Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2012

Dystans całkowity:2619.20 km (w terenie 94.00 km; 3.59%)
Czas w ruchu:114:05
Średnia prędkość:22.96 km/h
Maksymalna prędkość:58.98 km/h
Maks. tętno maksymalne:192 (100 %)
Maks. tętno średnie:133 (69 %)
Suma kalorii:42380 kcal
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:87.31 km i 3h 48m
Więcej statystyk

Dom Moniki - Rehabilitacja - Praca (Łosień - Katowice Piotrowice) i powrót z misją kurierską :)

Wtorek, 10 lipca 2012 · Komentarze(7)
Przejazd do pracy: DST: 51.54km TIME: 2:00:17 AVG:25.71km/h MAX: 43.41km/h.
Rano lekka obsuwa czasowa, przypadkiem budzik zamiast przejść w tryb drzemki przechodzi w stan wyłączenia :). Szykuje ekspresem śniadanie (pyszny chlebek z dżemem) i wyruszamy wspólnie z Moniką do pracy najkrótszą drogą przez Mydlice. Jedzie się przyjemnie i w miarę sprawnie docieramy na Środule mając całkiem niezły czas jak na tak późny wyjazd. Najszybszy odcinek to autostrada Auchan -> Sosnowiec Centrum, rowery idą tam puszczone same z prędkościami ok. 40km/h. Staram się ciągnąć pociąg do przodu i pilnuje aby nie urwać mojego jedynego wagonika :) Na ul. Murckowskiej pod pracą Moniki szybkie pożegnanie i ruszam dalej. Mam niecałe 20min na dojazd do Centrum do Polikliniki. Jadę jak wariat, przez 3 stawy przemykam jak błyskawica. Na miejscu jestem 2 min po 8:00 bo strażnik zamknął szlabany i chwilę czekałem jak je podniesie. Na rehabilitacji 20 min pola magnetycznego tym razem z okresem 2.5 sec strzału kwadratowym przebiegiem, później ćwiczenia na sali i fajna rozmowa z rehabilitantami o bieganiu i jeździe rowerem - pozdrawiam, może ktoś zaglądanie na bloga bo miałem na sobie portalową koszulkę z Rowerowej Norki (r) :) Później laserek w mięśień. Do pracy wracam przez Park Kościuszki, drewutnie i lasami na Ochojec.
Katowice: Mostek nad A4 i wjazd do Parku Kościuszki © t0mas82

Na Jankego wysyp kandydatów do karnych. Jeden nawet pyta jak wyszło zdjęcie to odpowiadam, że Straży Miejskiej na pewno się spodoba :)
Katowice ul. Jankego - Kandydat do karnego k... © t0mas82


Droga powrotna z misją zrobienia zakupów w Lidlu na Jankego na prowizoryczną kolację i dostarczenie jej pod pracę Moniki. Jak zwykle spotykam kandydata.
Katowice ul. Jankego - kolejny kandydat do otrzymania karnego k.... © t0mas82

Standardowo w Lidlu zakupuje pomidorki, sery pleśniowe i kabanosy do wyboru :) Przy okazji biorę również okularki i koszulkę termoaktywną tzw. 1 warstwę. Z obładowanym plecaki ruszam przez 3 stawy na Murckowską. Tam mały przepak i otrzymuje 2 zadanie. Mam dostarczyć i wysłać paczkę na poczcie na rynku w Katowicach. Sam dojazd zajmuje mi chwilę, lecz w środku najpierw ktoś zamula przy okienku uniwersalnym, przenoszę się na typowe paczkowe a tam klientka strasznie marudzi i wysyła jeszcze jakiś polecone na firmę. Zajmuję to kupę czasu, jeden ze stojących w kolejce zapodał nawet sobie muzę na mp3 :). Wracam znów na Murckowską ale zatrzymuje się wcześniej na ławeczce w okolicy przejścia i konsumuję kolację cykająć fotkę tamtejszemu graffiti.
Graffiti na przejściu podziemnym w okolicach AE w Katowicach © t0mas82

O 18:00 jestem pod pracą Moniki i ruszamy razem.
Przypadkiem spotkana bikerka ;-) © t0mas82

Jedziemy na spotkanie z Edytą trasą przez Zawodzie, Szopki, Stawiki, Sosnowiec Centrum, ul. Grota Roweckiego, Pogoń. Jesteśmy sporo przed zapowiadanym czasem. Na miejscu chwila wytchnienia i skosztowanie zimnej, schłodzonej lodem wody z cytryną (lemoniada :)), rozmowy i załatwienie spraw stricte biznesowych :) Ruszamy dalej na Będzin. Monika prowadzi do ciekawego pomnika bohaterów getta z wagonem kolejowym i kawałkiem torów.
Pomnik Bohaterów Getta w Będzinie na Warpiach © t0mas82

Następnie uderzamy już prosto na Łosień najkrótszą drogą przez Mydlice. W Łośniu zakup kolejnego izobronika - tym razem okno glikemiczne sponsoruje Łomża (naprawdę dobra w smaku). W domu jesteśmy dość późno, więc trzeba iść za niedługo spać bo jutro znów wczesne wstawanie.
Pozdrawiam wszystkich czytających!

Dom-Rehabilitacja-Praca - Wycieczka - Dom - Dom Moniki (Sosnowiec - Katowice Piotrowice- Siemianowice-Sosnowiec-Łosień)

Poniedziałek, 9 lipca 2012 · Komentarze(6)
Kategoria KMC-Z9000-1, Praca
Przejazd do pracy: DST: 32.15km/h TIME: 1:26:11 AVG: 22.39km/h MAX: 45.26
Rano umawiam się z Moniką na godz. 7:00 na Środuli. Niestety czynności przedwyjazdowe u Moniki przedłużają się powodując, że na 10min przed spotkaniem jest w okolicach Kasprzaka w Dąbrowie. Z obawy przed spóźnieniem na pierwszy dzień rehabilitacji jestem zmuszony jechać solo :( W centrum małe spięcie z kierującą blachosmroda. Jedzie mi się bardzo dobrze, na ul.Murckowskiej w Katowicach jestem 25min po wyruszeniu spod Środuli. Zastaje tam kandydata do karniaka.
Katowice - ścieżka rowerowa w centrum w okolicach AE © t0mas82

Katowice ul. Murckowska - Kandydat do karnego k.. © t0mas82

Później przez 3 stawy na Brynów - już nieco wolniej bo prowadzę rozmowę przez zestaw słuchawkowy :)
Stadnina koni w Dolinie 3 Stawów © t0mas82

Na miejscu rehabilitacji w Poliklinice jestem 5 min przed czasem. Rozpoczynam zabiegi. Najpierw trochę pola elektromagnetycznego (pozbywam się całej elektroniki jaką posiadam), później ćwiczenia z kijem i gumy następnie strzał laserkiem w mięsień. Wracam zahaczając o Lidl i kupując warzywa do śniadania.

Po pracy umawiam się na spotkanie z Moniką na ul. Sokolskiej. Jakimś zupełnym przypadkiem dojeżdżamy tam w tym samym czasie :) Monika załatwia sprawy służbowe w centrali i jedziemy w kierunku Siemianowic zobaczyć cmentarz żołnierzy i pole golfowe. W Siemianowicach spędzamy dłuższą chwilę w parku miejskim, później małe zakupy obiadowe w Lidlu i konsumpcja na rynku (o dziwo w Siemianowicach mają całkiem ładny ryneczek) :).
Siemianowice: Park Miejski © t0mas82

Siemianowice: Fontanna na rynku © t0mas82

Siemianowice: Pomnik na Rynku © t0mas82

Siemianowice: ciekawy stojak rowerowy pod Lidl-em © t0mas82

Wracamy przez Czeladź, Milowice na Zagórze (pole golfowe i cmentarz odkładamy na inny termin :).
Czeladź: Pomnik poległych bohaterów w obozach © t0mas82

W domu robię przepakowanie plecaków i zabieram laptopa na serwis. Jedziemy do Moniki na Łosień drogą przez Real w D.G i hutę.
Okolice huty: Płonący komin i impresjonistyczne zdjęcie :) © t0mas82

Okolice huty: Zachód słońca © t0mas82

W sklepie w Łośniu zakup izobroników - tym razem niepasteryzowana Perełka :)
Pozdrawiam wszystkich czytających!

Łosień -> Sosnowiec

Niedziela, 8 lipca 2012 · Komentarze(7)
Po remontowo spędzonym weekendzie, posiliwszy się pysznym obiadkiem wyjeżdżamy z Moniką po drobne zakupy do łosieńskiego marketu. W centrum na szczęście nie ma jeszcze korków w okolicach ronda :) Szybka przejażdżka w stronę do/z i żegnamy się pod domem Moniki. Ruszam w kierunku swojego domu. Jadę trasą przez koksownie. Przy okazji robię fotkę wieży, która zwraca moją uwagę płomieniem palącym się na jej szczycie.
Łosień: Wieża w okolicach koksowni. © t0mas82
Jedzie się jakoś bardzo lekko, większość wyjeżdżam z blata :)
Pozdrawiam wszystkich czytających!

Poremontowo po Kasztelany

Sobota, 7 lipca 2012 · Komentarze(6)
Dzisiaj spędzam przypadkiem cały dzień u Moniki pomagając w remoncie parteru. Mam też okazję przejechać się pojazdem Glebożercy z ramą w ładnym czerwonym kolorze. Prowadzi się trochę niestabilnie, być może z powodu niskiego ciśnienia w przednim kole.
Testowa jazda pojazdem Glebożercy :) © t0mas82

Wieczorkiem, po zachodzie słońca, w totalnej ulewie, ze świadomością dobrze wykonanej pracy, wyruszamy do sklepu w Łośniu zakupić Kasztelany. Na miejscu spotykamy wesołą ekipę imprezującą na zewnątrz.

Pozdrawiam wszystkich czytających!

Dom Moniki - >Praca: wspólnie z Moniką, impreza wydziałowa w Ornontowicach i powrót (Łosień -> Katowice -> Ornontowice->Łosień)

Piątek, 6 lipca 2012 · Komentarze(7)
Przejazd do pracy: DST: 41.80km TIME: 1:46:42 AVG:23.50km/h MAX: 45.74km/h.
Rano pobudka 4:20 co z uwagi na wczorajsze późne ułożenie się do snu o 1:20 daje niecałe 3h :). Zwlekam się z łóżka parzę kawę i podaje częściowo przygotowane wczoraj w nocy śniadanie do stołu(czuje, że tej pierwszej będzie potrzeba hektolitrów w dniu dzisiejszym). Następnie szybkie pakowanie i szykowanie jedzonka do pracy. Wraz z Moniką wyglądamy jak para narkoleptyków :) Procedury startowe przebiegają nadzwyczaj sprawnie.
Monika w blokach startowych :) © t0mas82

Wyjeżdżamy o 5:30 jadąc znaną trasą na Tworzeń, Kasprzaka, Real w D.G, Expo, Zagórze. Od pewnego momentu obejmuje prowadzenie i obieram właściwe spokojne tempo.
D.Górnicza - okolice huty, tym razem ja w roli fotografa :) © t0mas82

Jedzie się całkiem przyjemnie. Zza chmur wygląda słoneczko. Później śmigamy moją dobrze znaną trasą na Niwkę, Mysłowice, Giszowiec, lasami do Ochojca. Na punkcie postojowym się żegnamy. Monika jedzie do pracy na Murckowską ja ruszam na Jankego.

Po pracy jadę rowerem na imprezę grillową u Naczelnika wydziału do Ornontowic ciekawą zaplanowaną trasą (Amiga z góry dzięki za pomoc). W Piotrowicach przyjmuję dawkę szybkiej energii w postaci 64konnej czekolady. Dojeżdżam do Stargańca i szukam dalszej drogi. Pakuje się omyłkowo w fajna terenową ścieżkę, która się nagle kończy bagnem i pniami w poprzek. Trzeba się wrócić do jej punktu początkowego. Odnajduje jak mi się wydaje dłuższy odcinek właściwej drogi i nie zwracam zbytniej uwagi na mapkę :). Kończy się to tym, że ląduje jakieś 20min później w Rudzie Śląskiej na granicy z Panewnikami :) Trochę mało czasu jest, właściwie to już jestem spóźniony na oficjalne rozpoczęcie. Jadę więc asfaltami i usiłuje odszukać jakiś punkt nawigacyjny. Jadę ul. Owsianą, znów mijam Starganiec i dalej tą drogą do przejazdu kolejowego. Przed przejazdem w lewo pakuje się do lasu i następnie mknę szutrówką. Dojeżdżam do opisanego punktu postojowego i jadę częściowo drogą, która jest na wydrukowanej mapie. Cały czas mam włączony gps w służbowej komórce, który od tego czasu próbuje namierzyć sygnał z satelit :) Udaje mu się to dopiero w centrum Mikołowa. Wyznaczam trasę po asfaltach bo jestem już grubo spóźniony. GPS niedługo później pada ale droga jest prosta i prowadzi w kierunku Orzesza. Fajne asfalty, serpentynki i szybkie zjazdy. Odcinek 14km pokonuje praktycznie niezauważenie i jestem w Ornontowicach nadkładając jakieś 20 pozaprogramowych kilometrów. Później telefon do Naczelnika i dzięki Ryśkowi, który czeka na skrzyżowaniu trafiam bez błądzenia na miejsce grilla. Na grillu sporo smakołyków oprócz standardowych skrzydełek i nóżek kuraków oraz kiełbasek np. pyszny krupniok grillowany z zółtym serem. Znalazły się też sery w postaci Cammembert-ów, jeden poszedł na ruszt i ser z niebieską pleśnią lecz tak delikatnego i rozpływającego się w środku nie jadłem jeszcze :) Do tych specjałów 2 malutkie Grolsch-e.
Czas już sie zbierać... © t0mas82

Wyruszam o 22:00 w drogę powrotną z Ornontowic. Ruch praktycznie zerowy, klimatyczne przejazdy nieoświetlonymi drogami. Z Mikołowa bez ogródek tarabanię się na DK81 i jestem bardzo szybko w Piotrowicach pod miejscem pracy. Stamtąd to już standardowo przez lasy na Giszowiec, Mysłowice, Niwkę. Zahaczam o Zagórze, aby uzupełnić zapasy wody. Następnie na Kazimierz, Strzemieszyce. Pod wiaduktem dozbrajam się w dodatkowe oświetlenie w postaci czołówki od Moniki i wymieniam akumulatorki w przednim oświetlaczu. W Łośniu jestem ok 1:00. Jeszcze tylko zakupy 2 izobroników w nocnym i jestem na miejscu. Zmęczony dniem zasypiam jak niemowlak :)
Pozdrawiam wszystkich czytających!

Dom Moniki - Praca: Solo z wysokimi kandencjami + spotkanie BS na stargańcu + powrót

Czwartek, 5 lipca 2012 · Komentarze(19)
Przejazd do pracy: DST: 42.52km TIME: 1:37:28 AVG: 26.17km/h MAX: 45.74km/h HR AVG: 133bpm, HR MAX: 175bpm.

Rano pobudka chwilę po 4:00.
Poranne mgły © t0mas82

Szykuję śniadanie i jedzonko do pracy dla siebie i dla Moniki. Dzisiaj jadę solo, gdyż Monika załatwia rano swoje sprawy korzystając z elastyczności tym razem firmy ;). Blokada prędkości dalej założona (środkowa tarcza w korbie i max 6 z tyłu z tarciem o klatkę :)). Jedzie mi się dziwnie, aby rozpędzić się do normalnych prędkości trzeba kręcić z szaleńczą kadencją :) Gdy dojeżdżam do huty postawiam poświęcić chwilę na smarowanie świszczącego łańcucha i wykonuję kolejne zdjęcie miejskie :)
Dąbrowa Górnicza Tworzeń: Skrzyżowanie © t0mas82

Dalej z małym błądzeniem (źle mi się skręciło na real w D.G i musiałem trochę nadłożyć) dostaje się na Zagórze. Następnie już standardowo jak do pracy bez ekscesów :)

opis później, na razie zdjęcia ..
Najpierw obiadek, później czas na pracę :) © t0mas82

Blokada prędkośći :) © t0mas82

Starganiec: Zlot Bikestats © t0mas82

Starganiec: Zlot Bikestats © t0mas82

Starganiec: Uczestnicy zlotu BS i ognisko. © t0mas82


Pozdrawiam wszystkich czytających!

Dom Moniki-Praca-Dom-Praca Moniki-Dom Moniki: Włóczęgowo, eskortowo do/(po)pracowo :)

Środa, 4 lipca 2012 · Komentarze(7)
Rano po wczorajszych burzach praktycznie ani śladu, asfalty względnie suche. Tylko pranie nie wyschło w 100%. Wstajemy wcześnie parę minut po 4:00 bo Monika ma dzisiaj wyjazd w delegację. Przygotowuje na szybko śniadanie, przepakowuje niezbędne rzeczy do małego i suchego :) plecaka z bukłakiem, którego kiedyś zostawiłem u Moniki (wystarczyło miejsca chodź łatwo nie było). Jeszcze tylko szybkie smarowanie napędów i ruszamy w kierunku Katowic. Jedziemy standardową trasą dopracową Moniki (tym razem nie musimy przejechać przez Zagórze). Najpierw pod hutę, później w kierunku Centrum Dąbrowy i Mydlic. W trakcie proponuję i uskuteczniam wymianę plecaków, biorę cięższy delegacyjny pozostawiając swój Monice. Dzisiaj też testuje pulsometr z nową opaską jak się sprawuje podczas jazdy. Wskazania w zakresie 90-160bpm. Nareszcie działa to jak powinno bez gubienia sygnału. Docieramy praktycznie pod Auchan. Później już standardowo przez Centrum Sosnowca, Stawiki, Zawodzie. Na ul. Murckowskiej żegnamy się jeszcze chwilę rozmawiając. Ruszam dalej solo przez 3 stawy w kierunku lasów w Ochojcu znaną mi już doskonale ścieżką - zupełnie przypadkiem często tamtędy jeżdżę :) Po drodze na kawałku prostej jadę na max możliwości aby zobaczyć do jakiej wartości jestem w stanie podnieść puls - wychodzi 192bpm :) W miarę sprawnie znajduje się na ul. Jankego i w pracy. Tam od samego rana czekają już pilne zgłoszenia i odprawa wydziałowa. Z pośpiechu zapominam przepakować telefonu do cywilnych ciuchów i wychodzę na wydział, wracając zahaczając o kompanie i terminale. Po powrocie po 1,5h okazuje się, że Ktoś o mnie się bardzo martwił - przepraszam za brak info czy wszystko ok.
Przejazd do pracy: 43.11km TIME: 01:38:00 AVG: 26.39km/h MAX: 40.7km/h

Po pracy jakoś dobrze mi się kręci i nie odczuwam zmęczenia. Wg. pulsometru pracuje w 91% HR MAX wyliczonego z wieku ;) Na Jankego trafiam kandydata do Karnego k... Niestety nie mam przy sobie wlepek.
Katowice ul.Jankego: Kandydat do karnego k... © t0mas82

Na Niwce załapuje się na tunel w postaci tira i tam wg. wskazań właśnie przeżywam zawał i włącza się alarm - 192bpm :) W domu jestem o 16:35, chyba nowy rekord powrotu z pracy :) Dzwoni Monika i umawiamy się, że odbiorę ją z ul.Murckowskiej jak wróci z delegacji więc jak to mówią w amerykańskich filmach to be continued ... :)

W kierunku pracy Moniki wyruszam ciut późno z racji czynności serwisowych u sąsiada (za to jest dobra kawa w podziękowaniu :)). Jadę ile fabryka dała, na prostej na Sosnowiec nawet koło 40 :) W centrum na światłach przy ślimaku jakiś baran mija mnie na gazetę oraz wyprzedza wężykiem samochody startujące ze świateł (a myślałem, że Monika wyolbrzymia zdolności sosnowieckich mistrzów kierownicy :)). Dalej przez Stawiki, Szopki (tutaj 4 razy umieram wg. pulsometru na zawał :)) oraz Zawodzie. Później ścieżką rowerową na ul. Murckowską. Wspólnie z Moniką wyruszamy na 3stawy oraz w lasy na Ochojcu mijając tory, drewutnie. Następnie jedziemy na Janinę - tam chwila postoju i rozmów ;) W Mysłowicach tuż przed rondkiem spada mi łańcuch i dziwnie się zawija. Dodatkowo widzę, że przerzutka przednia trzyma się na 1 nitce linki :)
Awaria... © kosma100

Po wrzuceniu łańcucha na właściwe tryby, ruszam i nagle strzela linka. Ustawiam śruba regulacyjna L tak ze jest wkręcona na max. i klatka przerzutki ustawia się zgodnie ze środkowym blatem. Osiągalne przełożenia z tyłu bez ocierania to 1-5 (6 ociera już sporo). Jest to chyba wspomniana przez Monikę "blokada prędkości". Z większymi kadencjami kręcę na prowadząc na Zagórze, Lenartowicza, Kazimierz, Strzemieszyce. Tam najkrócej na Łosień. Na koniec małe zakupy na kolację i po jednym kasztelańskim izobroniku :) Na miejscu jesteśmy grubo po 22:00, więc zaraz po konsumpcji lulu.
Pozdrawiam wszystkich czytających!

Wspólny dojazd do pracy i powrót (D.Górnicza Łosień - Katowice Piotrowice - D.Górnicza Łosień)

Wtorek, 3 lipca 2012 · Komentarze(7)
Przejazd do pracy: DST: 54km TIME: 2:11:25 AVG: 24.65km/h MAX: 43.90km/h

Wczoraj z racji trochę późniejszego powrotu z pracy postanawiam pozostać u Moniki. Szkoda wracać do domu aby późno zajechać i położyć się od razu spać. Wieczorkiem szybka kolacja, trochę czasu spędzonego wspólnie oraz przy dodawaniu wpisów i trzeba niestety już kłaść się spać. Rano pobudka o 4:50 + 2 drzemki po 5min ;). Przygotowuje śniadanko i wyruszamy spokojnie kawałek po godzinie 6:00.
Uśmiechnięta Monika podczas rowerowego dojazdu do pracy :) © t0mas82

Dzisiaj nie muszę się śpieszyć do pracy, gdyż załatwiam sprawy związane z rehabilitacją ręki. Udało mi się po znajomości dostać do Poliklinki (naprawiając kompa znajomemu znajomych okazało się, że sąsiad jest rehabilitantem :)- ach te przypadki). Jedziemy najkrótszą drogą na Zagórze (muszę z domu odebrać zamykanie do roweru). Pogoda naprawdę super do jazdy. Nie jest za ciepło i wieje rześki wiaterek. Szybko odnajduje potrzebne rzeczy w domu i jeszcze wykonuje telefon do pracy aby przekazać co działo się w dniu wczorajszym gdyż Arek miał urlop. Do centrum Sosnowca dostajemy się nietypowo ul. Zaruskiego, Kosynierów na Wawel ;) Nagle zaczyna brakować czasu. Jadę z przodu za lokomotywę i ciągnę Monikę by nie spóźniła się do pracy :) Ostatecznie na ul. Murckowskiej w Katowicach jesteśmy 2 minuty przed czasem. Żegnamy się i ruszam do Centrum Katowic w kierunku Polikliniki. Po drodze pod pracą Moniki nagle ktoś mi mówi "Cześć Tomek", odpowiadam i dopiero później kojarzę fakty kto to i skąd się znamy hihi ;) Do Centrum jadę na około przez 3 Stawy i Park Kościuszki. W Poliklinice przypinam rower do stojaka (jednak są pro rowerowi, jest jeszcze opcja aby przypiąć naprzeciwko portierni - nota bene bardzo miły stróż i pewnie na dłuższy pobyt skorzystam aby na widoku zostawić przed stróżówką :).
Z duszą na ramieniu porzucam na chwilę zapiętego w wyrwikółko Kross-a :) © t0mas82

Robię fotkę śmigłowca, który tam wylądował jakiś czas temu :)
Poliklinika w Katowicach: Black hawk down :) © t0mas82

Załatwienie spraw rehabilitacji idzie gładko i szybko, pierwsze zabiegi już 09.07 :) Fajnie wszystko się poukładało co mnie niezmiernie cieszy. Powrót z Polikliniki nad A4 do Parku Kościuszki, później na Brynów i tam ruszam ścieżką rowerową w kierunku drewutni i lasów na Ochojcu. Po 50km w nogach jedzie się naprawdę dobrze ;)
Przejazd nad A4 © t0mas82


Po pracy jadę po Monikę. Szlabany jak zwykle zamknięte. W ramach terapii znów jadę dziurawą drogą omijającą strzeżony przejazd PKP. Później równym tempem przez lasy na Ochojcu na 3 stawy i ul. Murckowską.
Dolina 3 Stawów: Lotnisko Muchowiec © t0mas82

Docieram tam sprawnie, parę minut po 16:00 i wspólnie ruszamy załatwić sprawunki na Dąb ścieżką rowerową wzdłuż ul. Chorzowskiej.
Katowice ul. Murckowska - Koniec zmiany, szczęśliwi udają się do domu :) © t0mas82

Z Dębu udajemy się na Siemianowice, tam przejeżdżamy przez Park i terenem na Czeladź. Od Czeladzi prowadzę na Sosnowiec, gdyż muszę jeszcze zahaczyć o dom. W pewnym momencie robi się ciemno i zaczyna się błyskać. Docieramy do mnie i zaczyna już kropić. Szybko załatwiam co mam załatwić i jedziemy dalej w kierunku Łośnia. Niedługo później rozpoczyna się regularna ulewa. Jestem cały mokry i nie zależy mi już na omijaniu kałuż wody :) Docieramy do przejścia podziemnego w okolicach Real-a w Dąbrowie. Tam chwila odpoczynku, Monika dzwoni do brata Mariusza, że nie zdążymy na umówioną godzinę zajechać na Łosień. Dalszy powrót realizowany z podpórką, rowery w samochód a ja dostaje miejsce w 2 klasie na pace :D
Chwila odpoczynku w przejściu podziemnym w okolicy Reala © t0mas82

Rowery w przejściu podziemny też odpoczywają :) © t0mas82

Na miejscu u Moniki niebawem zjawiają się Kudłata z Keb-em i prace porządkowe w pomieszczeniach na parterze u Moniki ruszają pełną parą. Ja tłumacząc się niesprawną ręką biorę się za przyrządzanie kolacji, gdyż zgłodniałem już na maksa. Później konsumpcja przyrządzonego posiłku, nawet jest to jadalne i smakuje :)
Pozdrawiam wszystkich czytających!

Dom-praca-dom Moniki (Sosnowiec - Katowice Piotrowice-D.Górnicza Łosień)

Poniedziałek, 2 lipca 2012 · Komentarze(4)
Przejazd do pracy: DST: 23.72km TIME: 0:53:42 AVG: 26.50km/h MAX: 54.27km/h.
Z rana trochę pokropiło. Na szczęście w godzinie wyjazdu przestało a zza chmur zaczęło wyglądać słoneczko. Jedzie się lekko i przyjemnie - to przez ten chłód :)
Po drodze robię kilka fotek.
Giszowiec: A tak dzisiaj wyglądała Janina :) © t0mas82

Ścieżka w lesie na Giszowcu i efekty wczorajszych burz © t0mas82

W Katowicach na Jankego dwukrotnie ktoś próbuje we mnie wjechać tarabaniąc się z podporządkowanej, stosując ograniczone zaufanie profilaktycznie hamuje przed każdym takim wyjazdem gdy widzę nadjeżdżający blachosmród :)
Po pracy jadę na spotkanie z Moniką. Przejazd jak zwykle zamknięty, w ramach terapii wstrząsowej omijam go dziurawa drogą na której 6 tygodni temu połamałem rękę. Oczywiście jadę wolniej niż wtedy :). Następnie dojeżdżam do ul. Szenwalda i wjeżdżam do lasów. Czuć przyjemny chłód. Jadę ścieżką przez lasy w Ochojcu, drewutnie, 3 stawy i docieram na ul. Murckowską.
Czarny wojownik na rondku na ul. Murckowskiej © t0mas82

Wspólnie jedziemy w kierunku Łośnia trasą Moniki w kierunku Czeladzi, Grodźca terenami na Łagiszę by ostatecznie dostać się na Pogorię. Tam chwila leniuchowania na trawce :) Następnie udajemy się do Lidla na małe zakupy, kupuję okulary biegowe oraz pulsometr. Postanawiamy usiąść chwilę pod szkołą plastyczną i zjadamy część owoców oraz pysznego grejpfruta :) Później pod Hutę na Tworzeń i asfaltami do Łośnia, gdzie w sklepie kupuje to czego nie było w Lidlu. W domu u Moniki przyrządzamy kolację a później testy pulsaka (działa wyśmienicie :)) oraz przekładka szkieł w okularach. Czas szybko leci i trzeba się pomału kłaść spać. Jutro dość wczesna pobudka by zdążyć do pracy.
Pozdrawiam czytających!

D.Górnicza Łosień -> Sosnowiec

Niedziela, 1 lipca 2012 · Komentarze(8)
Z rana po śniadanku dalsza część walki z serwisem rowerów. Napędy już błyszczą, czas na serwis piasty w Kellysie i końcowe ustawienia (SAG w First-cie u Moniki, smarowanie Brunoxem goleni itp.). Wszystko idzie sprawnie i niedługo później wszystkie są gotowe do jazdy (no może nie wszystkie, bo w moim tarcza z przodu pokiereszowana ale nie miałem dłuższego klucza rozsuwanego ze sobą aby dobrze podprostować). Po 13:00 krótka jazda testowa na obiadek w rodzinnym gronie u Taty Moniki, wyczyszczone napędy pracują z precyzją godną szwajcarskich zegarków :).
Równiotkie asfalty w okolicach Łośnia. © t0mas82

Meridka po serwisie po jednej z dzisiejszych jazd testowych © t0mas82

Żegnam się z Moniką i po 16:30 wyruszam do domu.
Czas się pożegnać. Dobrze, że tylko do jutra :) © t0mas82

Początkowo miałem wracać przez Okradzionów ale kuszący zacieniony asfalt w kierunku koksowni wygrał z tą opcją. Prawie przy koksowni skręcam w lewo do lasu i terenem dostaje się na początek drogi na zwałkę.
Lasy w okolicach Koksowni - jest bezpiecznie nawet dla ex-inwalidy :) © t0mas82

Stamtąd już standardowo na Strzemieszyce koło Securita, Kazimierz, Lenartowicza i do domu :) Wychodzi o 5km mniej jak przez Okradzionów więc jest to ciekawa opcja powrotu mniej ruchliwymi drogami z Łośnia. Monika dziękuje za mile spędzony weekend ;)
Pozdrawiam wszystkich czytających!