Wpisy archiwalne w kategorii

50-100km

Dystans całkowity:16731.51 km (w terenie 559.00 km; 3.34%)
Czas w ruchu:737:18
Średnia prędkość:22.69 km/h
Maksymalna prędkość:99.90 km/h
Maks. tętno maksymalne:192 (100 %)
Maks. tętno średnie:128 (67 %)
Suma kalorii:15342 kcal
Liczba aktywności:197
Średnio na aktywność:84.93 km i 3h 44m
Więcej statystyk

Dom-praca-dom

Piątek, 14 czerwca 2013 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Do pracy: DST: 43.501km MXS: 44.7km/h AVS: 25.3km/h TIME: 1:43:14

Wstaję o 4:20, w planach serwis hamulca i zmiana klocków. Po rozkręcenie i złożeniu zacisku próbuje włożyć klocki na które czekałem 2tyg. by były wreszcie dostępne w sklepie. Okazują się za duże, zły wracam do starych klocków. Jakoś udaje się ustawić hamulec by uzyskać przyzwoitą siłę hamowania, ale niedługo będę hamował metalem. Monika w międzyczasie szykuje śniadanko i jedzonko do pracy. Nadchodzi godzina wyjścia, żegnam się i schodzę na dół. Monika jedzie na późniejszą godzinę, gdyż dzisiaj wracamy razem. Jeszcze tylko wystawiam segregowane śmieci przed dom i ruszam o 5:48. Pogoda super, lekki wiaterek w kierunku wmordewind i +25C. Jedzie się dobrze, przeszkadzają jedynie dźwięki ala pękająca rama dochodzące z supportu (chyba poszły łożyska lub na gwint śrub skręcających korbę dostał się piach). Trudno jakoś trzeba dojechać w tym niezbyt miłym akompaniamencie. Oby nie okazało się, że to faktycznie pęknięta rama tak strzela :) Trasa standardowa, spokojny dojazd, gdyby nie kilku gazeciarzy i jeden TIR, który też wyprzedzał zbyt blisko na Ząbkowickiej. Biały tył naczepy z napisem FM Trans. Może to ten sam, który chciał wczoraj rozjechać Monikę :( Masakra, czy Ci kierowcy naprawdę nie zdają sobie sprawy jaki wytwarza taka rozpędzona masa pęd powietrza.
Po pracy ruszam po Monikę na Murckowską i już razem jedziemy standardową trasą do domku. Po drodze wstępujemy odwiedzić moich rodziców w odwiedziny. W Łośniu ok. 21:00. Kolacja i rozpoczynamy maraton filmowy do 5:00 :)
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Dom-praca-dom

Czwartek, 13 czerwca 2013 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Do pracy: DST: 43.734km MXS: 51.2km/h AVS:27.1km/h TIME: 1:36:52.
Pobudka 4:30. Monika jeszcze sobie śpi i za żadne skarby nie chce wstać :) Szykuje co mam przyszykować, śniadanko i czas już niestety ruszać. Żegnam się, drzwi zostają zahaczykowane. Na dole smarowanie napędów w moim Kross-ie i Meridce Moniki. Można ruszać. Jest 5:43, pogoda od rana super, słonko już ładnie świeci. Na Tworzniu termometr pokazuje +21C. Jadę standardową trasą, jedzie się naprawdę dobrze. Na stawikach reguluję zacisk i odległość nieruchomego klocka w mechanikach, gdyż zdarzało się mu coś często wypadać. Wolałbym jednak mieć skuteczny hamulec. Dziś bez ekscesów ze strony kierowców. Ot, taki spokojny przejazd do pracy.
Po pracy ruszam po Monikę na Murckowską. Lecz najpierw odebrać zamówienie dla Rowerowej Norki. Jadę lasami na Ochojcu, wszystko ładnie przeschło. Z Murckowskiej już wspólnie pedalimy do domku. Ciepło daje się trochę we znaki. W Lidlu zakupy, ostatni odcinek drogi na rezerwie wolnym tempem, gdyż coś mnie zmuliło strasznie.
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Dom-praca-dom

Środa, 12 czerwca 2013 · Komentarze(0)
Pobudka 4:40, standard poranny. Monika pakuje przesyłki dla klientów Rowerowej Norki i jedzie na późniejszą godzinę. Żegnam się i wychodzę, przed wyjazdem jeszcze smaruje napęd i golenie widła, reguluje hamulce, podciągam linki bo klocki po ostatnich jazdach się wytarły i ich skuteczność drastycznie zmalała. Ruszam w końcu o 5:43. Na dworze ciepło +14C i wreszcie nie pada. Jadę standardową trasą, już na Tworzniu spotykam pierwszego idiotę wyprzedzającego mnie na gazetę. Dalej bez ekscesów. W Sosnowcu wychodzi słonko. Zapowiada się ładny dzień.
Po pracy smaruje napęd i ruszam w drogę powrotną. Na Ochojcu zamykają mi szlabany, uderzam do pobliskiego sklepiku po jakieś owoce aby coś przekąsić w międzyczasie, bo doskwierają braki paliwa :) Monika puszcza mi SMS, że jest już koło Makro w Sosnowcu. Dalej ruszam na D3S, tam chwila postoju. Na deser soczyste truskawy. Następnie standardową trasą powrotną w wersji przez Środulę Północną i Auchan. W Lidlu w Dąbrowie robię zakupy. Po remoncie, który zakończył się niedawno. zrobili tam całkiem fajne stojaki na rowerki (nie jak poprzednio wyrwikółka) do których bez gimnastyki idzie przypiąć ramę roweru. W środku nowo oddana piekarnia. Ładuje plecak do pełna i wieszam na nim reklamówki. Mocno dociążony ruszam w kierunku domku, gdzie czeka na mnie Monika.
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Dom-praca-dom

Wtorek, 11 czerwca 2013 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Monika wstaje dziś o 4:10 gdyż jest trochę rzeczy do zrobienia z rana, m.in spakowanie przesyłki dla klientki Rowerowej Norki. Ja też nieco później o 4:20 jestem już na nogach i szykuję jedzonko. Za oknem ponuro i zaczyna padać. Trudno przyjdzie dziś zmoknąć. Przeciwdeszczówkę zostawiłem w pracy, ale jest w miarę ciepło +15C więc nie jest źle. Jedziemy standardową trasą, na drogach spokój. W centrum Sosnowca pod ślimakiem żegnam się i odłączam się, gdyż robi się już nieco późno. Monika dogania mnie na światłach za wiaduktem i tyrpie w tylne koło - taki żarcik :) Dalej zapinam blata i szybkim tempem docieram do roboty o 7:15, kąpiel, przepierka ciuchów i wpadam w wir pracy.

Powrót w deszczu. Jadę po Monikę, która jest wymęczona korporacyjnym szambem w pracy. Na szczęście już niedługo. Wspólnie ruszamy do domku. Po drodze kumulacja baranów na drogach. Najpierw TIR trąbiący i spychający nas na pobocze na Stawikach, później baba za kółkiem wyprzedzająca nas, gdy sygnalizujemy zmianę pasa oraz zajeżdżająca drogę. Następnie kilku gazeciarzy. Warunki też nieprzyjemne bo cały czas pada i wzmaga się porywisty wiatr, co potęguje uczucie chłodu. W Realu Monika wysyła przesyłki, ja ruszam naprzód po klocki do Leśnego. Strasznie nas wymęczył powrót. W domu pomaga gorąca kąpiel...

Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Dom-praca-dom

Poniedziałek, 10 czerwca 2013 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Do pracy: DST: 43.557km MXS: 46.5km/h AVS: 27.2km/h TIME: 1:36:01
Rano pobudka o 4:30, kompletowanie rzeczy do wyjazdu dopracowego i szykowanie śniadanka. Monika jedzie dziś na późniejszą godzinę. Wszystko przebiega sprawnie, żegnam się i już o 5:30 jestem w blokach startowych. Po wczorajszych burzach nie ma śladu, asfalty suche i wszystko wskazuje, że będzie ładna pogoda - wreszcie przestało padać. Temp. +17C, jadę w ciuchach w wersji letniej na krótko. Trasa standardowa, bez ekscesów, bez napotkanych baranów na drogach, spokojnie dojeżdżam do pracy ze sporym zapasem czasu.
Po pracy jadę na zakupy do Lidla na Ochojcu i po Monikę. Zaczyna się chmurzyć, wieje silny wiatr co zapowiada burzę. Podkręcam tempo, śmigam przez Brynów, D3S na Murckowską. Udaje się zdążyć przed krytycznym momomentem osiągnięcia maksimum opadu i schronić pod daszkiem :) Monika wychodzi z pracy o 17:00, nie pada już tak intensywnie więc jedziemy mokrymi asfaltami do domku.
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Dom-praca-dom

Czwartek, 6 czerwca 2013 · Komentarze(3)
Do pracy: DST: 43.864km MXS: 40.7km/h avs: 24.3km/h TIME: 1:48:34
Rano ciężko się wstaje. W końcu zwlekam się z łóżka o 4:50. Poranny standard. Żegnam się i Monika haczykuje drzwi. Pogoda jesienna, szaroburo i na dworze cały czas mży, temp. 14C. Trasa standardowa, bez ekscesów poza kilkoma baranami mijającymi na gazetę.
Powrót standardową trasą, w Sosnowcu skręcam na Fakop i jadę bokami. Po drodze 2 przystanki, w Castoramie kupuję Torx-a T30, u Leśnego w Meridzie w Dąbrowie sprawdzam czy są klocki do mechaników Tectro - niestety wychodzę z pustymi rękoma bo zamówienie nie dotarło. W domku chwilę po 18:00. Na kolację Monika przyszykowała makaronik z truskawkową polewą i koktajlik - pysznośći :)
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Dom-praca-dom

Środa, 5 czerwca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
Pobudka 4:35, szybkie zbieranie i szykowanie śniadanka. Monika smacznie sobie śpi :) Nie zdzierżyłem i jadę dziś full-em. Kross czeka na zestaw części zamiennych.
Budzę Monikę by zahaczykowała drzwi, żegnam się i wychodzę. Jest 5:43. Na dworze pochmurno i od chwili startu mży. W Sosnowcu trochę mocniej. Sprawny napęd to sprawnie się poruszam. Wreszcie można dorzucić do pieca. W Szopienicach śmigam po pump track-u ze studzienek kanalizacyjnych. Wyprzedzam wlekące się na rozkopanej ulicy samochody. Jazda na fullu po dziurach nie wybija z rytmu jak przejazd na HT. Bez ekscesów docieram do pracy sporo przed czasem.... Chwilę później zaczyna ostro lać.
Powrót w mżawce trochę niestandardową drogą. Jadę przez Brynów, Murckowską, Szopienicę, Sosnowiec. Odbijam na Mościckiego i na Dańdówkę, Zagórze. Tam zgarniam trochę błota na ramę dodając jej rasowego wyglądu. Następnie bokiem na Lenartowicza, Kazimierz by dotrzeć do Krzycha i oddać mu Torx-y. Gadamy jeszcze chwilę. Czas wracać bo do domku dotarła paczka z nowym napędem do Krossa.
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Dom-praca-dom

Wtorek, 4 czerwca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km, KMC-2013-1
Do pracy: DST: 43.793km MXS: 43.7km/h AVS: 22.0km/h TIME: 1:59:47
Monika budzi mnie o 4:30. Negocjuję jeszcze 5min drzemki i wstaje ;) Pogoda lepsza niż wczoraj, asfalty mokre ale nie pada, temp 16C. Szybkie pakowanie i szykowanie jedzonka. Udaje się wyjechać o 5:32. Wczorajszy szlif blatu niewiele pomógł, z racji późnej godziny nie testowałem jak to działa więc test był podczas dojazdu. Kulam się delikutaśnie do pracy. Trasa standardowa bez ekscesów oprócz raz po raz słyszalnych wystrzałów spod korby i utraty sprzęgu :(. Części zamienne zamówione... Obecny napęd na 2 łańcuchach przejechał trochę ponad 5k km.
Powrót z pracy przez Brynów, Murckwską i dalej wzdłuż DK86 na Carrefour i Castoramę. Tam małe zakupy. Następnie prawie standardowo przez Szopienice, Borki, ominięcie Centrum Sosnowca poprzez Środulę Północną. Jadę na tyle na ile pozwala zajechany napęd czyli miejscami bardzo powoli. Podróż do domku strasznie się dłuży...
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Dom-praca-dom

Poniedziałek, 3 czerwca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km, KMC-2013-2
DST: 43.051km MXS: 43.7km/h AVS: 22.3km/h TIME: 1:56:06
Rano pobudka 4:55 po kilku drzemkach. Słyszę dzwoniące krople o parapet. Pośpieszne zbieranie się i kompletowanie zestawu wyjazdowego. Monika zostaje dziś w domku. Żegnam się i wyruszam o 5:40. Temperatura 14C i od samego startu leje. Mój napęd jest w stanie agonii. Wczoraj nie dałem rady zrobić szlifa zębatek z racji późnego powrotu do domku, aby jako tako dało się jechać :( Wcześniej łańcuch skakał przy mocniejszym depnięciu w pedał, obecnie skacze praktycznie na każdym przełożeniu. Jedzie się fatalnie, o ile na prostej i z górki da się jakoś kręcić to najgorsze są skrzyżowania, gdzie trzeba ruszyć z miejsca. Dojazd prawie bez ekscesów, prócz tego, że jakiś idiota zajechał mi drogę gdy chciałem skręcić w lewo na światłach za wiaduktem w centrum Sosnowca.
Powrót standardową trasą z ominięciem ruchliwej 3maja w Sosnowcu. Przy ślimaku skręcam na Plac Kościuszki i odbijam na Fakop, Środulę Północną. Po drodzę jadę do Meridy w Dąbrowie zapytać o cenę pojedyńczych stalowych blatów 32T oraz 44T , a także z ciekawości całej korby Alivio. Nie wiem czy Shimano ma klientów za idiotów, ale stalowy blat 44T kosztuje tyle co pół korby :-) Gdzie tu pozostałe blaty, śruby - kominy. W sklepie internetowym znalazłem korbę Alivio, która wystąpi w roli dawcy oraz jest w dobrej cenie. Postanawiam zamówić i poczekać na przesyłkę. Napęd definitywnie umarł, wieczorem zamierzam go reanimować, zrobić dziewiczy szlif blatów w korbie. Zaobserwowałem, że to na nich skacze łańcuch (na młynku 22T problem nie występuje). Trzeba jakoś się dokulać do czasu nadejścia przesyłki..
A w domku Monika czeka z przepyszną kolacją - dziękuje :*
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!