Katowice Piotrowice-Sosnowiec) +Nocny rajd z NOL Tychy

Piątek, 20 kwietnia 2012 · Komentarze(11)
Przejazd w stronę pracy: DST:23.87km TIME: 0:56:40 AVG: 25.27km/h MAX: 52km/h.
Do pracy wyruszam stosunkowo wcześnie. Rower uwalony w błocie po wczorajszej wycieczce, łańcuch zaczyna popiskiwać. Na górce przy Dańdówce robię pierwszą fotkę z cyklu dojazd do pracy.
Sosnowiec: Dańdówka - góreczka gdzie zawsze wykręcam Vmax przy dojeździe do pracy © t0mas82

W Mysłowicach przymusowy postój na przesmarowanie łańcucha Sterwins-em - nie miałem sumienia go katować na całym dystansie do pracy bo już dźwięki się nasiliły :) Kolejna okazja do zdjęć.
Mysłowice: ul. Mikołowska © t0mas82

Mysłowice ul. Mikołowska © t0mas82

Przez las w Giszu na odcinku asfaltowym robię sobie chilout i spokojnym tempem śmigam bez trzymanki, daje to fajne wrażenie prawie jakby biec a nie jechać na rowerze. Na DDR na Jankego wysyp karnych "parkingowych" ale tych z gatunku uciekających. Najpierw dziadek przy kiosku na awaryjnych, jak jestem na już blisko to się otrząsnął i nerwowo dołączył się do ruchu robiąc mi miejsce.
Praktycznie pod koniec dojazdu do pracy widzę kolejnego kandydata. Wyciągam aparat, ten orientuje się co jest grane wsiada i odpala blachosmroda :) Udaje mi się ustrzelić karnego "parkiningowego" tuż przed tym jak chowa się w bramę.
Katowice ul. Z.W. Jankego: Uciekający kandydat do karnego K © t0mas82

Droga powrotna na letniaka w krótkich spodenkach i koszulce. Na dworze lato :) Miejscami ciepły deszczyk. Na Niwce kandydat do karnego za ch... jazdę. Jakiś bus-iasz miał problem z wyprzedzeniem, strąbił i minął mnie na gazetę. Przecież nie będę po dziurach jeździł, jak chce wyprzedzić niech robi to poprawnie z zachowaniem właściwego odstępu. Nie spodziewał się, że go dogonię a przyznam, że musiałem się nieźle sprężyć aby tego dokonać. Górkę na Dańdówce wyjechałem z blata. Po prostu trafił na mój kiepski dzień. Nie odpuściłem baranowi. Na przystanku w pobliżu placu papieskiego go mijam, potem czekam jak wyjedzie, przesuwam się na środek pasa i czekam jak zatrąbi, po czym gestem środkowego palca pokazuje mu aby s..... Kolejne światła też go zatrzymują, mam okazję zamienić z nim kilka "miłych" słów. Tłumaczył się, że jaki z niego światowiec i że jeździł w wyścigach kolarskich, tak się robi w peletonie kolarskim aby ostrzec innych krótkim trąbnieciem. Pal licho trąbniecie, jeszcze bym to przebolał ale minięcie na gazetę mnie wku.....ło sakramencko :)
Może to wpływ czytania bikeloga Kosmy, zmieniłem się i stałem się walczącym o swoje prawa bikerem oraz nawracającym "mistrzów" kierownicy :D

Przejazd do/z pracy: 47.88km TIME: 1:51:00

Nocny rajd NOL Tychy
Kumpel się nie odzywa więc z imprezy chyba nici. Zaczynam szykować się do wyjazdu na Tyski Nocny rajd organizowany przez NOL. Miejsce zbiórki to Mac na al. Bielskiej g. 22:30. Wyjeżdżam ze sporym zapasem czasu o 20:20. Najpierw standard pod Janinę. Jedzie się jakoś lekko, bez problemu wykręcam prędkości oscylujące wokół 34km/h. Na Janinę dostaję się w 25min :). Włączam oświetlacz i śmigam lasem. W lesie raz po raz dziwne odgłosy zwierzyny nieznanej, czasem coś zaszeleści lub słychać odgłos złamanej gałęzi. Wole nie sprawdzać co czai się krzakach - zwłaszcza,że jadę solo :). Dalsza trasa to jak w "Dziadach" - wielka improwizacja. Mniej więcej wygląda tak staw Janina -> czarny szlak na Murcki -> Park w Murckach. Dotąd kojarzę mniej więcej trasę z kilku przejazdów na Tychy. Dalej śmigam długą szutrowa droga pożarowa. Po drodze spotykam w środku lasu zaparkowany samochód, nie wnikam co tam robi :) Wkrótce dostaje się w miejsce gdzie leci czarny szlak na Lędziny i nim podążam (nie odbijam z niego jak podczas ostatniej wycieczki zrobił to Krzychu). Droga ta to niezły szybki zjazd, fajny klimat mknąć tak przy stosunkowo nikłym świetle lampki. Wkrótce okazuje się, że jestem na tym skrzyżowaniu gdzie ostatnio skręcaliśmy na chwilę postoju przy piekarni ( a może to inne skrzyżowanie było :)). Spotykam jakiś ludzi i wskazują kierunek którędy na Tychy po asfaltach z adnotacją, że jest tam ok. 12km. Gnam ile pary w nogach bo czasu coraz mniej. Pozostaje 40min do wyjazdu rajdu. Znak Tychy faktycznie pojawia się mniej więcej po takim dystansie, ale to jakieś obrzeża. Na skrzyżowaniu z główniejszą drogą jadę w prawo. Widzę później wiadukt i jakiś zjazd chyba na 1, gdzie nie bardzo można się rowerem poruszać. Zawracam, spotykam pieszego rowerzystę (chyba za dużo izotonika wchłonął w postaci browaru i teraz musi prowadzić sprzęt, w koszyku miał jeszcze 3 dodatkowe butelki :)). Nie pociesza mnie mówiąc, że kierunek który obrałem to droga na Bieruń. Czasu coraz mniej, pozostaje niecałe 30min do startu. Naginam znów na wiadukt i skrzyżowanie z 1.
Zgodnie ze wskazówkami ów rowerzysty skręcam w prawo aby dostać się na centrum Tychów. Drogi strasznie rozkopane i pasy wyłączone z ruchu, ale widać po zabudowie, że pomału dojeżdżam do centrum. Kolejni zapytani o drogę przechodnie okazują się ekipą wracającą z imprezy. Zdanie są podzielone: Panowie, którzy wchłonęli więcej % mówią, że cały czas jak w mordę strzelił prosto :). Pani, że trzeba odbić w lewo za Tesco i prawo za piekarnią. Jakoś nie bardzo ufam takim wskazówkom więc podpytuję kolejnych przy Tesco oraz dodatkowo rowerzystę, który dokładnie nakreśla gdzie jest ten punkt. Okazuje się, że całkiem blisko. Na miejsce docieram 10min przed czasem. Szybko uzupełniam zapas energii wciągając 2 ścieżki 74 konnej czekolady. Nikogo tam nie znam, zagaduje więc do bikera stojącego nieopodal, który przyjechał na rajd na fajnym Radonie ZR. Okazuje się, że jest nim Krzysiek mieszkający w Tychach i zjawił się tam pierwszy raz, podobnie jak ja nie wie czego się spodziewać.
Jeszcze tylko wpisuję się na listę uczestników rajdu, rzucam okiem ale chyba innych rowerowo zakręconych z Sosnowca nie ma :). Zostaję też pomylony z Piotrkiem, przez jednego z bikerów z Mikołowa. Rajd rusza spod Mac-a.
Z Krzyśkiem gadamy przez cały objazd rajdu, na różne tematy odnośnie sprzętu, maratonów, jazdy w górach itp. czas leci niepostrzeżenie. Trasa rajdu przebiega przez Paprocany i dalej w kierunku jakiegoś pola do paintball-a, gdzie czeka palenisko i zapasy drewna pozyskanego z połamanych palet Euro.
Gdzieś w trasie rajdu © t0mas82
W trasie nocnego rajdu © t0mas82
Krzysiek ma chleb ja mam 4 kawałki kiełbasy. Łączymy zapasy i chwilę później mamy kolacje gotową.
Ognisko po zakończeniu rajdu. © t0mas82

Rajd NOL Tychy: Ognisko © t0mas82

Rajd NOL Tychy: Ognisko © t0mas82

Zaczyna trochę kropić ale zaraz przestaje. Zwijamy się niewiele później po konsumpcji. Jeszcze tylko wykonuje pamiątkową fotkę w Tychach i podaje namiary na BS.
Krzysiek i jego Radon © t0mas82

Pamiątkowe wspólne zdjęcie po zakończeniu rajdu. © t0mas82

Bez ogródek pakuję się na DK86 na Katowice (znaki mówią, że nie wolno) i jadę poboczem, które jest dość szerokie. Na wysokości Giszowca przenoszę się na chodnik, wjeżdżam do miasta i szukam znanej mi ul. Mysłowickiej. W odnalezieniu pomaga mi znów przechodzień :) Później to standard jak przy powrocie z pracy przez Mysłowice, Niwkę, Dańdówkę, Gwiezdną. Ulice mokre (chyba u nas więcej padało), jedzie się lekko. W domu jestem punkt 2:00. Impreza całkiem fajna, frekwencja sporawa. Myśle, że na kolejny nocny przejazd też się wybiorę - może tym razem ktoś się dołączy.
Na koniec trochę danych statystycznych.

Dom-praca-wycieczka-dom (Sosnowiec - Katowice Piotrowice-Lędziny-Sosnowiec)

Czwartek, 19 kwietnia 2012 · Komentarze(11)
Kategoria KMC-Z9000-1, Praca
Przejazd do pracy: DST: 23.82km TIME: 0:53:06, AVG: 26.42km/h MAX:52.80km/h.
Pogoda z rana zaskoczyła, ciepło i przyjemnie się śmigało - dzisiaj w samej bluzie rowerowej. Po drodze robię kilka shotów unoszącej się delikatnej mgiełki nad Janiną :)
Giszowiec: Staw Janina © t0mas82

Giszowiec: Staw Janina © t0mas82

W pracy zostawiam wiadomość na BS, że zamierzam się pokręcić po lasach w kierunku na Tychy. Odczytuje tez plany Adama (limit) i Domsa (Damian) na dojazd do Siemianowic. Postanawiamy się ustawić na rynku w Katowicach na 16:30. Do wypadu w ostatnim momencie dołącza się Krzychu (Kysu) spóźniony z 10min. Chłopaki nie bardzo są chętni na opcję Tychy. Jest 2:1 przy wstrzymującym się od głosu Damianie :) Aby było sprawiedliwie postanawiamy rzucić monetą o wybór trasy, los się uśmiecha, wypada orzeł i jedziemy na Tychy.
Zaraz po losowaniu trasy przejazdu. Zwycieska opcja lasów i kierunku na Tychy. © t0mas82

Ruszamy najpierw remontowaną drogą pod wiadukt (nie do końca legalnie) koło starego dworca w Katowicach i dalej do Parku Kościuszki. Ścieżką wzdłuż niego na Brynów, zahaczamy o 3 stawy odbijając na drewutnie i w kierunku znanego punktu postojowego w lesie na Giszowcu. Później pełna improwizacja po ścieżkach leśnych znając mniej więcej kierunek (mniej więcej kojarzymy z Krzychem lokacje) Dostajemy się w okolicę hałdy na Murckach. Dalej terenami na Lędziny,
Las w drodze na Lędziny © t0mas82
Słóńce chyli się ku zachodowi © t0mas82

prowadzi Krzychu. Tam postój pod piekarnią, wcinam zubużoną 46 konną czekoladę. Powrót asfaltami przez wioski na Mysłowice i pod elektrownie w Jaworznie.
Elektrownia w Jaworznie © t0mas82

Stamtąd terenem pod Fashion Hause przejeżdżając przez znany super singielek między drzewami.
LImit i Kysu © t0mas82
Damian (Doms) © t0mas82
Na wyjeździe na DK79 żegnamy się z Krzychem, który wraca do siebie. Dalej przez Niwkę, Klimontów. Na Zagórzu koło Magnetti żegnamy się z Adamem, który kawałek ma jeszcze do domu i z Damianem ruszamy ścieżką rowerową. Odłączam się koło targu na Zagórzu. Fajny dystansik wyszedł po leśnych terenach. Trzeba się czasem dotlenić czystym leśnym powietrzem a nie tylko asfalty :)

PS. Pewnie Adam mnie i Kysa obsmaruje w swoim wpisie i będzie coś pisał o błocie i prędkościach ponad 30km/h pod górkę :)

Dom-praca-dom (Sosnowiec - Katowice Piotrowice-Sosnowiec)

Środa, 18 kwietnia 2012 · Komentarze(7)
Kategoria KMC-Z9000-1, Praca
Przejazd do pracy: DST: 23.85km TIME: 0:54:24 AVG:26.31km/h MAX: 46.04km/h.
Kilka postojów na fotki z kategorii dojazd do pracy.
Mysłowice - wiadukt © t0mas82

Ścieżka rowerowa w lesie w Giszowcu © t0mas82

Ścieżka rowerowa w lesie na Giszowcu © t0mas82

Las w Giszowcu - Bagienko - trochę się rozlało tu i ówdzie :) © t0mas82

Ścieżka rowerowa w lesie w Giszowcu - Tutaj zawsze jest ta kałuża :) © t0mas82

Pogoda piękna, słonko świeci. Nieco chłodno jak wiaterek wieje ale nie jest źle. Na Jankego tradycyjnie fotka kandydata do karnego K.
Katowice ul. Z.W.Jankego - Tradycyjnie kandydat do karnego K © t0mas82

Powrót nieco później i już niestety nie na letniaka. Po robocie fucha się trafiła w okolicy przy kompie i się nieco zasiedziałem. Z Piotrowic wyjeżdżam dopiero o 18:50 i trafiam standardowo na zamknięty szlaban kolejowy :). Słonko zaczyna zachodzić. Jedzie się całkiem przyjemnie. Po drodze robię kilka dodatkowych zdjęć.
Giszowiec: Zachód słońca nad KWK Wieczorek © t0mas82
Giszowiec: Wiadukt nad A4 © t0mas82
Sosnowiec - Klimontów © t0mas82

Dom-praca-dom (Sosnowiec - Katowice Piotrowice-Sosnowiec)

Wtorek, 17 kwietnia 2012 · Komentarze(9)
Kategoria KMC-Z9000-1, Praca
Przejazd do pracy: DST: 23.95km TIME: 0:54:06 AVG: 26.56km/h MAX:55.62km/h. Późny wyjazd z domu (musiałem na szybko doprowadzić zabłocony napęd do porządku). Szybka przecierka i nakładam porcję STERWINS-a, nowe bio oleum do pilarek :) Nie ma czasu na przetarcie po wniknięciu nowego smarowidła więc jadę. Z obserwacji wynika, że jest trochę gęściejszy niż EKOPILAR i nie wypływa tak znacznie. Przeciorałem go po lasach i w sumie nie tak bardzo się oblepił. Wg endurorider.pl wspomniane oleum ma ciekawą właściwość, błotko się wykrusza i odpada wraz ze smarem oraz otrzymało znak jakości - rekomendację "Mountain tested" :) Po wyjeździe z lasu robię fotkę z cyklu "dojazdy do pracy".
Katowice - Ulica Szenwalda © t0mas82

Pogoda robi się coraz lepsza i nieśmiało wygląda słonko. Już myślałem, że nic ciekawego się nie wydarzy. Na DDR na Jankego jakiś baran zastawia całą ścieżkę, włącza awaryjne i wypakowuje warzywa z dostawczaka. Mijam go prawie zaczepiając kierą o rowerzystę, który wykonuje tą samą czynność jadąc z naprzeciwka. Obaj jak na zawołanie równocześnie wyzywamy idiotę parkingowego. Oj przydałyby się karne K już dzisiaj. Mam nadzieję, że wkrótce będę mógł oznaczyć takich "mistrzów kierownicy" :) Mimo tego, że dojadę pewnie na styk do pracy obracam się i na maksymalnym zoomie robię zdjęcie ww. kandydata do karnego (przy 14Mpx matrycy widać nawet numery na blachach :) ).
Katowice ul. Z.W. Jankego - kolejny kandydat do karnego K © t0mas82


Droga powrotna bez niespodzianek. Na DK79 korki w stronę Katowic, mijałem całkiem pokaźny sznureczek blachosmrodów ciągnący się od strony Niwki aż po granicę Mysłowic z Giszowcem :)Trochę wiatr się wzmógł i na Niwce dzielnie z nim walczyłem na długiej prostej. Jeszcze małe spostrzeżenie odnośnie obiektu dzisiejszych testów czyli STERWINS-a - jak zwiększyłem kadencję to zalatuje przepalonym olejem z frytek :D

Dom-praca-dom (Sosnowiec - Katowice Piotrowice-Sosnowiec)

Poniedziałek, 16 kwietnia 2012 · Komentarze(4)
Kategoria Praca, KMC-Z9000-1
DST: 23.8km TIME: 0:56:07 AVG: 25.45km/h MAX: 50.84km/h
Rano deszczyk ale nie tak ekstremalny jak w piątek po masie w Zabrzu. Rękawiczek nie musiałem wykręcać więc najgorzej nie było. Dopiero jak przyjechałem zaczęła się prawdziwa ulewa i trwa do teraz.
Powrót przy niegroźnej mżawce w suchych ciuchach i butach. Na Jankego znów kandydat do karnego K za parkowanie ale padają mi akumulatorki w aparacie i nie robię dzisiaj żadnych zdjęć. W lesie nowo umyty łańcuch zebrał błotko i piach, dzisiaj tylko lekka przecierka i testy STERWINS-a jako nowego oleum. W okolicach Mysłowic kolejni kandydaci tym razem w kategorii karne K za wyprzedzanie na gazetę. Najpierw rozpędzony TIR, później dostawczak. Dogonić byłoby trudno bo najbliższe światła hektary dalej :(

Dom-praca-dom (Sosnowiec - Katowice Piotrowice-Sosnowiec) + masa krytyczna w Katowicach

Piątek, 30 marca 2012 · Komentarze(6)
Przejazd w stronę pracy: DST: 23.77km/h TIME: 1:02:03 AVG: 22.99km/h MAX: 47.16km/h.
Po wyjściu z domu lekka mżawka (nawet nie wziąłem ochraniaczy na SPD bo nie widziałem w tym sensu). Ulice mokre więc trzymam się z dala od prawej krawędzi. Na Niwce rozpadało się na dobre - regularna ulewa. W lasach na Giszowcu jakby tego było mało zaczęło walić gradem i piorunami. Spotykam po drodze bajkera i go pozdrawiam - nie tylko ja dojadę do celu całkiem przemoczony. Po wyjeździe na ul. Szenwalda zrzucam na środkowy blat, lekkie przełożenie i młynkuje żeby się rozgrzać. Palce strasznie marzną ale robi się cieplej. Krótki postój pod szlabanami na Jankego i już jestem w pracy. Mokre ciuchy pakuję w szafę serwerową :) Właśnie się przejaśnia, może powrót będzie mniej hardcorowy.

W drodze powrotnej zaczęło wyglądać słoneczko. Miejscami lekki deszczyk. Do domu docieram w miarę sprawnie na tyle by wziąć szybką kąpiel, zjeść obiad, przebrać się w świeże ciuchy przed wypadem na masę w Katowicach. Pod teatrem na rynku jestem 10 minut przed startem. Przywitanie i chwila rozmowy na różne tematy z reguły okołorowerowe. Na masie poznaje Michała (mam nadzieję że nie przekręciłem imienia :) ) i czas leci szybko spędzony na rozmowie. Okazuje się, że jest z Giszowca więc postanawiam z nim wrócić po zakończeniu masy. Jedziemy ciekawą, nieznaną mi trasą z Centrum na Gisza przez Muchowiec. Po drodze podaje namiary na mój profil na BS i FR.ORG. Zawsze można gdzieś razem pośmigać po jurze a ugadać się chociażby na Sosinie.

Dalszy powrót po zmroku bez lampki z przodu (mój błąd - odzwyczaiłem się od ładowania akumulatorów jak się ostatnio zrobiło tak jasno przy dojazdach do pracy i padły). Łańcuch zrobił nadprogramowe 60km, jutro czyszczenie napędu i podmiana na 2 egz. KMC.


Dom-praca-dom (Sosnowiec - Katowice Piotrowice-Sosnowiec)

Czwartek, 29 marca 2012 · Komentarze(2)
Kategoria KMC-Z9000-1, Praca
Przejazd do pracy: 23.74km TIME: 0:56:51 AVG: 25.06km/h MAX: 54.65km/h.
Rano porywiste wiatry skutecznie zniechęcające do szybkiej jazdy. Wyjechałem ciut późno i musiałem nadrabiać w trasie. Mostek 80mm znaleziony i zamówiony na allegro, czekam na przesyłkę.
Przy powrocie deszczyk i jak zwykle wiało. Na Niwce udało się schować za ciepłą koparkę, która doprowadziła mnie do rondka na Dańdówce. Jutro ostatni przejazd na KMC-9000-1 i zmiana na 2. Ciekawe o ile się wyciągnął :)