Wpisy archiwalne w kategorii

50-100km

Dystans całkowity:16731.51 km (w terenie 559.00 km; 3.34%)
Czas w ruchu:737:18
Średnia prędkość:22.69 km/h
Maksymalna prędkość:99.90 km/h
Maks. tętno maksymalne:192 (100 %)
Maks. tętno średnie:128 (67 %)
Suma kalorii:15342 kcal
Liczba aktywności:197
Średnio na aktywność:84.93 km i 3h 44m
Więcej statystyk

Niedzielne okolice z Andrzejem

Niedziela, 6 stycznia 2013 · Komentarze(1)
Wczoraj ugaduje się z Andrzejem na niedzielną pętelkę. Rano warunki są w porządku, wiec ruszam na spotkanie na Zagórze na Plac Papieski. Na miejscu chwila rozmowy i ruszamy. Najpierw na P3, tam Andrzej dzwoni do Adama czy by nie miał ochoty gdzieś pokręcić, wyrywając go przy okazji ze snu. Dalej na P4 i w kierunku Dębowej Góry. Trochę jazdy terenowej, na górze szybki popas i Andrzej postanawia odstawić mnie do domku na Łosień. Zaczyna sypać śnieżek. Ruszamy więc przez Ujejsce, Ząbkowice, Tucznawę. Drogi coraz bardziej białe i śliskie. Na miejscu na zmarzniętych bikerów czeka już Monika z kawą. Gadamy dłuższą chwilę, Andrzej ocenia efekty remontu i kubaturę sali do tenisa :) Jak wszystko będzie skończone fajnie będzie rozegrać tam jakiś turniej. Czas się pożegnać, Andrzej rusza do siebie - dzięki za odwiedziny.
A popołudnie spędzamy remontowo kończąc ćwiczeniami z łopatą przy odśnieżaniu chodnika.
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Od Moniki do pracy + powrót (Łosień - Katowice Piotrowice - Łosień)

Poniedziałek, 24 grudnia 2012 · Komentarze(5)
Rano pobudka o 4:00 po wczorajszych opadach śniegu jestem przygotowany na spacer na autobus. Ulicę rano jednak są czarne, temperatura +2C, więc łatwo uzyskuje zgodę od Moniki na dzisiejszy dojazd rowerem Wypiekam naleśniki, szykuję jedzonko do pracy i na śniadanie. Żegnam się i ruszam. Dzisiaj postanawiam przetestować jak sprawdza się w takich temperaturach jesienna bluza i zarzucona na to ortalionowa wiatrówka, którą wczoraj naprawiła mi Monika, wymieniając uszkodzony zamek na kultowy YKK, teraz na pewno będzie nie do zdarcia - dziękuje :* Na dzisiejszą temperaturę jest w sam raz. Ruszam o 5:40, jadę ostrożnie na tyle na ile pozwalają warunku. Warunki nie są tragiczne, ale wszędzie ciapa pośniegowa i woda, która szybko przenika przez ochraniacze na SPD. Im mniej ruchliwa droga tym więcej ciapy. Ruch na drogach za to znikomy. Na Tworzniu o 6:00, centrum D.G 6:20, centrum Sosnowca 6:45. Na Stawikach postój na wyrównanie poziomów płynów :) Dzwonię do Moniki, gdzie już jest - okazuje się, że całkiem niedawno wyruszyła. Jadę dalej. Na Murckowskiej o 7:12. Później jeszcze oblodzone 3stawy, ale oponki znów dają radę. Niestety muszę mocno zwolnić. Na przejeździe kolejowym na 3 stawach mam problem by wprowadzić do góry rower, gdyż jest tam sam lód. Notuję w pamięci, żeby tam nie próbować czasem zjeżdżać w czasie powrotu bo może się to źle skończyć. Następnie przez lasy w Ochojcu na Piotrowice, gdzie znów czeka dłuższy kawałek ostrożniejszej jazdy by dojechać do pracy. Mokre ciuchy suszą się w szafach serwerowych :)
Z pracy wyjeżdżam trochę wcześniej, gdyż puszczają nas już o 14:00. Wracam standardową trasą zmieniając ją tylko o przejazd przez Brynów. Miejscami jeszcze zostało trochę lodu, ale to głównie na DDR na Jankego i D3S. Prawie bez ekscesów, jedynie na Środuli jakiś taksiarz i inny samochód na drugim pasie mijają mnie na centymetry z dużą prędkością. Czuję się jak w kleszczach, jeden niepewny ruch kierownicą i mogłoby się to źle skończyć. Droga zajmuje nieco mniej czasu niż rano, a w domku czeka już na mnie Monika i gwiazdkowy prezent - dziękuje :* Udajemy się razem na kolację do Taty, a późny wieczorek spędzamy na grze w scrabble przy winku.
Pozdrawiam wszystkich przeglądających życząc Zdrowych i Wesołych Świąt Bożego Narodzenia!

Od Moniki do pracy + powrót (Łosień - Katowice Piotrowice - Łosień)

Piątek, 21 grudnia 2012 · Komentarze(8)
Do pracy: DST: 42.184km MXS: 42.4km/h AVG: 24.7 TIME: 1:42:21

Rano pobudka 4:30, szykuje się do pracy, pakuję wszystko do plecaka i zabieram ze sobą zamówienie dla jednego z klientów Rowerowej Norki. Monika postanawia jechać na późniejszą godzinę. Żegnam się i zbieram do wyjścia. Po wczorajszych mroźnych doświadczeniach dzisiaj ubieram się znacznie cieplej, a na buty SPD zakładam ochraniacze. Ruszam o 5:37, na dworze -6C. Asfalty nadal suche więc liczę na bezpieczny dojazd. Weekend zbliża się wielkimi krokami. Na Tworzniu o 5:50. Zjeżdżam z górki spod huty w kierunku Gołonoga, na liczniku >30km/h. Ulica szeroka na 2 pasy są więc warunki do tego by bezpiecznie wykonać manewr wyprzedzania. Widoczność dobra, ulica także oświetlona latarniami. Ja sam prawidłowo oświetlony, na plecaku kamizelka odblaskowa, na ręce odblask. Mija mnie kilka samochodów i nagle kolejny wyprzedzający zahacza mnie lusterkiem, trafia w róg kierownicy. Udaje się jakimś tylko cudem wybronić od gleby. Niestety nie dostrzegłem numerów rejestracyjnych, gdyż nieźle zapi..... Palant w białym Audi nawet się nie zatrzymał i na najbliższym rondku spier...l w prawo. Całe szczęście nic mi się nie stało, a mogło się to różnie skończyć. Na pamiątkę po zdarzeniu zostało mu rozwalone prawe lusterko, nie wiem może nie poczuł nawet, że właśnie kogoś nim trącił. Jadę dalej, do Sosnowca nie wydarza się nic szczególnego i w jednym kawałku dojeżdżam do świateł przed wiaduktem. Jest zielone, ruszam. Wystawiam rękę do skrętu w lewo i kolejny debil w trabancie postanawia, że wyprzedzi sobie zamulającego rowerzystę z lewej, aby zdążyć przejechać na następnych światłach. Zdążyć - zdążył, co prawda już na wczesnym czerwonym, ale kto by się przejmował, ważne że jest te kilka minut postoju do przodu. Tylko przewidując takie zachowanie udaje mi się nie wkomponować w karoserię. Dalej już bez żadnych niemiłych zdarzeń. Na Murckowskiej jestem o 6:50, dzwonię do Moniki aby sprawdzić jak daleko jest ze zbieraniem się do pracy. Okazuje się, że jeszcze daleko :-) Następnie przez D3S i lodowy odcinek specjalny - bez gleby, łyse NN i terenowa Kenda dają radę ;-) . Jeden rowerzysta po dojechaniu do lodowego specjala postanowił się wycofać :) Dalej przez lasy w Ochojcu na Piotrowice.
Bezpiecznej drogi, uważajcie na siebie podczas wycieczek rowerowych.
Po pracy wracam standardową trasą do domku. Warunki nie najgorsze. Asfalty tylko gdzieniegdzie pokryte cienką warstwą śniegu.Po drodze na Murckowska by spotkać się na chwilę z Moniką i dostarczyć smar do łańcucha. Dalej przez Szopienice, gdzie jakiś dostawczak wyprzedza mnie na przejezdzie przez torowisko zajezdzajac drogę. Na Zagórzu uciekam na ścieżkę rowerową do expo. Mam na dzisiaj dość śpieszących się na świąteczny wyjazd kierowców. W lidlu zakupy na wieczór. W Łośniu o 18:30, gdzie niespodziewanie czeka już na mnie Monika.
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Od Moniki do pracy + mroźny powrót (Łosień - Katowice Piotrowice - Łosień)

Czwartek, 20 grudnia 2012 · Komentarze(4)
Do pracy: DST: 42.192km MXS: 44.1km/h AVS: 24.1km/h TIME: 1:45:01

Rano pobudka 4:30, szybkie zbieranie do pracy. Monika korzysta z ostatnich chwil drzemki nad ranem, gdyż zamierza jechać busem. Żegnam się i wychodzę. Udało się ze wszystkim wyrobić i o 5:32 ruszam spod domu. Warunki dobre, asfalty wyglądają na suche, temperatura -2C. Jadę standardowo, na Tworzniu o 5:48. Na Alei Zagłębia w Gołonogu chodniki i część drogi przykryte cieniutką warstewką śniegu i gdzieniegdzie zamarznięte kałuże przy krawędzi jezdni. Jadę ostrożnie bo nie wiem co jest pod śnieżkiem. W centrum Sosnowca o 6:30, Murckowska o 6:48. Dzwonię do Moniki i dowiaduje się,że jest gotowa do wyjazdu Białą Perłą :) Następnie przez oblodzoną D3S, lasy w Ochojcu na Piotrowice.
Po pracy ruszam na zakupy do Lidla na Jankego, a później po Monikę. Temperatura wyraźnie niższa niż rano. Czekając chwilę na Murckowskiej trochę marznę. Jadąc jeszcze bardziej się wychładzam ze względu na pęd powietrza i wiatr. Temperatura odczuwalna jak -10C :) Wracamy standardową trasą do Środuli, tam odbijamy na Zagórze i tamtejszą ścieżkę rowerową. Koło parku postój. Postanawiam się trochę rozgrzać, czekając jak to uczynię Monika zaczyna marznąć. Pod Realem w przejściu znów się próbujemy rozgrzać. Na Tworzniu termometr wskazuje -6C. W sklepiku w Łośniu zakup głównego składnika na grzańca i do cieplutkiego domku.
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Od Moniki do pracy + powrót (Łosień - Katowice Piotrowice - Łosień)

Środa, 19 grudnia 2012 · Komentarze(0)
Do pracy: DST: 42.484km MXS: 37.9km/h AVS: 23.4km/h TIME: 1:49:12.
Rano pobudka 4:30, szykowanie jedzonka i pakowanie. Monika jeszcze śpi, gdyż jedzie dzisiaj bus-em. Żegnam się i wychodzę dziś wcześniej, aby spokojnie dojechać do pracy. Jest 5:31, warunki na drogach świetne jak na tą porę roku, wreszcie asfalty przeschły. Nie ubieram więc neoprenowych ochraniaczy na spd-ki bo nie ma takiej potrzeby. Jedynie co mi dzisiaj przeszkadza to zawalone tłoczki w obu hamulcach powodujące, że klocki nie odbijają i jadę z niezłym spowalniaczem z akompaniamentem harowania tarcz. Przednie koło puszczone luzem robi 1/4 obrotu i staje :-) Cóż dzisiaj czeka mycie i smarowanie brunoxem oraz doprowadzenia do stanu używalności. Dzisiejszy dojazd do pracy bez ekscesów standardową trasą, na Tworzniu jestem o 5:50, Sosnowiec Centrum o 6:30, Murckowska 6:48. Dzwonię do Moniki by dowiedzieć się jak idzie jej zbieranie się do pracy i ruszam dalej przez D3S, lasy w Ochojcu na Piotrowice. Tak sobie myślę, że D3S to wyznacznik najgorszych warunków jakie można spotkać na drodze. Panuje tam swoisty mikroklimat, temperatury są tam wyraźnie niższe i na sporym odcinku leżała dziś lekko zmrożona pośniegowa breja.
Wakacyjna wyprawa 2012: Bytów © t0mas82

Po pracy najkrótszą drogą do domku przez lasy w Ochojcu, D3S, Sosnowiec, Auchan Po drodze zakupy w Realu. Warunki nadal są ok, wieczorem +2C mimo prognozowanych przymrozków. W Łośniu o 18:50.
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Od Moniki do pracy + powrót (Łosień - Katowice Piotrowice - Łosień)

Wtorek, 18 grudnia 2012 · Komentarze(4)
DST: 42.950 MXS: 34.0 AVG: 22.6km/h TIME: 1:53:58
Z racji nocnych kocich harców i późnego położenia się do łóżeczka, rano ciężko się wstaje. Koniec końców zwlekam się o 4:30 i zaczynam działać. Szykuje śniadanko i pakuję wczoraj przyszykowane jedzonko dla nas do pracy. Monika postanawia jeszcze przedłużyć sobie i tak krótki sen. Żegnam się więc, drzwi zostają zahaczykowane i wyruszam do pracy. Jest 5:40. Warunki na dworze dobre, +3C, brak opadów, asfalty mokre ale bez większych kałuż. Dzisiaj jadę na innym zestawie kapci. Terenowa oponka 1.95 na przodzie nie budzi mojego zaufania więc podchodzę ostrożnie do manewrów. Tworzeń osiągam o 5:58, Sosnowiec 6:40, Murckowska 7:00. Dzwonię do Moniki upewnić się, że zdążyła wybrać się do pracy i nie leży jeszcze w łóżeczku. Dalej przez D3S - lód zniknął, pozostały gdzieniegdzie odcinki bogate w mokry roztopiony śnieg. Dalej przez lasy na Ochojec - tutaj błotko i śnieżek. W lesie przekonuje się, że oponka z przodu pomimo tego,że jest tak wąska radzi sobie całkiem fajnie trzymając z góry obrany tor jazdy (to chyba zasługa większych klocków). Ruszam dalej ścieżką wzdłuż Jankego do pracy.
Wakacyjna wyprawa 2012: Kościerzyna © t0mas82

Po pracy najkrótszą drogą i zarazem standardową trasą do domku. W Lidlu w Dąbrowie Górniczej robię większe zakupy. W Łośniu o 18:30.
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Od Moniki do pracy + powrót przez Zagórze (Łosień - Katowice Piotrowice - Łosień)

Poniedziałek, 17 grudnia 2012 · Komentarze(8)
Do pracy: DST: 41.269km MXS: 37.1km/h AVS: 21.4km/h TIME: 1:55:35.
Rano pobudka 4:30, Monika szykuje mi śniadanko i jedzonko do pracy - dziękuje :*. Czynności startowe przebiegają sprawnie, żegnam się, gdyż Monika jedzie dziś do pracy bus-em z racji nieodebrania roweru i spraw do załatwienia przed pracą. Wczoraj poczyniłem pierwsze kroki do "uzimowienia" bike'a, na przodzie zamiast First-a ląduje kowadło RS Dart2. Zmieniam też kapcie na mniej zdarte Smart Sam-y i Racing Ralph-y w szerokości 2.1 Ruszam o 5:35, warunki na drogach w porządku, wszędzie czarno i miejscami kałuże. Temperatura +4C. Jadę nie śpiesząc się zanadto, na Tworzniu jestem o 5:50, Centrum Sosnowca 6:27, Murckowska 6:55. Następnie przez D3S i tu niemiła niespodzianka. Po kilku piruetach na oblodzonej ścieżce mam okazję przejechać się na prawym boku. Przenoszę się grzecznie na chodnik. Tam również nie za wesoło. Tańce na lodzie nie mają końca, na szczęście bez późniejszych gleb. Tu nachodzi mnie refleksja, że gdyby zorganizowali konkurs na najgorsze dostosowanie opon do warunków to ten zestaw by zdecydowanie wygrał - M.A.S.A.K.R.A. Dzisiaj wieczorem zmieniam na poprzednio używane szerokie Nooby Nic 2.25 ze zdartym grzbietem i całkiem pokaźnymi klockami na bokach. Mam wrażenie, że jadąc ostatnio na nich po śliskiej nawierzchni koła tak nie uciekały. W śniegu też beznadziejny jest zestaw RR/SS :(
Po pokonaniu D3S decyduje się jechać przez Brynów, gdzie drogi są czarne by dojechać do pracy do Piotrowic. Powrót też zrealizuje pewnie przez Centrum Katowic.
Po pracy ruszam przez lasy w Ochojcu na Giszowiec. Jazda na tych kapciach po śniegu to męka, przód non-stop ujeżdża a tył lata na boki jak chce. Tylko chyba jakimś cudem udaje mi się wybronić od gleby, a sam przejazd zajmuje mi prawie z 25 minut :-) Następnie przez Mysłowice, Niwkę, Dańdówkę na Zagórze po oponę z nieco agresywniejszym bieżnikiem i kilka szpejów serwisowych. Dalej do Leroy Merlin po wkręty na kolce do opon. Zaczyna mżyć. Wracam przez Expo, Real, na Tworzeń. W Łośniu trochę zmoknięty ok. 19:00.
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Od Moniki do pracy + mikołajkowe extreeme (Łosień - Katowice Piotrowice - Dąbrowa Górnicza)

Czwartek, 6 grudnia 2012 · Komentarze(5)
Do pracy: DST: 43.165km MXS: 49.3km/h AVS: 23.1km/h TIME: 1:52:03
Rano pobudka standardowo o 4:30. Dzisiaj dostaję od Moniki ciche przyzwolenie na jazdę rowerem do pracy lub jak kto woli brak stanowczego sprzeciwu :-) Szykuję śniadanko i jedzonko dla nas do pracy. Czynności startowe przebiegają sprawnie i już o 5:40 po pożegnaniu się ruszam rowerem do pracy. Warunki jezdne bardzo dobre, ulice suche. Lód znajduje się jedynie przy samym krawężniku, gdzie zebrała się uprzednio woda. Na dworze rześko -5C, po ostatnich doświadczeniach ubieram jednak ochraniacze na SPD oraz dodatkowo opaski neoprenowe na kolana. Na głowie ląduje zimowy buff z Lidla założony w wersji kominiarka z ciepłym polarem wokół szyi. Komfort termiczny jest wystarczający, najbardziej jak zwykle marzną mi dłonie pomimo 2 par rękawiczek, ale nie tak jak ostatnio. Trasa standardowa, na Tworzniu o 6:02, Sosnowiec 6:40, Murckowska 7:04. Dzwonię do Moniki dając znać, że wszystko ok by się niepotrzebnie nie martwiła. Następnie przez D3S, ale tym razem chodnikiem. Na rolkostradzie miejscami szklaneczka. Za stadniną koni i tak mam okazję potrenować jazdę po lodzie na 1km odcinku :-) Bez szlifowania asfaltów dostaję się przez lasy w Ochojcu na Piotrowice. Na DDR na Jankego odnotowuję Policję i zatrzymany samochód skutecznie zastawiające mi drogę - no ładnie :)
Wakacyjna wyprawa 2012: Okolice Radomska i ciekawe ogrodzenie domu. © t0mas82

Po południu zaczyna sypać śnieg. Temperatura utrzymuje się w graniach lekko na minusie w okolicach 0C. Ruszam z pracy, na asfaltach cienka warstewka śniegu, omijam szlaban skrótem i zaliczam glebkę na pierwszym zakręcie 90' szorując bokiem asfalt. Pod warstwą śniegu czai się niebezpieczny lód. Dalej już nieco bardziej ostrożnie wykonuje manewry skrętu. Warunki są takie sobie, jadę standardowo przez D3S, Zawodzie, Szopienice, centrum Sosnowca. Następnie przez Auchan, Mydlice do Centrum D.G. by udać się na Pogorię. Z racji warunków przejazd zajmuje mi trochę więcej czasu niż normalnie. Pod molo już nikogo nie ma, ale jeden spóźniony biker zdradza mi kierunek mikołajkowego objazdu. Wrzucam szybsze tempo i gonię uczestników, co udaje się gdzieś w połowie. Odnajdujemy się z Moniką i ruszamy na Zieloną. Tam coś ciepłego do jedzonka, chwila rozmów, rozstrzygnięcie konkursu na najbardziej oryginalny strój mikołajkowy. Czas wracać do domku, jedziemy przez Aleję Zagłębia Dąbrowskiego, w miejscu gdzie ostatnio zginął rowerzysta palą się znicze. Na drogach zbity śnieg i dość ślisko. Robi się też strasznie zimno, przynajmniej ja czuję, że zaraz mi odpadną dłonie. Wchodzimy na chwilę do jednej z klatek aby się ogrzać przy ciepłym kaloryferku. Chwilę później pojawia się analogowy SPAM-er zapychający skrzynki pocztowe reklamami, który wywołuje nasz uśmiech :) Nie ryzykując wspólnie postanawiamy z Moniką, że oddamy rowerki do brata na Manhattan a powrót zrealizujemy komunikacją miejską.
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Od Moniki do pracy + powrót (Łosień - Katowice Piotrowice - Łosień)

Poniedziałek, 3 grudnia 2012 · Komentarze(11)
Do pracy: DST: 42.874km MXS: 31.8km/h AVS: 21.8km/h TIME: 1:57:53
Rano wstaję bez większych oporów o 4:30 ;-) Jedzono na śniadanko i do pracy przyszykowałem wczoraj więc czynności startowe idą sprawnie. Monika jeszcze korzysta z ostatnich chwil drzemki, gdyż postanawia dzisiaj pojechać na późniejszą godzinę do pracy. Żegnam się i ruszam. Jest 5:40. Warunki na dworze zrobiły się bardziej zimowe. Temperatura 0C, asfalty pokryte warstwą śniegu a wokoło biało. Ruszam ostrożnie i zachowawczo bo nie wiadomo co kryje się pod tą warstwą. Od zjazdu na
szeroką "autostradę" na Tworzeń drogi stają się czarne i mokre więc już bez obaw jadę szybciej. Na Tworzniu 6:04, w centrum Dąbrowy 6:25, Murckowska 7:10. Następnie na 3stawy i tam poraz pierwszy dzisiaj muszę uruchomić dodatkowy punkt podparcia w postaci wypiętej jednej nogi. Na zjeździe za knajpami i kampingiem jest totalna szklanka :) Dalej na szczęście już tylko świeży biały śnieżek, jazda po którym sprawia niezłą frajdę. Uderzam przez lasy na Ochojcu (tu zaskoczenie bo myślałem, że będzie niezła zaspa) na Piotrowice.
Snow bike © t0mas82

Po pracy ruszam dostarczyć materiały do zlecenia dla Rowerowej Norki. Następnie na drobne zakupy do Lidla na Jankego. Warunki całkiem dobre, drogi czarne, gdzieniegdzie tylko trochę lodu ale to głównie na DDR. Dalej już na Murckowską po Monikę, która dziś pracuje do 17:00 z racji późniejszego przyjazdu do pracy. Mijam pętle na Brynowie i uderzam na D3S. Na rolkostradzie niezła szklaneczka więc przenoszę się na suchy i bezpieczny chodnik. Później już wspólnie wracamy standardową trasą. Odczuwam strasznie zimno, jednak mogłem ubrać ocieplacze na SPD i jakieś dodatkowe rękawiczki. Pod Auchan kilku idiotów w blaszanych puszkach mija nas na centrymetry. W Realu Monika wysyła przesyłkę i zakupuje dla nas bilety miesięczne, aby w razie ekstremalnych warunków przerzucić się na komunikację miejską. Ja korzystając z chwili rozgrzewam obmarzłe członki :-) Montuję też prowizorycznego windstoppera z jednorazowych zrywek na stopach i rękach. Pod Realem się żegnamy, gdyż Monika idzie na spotkanie stowarzyszenia. Ruszam solo do domku. Warunki pogodowe uległy poprawie, na Tworzniu w stałym punkcie pomiarowym w postaci reklamowego diodowego bannera odnotowuję temperaturę +1C. Na drogach czarno aż po sam Łosień. W lokalnym sklepiku dalsza część zakupów i wreszcie do domku. W domu przecieram łańcuch, nakładam smar i konserwuję golenie amortyzatora Brunox-em (tm) po cichu licząc, że warunki się nie zmienią i otrzymam przyzwolenie na jutrzejszy dojazd na bike-u.
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Od Moniki do pracy + powrót solo (Łosień - Katowice Piotrowice - Łosień)

Piątek, 30 listopada 2012 · Komentarze(4)
Do pracy: 43.733 MXS: 42km/h AVG: 26.8km/h TIME: 1:38:06
Rano po otrzymaniu wczorajszego pucharu od Andkul2 chyba osiadłem na laurach :) Wstaję, a właściwie to zwlekam się z łóżka o 4:50. Monika jeszcze śpi, gdyż jedzie na późniejszą godzinę z racji szkolenia. Z gotowością do wyjazdu jestem w lesie, kompletuje plecak,ciuchy po wczorajszym pranku wszystko znajduję się w różnych miejscach :( Jest już grubo po 5:00. Smażę na szybko naleśniki do pracy i zgarniam co mam pod ręką nadającego się na przyrządzenie posiłku. Monice zostawiam tym razem tylko gotowe ciasto do wysmażenia dla siebie śniadanka. W końcu udaje się wszystko ogarnąć, żegnam się i ruszam po problemach z szukaniem kluczy od domku. Jest 6:08, na dworze +4C, asfalty suche. Ubieram się niezbyt grubo bo wiem, że będę musiał jechać mocnym tempem. Na Tworzniu 6:23, centrum Dąbrowy 6:34. W centrum Sosnowca też niekorzystny układ świateł, czekam na wszystkich. W dodatku 2 baranów za kółkiem mija mnie na gazetę. Cały czas podróż też "umilają" mi przeciwne wiatry - tzw. wmordewind-y. Od Sosnowca zaczyna mżyć. Na Murckowskiej o 7:18, piszę sms do Moniki, że dojechałem tam cało i ruszam dalej przez D3S, lasy w Ochojcu na Piotrowice.
Wakacyjna wyprawa 2012: Chwila odpoczynku ... © t0mas82

Po pracy ruszam solo do domku. Na dworze lekka mżawka, asfalty zmoczone i wydaje mi się, że jest chłodniej niż rano. W dodatku jest już zupełnie ciemno, ale nie ma się co dziwić - mamy przecież prawie grudzień. Już po 500m na ul. Jankego mam pierwsze zdarzenie z kierowcą, gdzie jakbym się nie zatrzymał i nie podszedł z dozą nieufności do stojącego samochodu to wylądowałbym na masce. Kierująca nagle ruszając i dołączając się do ruchu jest jak zwykle zaszokowana, że ktoś może nadjechać ścieżką z tego kierunku. Stąd pewnie tyle wypadków na tym DDR.
Dalej przez lasy w Ochojcu, D3S, Zawodzie, Szopienice... czyli standard w dojazdach z/do pracy. Nieopodal skrzyżowania przy wiadukcie w centrum Sosnowica gość naglę mi wyjeżdża zza zakrętu, już drugi raz w tym samym miejscu wbijając się przede mną tak, że jestem zmuszony do awaryjnego hamowania. Nawierzchnia mokra więc zaliczam kontrolowany poślizg tylnego koła. Dopadam go na najbliższych światłach i jak zawsze jestem spokojny to tym razem gość dostaje długą zje..... Mam ochotę go wyciągnąć zza kierownicy, zwłaszcza, że ciągle powtarza flegmatycznie, że mnie nie widział pomimo tego, że elementy odblaskowe mam z każdej strony, jestem wręcz jednym wielkim j...... odblaskiem, a mój przedni stroboskop widać co najmniej z odległości 1km. Podbuzowany ruszam dalej przez centrum, Zagórze, halę Expo, Real w Dąbrowie na Tworzeń i Łosień. W domku około 18:10, gdzie czeka na mnie Monika z pyszną kolacją.
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!