Wpisy archiwalne w kategorii

DICTA#1

Dystans całkowity:7597.87 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:396:01
Średnia prędkość:18.97 km/h
Liczba aktywności:84
Średnio na aktywność:90.45 km i 4h 46m
Więcej statystyk

Dom-praca-dom

Czwartek, 13 kwietnia 2017 · Komentarze(3)
Prognozy się sprawdziły. Na starcie kropi ulice mokre. Trzeba trochę powalczyć z wiatrem, ale jakiejś tragedii nie ma. W Katowicach nieco opad słabnie. Punkty kontrole trasy zaliczone w podobnym czasie co wczoraj. Udaje mi się załapać na otwarte szlabany więc w pracy ze sporym zapasem czasu.
Do pracy: 50,8km/2:17:00
Przy powrocie już ładniej. Świeci słonko ale pomimo tego jest nieco chłodno. W Piotrowicach przy V LO została uruchomiona stacja rowerowa CityBike. Początkowo myślałem, że to tylko oryginalne stojaki rowerowe. Zatrzymuje się i robię kilka zdjęć.
Stacja CityBike w Piotrowicach
Stacja CityByBike w Piotrowicach © t0mas82
Stacja CityBike w Piotrowicach2
Stacja CityByBike w Piotrowicach2 © t0mas82
Dalsza część trasy szybko, gdyż zaraz po przyjeździe ruszamy z przyjaciółmi na Jurę spędzić tam weekend świąteczny.

Dom-praca-dom

Środa, 12 kwietnia 2017 · Komentarze(4)
Na starcie chłodniej +4C. Asfalty suche, wiatr raczej średnio przeszkadzający. Po za jakimś nerwowym kierownikiem BMW w Czeladzi to spokojny dojazd. Na Zawodziu szybki alkomat ale bez targetu rowerowego. Jeszcze na Cynkowej impas busów. Jeden drugiego nie chciał puścić na zwężeniu. Ten co miał łatwiej wycofać oczywiście się najwięcej pieklił ale w końcu ustąpił. Endo i gps się trochę pogubił. Km spisany z wczorajszego dojazdu bo trasa bliźniacza.
Do pracy: DST: 50.8/2:14:00
Przy powrocie warunki podobne do tych co rano. Chłodny wiaterek ale z kierunku wspierającego. Gęsta warstwa chmur i chwilowe przebłyski słońca.
Szaro, buro, pochmurno. W tle dymiąca huta
Szaro, buro, pochmurno. W tle dymiąca huta © t0mas82
 Trasa standardowa z wariantem omijającym szlaban. Po drodze mała potyczka z kierowcą Audi. Swoją drogą coś w tym jest, że właściciele tych marek premium to na ogół ludzie pokroju tego dzisiaj napotkanego. Debil się wciskał i chciał mnie zepchnąć do krawężnika. Z drogi śledzie bo panisko w Audi jedzie. Ciekawe czy też macie takie doświadczenia drogowe? Dalej bez ekscesów, a w Grodźcu to nawet kilka aut wyprzedza używając kierunkowskazów i z dużym zapasem. Można - można, da się :)

Dom-praca-dom

Wtorek, 11 kwietnia 2017 · Komentarze(0)
Wstaję 4:00 rano i leje. Szykuję się do roboty. Ubieram opaski na kolana co by nie wychłodzić ich od mokrych spodni. O 5:00 jednak intensywny deszcz przechodzi w mżawkę by niedługo później zaniknąć. Asfalty mokre, temperatura coś w okolicach 8C. Wiatr raczej nie przeszkadzał. Trasa standardowa bez ekscesów. Po pracą oczekuję chwilę pod szlabanami jednak szybko otwierają po 1 pociągu.
Znów szlaban
Znów szlaban © t0mas82

Do pracy: 50,8km/2:20:00
Przy powrocie podobne temperatury ale ulice już przeschły. Omijam szlabany leśnym duktem do tunelowej. Dalej już standard. W Grodźcu spotykam Brata, który wraca również z pracy. Chwilkę gadamy ale czas się zbierać bo chłodno. Dalej bez ekscesów docieram do domku.

Dom-praca-dom

Poniedziałek, 10 kwietnia 2017 · Komentarze(0)
Chłodno bo tylko +4C. Wiatry nieobecne, asfalty suche i start dnia już 5:30. Fajnie, że coraz wcześniej robi się widno. Wraz ze słoneczkiem nieco cieplej. Na Milowickiej szybki alkotest ale tym razem znów bez targetu rowerowego. Między Jankego a Kościuszki na Armii Krajowej w Piotrowicach ma być niedługo remont nawierzchni. Prace jeszcze nie ruszyły bo dziś skrzyżowanie funkcjonowało normalnie. Ciekawe którędy zrobią objazd. W pracy ze sporym zapasem czasu.
Do pracy: DST: 51km/2:14:00

Powrót na letniaka. Poranne ciuchy lądują w plecaku. Koszulka krótki rękaw spokojnie wystarcza na górę. Standardowo najpierw przez las do ulicy tunelowej. Gdy dojeżdżam do tunelu po torach sunie pociąg TLK. Wiatry korzystne więc jedzie się szybko. Dzisiaj bez ekscesów ze strony kierowców. Z Łagiszy wariantem przez Marianki i PIV. Na bieżni między bajorami śmiga gostek na rolkach z większymi niż zazwyczaj kółkami. Nieźle daje bo miejscami pod 40km/h więc śmigam w tunelu za nim. W Ząbkowicach odbijam na Sikorkę. Przyjemnie się tamtędy wraca i nie trzeba się z TIRami pchać. Za Tucznawą rozbudowują stacje elektryczną, gdzie łączą się linie wysokiego z różnych stron. Pewnie potrzebne jest nowe zasilanie dla SSE.
Pod napięciem
Pod napięciem © t0mas82

II Nadwiślański Maraton na Orientację

Sobota, 8 kwietnia 2017 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Mieliśmy zawitać do bazy Nadwiślańskiego Maratonu na Orientację w Rudzicy w dniu wczorajszym ale z powodu wieczornych korepetycji zajechalibyśmy dopiero na 22:00 / 23:00. Postanawiamy położyć się wcześniej spać i wyruszyć z samego rana. Przez noc warunki pogodowe trochę się klarują i opad praktycznie nieobecny. Po porannej pobudce i szybkim kompletowaniu, pakowaniu przygotowanego potrzebnego sprzętu ruszamy. Zabrakło czasu na złożenie koła, przygotowane koło przednie z bieżnikiem ma kapcia i tu również nie zdążyłem go zrobić do rajdu. Wybieram się zatem na trasę na singlu i slickach w góry - będzie się działo. W drodze nie obywa się bez nieoczekiwanych awarii. Za Tychami zaczyna lać. Na S1 urywa się i odlatuje wycieraczka od strony kierowcy dosłownie chwilę później jak Monika opowiada, że już raz wypadła w taki sposób ale szczęśliwie zatrzymała się pod szybą. Prawa Murphiego działają! Zatrzymujemy się na poboczu i przekładamy lewe pióro na prawą stronę zabezpieczyć je taśmą izolacyjny. Po stronie pasażera zostaje swoisty kikut owinięty w chusteczki do kokpitów. W bazie nieco po 6:00. Spotykamy licznych znajomych, a od progu wita nas Darek i Aramisy. Ciekawe co tym razem przygotował Grzegorz - budowniczy trasy rowerowej. Odprawa na zewnątrz ale z racji opadów przenosi się do środka. Odbieramy rozświetlenia, a Grzegorz wyjaśnia niuanse i drobne korekty ustawienia oraz wskazuje przy niektórych punktach z której strony je zdobywać. Dostajemy mapy i chwilę trwa zanim powstaje pierwsza kreska zaplanowanej trasy zdobywania PK. Monika chce zacząć od dolnej mapki zdobywając na świeżo górskie punktu. Ruszamy zatem na PK17.Witają nas pierwsze asfaltowe podjazdy przy Łazach. Punkt łatwo namierzony. Na punkcie spotykamy Mateusza, który czesząc jar woła, że ma lampion. Następnie ruszamy na PK11. Mierzymy odległości, ciut wcześniej pojawia się wyraźna ścieżka typowa kiepa prosto pod górę. Porzucamy rumaki i wspinamy się na szczyt. To jednak nie tu. W dodatku jak czeszemy teren okazuje się, że jest częściowo ogrodzony. Monika wypatruje lampion po drugiej stronie ogrodzenia. Przedzieramy się wzdłuż siatki. Punkt zaliczony.
PK11 - Koniec dróżki/ścieżki
PK11 - Koniec dróżki/ścieżki © t0mas82
Schodzimy po rowery i chwila na uzupełnienie energii. Zjeżdżamy do drogi i na skrzyżowaniu zastanawiamy się co dalej. Jechać po PK3 czy na PK8. Monika ma target na "tłustą" PK8 - 80pp więc odpuszczamy PK3 i jedziemy od razu po 8. Pilnujemy odległości ale w teren nie koniecznie koreluje z mapą (nowe drogi, skrzyżowania) Na skrzyżowaniu jeszcze potwierdzamy z innym uczestnikiem nasze wyobrażenie o tym, gdzie się znajdujemy i wspólnie ruszamy po punkcior. Kolejne skrzyżowanie i dochodzą do nas Mateusz i Wiki, który twierdzą że jesteśmy w innym miejscu jeszcze pokazując nam, że w terenie i na mapie krzyżują się tu szlaki i wszystko się zgadza. Co jak co ale siła autorytetu wygrywa i robimy z nimi wypych pod górę. Z góry zjeżdża Paweł mówiąc, że za nim są już wioski i to 100% nie tu :) Niezły matrix. Jedziemy po naszym wariancie i trafiamy na PK8 jak po sznurku. Następny punkt to PK4. Droga do niego wiedzie zboczem pasma. Byłyby tu niezłe widoki przy braku chmur :-) Nieco się gubimy, przydałby się kompas. Znajduje się dobra dusza, która ma 2 przy sobie :) Kamieniołom znaleziony z małą pomocą wyjeżdżającego zawodnika, który potwierdza, że to tutaj.
Monika podbija PK4 - Kamieniołom
Monika podbija PK4 - Kamieniołom © t0mas82
Przy Spalonej podstój i planowanie dalszej trasy.
Miejscami przebłyski słońca. W tle pasmo króla Beskidu Małego - Czupla
Miejscami przebłyski słońca. W tle pasmo króla Beskidu Małego - Czupla © t0mas82

Szlak myśliwski ze Spalonej na Czupel
Szlak myśliwski ze Spalonej na Czupel © t0mas82
Wiatraczek
Wiatraczek © t0mas82

Odpuszczamy PK20 i PK29(jak się później okazuje tam był bufet). Ruszamy na PK25 i kamień graniczny Komory Cieszyńskiej. Po drodze zakupy w pobliskim sklepie.
PK25 - Kamień graniczny komory cieszyńskiej
PK25 - Kamień graniczny komory cieszyńskiej © t0mas82
Stamtąd terenem do podnóży Żarnowca i już asfaltami w kierunku PK10. Jest tu sporo stromizn i trzeba włączyć 2-jke. Singiel to tak naprawdę 3-biegowy rower: 1-siedzę, 2-stoję, 3-prowadzę :-) PK10 położony za jakąś willą, trzeba objechać ogrodzone połacie terenu i zanurzyć buty w rasowym błotku.
PK10 - Źródło Karola
PK10 - Źródło Karola © t0mas82
Z PK10 długi przelot na PK9. Jakiś Pepik mocno przegina przy wyprzedzaniu. Może to pseudo Pepik uciekający przed fiskusem i innymi opłatami mający zarejestrowaną działalność w Czechach.
PK9 - Bunkier w Goleszowie
PK9 - Bunkier w Goleszowie © t0mas82

Z PK9 na PK14. Znów podjazdy. Porzucamy rowery i ostatnie 200m z buta. Wykrot namierzony.
PK14 - Wykrot na końcu ścieżki
PK14 - Wykrot na końcu ścieżki © t0mas82
W nagrodę za zdobywanie wysokości długi zjazd do Godziszowa.
Widoki na góry
Widoki na góry © t0mas82
Tam postój i analiza dalszych opcji. Ruszamy na PK23 Grodzisko. Odnajdujemy wały z rozświetlenia i punkt. Fajny teren na punkcior i na jazdę na koniach. Spotykamy parę na rumakach. Koń nieco szaleje bo boi się migającej lampki. Monika wyłącza i bezpiecznie przejeżdża obok nas.
PK23 - Grodzisko w Piekiełku
PK23 - Grodzisko w Piekiełku © t0mas82

Z PK23 na PK1. Monika już nieco zmechacona i zmęczona. Atakujemy drogą od południa, która kończy się bramą. To już zupełnie dobija psychicznie i fizycznie moja Szczypawę, więc wracamy do bazy darując sobie resztę punktów, które są w pobliżu trasy powrotnej. Też mnie nieco zmęczyła ta wspinaczka, ale to pozytywne zmęczenie. Fajnie spędzony rowerowo dzień i pogoda choć nie była słoneczna to stabilna i praktycznie wcale nie padało.

Dom-praca-dom

Piątek, 7 kwietnia 2017 · Komentarze(2)
Meteorolog się pomylił. Miały być straszne warunki, padać śnieg z deszczem. Na starcie +4C i kropi. Kap kap przez całą drogę, ale gdy wstaje dzień robi się nieco cieplej. Kontrola trzeźwości przeniosła się pod wiadukt w Szopienicach - sprytne posunięcie by nie moknąć. Dzisiaj bez targetu na rowerzystów. W pracy z zapasem czasu. Mokre ciuchy pakuję do wora i sakwy. Wyjeżdżając zabrałem dodatkowy zestaw powrotny w którym znalazły się nawet zapasowe buty :)

Do pracy: 50.91km/2:25:00

Przy powrocie warunki się stabilizują. Deszcz osłabł na intensywności i są momenty, że nie pada wcale. Jakoś strasznie nie zmoczyło mnie. Bez ekscesów docieram do domku. Na tamie przy PIV otwarli już bramę - ponad tydzień wcześniej niż wynika z wewnętrznych przepisów :)
Bramy na tamie przy PIV
Bramy na tamie przy PIV © t0mas82

Dom-praca-dom

Czwartek, 6 kwietnia 2017 · Komentarze(0)
Na starcie +6C. Temperatura podobna jak wczoraj. Asfalty mokre ale udaje się uniknąć zapowiadanego deszczu. Za to w pakiecie wjeżdżają mocne wiatry z kierunku wmordewind. Jest trochę orki do pracy to timing nieco gorszy. Na miejscu i tak z zapasem czasu.
Do pracy: 50,94km/2:21:00

Po pracy warunki zmieniają się jak w kalejdoskopie. Gdy wychodzę ubieram się w koszulkę krótki rękaw bo świeci słońce i jest ciepło. Dochodzę do wiaty parkingowej - zaczyna kropić i mocno wiać. Ubieram się w bluzę i wiatrówkę, na twarz buffa co by nie zacinało mi deszczem i ruszam. Na Brynowie znów zmiana. Świeci słońce i jest mi za gorąco. Ściągam wiatrówkę i zostawiam bluzę jako wierzchnią warstwę. Wolę być mokry od deszczu niż zagotowany od wewnątrz. Totolotek pogodowy towarzyszy mi do końca przejazdu.
Lotnisko na Muchowcu i deszczowe chmury
Lotnisko na Muchowcu i deszczowe chmury © t0mas82
Słoneczne Borki przy S86
Słoneczne Borki przy S86 © t0mas82
W Czeladzi jakiś warszawski wieśniak (WW) mocno za blisko wyprzedza na trzeciego. Pewnie to służbowy korpowóz. Dostaje stosowną zjebkę na światłach przy DK94. Oczywiście na początku zdziwiony o co mi chodzi przecież nic się nie stało. Dalej już bez ekscesów.
Warszawska szkoła jazdy
Warszawska szkoła jazdy © t0mas82
Na bieżni przy PIII próba sił z bocznymi podmuchami. Metalowe kosze z beczek poprzewracało ale mnie nie dało rady obalić. Przy domku, gdy chowam rower do piwnicy zaczyna padać grad :)

Dom-praca-dom

Środa, 5 kwietnia 2017 · Komentarze(2)
Rano na starcie 6C. Zmieniam koło na wersję letnią i ruszam. Trasa bez ekscesów. Nawet udaje się zajechać z dużym zapasem czasu.
Do pracy: DST: 50,65/2:11:00

Po pracy temperatura pozwala na jazdę w krótkim rękawku. Wiaterek nieco chłodny ale w słońcu jest ciepło. Sprawdzam drogę z Ząbkowic w kierunku Tucznawy przez Sikorkę. Fajna spokojna trasa. Jest okazja by zeksplorować dziś tereny strefy ekonomicznej. Fabryka już działa od dawna ale dopiero teraz mam okazję podjechać i sprawdzić jak wygląda z bliska.
Fabryka w SSE w Tucznawie
Fabryka w SSE w Tucznawie © t0mas82
Drogi nadal w budowie. Nieźle ziemi wybrali i stworzyła się dość wysoka skarpa. Trochę się nakombinowałem żeby wyjechać na dawną drogę na Zagrabie.
Budowa dróg w trakcie
Budowa dróg w trakcie © t0mas82
Skarpa i wyrobisko pod drogę
Skarpa i wyrobisko pod drogę © t0mas82

Dom-praca-dom

Wtorek, 4 kwietnia 2017 · Komentarze(0)
Start felerny bo kapeć w przodzie. Zakładam, że dziurka musi być mała więc nabijam powietrza do uzyskania pożądanej twardości mając nadzieję, że często nie trzeba będzie dopompowywać. Temperatura niższa niż wczoraj bo tylko 6C w dodatku czuć wilgoć więc wydaje się, że jest jeszcze chłodniej. W Ząbkowicach komfort termiczny się poprawia bo już organizm rozgrzany. W Grodźcu ciśnienie w kole znów spada do tego stopnia,że opona "pływa". Robię pauzę na kolejne uzupełnienie powietrza i ruszam dalej. Timing nawet niezły pomimo machania pompką, pewnie dlatego, że światła przy S1 udało się przejechać bez czekania. Między Dąbrówką, a Borkami przy zjeździe z S86 rozstawił się szybki alkomat. Dzisiaj target na wszystkich uczestników ruchu, z obu kierunków. Kontrola zaliczona, życzę miłej służby i ruszam dalej. W pracy sporo przed czasem i szlaban nawet otwarty był.

Do pracy: DST 50,8/2:16:00

Dziś trochę przy okazji powrotu nietypowo choć zaczęło się typowo skrótem przez las. W Szopienicach odbijam na centrum Sosnowca przez Stawiki. Pierwszy checkpoint to optyk na Grota Roweckiego. Jadę po nowy zestaw "oczu" dla Moniki i płyny do ich konserwacji. Śpieszę się bo zamykają o 17:00. Dzisiaj trochę zdarzeń drogowych. Najpierw jakiś idiota nie zauważa, że wjeżdża na rondo przy wiadukcie na Sobieskiego i chce mnie przeciągnąć po asfalcie. Nie mam czasu na stosowną do sytuację reprymendę ale dużo nie brakło. Przy optyku melduję się za 5 zamknięcie. Kupuje to co trzeba i ruszam dalej. Kierunek Gospodarcza i w lewo na końcu tejże w dzielnicę Sosnowca Rudna. Szczerze to jako rodowity Sosnowiczanin nigdy się tam nie zapuszczałem :) Na osiedlu Dziekana fajna architektura niskich bloków. Pstrykam zdjęcie.
Ciekawa architektura bloków na osiedlu Dziekana
Ciekawa architektura bloków na osiedlu Dziekana © t0mas82
Dalej już ciągnę ku głównej ulicy na Czeladź (Nowopogońska) przez Piaski. Tam napotykam mural przedstawiający 30letnią sztamę drużyn z Sosnowca i Bielska. Pstrykam fotkę dla Keba - rowerowego Brata :)
Zagłębie Sosnowiec i BKS - 30 lat razem
Zagłębie Sosnowiec i BKS - 30 lat razem © t0mas82
Dalej przecinam DK94 i standardowo. W Grodźcu jakaś kierowniczka robi tzw. manewr życia czyli wyprzedzenie i zajechanie drogi skręcając w jakąś bramę-wjazd. Ja pi..... kto tym ludziom dał prawo jazdy. Na koniec młoda adeptka czterech kółek z dużym L na dachu. Wyprzedza poprawnie ale później odwala jakieś tańce na drodze pewnie próbując wyłączyć kierunkowskaz, który ciągle miga. Na skrzyżowaniu przy S1 chce mnie rozjechać bo nie trzyma toru jazdy. Ehhhh ... krzyczę tylko bo ma otwarte okno , że lepiej aby ta pani nigdy nie zdała na prawo jazdy. Lepiej dla mnie i innych uczestników ruchu. Dalej bez ekscesów spokojnie dojeżdżam do domku.

Dom-praca-dom

Poniedziałek, 3 kwietnia 2017 · Komentarze(0)
Rano na starcie +8C. Odczuwalna jednak niższa. Niebo zachmurzone, słońce nieśmiało próbuje się przebić. Z rzeczy na plus to widnieje zauważalnie wcześniej. Teraz już o 5:40 jest w miarę jasno. Trasa standardowa bez ekscesów. Na końcu oczywiście szlaban opuszczony ale szybko się otwiera.
Do pracy: DST: 50.87/2:17:00

Przed końcem szychty lekki i krótki deszczyk. W chwili przebierania się, przez okno widzę że wychodzi słonko. Zakładam na górę tylko koszulkę rowerową, a resztę ciuchów do plecaka. Nie zanotowałem przebierając się, że wieje. A wiatry całkiem intensywnie operują. Jest mi delikatnie chłodno ale rozgrzewam się jazdą i komfort termiczny się poprawia. Spokojny dojazd.
Pochmurna Zielona
Pochmurna Zielona © t0mas82