Do pracy: DST: 41.925km MXS: 42.1km/h AVS: 24.8km/h TIME: 1:41:21 Pobudka 4:15. Monika jeszcze smacznie sobie śpi. Pakuję rzeczy do pracy, na spokojnie jem śniadanko. Dzisiaj mam misję jako kurier rowerowy dostarczyć 2 przesyłki na Murckowską, więc też dodatkowo lądują w plecaku. Budzę Monikę, żegnam się i wychodzę. Jest 5:40. Warunki na drogach dobre, temperatura oscyluje w okolicach 0C, ale za to wzmagają się silne podmuchy wiatru z kierunku wmordewind, nie ma lekko. W drodze powrotnej jak to zwykle bywa, pewnie też będzie wiał w tym kierunku :) Na Tworzniu punkt 6:00, centrum DG 6:14, ślimak w Sosnowcu osiągam o 6:32. Bez większych ekscesów ze strony kierowców dostaje się o 6:58 na Murckowską. Następnie standardowo przez D3S, Ochojec na Piotrowice do pracy. W drodze powrotnej zawożę przesyłki na Murckowską, następnie do Tomka po odbiór koła i zakup taniego laczka do Kross-a. Na miejscu ostatnie dociąganie szprych i gotowe. Montuje wszystko i wracam najkrótszą drogą do domku bez zbędnych przystanków. Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
Do pracy: DST: 41.032 MXS: 41.4km/h AVS: 26.4 TIME: 1:33:22 Rano pobudka 4:25. Przygotowuje śniadanko i jedzonko do pracy. Monika od wczorajszego wieczora nie czuje się najlepiej, więc jedzie o późniejszej godzinie busem na umówiona wizytę do lekarza. Żegnam się więc i ruszam solo. Warunki do jazdy nadal dobre, temperatury lekko powyżej 0 i asfalty suche. Jest więc bezpiecznie. Wyruszam ciut później z racji tego, że czekam jak gps złapie fix-a :-) Na plecaku ląduje przyczepione przednie koło, które po pracy mam oddać do przeplotu na piastę pod QR15. Tworzeń osiągam o 6:00, centrum DG - 6:15, Sosnowiec ślimak lekko po 6:30 więc dalej już spokojniej kulam się do pracy. Na Murckowskiej jestem jeszcze przed 7:00, daje znać, że wszystko ok i ruszam dalej, przez D3S, Ochojec do pracy. Po pracy z kołem do serwisu na Mikołowską do Tomka, następnie do rodziców, przy okazji zabieram trochę gratów rowerowych, może uda się z tego coś przełożyć do Kross-a. Jeszcze drobne zakupy i w domku w Łośniu /2049199 /2049199 Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
Do pracy: DST: 42.802km MXS: 42.1km/h AVS: 26.1km/h TIME: 1:38:20 Rano z racji wczorajszego wieczoru filmowego ciężko jest się zebrać. W końcu wstaję o 4:40 i zabieram się za szykowania śniadania i wiktu do pracy. Rano okazuje się, że telefon padł więc znów bez rejestracji w Endomondo. Monika jeszcze chwilę leży w łóżeczku, gdyż postanawia, że pojedzie na późniejszą godzinę do pracy. Szybkie śniadanko, zbieram plecak, żegnam się i wyruszam o 5:42. Warunki takie jak wczoraj, asfalty mokrawe i w powietrzu czuć wilgoć, temp. +2C. Z racji późniejszego wyjazdu trzeba się trochę sprężyć. Na Tworzniu jestem o 6:00, w centrum DG 6:15, Sosnowiec pod ślimakiem 6:30. Nie jest źle, pod wiaduktem jakaś przysłowiowa "baba" za kółkiem wykonuje niewłaściwy manewr wpychając się z lewego pasa przez ciągłą przede mnie, ale i tak łapie ją czerwone. Ech gdzie tym ludziom się tak śpieszy, jakby nie można było wyjechać ciut wcześniej... W Szopienicach slalom między dziurami, a "wyszło" ich trochę po zimie :) Na Murckowską docieram o 6:55 i daje znać Monicę, że jestem w jednym kawałku. Później przez D3S, na przejeździe rowerowym przez 73PP spory ruch. Uprzejmy kierowca zatrzymuje się i przepuszcza mnie (jednak tacy też się zdarzają) - dziękuje i ruszam dalej w lasy Ochojeckie. Śniegu coraz mniej, więcej błotka. Następnie w kierunku Piotrowic do pracy. Po pracy po ruszam na Murckowską po Monikę i już wspólnie kulamy się do domku, załatwiając po drodze sprawunki w Realu i Lidlu. Wieczorkiem cieplej niż rano, na punkcie pomiarowym na Tworzniu okazuje się, że jest +6C. Warunki do jazdy w porządku, tylko kierowcy trochę bez wyobraźni - po drodze kilku gazeciarzy i mistrzyni kierownicy, która OMC nie wjeżdża w wysepkę na jezdni ze znakiem całe szczęście unikając stratowania nas. /2049199 Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
Do pracy: DST:41.998km MXS:38km/h TIME: 1:41:38 AVG: 24.8km/h Pobudka o 4:20, ciężko się zebrać. Dzisiaj pierwszy wyjazd w nowym sezonie :) Szykuję się do pracy podczas, gdy Monika jeszcze śpi, gdyż nie musi tak wcześnie wyjechać by zdążyć. Żegnam się i ruszam. Warunki na drogach dobre - temperatura 0C. Miejscami szklący się asfalt, ruch na drogach też mniejszy. Jadę standardowo do pracy. Po pracy ruszam przez D3S po Monikę. Dzień coraz dłuższy. Po opuszczeniu murów fabryki jest wreszcie jasno - oby tak dalej. Na rolkostradzie ślisko i gdzieniegdzie cienka warstwa lodu. Jadę ostrożnie i nie wykonuje gwałtownych manewrów. Dalej już wspólnie z Moniką przez Zawodzie, Szopienice do centrum Sosnowca. Tam nieoczekiwanie na skrzyżowaniu spotykamy Marcina, który zrobił wieczorną rundkę po bilet. Jest okazja pogadać w trasie, właściwie to jedziemy wspólnie aż pod Real w Dąbrowie Górniczej. W Realu drobne zakupy. Żegnamy się z Marcinem, który wraca do siebie również okrężną trasą, a my dalej na Tworzeń i do domku. Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
Rano pobudka o 4:00 po wczorajszych opadach śniegu jestem przygotowany na spacer na autobus. Ulicę rano jednak są czarne, temperatura +2C, więc łatwo uzyskuje zgodę od Moniki na dzisiejszy dojazd rowerem Wypiekam naleśniki, szykuję jedzonko do pracy i na śniadanie. Żegnam się i ruszam. Dzisiaj postanawiam przetestować jak sprawdza się w takich temperaturach jesienna bluza i zarzucona na to ortalionowa wiatrówka, którą wczoraj naprawiła mi Monika, wymieniając uszkodzony zamek na kultowy YKK, teraz na pewno będzie nie do zdarcia - dziękuje :* Na dzisiejszą temperaturę jest w sam raz. Ruszam o 5:40, jadę ostrożnie na tyle na ile pozwalają warunku. Warunki nie są tragiczne, ale wszędzie ciapa pośniegowa i woda, która szybko przenika przez ochraniacze na SPD. Im mniej ruchliwa droga tym więcej ciapy. Ruch na drogach za to znikomy. Na Tworzniu o 6:00, centrum D.G 6:20, centrum Sosnowca 6:45. Na Stawikach postój na wyrównanie poziomów płynów :) Dzwonię do Moniki, gdzie już jest - okazuje się, że całkiem niedawno wyruszyła. Jadę dalej. Na Murckowskiej o 7:12. Później jeszcze oblodzone 3stawy, ale oponki znów dają radę. Niestety muszę mocno zwolnić. Na przejeździe kolejowym na 3 stawach mam problem by wprowadzić do góry rower, gdyż jest tam sam lód. Notuję w pamięci, żeby tam nie próbować czasem zjeżdżać w czasie powrotu bo może się to źle skończyć. Następnie przez lasy w Ochojcu na Piotrowice, gdzie znów czeka dłuższy kawałek ostrożniejszej jazdy by dojechać do pracy. Mokre ciuchy suszą się w szafach serwerowych :) Z pracy wyjeżdżam trochę wcześniej, gdyż puszczają nas już o 14:00. Wracam standardową trasą zmieniając ją tylko o przejazd przez Brynów. Miejscami jeszcze zostało trochę lodu, ale to głównie na DDR na Jankego i D3S. Prawie bez ekscesów, jedynie na Środuli jakiś taksiarz i inny samochód na drugim pasie mijają mnie na centymetry z dużą prędkością. Czuję się jak w kleszczach, jeden niepewny ruch kierownicą i mogłoby się to źle skończyć. Droga zajmuje nieco mniej czasu niż rano, a w domku czeka już na mnie Monika i gwiazdkowy prezent - dziękuje :* Udajemy się razem na kolację do Taty, a późny wieczorek spędzamy na grze w scrabble przy winku. Pozdrawiam wszystkich przeglądających życząc Zdrowych i Wesołych Świąt Bożego Narodzenia!
Do pracy: DST: 42.184km MXS: 42.4km/h AVG: 24.7 TIME: 1:42:21
Rano pobudka 4:30, szykuje się do pracy, pakuję wszystko do plecaka i zabieram ze sobą zamówienie dla jednego z klientów Rowerowej Norki. Monika postanawia jechać na późniejszą godzinę. Żegnam się i zbieram do wyjścia. Po wczorajszych mroźnych doświadczeniach dzisiaj ubieram się znacznie cieplej, a na buty SPD zakładam ochraniacze. Ruszam o 5:37, na dworze -6C. Asfalty nadal suche więc liczę na bezpieczny dojazd. Weekend zbliża się wielkimi krokami. Na Tworzniu o 5:50. Zjeżdżam z górki spod huty w kierunku Gołonoga, na liczniku >30km/h. Ulica szeroka na 2 pasy są więc warunki do tego by bezpiecznie wykonać manewr wyprzedzania. Widoczność dobra, ulica także oświetlona latarniami. Ja sam prawidłowo oświetlony, na plecaku kamizelka odblaskowa, na ręce odblask. Mija mnie kilka samochodów i nagle kolejny wyprzedzający zahacza mnie lusterkiem, trafia w róg kierownicy. Udaje się jakimś tylko cudem wybronić od gleby. Niestety nie dostrzegłem numerów rejestracyjnych, gdyż nieźle zapi..... Palant w białym Audi nawet się nie zatrzymał i na najbliższym rondku spier...l w prawo. Całe szczęście nic mi się nie stało, a mogło się to różnie skończyć. Na pamiątkę po zdarzeniu zostało mu rozwalone prawe lusterko, nie wiem może nie poczuł nawet, że właśnie kogoś nim trącił. Jadę dalej, do Sosnowca nie wydarza się nic szczególnego i w jednym kawałku dojeżdżam do świateł przed wiaduktem. Jest zielone, ruszam. Wystawiam rękę do skrętu w lewo i kolejny debil w trabancie postanawia, że wyprzedzi sobie zamulającego rowerzystę z lewej, aby zdążyć przejechać na następnych światłach. Zdążyć - zdążył, co prawda już na wczesnym czerwonym, ale kto by się przejmował, ważne że jest te kilka minut postoju do przodu. Tylko przewidując takie zachowanie udaje mi się nie wkomponować w karoserię. Dalej już bez żadnych niemiłych zdarzeń. Na Murckowskiej jestem o 6:50, dzwonię do Moniki aby sprawdzić jak daleko jest ze zbieraniem się do pracy. Okazuje się, że jeszcze daleko :-) Następnie przez D3S i lodowy odcinek specjalny - bez gleby, łyse NN i terenowa Kenda dają radę ;-) . Jeden rowerzysta po dojechaniu do lodowego specjala postanowił się wycofać :) Dalej przez lasy w Ochojcu na Piotrowice. Bezpiecznej drogi, uważajcie na siebie podczas wycieczek rowerowych. Po pracy wracam standardową trasą do domku. Warunki nie najgorsze. Asfalty tylko gdzieniegdzie pokryte cienką warstwą śniegu.Po drodze na Murckowska by spotkać się na chwilę z Moniką i dostarczyć smar do łańcucha. Dalej przez Szopienice, gdzie jakiś dostawczak wyprzedza mnie na przejezdzie przez torowisko zajezdzajac drogę. Na Zagórzu uciekam na ścieżkę rowerową do expo. Mam na dzisiaj dość śpieszących się na świąteczny wyjazd kierowców. W lidlu zakupy na wieczór. W Łośniu o 18:30, gdzie niespodziewanie czeka już na mnie Monika. Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
Do pracy: DST: 42.192km MXS: 44.1km/h AVS: 24.1km/h TIME: 1:45:01
Rano pobudka 4:30, szybkie zbieranie do pracy. Monika korzysta z ostatnich chwil drzemki nad ranem, gdyż zamierza jechać busem. Żegnam się i wychodzę. Udało się ze wszystkim wyrobić i o 5:32 ruszam spod domu. Warunki dobre, asfalty wyglądają na suche, temperatura -2C. Jadę standardowo, na Tworzniu o 5:48. Na Alei Zagłębia w Gołonogu chodniki i część drogi przykryte cieniutką warstewką śniegu i gdzieniegdzie zamarznięte kałuże przy krawędzi jezdni. Jadę ostrożnie bo nie wiem co jest pod śnieżkiem. W centrum Sosnowca o 6:30, Murckowska o 6:48. Dzwonię do Moniki i dowiaduje się,że jest gotowa do wyjazdu Białą Perłą :) Następnie przez oblodzoną D3S, lasy w Ochojcu na Piotrowice. Po pracy ruszam na zakupy do Lidla na Jankego, a później po Monikę. Temperatura wyraźnie niższa niż rano. Czekając chwilę na Murckowskiej trochę marznę. Jadąc jeszcze bardziej się wychładzam ze względu na pęd powietrza i wiatr. Temperatura odczuwalna jak -10C :) Wracamy standardową trasą do Środuli, tam odbijamy na Zagórze i tamtejszą ścieżkę rowerową. Koło parku postój. Postanawiam się trochę rozgrzać, czekając jak to uczynię Monika zaczyna marznąć. Pod Realem w przejściu znów się próbujemy rozgrzać. Na Tworzniu termometr wskazuje -6C. W sklepiku w Łośniu zakup głównego składnika na grzańca i do cieplutkiego domku. Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
Do pracy: DST: 42.484km MXS: 37.9km/h AVS: 23.4km/h TIME: 1:49:12. Rano pobudka 4:30, szykowanie jedzonka i pakowanie. Monika jeszcze śpi, gdyż jedzie dzisiaj bus-em. Żegnam się i wychodzę dziś wcześniej, aby spokojnie dojechać do pracy. Jest 5:31, warunki na drogach świetne jak na tą porę roku, wreszcie asfalty przeschły. Nie ubieram więc neoprenowych ochraniaczy na spd-ki bo nie ma takiej potrzeby. Jedynie co mi dzisiaj przeszkadza to zawalone tłoczki w obu hamulcach powodujące, że klocki nie odbijają i jadę z niezłym spowalniaczem z akompaniamentem harowania tarcz. Przednie koło puszczone luzem robi 1/4 obrotu i staje :-) Cóż dzisiaj czeka mycie i smarowanie brunoxem oraz doprowadzenia do stanu używalności. Dzisiejszy dojazd do pracy bez ekscesów standardową trasą, na Tworzniu jestem o 5:50, Sosnowiec Centrum o 6:30, Murckowska 6:48. Dzwonię do Moniki by dowiedzieć się jak idzie jej zbieranie się do pracy i ruszam dalej przez D3S, lasy w Ochojcu na Piotrowice. Tak sobie myślę, że D3S to wyznacznik najgorszych warunków jakie można spotkać na drodze. Panuje tam swoisty mikroklimat, temperatury są tam wyraźnie niższe i na sporym odcinku leżała dziś lekko zmrożona pośniegowa breja.
Po pracy najkrótszą drogą do domku przez lasy w Ochojcu, D3S, Sosnowiec, Auchan Po drodze zakupy w Realu. Warunki nadal są ok, wieczorem +2C mimo prognozowanych przymrozków. W Łośniu o 18:50. Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
DST: 42.950 MXS: 34.0 AVG: 22.6km/h TIME: 1:53:58 Z racji nocnych kocich harców i późnego położenia się do łóżeczka, rano ciężko się wstaje. Koniec końców zwlekam się o 4:30 i zaczynam działać. Szykuje śniadanko i pakuję wczoraj przyszykowane jedzonko dla nas do pracy. Monika postanawia jeszcze przedłużyć sobie i tak krótki sen. Żegnam się więc, drzwi zostają zahaczykowane i wyruszam do pracy. Jest 5:40. Warunki na dworze dobre, +3C, brak opadów, asfalty mokre ale bez większych kałuż. Dzisiaj jadę na innym zestawie kapci. Terenowa oponka 1.95 na przodzie nie budzi mojego zaufania więc podchodzę ostrożnie do manewrów. Tworzeń osiągam o 5:58, Sosnowiec 6:40, Murckowska 7:00. Dzwonię do Moniki upewnić się, że zdążyła wybrać się do pracy i nie leży jeszcze w łóżeczku. Dalej przez D3S - lód zniknął, pozostały gdzieniegdzie odcinki bogate w mokry roztopiony śnieg. Dalej przez lasy na Ochojec - tutaj błotko i śnieżek. W lesie przekonuje się, że oponka z przodu pomimo tego,że jest tak wąska radzi sobie całkiem fajnie trzymając z góry obrany tor jazdy (to chyba zasługa większych klocków). Ruszam dalej ścieżką wzdłuż Jankego do pracy.
Po pracy najkrótszą drogą i zarazem standardową trasą do domku. W Lidlu w Dąbrowie Górniczej robię większe zakupy. W Łośniu o 18:30. Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
Do pracy: DST: 43.165km MXS: 49.3km/h AVS: 23.1km/h TIME: 1:52:03 Rano pobudka standardowo o 4:30. Dzisiaj dostaję od Moniki ciche przyzwolenie na jazdę rowerem do pracy lub jak kto woli brak stanowczego sprzeciwu :-) Szykuję śniadanko i jedzonko dla nas do pracy. Czynności startowe przebiegają sprawnie i już o 5:40 po pożegnaniu się ruszam rowerem do pracy. Warunki jezdne bardzo dobre, ulice suche. Lód znajduje się jedynie przy samym krawężniku, gdzie zebrała się uprzednio woda. Na dworze rześko -5C, po ostatnich doświadczeniach ubieram jednak ochraniacze na SPD oraz dodatkowo opaski neoprenowe na kolana. Na głowie ląduje zimowy buff z Lidla założony w wersji kominiarka z ciepłym polarem wokół szyi. Komfort termiczny jest wystarczający, najbardziej jak zwykle marzną mi dłonie pomimo 2 par rękawiczek, ale nie tak jak ostatnio. Trasa standardowa, na Tworzniu o 6:02, Sosnowiec 6:40, Murckowska 7:04. Dzwonię do Moniki dając znać, że wszystko ok by się niepotrzebnie nie martwiła. Następnie przez D3S, ale tym razem chodnikiem. Na rolkostradzie miejscami szklaneczka. Za stadniną koni i tak mam okazję potrenować jazdę po lodzie na 1km odcinku :-) Bez szlifowania asfaltów dostaję się przez lasy w Ochojcu na Piotrowice. Na DDR na Jankego odnotowuję Policję i zatrzymany samochód skutecznie zastawiające mi drogę - no ładnie :)
Po południu zaczyna sypać śnieg. Temperatura utrzymuje się w graniach lekko na minusie w okolicach 0C. Ruszam z pracy, na asfaltach cienka warstewka śniegu, omijam szlaban skrótem i zaliczam glebkę na pierwszym zakręcie 90' szorując bokiem asfalt. Pod warstwą śniegu czai się niebezpieczny lód. Dalej już nieco bardziej ostrożnie wykonuje manewry skrętu. Warunki są takie sobie, jadę standardowo przez D3S, Zawodzie, Szopienice, centrum Sosnowca. Następnie przez Auchan, Mydlice do Centrum D.G. by udać się na Pogorię. Z racji warunków przejazd zajmuje mi trochę więcej czasu niż normalnie. Pod molo już nikogo nie ma, ale jeden spóźniony biker zdradza mi kierunek mikołajkowego objazdu. Wrzucam szybsze tempo i gonię uczestników, co udaje się gdzieś w połowie. Odnajdujemy się z Moniką i ruszamy na Zieloną. Tam coś ciepłego do jedzonka, chwila rozmów, rozstrzygnięcie konkursu na najbardziej oryginalny strój mikołajkowy. Czas wracać do domku, jedziemy przez Aleję Zagłębia Dąbrowskiego, w miejscu gdzie ostatnio zginął rowerzysta palą się znicze. Na drogach zbity śnieg i dość ślisko. Robi się też strasznie zimno, przynajmniej ja czuję, że zaraz mi odpadną dłonie. Wchodzimy na chwilę do jednej z klatek aby się ogrzać przy ciepłym kaloryferku. Chwilę później pojawia się analogowy SPAM-er zapychający skrzynki pocztowe reklamami, który wywołuje nasz uśmiech :) Nie ryzykując wspólnie postanawiamy z Moniką, że oddamy rowerki do brata na Manhattan a powrót zrealizujemy komunikacją miejską. Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
Rower towarzyszy mi od dzieciństwa, gdzie wolny czas spędzało się śmigając po osiedlowych chodnikach i tam też zdobywało umiejętność jazdy. Pelikan, Wigry3, pokomunijny BMX później pierwszy poważniejszy góral Merida Kalahari i pierwsze dalsze wakacyjne wycieczki. Później jakoś tak się potoczyło, że za wiele nie jeździłem.
W 2011r. postanowiłem zakupić nowy rower Krossa LEVEL A6 z myślą by dojeżdżać regularnie do pracy i od tego czasu się zaczęła rozwijać rowerowa pasja. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych znajomych zarażonych cyklozą i spotkałem moją drugą połowę, towarzyszkę życia, która toleruje mnie takim jakim jestem :)
Nie gonię za nowinkami technicznymi i lżejszymi wagowo komponentami itd. Najwięcej radości czerpie z minimalizmu i jazdy na najprostszych w konstrukcji rowerach. Od złożenia pierwszego ostrego koła zakochany w takich rozwiązaniach. Buduję rowery od podstaw i sam je serwisuje. Od jakiegoś czasu składam również koła czyli ostatni element jaki zostawiałem w rękach serwisów zewnętrznych. Jak coś nie wyjdzie mogę być tylko zły na siebie, że coś spartoliłem :)
Rowerem poruszam się wszędzie, gdzie tylko się da i bez względu na warunki pogodowe.
Do zobaczenia na trasie!