Dom-praca-dom Moniki (Sosnowiec - Katowice Piotrowice-D.Górnicza Łosień)
Z rana trochę pokropiło. Na szczęście w godzinie wyjazdu przestało a zza chmur zaczęło wyglądać słoneczko. Jedzie się lekko i przyjemnie - to przez ten chłód :)
Po drodze robię kilka fotek.
Giszowiec: A tak dzisiaj wyglądała Janina :)© t0mas82
Ścieżka w lesie na Giszowcu i efekty wczorajszych burz© t0mas82
W Katowicach na Jankego dwukrotnie ktoś próbuje we mnie wjechać tarabaniąc się z podporządkowanej, stosując ograniczone zaufanie profilaktycznie hamuje przed każdym takim wyjazdem gdy widzę nadjeżdżający blachosmród :)
Po pracy jadę na spotkanie z Moniką. Przejazd jak zwykle zamknięty, w ramach terapii wstrząsowej omijam go dziurawa drogą na której 6 tygodni temu połamałem rękę. Oczywiście jadę wolniej niż wtedy :). Następnie dojeżdżam do ul. Szenwalda i wjeżdżam do lasów. Czuć przyjemny chłód. Jadę ścieżką przez lasy w Ochojcu, drewutnie, 3 stawy i docieram na ul. Murckowską.
Czarny wojownik na rondku na ul. Murckowskiej© t0mas82
Wspólnie jedziemy w kierunku Łośnia trasą Moniki w kierunku Czeladzi, Grodźca terenami na Łagiszę by ostatecznie dostać się na Pogorię. Tam chwila leniuchowania na trawce :) Następnie udajemy się do Lidla na małe zakupy, kupuję okulary biegowe oraz pulsometr. Postanawiamy usiąść chwilę pod szkołą plastyczną i zjadamy część owoców oraz pysznego grejpfruta :) Później pod Hutę na Tworzeń i asfaltami do Łośnia, gdzie w sklepie kupuje to czego nie było w Lidlu. W domu u Moniki przyrządzamy kolację a później testy pulsaka (działa wyśmienicie :)) oraz przekładka szkieł w okularach. Czas szybko leci i trzeba się pomału kłaść spać. Jutro dość wczesna pobudka by zdążyć do pracy.
Pozdrawiam czytających!