Od Moniki do pracy + zakupowy powrót (Łosień - Katowice Piotrowice - Łosień)

Wtorek, 9 października 2012 · Komentarze(7)
Do pracy: DST: 43.18km/h TIME: 1:41:38 AVG: 25.49km/h MAX: 41.71km/h
Wstajemy wspólnie z Moniką o 4:30. Monika jedzie pierwszy raz po tygodniu chorobowego. Dzielimy się czynnościami przedstartowymi i wszystko idzie w miarę sprawnie (jest nawet czas na wypiek naleśników :)). Wyprowadzam rumaki z garażu. Jeszcze tylko nadymać koło z przodu i w drogę. Kiedyś się dziwiłem jak można jeździć z dziurą w dętce i nie załatać jej tyle czasu - dziś mnie już to nie dziwi, bo sam już tak od miesiąca śmigam :) Dziura się powiększyła albo powstała nowa bo teraz przed każdą jazdą trzeba niestety powtarzać czynność dymania. Na dworze rześko, zaledwie +5C. Startujemy o 5:42. Trasa standardowa. Pomimo rękawiczek jak zwykle najbardziej marzną mi dłonie. Na Tworzniu jesteśmy o 6:02, na skrzyżowaniu w Mydlicach jest już 6:24. Monika sugeruje abym jechał własnym tempem by się nie spóźnić do pracy. Żegnam się więc i ruszam pod górkę na maks swoich możliwości, aby się porządnie rozgrzać. W centrum Sosnowca zielona fala, jadę bez zbędnych postojów na obu światłach. Na Murckowskiej jestem o 6:58, później już standardowo przez D3S, lasy w Ochojcu. W końcu wychodzi słoneczko i robi się cieplej. Następnie na Piotrowice, gdzie przez Skrzyżowanie też przejeżdżam bez czekania.

Po pracy wyjeżdżam trochę później niż zwykle, gdyż zatrzymują mnie tzw. obowiązki służbowe :) Jadę do Moniki pod Murckowską i już wspólnie ruszamy do Auchan na zakupy. Tam spędzamy trochę czasu ale udaje się wszystko załatwić, a dzięki Monice i jej nieustępliwości dostajemy marynarkę po cenie z półki sklepowej, gdyż na kasach okazało się nagle, że jest droższa o 50zł :) Sklep początkowo jako jedyną możliwość wskazywał zwrot marynarki i całej kwoty, ale bardzo szybko mięknie i zwraca różnicę. Wracamy po zmroku. W domku jesteśmy późno bo ok. 20:00.
Pozdrawiam wszystkich czytających!

Komentarze (7)

Niemożliwe, w Piotrowicach bez delaya? Miałeś farta

amiga 09:41 wtorek, 9 października 2012

limit Jak nie przeszkadza to na tyle, że da się jeździć to się odkłada takie rzeczy na później. Jakbym miał dziurę jak palec to bym musiał zrobić :-)

t0mas82 08:49 wtorek, 9 października 2012

alistar Też sobie obiecuje, że to zrobię ... kiedyś ten dzień nastąpi :)
PS. Nawet chwilę wcześniej niż ja :)

t0mas82 08:48 wtorek, 9 października 2012

kosma100 ;-)

t0mas82 08:48 wtorek, 9 października 2012

Też się dziwiłem. Ale przestałem od czasu, kiedy do zmiany opony zabierałem się 2 miesiące.

limit 08:07 wtorek, 9 października 2012

Hmmm... też jakaś mikrodziurka musi być w moim przednim kole, bo co jakiś czas muszę dopompować... Kiedyś ją zlokalizuję... i załatam... ;)

PS
Serio Monika wstała od razu? ;D

alistar 07:47 wtorek, 9 października 2012

Hihihihihi, no fakt - kiedyś się dziwiłeś jak dymałam codziennie kółko w Meridce ;-)
Nigdy nie mów nigdy ;-)

kosma100 07:05 wtorek, 9 października 2012
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa erstw

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]