Od Moniki do pracy + powrót (Łosień - Katowice Piotrowice - Łosień)

Poniedziałek, 3 grudnia 2012 · Komentarze(11)
Do pracy: DST: 42.874km MXS: 31.8km/h AVS: 21.8km/h TIME: 1:57:53
Rano wstaję bez większych oporów o 4:30 ;-) Jedzono na śniadanko i do pracy przyszykowałem wczoraj więc czynności startowe idą sprawnie. Monika jeszcze korzysta z ostatnich chwil drzemki, gdyż postanawia dzisiaj pojechać na późniejszą godzinę do pracy. Żegnam się i ruszam. Jest 5:40. Warunki na dworze zrobiły się bardziej zimowe. Temperatura 0C, asfalty pokryte warstwą śniegu a wokoło biało. Ruszam ostrożnie i zachowawczo bo nie wiadomo co kryje się pod tą warstwą. Od zjazdu na
szeroką "autostradę" na Tworzeń drogi stają się czarne i mokre więc już bez obaw jadę szybciej. Na Tworzniu 6:04, w centrum Dąbrowy 6:25, Murckowska 7:10. Następnie na 3stawy i tam poraz pierwszy dzisiaj muszę uruchomić dodatkowy punkt podparcia w postaci wypiętej jednej nogi. Na zjeździe za knajpami i kampingiem jest totalna szklanka :) Dalej na szczęście już tylko świeży biały śnieżek, jazda po którym sprawia niezłą frajdę. Uderzam przez lasy na Ochojcu (tu zaskoczenie bo myślałem, że będzie niezła zaspa) na Piotrowice.
Snow bike © t0mas82

Po pracy ruszam dostarczyć materiały do zlecenia dla Rowerowej Norki. Następnie na drobne zakupy do Lidla na Jankego. Warunki całkiem dobre, drogi czarne, gdzieniegdzie tylko trochę lodu ale to głównie na DDR. Dalej już na Murckowską po Monikę, która dziś pracuje do 17:00 z racji późniejszego przyjazdu do pracy. Mijam pętle na Brynowie i uderzam na D3S. Na rolkostradzie niezła szklaneczka więc przenoszę się na suchy i bezpieczny chodnik. Później już wspólnie wracamy standardową trasą. Odczuwam strasznie zimno, jednak mogłem ubrać ocieplacze na SPD i jakieś dodatkowe rękawiczki. Pod Auchan kilku idiotów w blaszanych puszkach mija nas na centrymetry. W Realu Monika wysyła przesyłkę i zakupuje dla nas bilety miesięczne, aby w razie ekstremalnych warunków przerzucić się na komunikację miejską. Ja korzystając z chwili rozgrzewam obmarzłe członki :-) Montuję też prowizorycznego windstoppera z jednorazowych zrywek na stopach i rękach. Pod Realem się żegnamy, gdyż Monika idzie na spotkanie stowarzyszenia. Ruszam solo do domku. Warunki pogodowe uległy poprawie, na Tworzniu w stałym punkcie pomiarowym w postaci reklamowego diodowego bannera odnotowuję temperaturę +1C. Na drogach czarno aż po sam Łosień. W lokalnym sklepiku dalsza część zakupów i wreszcie do domku. W domu przecieram łańcuch, nakładam smar i konserwuję golenie amortyzatora Brunox-em (tm) po cichu licząc, że warunki się nie zmienią i otrzymam przyzwolenie na jutrzejszy dojazd na bike-u.
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Komentarze (11)

Niezła dyskusja rozgorzała pod dzisiejszym wpisem :) Podzielam zdanie Obserwatora, trzeba wiedzieć kiedy odpuścić gdy robi się po prostu niebezpiecznie. Wczesnym rankiem nie wyglądało to źle, tam gdzie spotkałem lód na szczęście samochody nie mają wstępu więc ryzykowałem co najwyżej bliskie spotkanie z twardą glebą.

Jak się utrzyma dodatnia temperatura to nie będzie źle jutro, tylko mokre i bezpieczne asfalty :)

t0mas82 20:32 poniedziałek, 3 grudnia 2012

Że nie musiałem do pracy jechać to się za bardzo nie przejmowałem tym, że lód. Mogłem sobie pozwolić na ślimacze tempo ale jutro jak będzie tak jak dziś (albo gorzej) to raczej zbiorkom wybiorę. Jechać się da ale to już nie to. Poza tym ciągle mam wrażenie, że samochody zdecydowanie za blisko do mnie podjeżdżają bo na okoliczność mojej wywrotki mogą nie mieć miejsca na manewr ominięcia lub zatrzymania. Jakoś mnie takie coś nie bardzo bawi. Dlatego rozumiem punkt widzenia obserwatora. A wszystkim, którzy mimo przeciwności aury będą dalej mykać do pracy życzenia by zawsze była to droga bezstresowa i bezglebowa :-)

limit 17:53 poniedziałek, 3 grudnia 2012

Obserwator Superbikerem, nie jestem, nie jedną glebę zaliczyłem ; dwie zimy wstecz kilka konkretnych. Na samochody wiadomo, że trzeba uważać, co niestety nie wszystkim udaje się do końca :/ Oby Tobie także nic złego się nie stało w metalowej puszce ;)

devilek 16:46 poniedziałek, 3 grudnia 2012

devilek - samochód ma jednak 4 punkty podparcia i na bok na lodzie się nie przewróci. Do pracy staram jeździć się rowerem, ale gdy tylko pojawia się lód na drogach to przesiadam się do czterech kółek. Oby nic złego Cię nie spotkało w czasie takiej ekstremalnej jazdy. Powiedzmy, że jesteś superbikerem i sam się nigdy nie przewrócisz... ok nie wnikam, ale nie zagwarantujesz nigdy, że jakiś śpieszący się kierowca samochodu nie zahamuje przed tobą gdyż jechał '' trochę za szybko ''. Twój wybór, twoje zdrowie i życie. Oby żadnego nieodpowiedzialnego rowerzysty nie spotkało nic złego.

obserwator 16:00 poniedziałek, 3 grudnia 2012

Obserwator Idąc takim tokiem rozumowania, gdybym miał samochód, to także powinienem nim do pracy nie jechać, ponieważ drogi były lekko oblodzone. No sorry, ale trochę rozwagi w jeździe i bez problemów się dociera z punktu A do B. Sam dzisiaj jechałem o 5 rano i owszem było momentami bardzo ślisko, ale zredukowanie prędkości przelotowej i zachowanie uwagi na drodze, pozwoliło mi bez przeszkód dojechać do pracy.

devilek 15:20 poniedziałek, 3 grudnia 2012

obserwator I tutaj zgadzam się z Tobą w 100 %.
Lecz dodam (jeśli mogę, jeśli nie mogę to i tak dodam ;-)) nie na każdej drodze był dzisiaj lód.
Gdybym wiedziała, że takie warunki będą na drodze pewnie bym nie pojechała rowerem (po 5:00 nie było lodu). Wyjechałam ulicą ale po przejechaniu 300 (może nawet 200) metrów zwątpiłam i całą swoją drogę przejechałam chodnikami i poboczem - tam był tylko śnieg zapewniający dobrą przyczepność.
Po przyjechaniu do pracy postanowiłam, że kupuję bilet miesięczny na zbiorkowóz - dojazdy do pracy rowerem zostawię na suche drogi.
Pozdrawiam



kosma100 15:14 poniedziałek, 3 grudnia 2012

Nie wiem czy mogę... jak nie to i tak napiszę - wszyscy rowerzyści, którzy dzisiaj rano jechali do pracy drogami (oblodzonymi) nie są IMO pełni władz umysłowych. To są tzw. kamikaze. Rowerowanie fajna sprawa, ale trzeba znać umiar i zastanowić się co jest ważniejsze - życie i zdrowie czy coś jeszcze innego. Jak obraziłem to trudno - takie mam zdanie.

obserwator 14:57 poniedziałek, 3 grudnia 2012

Aniuta Niezła frajda to jest jak się jeździ po lesie albo po nieuczęszczanych, bocznych drogach.
Jazda po oblodzonej ulicy, na której jest spory ruch samochodów do przyjemności nie należy, wręcz przeciwnie to koszmar!

kosma100 14:39 poniedziałek, 3 grudnia 2012

No to masz wyjaśnienie tych warunków o 7:00.....
Buziak zwrotny :*

t0mas82 09:27 poniedziałek, 3 grudnia 2012

0 stopni?
Jak wyjeżdżałam to było - 1.
Buziak :*

kosma100 09:24 poniedziałek, 3 grudnia 2012
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa omyod

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]