Wpisy archiwalne w kategorii

Praca

Dystans całkowity:27835.62 km (w terenie 1026.30 km; 3.69%)
Czas w ruchu:1213:40
Średnia prędkość:22.72 km/h
Maksymalna prędkość:65.85 km/h
Maks. tętno maksymalne:192 (100 %)
Maks. tętno średnie:133 (69 %)
Suma kalorii:31237 kcal
Liczba aktywności:349
Średnio na aktywność:79.76 km i 3h 30m
Więcej statystyk

Taniec na mokrych asfaltach czyli trasa od Moniki do pracy + deszczowy powrót (Łosień - Katowice Piotrowice - Łosień)

Czwartek, 26 lipca 2012 · Komentarze(6)
Przejazd do pracy: DST: 43.06km TIME: 1:27:47 AVG: 29.44km/h MAX: 51.60km/h HRmax: 172bpm HRavg:117bpm CAL:964


Radio - live transmission
Radio - live transmission
Listen to the silence, let it ring on
Eyes, dark grey lenses, frightened of the sun
We would have a fine time living in the night
Left to blind destruction, waiting for our sight

We would go on as though nothing was wrong
And hide from these days to remain all alone
Staying in the same place, staying out the time
Touching from a distance, further all the time

Dance, dance, dance, dance, dance to the radio
Dance, dance, dance, dance, dance to the radio

I could call out when the going gets tough
The things that we learned are no longer enough
No language, just sound, that's all we need know
To synchronize love to the beat of the show
And we could daaaaaance
Dance, dance, dance, dance, dance to the radio
Dance, dance, dance, dance, dance to the radio

*
Rano wstajemy późno, nawet bardzo późno. Jest 4:50, o tej godzinie wstaje jak jadę do pracy od siebie. Szykuję na szybko śniadanie i jedzenie na posiłki w pracy. Wszystkie czynności poranne zajmują nam czas do 5:50. Dodatkowo mnie rozkłada przeziębienie, od wczoraj zużyłem tony chusteczek i naszprycowałem się wszystkim czym można na grypę włączając naturalne wspomagacze bogate w witaminę C :) Jedzie mi się fatalnie, Monikę też coś łamie i boli ją głową. Z konieczności ruszamy, w sklepie w Łośniu zakupuję warzywa do obiadku i kręcimy dalej w kierunku Tworznia. Monika nie daje rady jechać moim tempem, które jest ciut za wysokie. Ja też nie chce się spóźnić do pracy. Jedynym rozsądnym wyjściem jest to abym dalszą drogę jechał solo. Żegnamy się i ruszam na max swoim możliwości. W Dąbrowie Góniczej w Centrum zaczyna kropić. Ubieram przeciwdeszczówkę i śmigam dalej. Przy wyjeździe z Konopnickiej na główną ulicę redukuję prędkość i mój tył zaczyna tańczyć. Jakoś opanowuje ten taniec i ratuję się przed nieuniknioną glebą. Później jeszcze w kilku miejscach odczuwam uślizg koła :) Nooby Nic na tyle jednak jest już na grzebiecie prawie łysy, przegapiłem moment przekładki przód->tył. Na Murckowskiej jestem w czasie poniżej 1h i jeszcze przed 7:00. Dalej już spokojniej ruszam przez 3stawy. Na Muchowcu wyjmuję aparat i robię parę zdjęć.
Okolice Muchowca © t0mas82
Okolice Muchowca. Rzeźby w parku. © t0mas82
Okolice Muchowca. Rzeżby w parku. © t0mas82



Następnie przejazdy kolejowe, drewutnia, lasy w Ochojcu i Jankego do pracy. Szlabany zamknięte więc od razu omijam je terapeutyczną ścieżką wiodącą do niestrzeżonego przejazdu kolejowego. W pracy jestem kilka minut przed czasem :)
Pozdrawiam wszystkich czytających!
*) Joy Division - Transmission

Od Moniki do pracy + powrót (Łosień - Katowice Piotrowice - Łosień)

Środa, 25 lipca 2012 · Komentarze(4)
Przejazd do pracy: DST: 42.65km TIME: 1:33:17 AVG: 27.44km/h MAX:42.62km/h HRMAX: 162bpm HRavg: 118bpm.

Wczoraj szprycuje się specyfikami na przeziębienie i ból gardła, przyjmuję końskie dawki witaminy C i wapna zarówno w postaci naturalnej (owoce) jak i sztucznej (chemia z apteki, której zwykle staram się unikać jak ognia ale czego się nie robi żeby szybko stanąć na nogi przed urlopem). Rano wstaję 4:35 lekko rozbity i zakatarzony, spoczynkowy puls też o 15 jednostek wyższy więc organizm przemęczony. Dzielimy się obowiązkami: Monika w roli zmywareczki (zostało trochę naczyń m.in po wczorajszej kolacji :), a ja dzisiaj znów mam okazję przyrządzić dla nas pyszne śniadanko i jedzonko do pracy. Udaje się wyjechać w miarę wcześnie bo 5:40. Jedziemy znaną już trasą, od wczoraj Kellysek posiada licznik - Sigmę BC509 - wreszcie koniec z przeliczaniem km z google maps czy podobnych usług :) Na ul. Murckowskiej pod pracą Moniki jesteśmy około godz. 7:00. Tam się żegnamy i bez większego pośpiechu ruszam przez 3 stawy do pracy. Konie na stadninie paradują już na wybiegu.
Koń jaki jest każdy widzi :) © t0mas82

Dalsza droga przez drewutnię, lasy w Ochojcu na Jankego. W pracy jestem pierwszy raz ze sporym zapasem czasu. Połykam kolejne dawki specyfików z apteki. Czuję się już trochę lepiej :)
Powrót z Krzyśkiem. Omijamy zamknięty przejazd skrótową ścieżką terapeutyczną :) Dalej już standardowo ścieżką rowerową wzdłuż Jankego aż do skrzyżowania z Szenwalnda. Tam się żegnam i odłączam. Śmigam przez lasy w Ochojcu na 3 stawy (taką samą trasą jak rano). Później rolkostradą na Murckowską po Monikę. Następnie ruszamy umiarkowanym tempem do domu przez Szopienice, Stawiki, Kilińskiego, Roweckiego na Pogoń. Dalej na hutę Buczka, Fakop, Środula Północna, Auchan aż do Lidla w okolicy Huty Bankowej w Dąbrowie Górniczej. Tam zakupuje prowizoryczną kolację bo już jestem mocno głodny :). Podjeżdżamy do oddziału banku by Monika mogła coś odebrać, ja siadam na ławeczce i konsumuje posiłek. Dalej już standard, najkrótszą drogą na Łosień przez Bronx, Tworzeń. Na miejscu robię zdjęcie z postępów budowy ronda w centrum.
Łosień - Rondko w Centrum © t0mas82

Pozdrawiam wszystkich czytających!

Od Moniki do pracy i powrót (Łosień - Katowice Piotrowice - Łosień)

Wtorek, 24 lipca 2012 · Komentarze(1)
Przejazd do pracy: DST: 42.97km TIME: 1:29:11 AVG:28.91km/h MAX: 46.04km/h HRMAX: 166bpm HRavg: 121bpm CAL: 991

Wczoraj ustawiamy budzik na 4:30. Wstaję trochę wcześniej, słonko też pomału już się budzi :)
Łosień: Wschód słońca o 4:20 © t0mas82

W dniu dzisiejszym podwójne święto: Monika obchodzi urodziny, które hucznie uczciliśmy w sobotę na organizowanym grillu i ognisku. Jeszcze raz Wszystkiego Najlepszego :*. Dzisiaj też ogólnopolska impreza resortowa w miejscu gdzie pracuję.
Po pierwszym budziku i drzemce zabieram się za szykowanie dla nas śniadanka oraz jedzonka do pracy :) Zakładaliśmy wyjazd 5:30 lecz czas bardzo szybko leci, a czynności porannych przybywa. Ruszam pierwszy jakieś 15 min później po zakładanym czasie do sklepu w Łośniu po warzywa do obiadku, Monika w tym czasie smaruje "świerszcza" oleum i siodła Kellyska. Spotykamy się idealnie synchronizując w czasie te czynności na światłach w centrum przy nowo powstającym rondzie. Ruszamy w dalszą drogę szybkim tempem. Autostrada na Tworzeń pozwala na ciągłą jazdę przy prędkościach oscylujących w okolicach 40. Ciśniemy mocno w pedały bo nie chce się spóźnić i nie lubię się spóźniać :) Żegnamy się ciut wcześniej, przed ciastkarnio-piekarnią w Katowicach w okolicach AE, gdyż Monika zakupuje tradycyjne ciacho do pracy z powodu dzisiejszego święta :) Dalej solo przez ul.Murckowską, 3 stawy, lasy do Ochojca i na Jankego. Tam spotykam Marcina, dzięki któremu mogłem odbyć rehabilitację w Poliklinice. Zamieniamy jeszcze 2 słowa i ruszam dalej. Szlabany kolejowe pod pracą zamknięte więc znów skrótem przez niestrzeżony przejazd w ramach terapii wstrząsowej ;)

Po pracy wracam z Krzychem. Żegnamy się koło Lidla na Jankego i ruszam w kierunku drewutni i 3 stawów by podjechać pod pracę Moniki na Murckowską. Następnie już wspólnie udajemy się na ławeczkę by skonsumować kilka kawałków urodzinowego sernika, które przypadkiem się ostały. Dopadło mnie jakieś przeziębienie, cały dzień drapie mnie masakrycznie w gardle i jakoś brakuje mi ochoty na szybszą jazdy zwłaszcza, że w pracy zostałem skutecznie zdemotywowany przez bezsensowne odgórne decyzje, które niweczą dzień solidnej pracy nad konfiguracją pewnej usługi. Wracamy przez Szopienice (mijamy po drodze Marcina śmigającego z Tatą), później stawiki. Tam pewnej dziewczynie się nie podoba, że jedziemy zaledwie 23km/h dodatkowo rozmawiając. Myślałem, że to wolny kraj i można jeździć jak się chce :) Dodatkowo kilka razy zostajemy obtrąbieni pomimo wolnego przeciwnego pasa, gdzie swobodnie można nas wyminąć - przecież nie będziemy po dziurach napierdzielać przy samej krawędzi. Masakra.
Później przez Kilińskiego, Grota Roweckiego na Pogoń. Nagle dostrzegam jednokierunkową w prawo i wytracam prędkość aby puścić gościa na składaku i wykonać manewr skrętu w prawo. Niestety skuteczność moich hamulców jest ciut lepsza niż V-ek w Kellysie i Monika tylko jakimś cudem nie pakuje się we mnie pancernym mułem, co później mi wypomina :P Po takim spotkaniu mogłoby niewiele zostać z mojej delikatnej ramy w Kross-ie :) Następnie z małym kluczeniem po podwórkach kamiennic dostajemy się na ul.Chemiczną, Staszica i kierujemy się na Środulę (to w ramach uniknięcia przejazdu przez Centrum) do Lidla na zakupy. Wchodzę i kupuje najpotrzebniejsze rzeczy. Przy okazji urodzin kupuję też diabelsko dobre winko rodem z Chile do kolacji i kilka serów pleśniowych :)
Wieczorne planowanie trasy przy urodzinowym winku i desce pysznych serów © t0mas82

Później jeszcze wizyta w aptece, odbieram maść i przy okazji biorę wszystko co mają najmocniejszego na przeziębienie i ból gardła. Dalej ruszamy najkrótszą drogą na Łosień.
Pozdrawiam wszystkich czytających!

Dom-praca nietypowo - dom - do brata i do Moniki (Sosnowiec - Dolina 3 Stawów - Katowice Piotrowice - Sosnowiec - Centrum - Łosień)

Poniedziałek, 23 lipca 2012 · Komentarze(2)
Kategoria <50km, KMC-Z9000-2, Praca
Przejazd do pracy: DST: 24.89km TIME:0:51:31 AVG:29km/h MAX:51.60km/h
Wczorajsza noc spędzona w domu i odespana na nowej wersalce z B&W :) Jest równie twarda co panele na których spałem zanim wykonane zostało zamówione owo custom-owe łoże. Twardość oczywiście jest na plus :) Ale koniec oftop-a, teraz o rowerowaniu.
Dzisiejszy przejazd nietypowo bo przez 3stawy i niestety znów solo :(. Chciałem zmierzyć ile tym wariantem trasy będę się kulał do pracy zwłaszcza, że wychodzę z domu grubo za późno bo jest już prawie 6:40 :) Dzwonię do Moniki obiecuje, że wstaje już i zaczyna się zbierać na 9:00 do pracy (jak się później okazuje podróż odbywa się z podpórką w postaci pociągu :)). Jadę "autostradą" do Centrum, następnie stawiki, Szopienice, Zawodzie by dojechać na ul. Murckowską.
Katowice: Kompleks biurowy przy ul. Murckowskiej © t0mas82

Dalej na 3 stawy, drewutnię i lasami na Ochojec. Trasę pokonuje dość szybko, jest to dobra alternatywa bo jest sporo odcinków gdzie można mocno depnąć i nadgonić spóźnienie. Na miejsce do pracy docieram minutę po czasie :)

Powrót z pracy solo ( Krzychu rano zastaje panę w tylnym kole). Śpieszę się gdyż mam wizytę u lekarza o 16:50. W lasach w Ochojcu okazuje się, że ścieżka na Janinę jest zamknięta - teren budowy, głębokie wykopy - chyba chcą zamienić terenowy odcinek w asfalt :(. Omijam na około i tracę cenne minuty. Na Niwce znów ktoś usiłuje mnie rozjechać, na szczęście udaje mi się w porę zahamować i uniknąć spotkania z naczepą TIR-a. Sprawę lekarza załatwiam sprawnie, później do domku zjeść kolację i do brata uruchomić tuner DVB-T. Załatwiam wszystkie sprawy i ruszam do Moniki przez Kilińskiego, Pogoń, Auchan znaną trasą.
Pozdrawiam wszystkich czytających!

Od Moniki na rehabilitacje i do pracy czyli być jak demon prędkości :) + powrót (Łosień - Katowice Piotrowice - Łosień)

Piątek, 20 lipca 2012 · Komentarze(5)

I'm on a mission, I'm gonna' break the speed of sound
My pulse is racing, I'm gonna have to hunt you down
Acceleration gotta', gotta go faster
Give me more speed
They say I'm crazy I'm crazy and I'm headed for disaster
Give me more speed
No competition, left in my dust - they'll never learn
This is my rocket, my aviation fule is set to burn
acceleration gotta', gotta go faster
Give me more speed
They say I'm crazy I'm crazy and I'm headed for disaster
Give me more speed
You wonna rock and roll at a million miles an hour
Jest put your foot to the floor, c'mon and feel the power
I know exactly what I'm after
I know exactly what I need
I need the speed
I'm on a mission, I'm gonna' break the speed of sound
My pulse is racing, I'm gonna have to trace you down
Acceleration gotta', gotta go faster
Give me more speed
They say I'm crazy I'm crazy and I'm headed for disaster
Give me more speed *



Przejazd do pracy: DST: 50.72km TIME: 1:46:03 AVG: 28.70km/h MAX: 49.91km/h HRAVG: 135bpm HRMAX: 182bpm CAL: 1750
Rano pobudka o 5:00, Monika szykuje mi pyszne śniadanie i jedzonko do pracy. Sama ma dzisiaj urlop, który spędzać będzie remontowo :) Pogoda z rana przedstawia się optymistycznie.
Poranne widoki ze znanej lokalizacji © t0mas82

Ja po wczorajszym elastycznym czasie pracy do 20:00, muszę niestety znów wyruszyć najpierw na rehabilitację (dzisiaj ostatni dzień i zapowiadane zwiększenie seryjek aby mnie zmęczyć) a następnie do pracy. Czas szybko ucieka, czynności startowych przybywa (smarowanie łańcucha bo straszny świerszczu po wczorajszej jeździe itp.). W końcu udaje mi się wyruszyć chwilę po 6:30. Wiem, że muszę jechać szybko - co najmniej tak szybko jak wczoraj goniąc Monikę :) Jadę tyle ile fabryka dała, lekkie górki biorę z blata nie zmieniając nawet przełożeń przy cięższych trochę zrzucam. Staram się utrzymać prędkość >30km/h co mi się udaje z nielicznymi fragmentami :). Monika wspominała kiedyś o zejściu poniżej godziny w czasie dojazdu do pracy. Czuję, że uda się złamać ten czas i zadedykować ten wyczyn urodzinowo. Na finiszu przy ul. Murckowskiej kontroluje licznik i średnią i widzę to:
Trochę mi się śpieszyło - part 2 © t0mas82

Autostradę na 3 stawach też pokonuje dobrym tempem. Mijam powalone drzewo w wyniku wczorajszych wichur.
Powalone drzewo na ścieżce na dolinę 3-ch stawów © t0mas82

W Poliklinice stawiam się o czasie i przechodzę do rutynowych zabiegów rehabilitacyjnych. Na sali ćwiczeń dostaje wycisk bo dzisiaj 3 seryjki każdego z ćwiczeń. Droga powrotna do pracy to standard przez lasy w Ochojcu.

W drodze powrotnej wracamy wspólnie z Krzychem, jedziemy do centrum. Najpierw ja wstępuje do Tomka do sklepu na Mikołowskiej na drobne zakupy rowerowe i urodzinowe. Później Krzychu idzie po prezent dla szwagra na Słowackiego do sklepu kibica Gieksy, a ja pilnuje mu bike-a.
Katowice: ul. Słowackiego © t0mas82

Katowice: Pod sklepem kibica GKS © t0mas82

Żegnamy się i ruszam do siebie do domu załatwić kilka spraw (testy tunera DVD-T z nową anteną itp.). Ale najpierw postawnawiam wstąpić na zakupy do Auchan. Jadę Sokolską pod spodek, później ścieżką wzdłuż DK86 na Szopki. Stamtąd dalszą trasą przez Stawiki na Kilińskiego, Grota, Huta Buczka, Środula Północna. W Auchan dalsza część urodzinowych zakupów :). W domu jestem koło 18:00. Testuje tuner dla brata (działa wyśmienicie, obraz żyleta) - pozostała jeszcze kwestia instalacji i konfiguracji na Linuksie ale to później. Po załatwieniu spraw jadę wieczorkiem do Moniki obejrzeć poczynione postępy w remoncie i pomóc w przygotowaniach do imprezy urodzinowej.
Pozdrawiam wszystkich czytających!



*) Annihilator - Speed

Od Moniki na rehabilitacje i do pracy + powrót (Łosień - Katowice Piotrowice - Łosień)

Środa, 18 lipca 2012 · Komentarze(3)
Przejazd do pracy: DST: 51.59km TIME: 1:59:43 AVG: 25.85km/h MAX: 45.08km/h
Rano pobudka 5:10, Monika tym razem przygotowuje pyszne śniadanko oraz jedzonko do pracy :). Ja szukam jakiegoś plecaka, który przetransportuje moje ciuchy i potrzebne rzeczy. W końcu ostatecznie pożyczam plecak od Moniki. Czas szybko leci i znów wyjazd nieco późniejszy niż zwykle. Jest koło 6:20, Monika rusza w drogę, ja się grzebie jeszcze z ostatnimi czynnościami. W dodatku opaska od pulsometru coś nie chce współgrać i kilkukrotnie zatrzymuje się po drodze, aby ją poprawić. Ruszam w końcu ostrym tempem by dogonić Monikę pod hutą (swoją drogą muł pancerny musiał osiągnąć niezłą prędkość przelotową, że aż tak mi odjechał). Trasa standardowa przez Tworzeń, Centrum D.G, Mydlice, okolice Auchan, Sosnowiec, Stawiki, Zawodzie.
Sosnowiec: Zielone pola, w tle bloki na Środuli. © t0mas82

Sosnowiec: Okolica Auchan i Monika podjeżdząjąca na mule pancernym. © t0mas82
W Sosnowcu ze szczególną uwagą wypatrujemy srebrnej KIjAnki Noibasty :) W Katowicach w sklepie zakup owoców do śniadanka i mineralki (bidon zostawiłem wczoraj w domu). Pod pracą u Moniki jesteśmy ok. 7:35. Żegnamy się i ruszam przez 3 stawy na rehabilitacje.
Katowice: Dolina 3 stawów rano. Zupełna pustka :) © t0mas82

Katowice: Autostrada na Dolinie Trzech Stawów © t0mas82

Tam znów pole magnetyczne, na sali znów seryjka ćwiczeń ze zwiększoną ilością powtórzeń i na koniec lasery. Po wszystkim wracam do pracy przez lasy na Ochojec i Piotrowice.
Powrót realizuje jak zwykle. Jak zwykle trafiam też kandydata do karniaka n a Jankego.
Katowice ul. Jankego - Kolejny kandydat do karnego © t0mas82

Najpierw do Lidla (jakoś lubię ten sklep :)) po małe owocowe zakupy :) Później przez 3 stawy na Murckowską pod pracę Moniki. Zjadamy po soczystym grejpfrucie i w drogę, trasą jak w dniu wczorajszym. Zahaczamy o Decathlon i zakupuje trochę rzeczy na wakacyjną wyprawę, jeszcze zostało znalezienie śpiwora, który zapewnia odpowiedni komfort termiczny i nie zajmuje dużo miejsca :) Dalej do jedziemy w kierunku Centrum Dąbrowy Górniczej do tamtejszego Lidla zrobić większe zakupy. Następnie ruszamy w kierunku huty i na Łosień. W Łośniu w lokalnym sklepie dokupuje jeszcze kilka rzeczy do kolacji :)
Pozdrawiam wszystkich czytających!

Dom-Rehabilitacja-Praca i powrót do Moniki (Sosnowiec - Katowice Piotrowice- Łosień)

Wtorek, 17 lipca 2012 · Komentarze(0)
Przejazd do pracy: DST: 34.20km TIME: 1:23:53 AVG: 24.46km/h MAX: 43.74km/h.

Rano w domu szykuje jedzonko do pracy dla siebie i dla Moniki. Mam sporo czasu bo umówiliśmy się o 7:00 na Środuli :) Czasu nagle w zatrważającym tempie ubywa, a przybywa czynności do wykonania. Udaje się jednak wykonać plan i wyruszyć w samą porę.
Jadę na Środulę, na dworze pogodnie ale trochę wieję i są to tzw. wmordewindy.
Sosnowiec Środula - przystanek © t0mas82

Monika dociera z lekkim spóźnieniem i razem jedziemy znaną trasą na Murckowską. Wysuwam się na prowadzenie i rozganiam wiatr. Po drodze w Katowicach dokupujemy kefir do śniadanka :) Na ul. Murckowskiej jesteśmy ok. 7:40, gdzie mały przepak plecaków. Żegnamy się i ruszam solo przez 3 Stawy do Polikliniki na zabiegi rehabilitacyjne. Tam standardowo pole magnetyczne i ćwiczenia. Dzisiaj serie po 15 powtórzeń. Wykonuję wszystko sprawnie i szybko. Jeszcze tylko laserek i w drogę. A na dworze oberwanie chmury. Ubieram przeciwdeszczówkę i jadę do pracy.
Deszczowe Piotrowice - 2-ch kandydatów do karniaków.. © t0mas82

Docieram na miejsce z mokrymi szanownymi 4 literami. Buty względnie jeszcze suche, resztę pakuje do suszenia do szafy serwerowej :)

Po pracy ubieram przeciw-deszczówkę bo znów pada, pokazuje Krzychowi terapeutyczną ścieżkę pozwalającą na ominięcie przejazdu kolejowego pod naszym miejscem pracy :). Jadę do Lidla na małe zakupy (stało się to chyba tradycją) :) Później ścieżką koło drewutni na 3 Stawy i do Moniki pod pracę. Tam od razu wyruszamy z misją zakupową do Leroy-a. Ruszamy bez zbędnej zwłoki. Na zawodziu już regularna ulewa. Szybko jesteśmy cali mokrzy. Dalej na Szopki, Stawiki. Wjeżdżamy do Sosnowca i nagle się przejaśnia. Słonko przyjemnie grzeje. Docieramy trasą przez Kilińskiego, Roweckiego na Pogoń, Środulę Północną do Leroy-a. Monika idzie na zakupy budowlane ja pilnuje rowerów i objadam się pistacjami (są pyszne). Mariusz zabiera zakupione kafle samochodem. W międzyczasie w trakcie zakupów znów chmura burzowa dociera i tam. :) Na szczęscie zakupy trochę trwają i przechodzi szybko. Wracam do domu załatwić parę spraw, Monika jedzie do siebie. Wyruszam z domu trochę późno i jadę solo (Monika jest już rzut kamieniem od domu) przez ul. Lenartowicza na Kazimierz, Strzemieszyce a później główną drogą 790 na Łosień. Tam doganiam chmurkę burzową i moknę 3 raz tego samego dnia. W okolicach domu Moniki wita mnie ładna tęcza. Niestety aparat mam w głębokim ukryciu i zabezpieczeniu więc z przykrością śmigam dalej bez zrobienia fotki temu zjawisku.
Pozdrawiam wszystkich czytających!

Od Moniki na rehabilitacje i do pracy + zakupowy powrót z podprowadzeniem do Strzemieszyc (Łosień - Katowice Piotrowice)

Poniedziałek, 16 lipca 2012 · Komentarze(5)
Przejazd do pracy: DST: 52.45km TIME: 2:04:57 AVG: 25.19km/h MAX: 42.78km/h HRMAX: 174bpm HR AVG: 114bpm

Rano pobudka o 5:00. Część czynności startowych odpada, gdyż zostały wykonane wczoraj, głównie w zakresie kulinarnym (ugotowany przez Monikę makaron i przygotowana pyszna pasta z soczewicy). Jest szansa,że wyjedziemy o czasie i jazda odbędzie się bez zbędnego pośpiechu. Czynności startowe przedłuża szukanie sakw, ja zawczasu wyruszam do sklepu po owoce i warzywa do pracy :) Jak wracam zauważam, że muł pancerny został osakwiony i jest gotowy do drogi.Ostatecznie wyjazd rozpoczynamy 6:15 więc znów późno :) Na rondzie w Łośniu zmiana organizacji ruchu. Tym razem zamknęli inną część ronda.
W drodze do pracy. Monika na mule pancernym :) © t0mas82

Łosień: Zmiana organizacji ruchu na budowanym rondzie w Centrum © t0mas82

Jedziemy standardową trasą przez Tworzeń, Centrum, Mydlice, Centrum Sosnowca, Stawiki, Szopki i Zawodzie. Na Murckowskiej jesteśmy chwilę po 7:30. Żegnamy się i ruszam dalej przez 3 stawy. Po drodze jadąc swoim tempem mijam bikera i witam się. Za jakiś czas ów biker mnie dogania i dziękuje za motywację do jazdy bo przysypiał ;) Zamieniamy parę słów, też śmiga codziennie do pracy. On skręca koło Muchowca w prawo na Francuską, ja jadę w lewo na Brynów. Pod Polikliniką jestem 5 min przed czasem. Szlabany zamknięte i Pana odźwiernego nie ma jeszcze. Przebijam się z rowerem przez izbę przyjęć. Na rehabilitacji od razu pakują mnie na pole magnetyczne a później wpadam prosto w wir ćwiczeń. Serie liczą już 14powtórzeń. Jeszcze tylko laserek i do pracy przez Park Kościuszki oraz lasami na Ochojec.
Katowice: Ścieżka na obrzeżu Parku Kościuszki. © t0mas82


Po pracy jadę na małe zakupy do Lidla, gdyż trochę zgłodniałem. Po drodze na Jankego znajduje kandydata do karniaka :)
Katowice ul. Jankego - kolejny kandydat do karniaka © t0mas82

W Lidlu biorę trochę owoców i czekoladę. Ruszam przez 3 stawy i na ul. Murckowską pod pracę Moniki. Wspólnie udajemy się na znaną z poprzednich dojazdów ławeczkę. Tam następuje konsumpcja zakupionych smakołyków :) Zaczyna tez kropić. Ruszamy na Szopki. Monika sugeruje, że tam w oddali się przejaśnia i nie pada. Na przystanku w Szopienicach pod Rockwell-em zakładamy w końcu przeciwdeszczówki. Następnie uderzamy przez Stawiki na Sobieskiego i prosto ul. Kilińskiego, a następnie Grota Roweckiego na Pogoń. Pod kościołem skręcamy w prawo na Hutę Buczka, a stamtąd koło Fakopu na Środulę Północną i Auchan. Tam muł zostaje załadowany zakupami, a ja dymam tylne koło :) Dalej koło Marko na Expo i Strzemieszyce. Odprowadzam Monikę do głównej drogi na Łosień a sam wracam przez Kazimierz do domu. Po drodze kolejne większe zakupy w E.Leclerc-u.
Pozdrawiam wszystkich czytających!

Od Moniki na rehabilitacje i do pracy + deszczowy powrót (Łosień - Katowice Piotrowice - Łosień)

Piątek, 13 lipca 2012 · Komentarze(9)
Przejazd do pracy: DST: 50.83km TIME: 1:50:55 AVG: 27.50km/h MAX: 47.16km/h HRMAX: 174bpm HR AV:130bpm HR LOW: 40bpm (chyba wypocząłem w końcu bo spoczynkowy się obniżył :))

Rano wstajemy o 4:00. Szykuję śniadanie i jedzonko do pracy. Poranne czynności startowe idą sprawnie, zakłócone jedynie strzaskaniem przeze mnie szkła i sprzątaniem po tej małej katastrofie :) (nie jestem przesądny ale dzisiaj piątek 13 rozpoczął się niezbyt szczęśliwie). Udało się wyjść dopiero o 6:20 więc na starcie wiadomo, że będzie szybkie tempo. Monika profilaktycznie bierze z "garażu" króla szos czyli Kellyska, ostatnio zmodyfikowanego w zakresie ogumienia (założone ultraszybkie slick-i). Jedziemy najkrótszą trasą przez Tworzeń, Centrum, Mydlice, Sosnowiec, Stawiki, Szopki, Zawodzie. Średnie prędkości oscylują w okolicach 30km/h, aby na ul. Murckowskiej osiągnąć 28.80 km/h :) - mamy też bardzo ładny czas zwłaszcza, że jestem tam już o 7:40. Żegnam się z Moniką i dalej tym samym mocnym tempem gnam do Polikliniki. Dawno tak szybko nie jeździłem na takim dystansie :). Na rehabilitację docieram w samą porę punkt 8:00 i zaczynam 20minutowy relaks w polu magnetycznym. Tym razem krótsze przerwy bo tylko 0,5 sec, ale dalej kwadrat 40Hz :) Później sala ćwiczeń i wyciągi, gumy, hantelki. Z ręką coraz lepiej, już nie czuję bólu przy pewnej grupie ćwiczeń przy których ostatnio bolało. Zwiększyła się też liczba serii i powtórzeń w pojedynczej serii. Na koniec masaż laserkiem i ruszam standardową drogą do pracy już na lajcie i relaksie :)
Brak fotek bo karta została w pracy, wczoraj zabrałem w aparacie plastikową zaślepkę gniazda :)

Po pracy jadę po Monikę na Murckowską przez 3 stawy. Szlabany jak zwykle zamknięte, więc śmigam skrótem po wertepkach terapeutyczną ścieżką :) Na miejscu jestem chwilę po godzinie 16:00. Okazuje się, że Monika musi jeszcze zostać w pracy bo wypadła nieoczekiwanie telekonferencja. Trochę zgłodniałem, więc postanawiam podskoczyć do Centrum po jakieś owoce i porcję szybko przyswajalnej energii w postaci 70 konnej czekolady. W centrum spory ruch w związku z TdP. Ludzie poruszają się tłumami w sposób chaotyczny w dodatku pełno rowerzystów chcących zobaczyć wyścig. Wygląda na to, że przejazd ul. Francuską się już zakończył :(
TdP: Chyba się trochę spóźniłem :) © t0mas82

TdP: Na trasie wyścigu © t0mas82

Po zakupach wracam na Murckowską i czekam... Czekanie umila odsłuch dwóch płytek Złych Psów, które przypadkiem trafiły do mojego player-a :) Po 17:15 wyruszamy w kierunku domu. Na ławeczce pod przejściem podziemnym z graffiti w okolicach AE spędzamy dłuższą chwilę na rozmowie i konsumpcji czekolady :) Nie chce się za bardzo jechać do domu ale trzeba. Zaczyna też już kropić. Ubieramy kurtki przeciwdeszczowe i spokojnym tempem bez napinania wracamy w kierunku Łośnia przez Zawodzie, Szopki, Stawiki. Zamiast do Centrum proponuje jechać ul. Kilinśkiego. Odwiedzamy tamtejszą cerkiew. Mamy dziś szczęście - furtka wejściowa okazuje się otwarta co jest podobno rzadko spotykane.
Sosnowiec: Cerkiew przy ul. Kilińskiego © t0mas82

Później Grota Roweckiego na Pogoń i skręcamy obok Instytutu Informatyki UŚ na Śnieżną by w końcu bokami dojechać na Chemiczną. Zaczyna już kropić intensywniej. Stamtąd śmigamy przez Środulę Północną pod Auchan i na MEC. Dostarczamy przesyłkę dla klientki Rowerowej Norki :) Następnie dalej ścieżką rowerową w kierunku Dąbrowy przez Expo pod Real i do Lidla na zakupy i załatwić wymianę gwarancyjną pulsometra.
Zakupowo w Lidlu w Dąbrowie Górniczej © t0mas82

Monika załatwia moją sprawę z uszkodzoną opaską pulsometru z Lidla i bezproblemowo uzyskuje zwrot kasy (chyba jeszcze lepsze rozwiązanie, którego się nie spodziewałem). Dwie siatki sprawunków, które zakupuje powinny wystarczyć na cały remontowy weekend :) Niesamowite ile może pomieścić jeden plecak w dodatku zajęty częściowo przez sprzęty i ciuchy z pracy. Do swojego też pakuję co mogę, wypychając go do granic możliwości. Zjadamy pod sklepem pysznego i soczystego grejpfruta - przyda się mocna dawka witaminy C bo pogoda nie rozpieszcza i leje już całkiem konkretnie. Następnie ruszamy w dalszą drogę, standardowo na Tworzeń i do Łośnia. Budowa ronda w centrum idzie pełną parą, sprzętu budowlanego co nie miara i robota pali się w rękach. Widać już pierwsze warstwy asfaltu.
Łosień: Budowa ronda idzie pełną parą :) © t0mas82

Łosień: Budowa ronda © t0mas82

Łosień: Budowa ronda © t0mas82

Przystajemy pod sklepem i robię dodatkowe zakupy w postaci warzyw i owoców :) Przywiązuje reklamówkę do plecaka i pokonujemy ostatni odcinek trasy pod dom. Na miejscu ściągam od razu mokre ciuchy i biorę ciepłą kąpiel.

Oficjalne sprostowanie #1
Pragnę oficjalnie ogłosić, że się pomyliłem w kwestii opon w Kellysie. Jednak to nie są slick-i tylko semi-slicki, posiadające drobną kostkę po bokach :) Biję się w pierś. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że nigdy nie użytkowałem takich, bo zwykle trasę pokonuje na terenowych szerokich oponach 2.25 z dobrym grip-em.
Pozdrawiam wszystkich czytających!

Dom - Rehabilitacja - Praca - do Moniki (Sosnowiec-Katowice Piotrowice - Łosień)

Czwartek, 12 lipca 2012 · Komentarze(11)
Kategoria KMC-Z9000-1, Praca
Rano opornie idzie mi zbieranie się do pracy. Czas upływa niepostrzeżenie a czynności startowych przybywa :) Wychodzę z domu 7:10 i dzwonię do Moniki aby pogadać m.in o wczorajszych wrażeniach z koncertu G'N'R. Monika też się zbiera w trybie ekspresowym w dodatku wiatr powoduje, że słyszę może co 2 słowo - postanawiamy zdzwonić się później. Ruszam włączając tempo maksymalne jakie jestem w stanie wykrzesać z nóg. Najpierw autostrada Zagórze->Centrum Sosnowca, później przez Szopki na Zawodzie aż pod ul. Murckowską. Tam jestem ok 7:40. Mało czasu więc znów gnam jak wariat przez 3 stawy. Na miejscu pod Polikliniką jestem punkt 8:00.
Katowice: Dziedziniec Polikliniki © t0mas82

Sprawdzam czas przejazdu z ciekawości i widzę to:
Trochę mi się śpieszyło :) © t0mas82

Przypinam rower i idę na rehabilitacje. Dzisiaj pole magnetyczne 40Hz kwadrat, 1,5sec strzał przez 20min. Później ćwiczenia na sali, pojawiły się hantelki jako nowość, reszta podobna tzn. wyciąg, gumy. Do pracy wracam przez park Kościuszki, 3 stawy, drewutnie i lasami na Ochojec prowadząc rozmowę z Moniką :)

Pozdrawiam wszystkich przeglądających!