Wspólny dojazd do pracy i powrót (D.Górnicza Łosień - Katowice Piotrowice - D.Górnicza Łosień)
Wczoraj z racji trochę późniejszego powrotu z pracy postanawiam pozostać u Moniki. Szkoda wracać do domu aby późno zajechać i położyć się od razu spać. Wieczorkiem szybka kolacja, trochę czasu spędzonego wspólnie oraz przy dodawaniu wpisów i trzeba niestety już kłaść się spać. Rano pobudka o 4:50 + 2 drzemki po 5min ;). Przygotowuje śniadanko i wyruszamy spokojnie kawałek po godzinie 6:00.
Uśmiechnięta Monika podczas rowerowego dojazdu do pracy :)© t0mas82
Dzisiaj nie muszę się śpieszyć do pracy, gdyż załatwiam sprawy związane z rehabilitacją ręki. Udało mi się po znajomości dostać do Poliklinki (naprawiając kompa znajomemu znajomych okazało się, że sąsiad jest rehabilitantem :)- ach te przypadki). Jedziemy najkrótszą drogą na Zagórze (muszę z domu odebrać zamykanie do roweru). Pogoda naprawdę super do jazdy. Nie jest za ciepło i wieje rześki wiaterek. Szybko odnajduje potrzebne rzeczy w domu i jeszcze wykonuje telefon do pracy aby przekazać co działo się w dniu wczorajszym gdyż Arek miał urlop. Do centrum Sosnowca dostajemy się nietypowo ul. Zaruskiego, Kosynierów na Wawel ;) Nagle zaczyna brakować czasu. Jadę z przodu za lokomotywę i ciągnę Monikę by nie spóźniła się do pracy :) Ostatecznie na ul. Murckowskiej w Katowicach jesteśmy 2 minuty przed czasem. Żegnamy się i ruszam do Centrum Katowic w kierunku Polikliniki. Po drodze pod pracą Moniki nagle ktoś mi mówi "Cześć Tomek", odpowiadam i dopiero później kojarzę fakty kto to i skąd się znamy hihi ;) Do Centrum jadę na około przez 3 Stawy i Park Kościuszki. W Poliklinice przypinam rower do stojaka (jednak są pro rowerowi, jest jeszcze opcja aby przypiąć naprzeciwko portierni - nota bene bardzo miły stróż i pewnie na dłuższy pobyt skorzystam aby na widoku zostawić przed stróżówką :).
Z duszą na ramieniu porzucam na chwilę zapiętego w wyrwikółko Kross-a :)© t0mas82
Robię fotkę śmigłowca, który tam wylądował jakiś czas temu :)
Poliklinika w Katowicach: Black hawk down :)© t0mas82
Załatwienie spraw rehabilitacji idzie gładko i szybko, pierwsze zabiegi już 09.07 :) Fajnie wszystko się poukładało co mnie niezmiernie cieszy. Powrót z Polikliniki nad A4 do Parku Kościuszki, później na Brynów i tam ruszam ścieżką rowerową w kierunku drewutni i lasów na Ochojcu. Po 50km w nogach jedzie się naprawdę dobrze ;)
Przejazd nad A4© t0mas82
Po pracy jadę po Monikę. Szlabany jak zwykle zamknięte. W ramach terapii znów jadę dziurawą drogą omijającą strzeżony przejazd PKP. Później równym tempem przez lasy na Ochojcu na 3 stawy i ul. Murckowską.
Dolina 3 Stawów: Lotnisko Muchowiec© t0mas82
Docieram tam sprawnie, parę minut po 16:00 i wspólnie ruszamy załatwić sprawunki na Dąb ścieżką rowerową wzdłuż ul. Chorzowskiej.
Katowice ul. Murckowska - Koniec zmiany, szczęśliwi udają się do domu :)© t0mas82
Z Dębu udajemy się na Siemianowice, tam przejeżdżamy przez Park i terenem na Czeladź. Od Czeladzi prowadzę na Sosnowiec, gdyż muszę jeszcze zahaczyć o dom. W pewnym momencie robi się ciemno i zaczyna się błyskać. Docieramy do mnie i zaczyna już kropić. Szybko załatwiam co mam załatwić i jedziemy dalej w kierunku Łośnia. Niedługo później rozpoczyna się regularna ulewa. Jestem cały mokry i nie zależy mi już na omijaniu kałuż wody :) Docieramy do przejścia podziemnego w okolicach Real-a w Dąbrowie. Tam chwila odpoczynku, Monika dzwoni do brata Mariusza, że nie zdążymy na umówioną godzinę zajechać na Łosień. Dalszy powrót realizowany z podpórką, rowery w samochód a ja dostaje miejsce w 2 klasie na pace :D
Chwila odpoczynku w przejściu podziemnym w okolicy Reala© t0mas82
Rowery w przejściu podziemny też odpoczywają :)© t0mas82
Na miejscu u Moniki niebawem zjawiają się Kudłata z Keb-em i prace porządkowe w pomieszczeniach na parterze u Moniki ruszają pełną parą. Ja tłumacząc się niesprawną ręką biorę się za przyrządzanie kolacji, gdyż zgłodniałem już na maksa. Później konsumpcja przyrządzonego posiłku, nawet jest to jadalne i smakuje :)
Pozdrawiam wszystkich czytających!