Dystans całkowity: | 2026.71 km (w terenie 41.00 km; 2.02%) |
Czas w ruchu: | 85:55 |
Średnia prędkość: | 23.59 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.47 km/h |
Liczba aktywności: | 26 |
Średnio na aktywność: | 77.95 km i 3h 18m |
Więcej statystyk |
Do pracy: DST: 43.51km/h TIME: 1:45:31 AVG: 24.74km/h MAX: 41.81km/h
Rano o 4:30 dzwoni budzik, ignoruję go i czekam na kolejny. W końcu członkostwo w klubie
Amigi zobowiązuje :) Znów ciężko się jakoś zebrać. Wczoraj
Monika przygotowała pyszne roladki, a ja zająłem się resztą posiłków na dzisiaj więc mogę jeszcze trochę poleniuchować. W końcu wstaję i zabieram się za szykownie śniadania oraz pakowanie jedzonka do pracy. Co jakiś czas budzę Monikę co by wyjechać o normalnej porze i nie gonić do pracy. Niestety znów nie poszło zgodnie z planem :) Jemy śniadanko i szykujemy się do wyjścia. Ruszamy późno bo jest już 5:44. Na dworze +6C ale wiatr powoduje, że odczuwalna temperatura jest dużo niższa. Jedziemy standardową trasą, na Tworzniu jesteśmy o 6:06. Na trasie kilku "gazeciarzy" tak to bez większych ekscesów. Centrum Sosnowca udaje się sprawnie przejechać bez wyczekiwania na zielone światła. Na Sobieskiego koniec obijania się, wysuwam się na przód i walczę z wiatrem, a Monika odkrywa na nowo uroki jazdy na kole :-) Na Murckowskiej jesteśmy o 7:05. Żegnam się i dalej solo przez D3S, lasy w Ochojcu na Piotrowice.
Po pracy jadę sam, gdyż
Krzychu urywa się wcześniej z roboty. Pogoda idealna, słoneczko ładnie świeci i ciepło. Jadę w krótkich. Pierwszy spowalniacz w postaci zamkniętych szlabanów omijam niestrzeżonym przejazdem. Dalej jadę trochę nietypowo, bo równoległą do Jankego (nie ma tam świateł więc nie trzeba stać i czekać) i docieram aż pod samo skrzyżowanie z Armii Krajowej. Później standardowo na D3S przez lasy w Ochojcu. Na Murckowskiej Monika już czeka na mnie gotowa do drogi więc ruszamy wspólnie standardową trasą. Po drodze wysłanie przesyłek
Rowerowej Norki w Realu i drobne zakupy w Lidl-u. W domku jesteśmy o 18:35.
Pozdrawiam wszystkich czytających!
Do pracy: 43.80km TIME: 1:29:17 AVG: 29.44km/h MAX: 48.44km/h
Rano znów mam problem z rozruchem chyba z racji tego, że późno się kładziemy spać. Dobrze, że wczoraj wieczorkiem zapobiegawczo przygotowuję część jedzonka na dzisiaj. Zwlekam się o 4:50.
Monika postanawia, że wyruszy później do pracy na 9:00. Szykuje dla nas śniadanko i jedzonko do pracy. Konsumuje najważniejszy posiłek dnia, żegnam się i w drogę. Jest późno - nawet później niż wczoraj. Wyruszam o 5:55. Na dworze rześki poranek - +5C. Ubieram się ciepło i zakładam polarowe rękawiczki, które otrzymałem ostatnio w prezencie :) Rozkręcam młynek i śmigam równym tempem. Na Tworzniu o 6:06, Środula 6:32. Nie jest źle, dzisiaj nóżka dobrze zapodaje. Światła też sprzyjają, Sosnowiec przejechany tylko z 20 sec postojem na Sobieskiego. Na Murckowskiej jestem o 6:55, dzwonię do Moniki w roli budzika :) Dalej przez D3S, lasy w Ochojcu na Piotrowicę, gdzie dopiero tam zaliczam dłuższy postój na czerwonym na skrzyżowaniu z Armii Krajowej.
Po pracy ruszamy z
Krzychem w drogę powrotną. Pogoda wyśmienita, w miarę ciepło i słonecznie. Przejeżdżamy całą ulicę Jankego i żegnamy się pod Lidlem. Mykam na zakupy, wyhaczam m.in. nowe hiszpańskie winko, którego jeszcze nie próbowałem - będzie jak znalazł do kolacji. Monika z racji późniejszego dotarcia do pracy zostaje dziś do 17:00. Mam trochę czasu więc jadę przez Brynów. Tam kilka zdjęć i czas śmigać na D3S i Murckowską.
Brynów pętla
© t0mas82
Brynów wiadukt
© t0mas82
Jesiennie
© t0mas82
Jesiennie
© t0mas82
Jesiennie
© t0mas82
Stamtąd już wspólnie wracamy prosto do domku standardową trasą z pominięciem objazdu przez Środulę Północną. W okolicach kąpieliska na Sielcu spotykamy
Noibastę, który najwyraźniej wybrał się w poszukiwaniu kolejnej rury :) W Łośniu jesteśmy o 18:50.
Pozdrawiam wszystkich czytających!
Do pracy: DST: 43.43km TIME: 1:33:55 AVG: 27.74km/h MAX: 42.40km/h
Rano znów mam problem z pobudką.
Monika, także potwierdza kolejne drzemki oznajmiając mi, że jednak jedzie później bo wykonuje dzisiaj badania okresowe. Leże tak do 4:50. Podczas, gdy wczoraj walczyłem ze zmianą linki Monika przygotowała śniadanko i nie muszę się spieszyć :) Wstaję, pakuję plecak, szybkie śniadanko, żegnam się i wychodzę. Na dworze temperatura nie rozpieszcza +7C (odczuwalna niższa bo panuje wilgoć). Na szczęście nie leje tak jak podczas wczorajszego powrotu do domu. Ruszam późno bo jest już 5:52.Trasa standardowa. Od razu rozkręcam mocne tempo i staram się je utrzymać. Skutecznie przeszkadzają mi w tym światła. Dziś stoję na każdych możliwych. Na Tworzniu o 6:05, Na środuli 6:35, Murckowska 7:05, dalej na D3S, lasy w Ochojcu i na Piotrowice.
Monika po badaniach jedzie do domku, przy okazji robiąc sobie dłuższą wycieczkę oraz załatwiając kilka spraw. Po pracy ruszam więc z
Krzychem do centrum Katowic. Pogoda ładnie się wyklarowała i świeci jesienne słoneczko. Niestety aparat zostawiam w pracy, czego żałuje bo jest okazja do pstrykania. Na Brynowie w okolicach Parku Kościuszki jakieś roboty drogowe, Krzychu prowadzi objazdem i niedługo później lądujemy na Mikołowskiej.Żegnamy się na Placu Wolności. Śmigam Sokolską pod Spodek, gdzie postanawiam spędzić chwilę na dokładniejszej regulacji przedniej przerzutki. Robota idzie sprawnie i po 15 minutach ruszam ścieżką wzdłuż DK86 w kierunku przejścia podziemnego z graffiti. Dalej obok UE na Zawodzie i już standardowo Szopienice,Stawiki i Sosnowiec. Przejeżdżam przez centrum i odbijam za ślimakiem na Fakop (tam ponowna regulacja, gdyż słabo dokręciłem zmieniarkę i obróciło ją jak szarpnęło łańcuchem) oraz Środulę Północną by wyjechać na Auchan. Następnie pod Real i Lidla w Dąbrowie Górniczej, gdzie robię szybkie zakupy. Na Łosień mocnym tempem śpieszę na kolację, którą przygotowała Monika - dziękuje za pyszne roladki :*
Pozdrawiam wszystkich czytających!
Do pracy: DST: 43.84km TIME: 1:45:57 AVG: 24.82km/h MAX: 40.25km/h
Rano nie mogę się zwlec z łóżka. Po pierwszym budziku wyleguje się przez kilka drzemek.
Monika dzisiaj wstaje wcześniej by przygotować pyszne śniadanko i jedzonko do pracy. Udaje mi się w końcu zebrać o 5:06. Wyruszamy o 5:40, na starcie mżawka przechodząca w późniejszej fazie w lekkie opady. Temperatura +10C ale odczuwalna wydaje się dużo niższa przez panującą wilgoć. Jedziemy standardową trasą, w drodze na Tworzeń jakiś drogowy bezmózg wyprzedza TIR tak, że jadąc przeciwległym pasem o mało mnie nie przyhacza. Dalej bez większych zdarzeń na drodze. Na Tworzniu punkt 6:00, Murckowska 7:00, gdzie żegnam Monikę i ruszam solo przez D3S, lasy w Ochojcu na Piotrowice. W pracy odwiedza mnie
Marian by odebrać zamówienie z
Rowerowej Norki. Jest okazja się spotkać i chwilę pogadać.
Po pracy ruszamy z
Krzychem w drogę powrotną. Od kilku godzin mocno pada, pogoda raczej nie sprzyjająca. Krzychu dzisiaj bez błotników zostawia za sobą strumień wody. Żegnamy się przy ul.Szenwalda i ruszam po Monikę na Murckowską. Gdy jestem na miejscu jestem już zupełnie mokry a w butach ekstrema. Ruszamy w drogę powrotną, zaraz za tunelem orientuje się, że znów pęka mi linka przerzutki z przodu. Jestem chyba jakimś killerem linek załatwiłem już z 4 sztuki w przeciągu pół roku :-) Ustawiam tak by na 2-jce z przodu mieć dostępny zestaw mniejszych koronek bez ocierania i nie zajechać się przy kręceniu. Robi się naprawdę zimno. W Sosnowcu stajemy przy Meridzie w plastrach i zakupuję potrzebne części serwisowe. Dalej środkiem pasa po przykrych doświadczaniach z blachosmrodami mijającymi na gazetę i chlapiącymi hektolitrami wody ruszamy w kierunku Lidla w Dąbrowie, gdzie Monika załatwia sprawunki. Stojąc w sklepie zaczyna mną trzepać. Po spakowaniu zakupów za przyzwoleniem ruszam solo mocnym tempem by się rozgrzać. W domku jestem o kąpiel pod prysznicem przed Moniką, a na kolacje powtórka z obiadku - przepyszny pęczak ze Strogonowem i do tego znane i lubiane winko z Lidla :) Po kolacji trochę dłubania z wymianą linki i regulacją.
Pozdrawiam wszystkich czytających!
Wstaję o 4:10, szykuje jedzonko i śniadanko. Pakuję się i budzę
Monikę. Wspólne śniadanie i czas wyjechać do pracy. Wyruszamy razem o 5:45 - trochę późno. Na dworze ciepło +9 stopni. Trasa standardowa, w okolicach Auchan ze względu na to, że jest dość późno muszę się odłączyć :( Na Murckowskiej jestem o 7:02, dalej przez D3S na Ochojec lasami, gdzie wstaje słoneczko. Następnie na Piotrowice do pracy. W pracy okazuje się, że licznik zalicza reset (muszę go kiedyś osuszyć i uszczelnić klejąc wszystkie szlify powypadkowe). Dystans spisuję z innego przejazdu a czas orientacyjnie odejmując postoje na światłach.
Z pracy: DST: 45.45km TIME: 2:11:39 AVG: 20.71km/h MAX: 41.52km/h
Po pracy jadę po Monikę na Murckowską, gdzie Straż Miejska kara niesfornych kierowców zakładając im blokady na koła. Ruszamy wspólnie na zakupy do Auchan omijając niebezpieczny odcinek ul. 3maja w Sosnowcu zjeżdżając na chodnik za ślimakiem i skręcając na Plac Kościuszki, Fakop przez Środulę Północną. Zakupy zajmują trochę czasu. Gdy wyruszamy robi się już ciemno, w domku późno bo koło godziny 19:00. Monika szykuje na kolację pyszną rybkę - dziękuje :*
Pozdrawiam wszystkich czytających!
Aby nie dymać codziennie koła dzisiaj postanawiam usunąć problem, którym okazuje się kolec akacji :-)
Monika w tym czasie udaje się do kuzynki by zmienić nieco
fryzurę :) Po obiadku ruszamy wspólnie na zakupy po drodze wstępujemy do Mariusza i Ewy w odwiedziny, gdzie czas nam szybko mija na rozmowach i oglądaniu efektu końcowego po remoncie. Następnie szybko do Reala, Lidla i do domku.
Pozdrawiam wszystkich czytających!
Po 3-dniowej delegacji wracam z Naczelnikiem ze Szklarskiej Poręby do pracy. Szybkie przebranie się w rowerowe ciuchy, nadymanie koła, zamocowanie dodatkowego bagażu do plecaka i ruszam o 17:30 do
Moniki, która jest już wtedy w okolicach Lidl-a. Jadę standardową trasą, za ślimakiem w Sosnowcu odbijam na chodniki i dalej przez Środulę Północną na Auchan, później Real w Dąbrowie, Tworzeń i Łosień. Fajnie być znów w domku. Monika przygotowuje wspaniała i przepyszną kolację :*
Pozdrawiam wszystkich czytających!
Do pracy: DST: 43.26km TIME: 1:38:59 AVG: 26.22km/h MAX: 42.78km/h
Rano wstaję o 4:30 i zaczynam szykować jedzonko. Wkrótce w tych czynnościach pomaga mi
Monika szykując pyszności do pracy i na podróż :* Wyruszam solo o 5:43, na dworze warunki podobne do tych co wczoraj - +5C. Na plecach dodatkowy ładunek w postaci przyczepionej do plecaka torby sportowej z ciuchami na 3-dniową delegacje w Szklarskiej Porębie (szkoda, że nie da się zabrać ze sobą roweru). Dzisiaj jakaś kumulacja baranów na drodze, najpierw Gołonóg i autobus linii 814, który wyprzedza mnie przy skręcie w lewo i OMC nie zahacza tyłem - ratuje się odbiciem w prawo na sąsiedni pas. Następnie koło Auchan zjeżdżam z góry, droga z pierwszeństwem i jakiś idiota wyjeżdża mi z podporządkowanej tak, że muszę ostro dać po hamulcach żeby nie wylądować na jego tyle. Masakra! Na Murckowskiej jestem o 7:00. Dalej przez 3 stawy, gdzie żeby było tego mało to całą drogą zastawia naczepa TIRa, a sam przód jest zakopany w trawie. Omijam bokiem i widzę jak Straż Miejska spisuje kierowcę :) Nie wiem co chciał zrobić tirowiec (może próbował ucieczki przed mandatem i się zakopał przy manewrze skrętu) ale trzeba przyznać, że miał fantazję :) Jeszcze tylko mijam lasy w Ochojcu, dojeżdżam do ul. Szenwalda, a tam znów koparka blokuje ruch. Omijam chodnikiem i śmigam dalej na Piotrowice do pracy.
Pozdrawiam wszystkich czytających!
Do pracy: DST: 43.18km/h TIME: 1:41:38 AVG: 25.49km/h MAX: 41.71km/h
Wstajemy wspólnie z
Moniką o 4:30. Monika jedzie pierwszy raz po tygodniu chorobowego. Dzielimy się czynnościami przedstartowymi i wszystko idzie w miarę sprawnie (jest nawet czas na wypiek naleśników :)). Wyprowadzam rumaki z garażu. Jeszcze tylko nadymać koło z przodu i w drogę. Kiedyś się dziwiłem jak można jeździć z dziurą w dętce i nie załatać jej tyle czasu - dziś mnie już to nie dziwi, bo sam już tak od miesiąca śmigam :) Dziura się powiększyła albo powstała nowa bo teraz przed każdą jazdą trzeba niestety powtarzać czynność dymania. Na dworze rześko, zaledwie +5C. Startujemy o 5:42. Trasa standardowa. Pomimo rękawiczek jak zwykle najbardziej marzną mi dłonie. Na Tworzniu jesteśmy o 6:02, na skrzyżowaniu w Mydlicach jest już 6:24. Monika sugeruje abym jechał własnym tempem by się nie spóźnić do pracy. Żegnam się więc i ruszam pod górkę na maks swoich możliwości, aby się porządnie rozgrzać. W centrum Sosnowca zielona fala, jadę bez zbędnych postojów na obu światłach. Na Murckowskiej jestem o 6:58, później już standardowo przez D3S, lasy w Ochojcu. W końcu wychodzi słoneczko i robi się cieplej. Następnie na Piotrowice, gdzie przez Skrzyżowanie też przejeżdżam bez czekania.
Po pracy wyjeżdżam trochę później niż zwykle, gdyż zatrzymują mnie tzw. obowiązki służbowe :) Jadę do Moniki pod Murckowską i już wspólnie ruszamy do Auchan na zakupy. Tam spędzamy trochę czasu ale udaje się wszystko załatwić, a dzięki Monice i jej nieustępliwości dostajemy marynarkę po cenie z półki sklepowej, gdyż na kasach okazało się nagle, że jest droższa o 50zł :) Sklep początkowo jako jedyną możliwość wskazywał zwrot marynarki i całej kwoty, ale bardzo szybko mięknie i zwraca różnicę. Wracamy po zmroku. W domku jesteśmy późno bo ok. 20:00.
Pozdrawiam wszystkich czytających!
Do pracy: DST: 43.68km TIME: 1:44:45 AVG: 25.02km/h MAX: 39.33km/h.
Rano pobudka 4:30. Szykuje śniadanko i pakuję jedzonko do pracy, które zostało z wczorajszej pysznej kolacji przygotowanej przez
Monikę - dziękuje :*. Mam ochotę na coś dobrego, więc na szybko smażę i przygotowuje naleśniki z dżemem :) Część odkładam dla Moniki, żegnam się i ruszam solo do pracy. Jest 5:45, na dworze +7C, ulice mokre. Jadę w długiej bluzie i rękawiczkach. Po sobotnim serwisie nie wyregulowałem zacisku i jadę z włączonym spowalniaczem w postaci ocierającej tarczy, a może to też wina pogody? Trasa standardowa bez żadnych niespodzianek i zdarzeń z kierowcami. W Szopienicach zdarli część nawierzchni na drodze, o dziwo droga przez to stała się mniej dziurawa :) Na Murckowskiej jestem o 7:02, następnie przez lasy w Ochojcu na Piotrowice.
Po pracy postanawiam ruszyć z
Krzychem przez centrum Katowic. Jedziemy standardowo przez Brynów i Mikołowską do Placu Wolności, gdzie się żegnamy.
Spodek w Katowicach
© t0mas82
Dalej ruszam solo ścieżką rowerową wzdłuż DK86 do przejścia podziemnego z graffiti. Dalej koło UE w Katowicach na Zawodzie, Szopienice, Stawiki do centrum Sosnowca, gdzie jadę Sienkiewicza w kierunku Ronda Ludwik i na Dańdówkę. Stamtąd prosto na umówioną wizytę u dentysty i na chwilę do domu. Następnie ścieżką rowerową pod hale Expo, na Real w Dąbrowie Górniczej, Tworzeń. W Łośniu jestem o 19:40, gdzie Monika czeka już z pyszną kolacją :)
Pozdrawiam wszystkich czytających!