Od Moniki na rehabilitacje i do pracy + deszczowy powrót (Łosień - Katowice Piotrowice - Łosień)

Piątek, 13 lipca 2012 · Komentarze(9)
Przejazd do pracy: DST: 50.83km TIME: 1:50:55 AVG: 27.50km/h MAX: 47.16km/h HRMAX: 174bpm HR AV:130bpm HR LOW: 40bpm (chyba wypocząłem w końcu bo spoczynkowy się obniżył :))

Rano wstajemy o 4:00. Szykuję śniadanie i jedzonko do pracy. Poranne czynności startowe idą sprawnie, zakłócone jedynie strzaskaniem przeze mnie szkła i sprzątaniem po tej małej katastrofie :) (nie jestem przesądny ale dzisiaj piątek 13 rozpoczął się niezbyt szczęśliwie). Udało się wyjść dopiero o 6:20 więc na starcie wiadomo, że będzie szybkie tempo. Monika profilaktycznie bierze z "garażu" króla szos czyli Kellyska, ostatnio zmodyfikowanego w zakresie ogumienia (założone ultraszybkie slick-i). Jedziemy najkrótszą trasą przez Tworzeń, Centrum, Mydlice, Sosnowiec, Stawiki, Szopki, Zawodzie. Średnie prędkości oscylują w okolicach 30km/h, aby na ul. Murckowskiej osiągnąć 28.80 km/h :) - mamy też bardzo ładny czas zwłaszcza, że jestem tam już o 7:40. Żegnam się z Moniką i dalej tym samym mocnym tempem gnam do Polikliniki. Dawno tak szybko nie jeździłem na takim dystansie :). Na rehabilitację docieram w samą porę punkt 8:00 i zaczynam 20minutowy relaks w polu magnetycznym. Tym razem krótsze przerwy bo tylko 0,5 sec, ale dalej kwadrat 40Hz :) Później sala ćwiczeń i wyciągi, gumy, hantelki. Z ręką coraz lepiej, już nie czuję bólu przy pewnej grupie ćwiczeń przy których ostatnio bolało. Zwiększyła się też liczba serii i powtórzeń w pojedynczej serii. Na koniec masaż laserkiem i ruszam standardową drogą do pracy już na lajcie i relaksie :)
Brak fotek bo karta została w pracy, wczoraj zabrałem w aparacie plastikową zaślepkę gniazda :)

Po pracy jadę po Monikę na Murckowską przez 3 stawy. Szlabany jak zwykle zamknięte, więc śmigam skrótem po wertepkach terapeutyczną ścieżką :) Na miejscu jestem chwilę po godzinie 16:00. Okazuje się, że Monika musi jeszcze zostać w pracy bo wypadła nieoczekiwanie telekonferencja. Trochę zgłodniałem, więc postanawiam podskoczyć do Centrum po jakieś owoce i porcję szybko przyswajalnej energii w postaci 70 konnej czekolady. W centrum spory ruch w związku z TdP. Ludzie poruszają się tłumami w sposób chaotyczny w dodatku pełno rowerzystów chcących zobaczyć wyścig. Wygląda na to, że przejazd ul. Francuską się już zakończył :(
TdP: Chyba się trochę spóźniłem :) © t0mas82

TdP: Na trasie wyścigu © t0mas82

Po zakupach wracam na Murckowską i czekam... Czekanie umila odsłuch dwóch płytek Złych Psów, które przypadkiem trafiły do mojego player-a :) Po 17:15 wyruszamy w kierunku domu. Na ławeczce pod przejściem podziemnym z graffiti w okolicach AE spędzamy dłuższą chwilę na rozmowie i konsumpcji czekolady :) Nie chce się za bardzo jechać do domu ale trzeba. Zaczyna też już kropić. Ubieramy kurtki przeciwdeszczowe i spokojnym tempem bez napinania wracamy w kierunku Łośnia przez Zawodzie, Szopki, Stawiki. Zamiast do Centrum proponuje jechać ul. Kilinśkiego. Odwiedzamy tamtejszą cerkiew. Mamy dziś szczęście - furtka wejściowa okazuje się otwarta co jest podobno rzadko spotykane.
Sosnowiec: Cerkiew przy ul. Kilińskiego © t0mas82

Później Grota Roweckiego na Pogoń i skręcamy obok Instytutu Informatyki UŚ na Śnieżną by w końcu bokami dojechać na Chemiczną. Zaczyna już kropić intensywniej. Stamtąd śmigamy przez Środulę Północną pod Auchan i na MEC. Dostarczamy przesyłkę dla klientki Rowerowej Norki :) Następnie dalej ścieżką rowerową w kierunku Dąbrowy przez Expo pod Real i do Lidla na zakupy i załatwić wymianę gwarancyjną pulsometra.
Zakupowo w Lidlu w Dąbrowie Górniczej © t0mas82

Monika załatwia moją sprawę z uszkodzoną opaską pulsometru z Lidla i bezproblemowo uzyskuje zwrot kasy (chyba jeszcze lepsze rozwiązanie, którego się nie spodziewałem). Dwie siatki sprawunków, które zakupuje powinny wystarczyć na cały remontowy weekend :) Niesamowite ile może pomieścić jeden plecak w dodatku zajęty częściowo przez sprzęty i ciuchy z pracy. Do swojego też pakuję co mogę, wypychając go do granic możliwości. Zjadamy pod sklepem pysznego i soczystego grejpfruta - przyda się mocna dawka witaminy C bo pogoda nie rozpieszcza i leje już całkiem konkretnie. Następnie ruszamy w dalszą drogę, standardowo na Tworzeń i do Łośnia. Budowa ronda w centrum idzie pełną parą, sprzętu budowlanego co nie miara i robota pali się w rękach. Widać już pierwsze warstwy asfaltu.
Łosień: Budowa ronda idzie pełną parą :) © t0mas82

Łosień: Budowa ronda © t0mas82

Łosień: Budowa ronda © t0mas82

Przystajemy pod sklepem i robię dodatkowe zakupy w postaci warzyw i owoców :) Przywiązuje reklamówkę do plecaka i pokonujemy ostatni odcinek trasy pod dom. Na miejscu ściągam od razu mokre ciuchy i biorę ciepłą kąpiel.

Oficjalne sprostowanie #1
Pragnę oficjalnie ogłosić, że się pomyliłem w kwestii opon w Kellysie. Jednak to nie są slick-i tylko semi-slicki, posiadające drobną kostkę po bokach :) Biję się w pierś. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że nigdy nie użytkowałem takich, bo zwykle trasę pokonuje na terenowych szerokich oponach 2.25 z dobrym grip-em.
Pozdrawiam wszystkich czytających!

Komentarze (9)

PROTESTUJĘ!!!
A nawet protENstuję!!!
To nie są slicki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Tylko semi - slicki :-)
Jakiś tam bieżnik mają ;p
Proszę mi tu natentychnmiast napisać sprostowanie!

:-)

kosma100 04:43 sobota, 14 lipca 2012

Wiem, wiem :)
Tyle, że czasami faktycznie trzeba nacisnąć na pedały :), sam kocham długie i krótkie wycieczki, a jak mam co focić to jestem w niebo wzięty. W sumie dlatego wsiadłem 2 lata temu na rower, ale czasami lubię się sprawdzić, może niekoniecznie maratony MTB ale.... kto wie :)

amiga 13:35 piątek, 13 lipca 2012

Jeżdżę tak szybko jeśli zmusza mnie sytuacja - inni z którymi jadę jadą szybko, śpieszę się gdzieś żeby zdążyć, ktoś mówi pociągnij wagony lub daj zmianę na przodzie itp. ;-) Potrafię się dostosować, a normalnie nie rozwijam przelotowych prędkości oscylujących w okolicach 30km/h co widać po mojej średniej ze wszystkich wycieczek - tj. 23km/h :) Nie ścigam się i nie startuje w zawodach :) Lubię za to nabijać kilometry na długich wycieczkach. Tak muszę się przyznać, że lubię długie dystanse i to mnie bardziej kręci niż śrubowanie średnich :)

t0mas82 11:33 piątek, 13 lipca 2012

t0mas82"W końcu jeździ się dla przyjemności a nie dla średnich" - toś teraz poleciał ;P

amiga 10:41 piątek, 13 lipca 2012

Limit Jutro, jak wspomniała Monika rozpoczyna się weekend remontowy więc z przykrością musimy odmówić :)
Barney Wow. A ja tylko do pracy jeżdżę i nigdzie więcej :)

t0mas82 10:13 piątek, 13 lipca 2012

Amiga Bo wagonik został odczepiony na ul. Murckowskiej, a w dalszą drogę pojechała sama lokomotywa :) Wcześniej z konieczności szybko, później od Polikliniki jechałem bardziej relaksacyjnie. W końcu jeździ się dla przyjemności a nie dla średnich.

t0mas82 10:05 piątek, 13 lipca 2012

Twoje rowerowanie jest imponujące jesteś w top km w tym miesiącu!:)

Barney 09:35 piątek, 13 lipca 2012

Matko i córko. Jeden harpagan trenuje drugiego tzn. drugą.
Jedziecie jutro z nami do Lublińca? SPACEROWYM tempem.

limit 09:06 piątek, 13 lipca 2012

Jak to się dzieje, że momina ma większą średnią, Chyba wagonik zamienił się w lokomotywę ;P
Hehe, też kiedyś nadziałem się na zaślepkę :)

amiga 08:58 piątek, 13 lipca 2012
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa itree

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]