Słonecznie i w miarę ciepło +8C. Późny wyjazd ale udaje się nadrobić
dzięki "króliczkowi" za DK94 w Czeladzi. Rozkręcam się dzieki niemu, a
po wyprzedzeniu widzę, że walczy to podnoszę poziom trudności na
podjazdach. Na finiszu na Borkach widzę, że został jakiś 1km z tyłu, a
ja mam do przodu dobre 5min w stosunku do standardowego
przelotu. Dziękujemy Ci mr. Johnson :) Pod pracą szlabany otwarte więc
dziś dobry czas. Do pracy: DST: 50,65 km/2g:03m:21s Po pracy jeszcze cieplej. Szybki przelot bez niespodzianek i ekscesów spokojnie docieram do domku.
Komentarze (1)
:-D Króliczki dobra rzecz. Nawet jak czasem uciekną.
Rower towarzyszy mi od dzieciństwa, gdzie wolny czas spędzało się śmigając po osiedlowych chodnikach i tam też zdobywało umiejętność jazdy. Pelikan, Wigry3, pokomunijny BMX później pierwszy poważniejszy góral Merida Kalahari i pierwsze dalsze wakacyjne wycieczki. Później jakoś tak się potoczyło, że za wiele nie jeździłem.
W 2011r. postanowiłem zakupić nowy rower Krossa LEVEL A6 z myślą by dojeżdżać regularnie do pracy i od tego czasu się zaczęła rozwijać rowerowa pasja. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych znajomych zarażonych cyklozą i spotkałem moją drugą połowę, towarzyszkę życia, która toleruje mnie takim jakim jestem :)
Nie gonię za nowinkami technicznymi i lżejszymi wagowo komponentami itd. Najwięcej radości czerpie z minimalizmu i jazdy na najprostszych w konstrukcji rowerach. Od złożenia pierwszego ostrego koła zakochany w takich rozwiązaniach. Buduję rowery od podstaw i sam je serwisuje. Od jakiegoś czasu składam również koła czyli ostatni element jaki zostawiałem w rękach serwisów zewnętrznych. Jak coś nie wyjdzie mogę być tylko zły na siebie, że coś spartoliłem :)
Rowerem poruszam się wszędzie, gdzie tylko się da i bez względu na warunki pogodowe.
Do zobaczenia na trasie!