Dystans całkowity: | 16731.51 km (w terenie 559.00 km; 3.34%) |
Czas w ruchu: | 737:18 |
Średnia prędkość: | 22.69 km/h |
Maksymalna prędkość: | 99.90 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 192 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 128 (67 %) |
Suma kalorii: | 15342 kcal |
Liczba aktywności: | 197 |
Średnio na aktywność: | 84.93 km i 3h 44m |
Więcej statystyk |
Rano budzimy się z
Moniką o 4:20 wraz z pierwszym alarmem. Na dworze słychać, że ostro leje. Nie mogę się zebrać, zamulamy przez kolejne 3 drzemki. W końcu wstaje o 4:40 i zabieram się za szykowanie jedzenia do pracy i śniadanka. Monika korzysta jeszcze z ostatnich chwil drzemki by oznajmić mi, że pojedzie później korzystając z usług Kolei Śląskich. Jem śniadanko żegnam się i wychodzę. Orientuje się, że nie mam licznika, ale nie wracam się już po niego. Włączam za to stoper by znać orientacyjny czas jazdy. Jest 5:57, na dworze leje, temperatura +9C. Ruszam mocnym tempem by się zagrzać i nie pozwalam aby ostygnąć. Po 20min jestem na Tworzniu, gdzie przejeżdżający TIR funduje mi darmową kąpiel tworząc niezłą falę. W Sosnowcu przed ślimakiem na skrzyżowaniu z torowiskiem jakiś baran wymusza mi pierwszeństwo w miejscu, gdzie 2 innych wyjechało Monice - masakra. Dobrze, że wziąłem poprawkę, że taki numer może wywinąć i zwolniłem mocno widząc jak pędzi. Na Murckowskiej jestem o 7:05, następnie przez D3S, lasy w Ochojcu na Piotrowice. W pracy wskakuje cały z ciuchami pod prysznic :)
Po pracy jadę po Monikę. Poranne mokre asfalty i pokaźnych rozmiarów kałuże są już tylko wspomnieniem. Dojeżdżam pod kompleks biurowy na Murckowskiej i robi się ciemno. Czekam jeszcze chwilę na Monikę, gdyż coś ją zatrzymuje w pracy na dłużej. Przy okazji pstrykam parę fotek.
Pitu
© t0mas82
Murckowska kompleks biurowy
© t0mas82
Później już wspólnie najkrótsza drogą do domku. W Łośniu jesteśmy o 18:30.
Pozdrawiam wszystkich czytających!
Do pracy: DST: 43.74km TIME: 1:41:34 AVG: 25.83km/h MAX: 43.49km/h
Rano wstaję o 4:30 i zabieram się za szykowanie śniadania i pakowanie do pracy.
Monika tradycyjnie korzysta z kilku chwil dodatkowej drzemki. Drzemka się przeciąga więc wychodzi na to, że dziś pojadę solo. Konsumuje śniadanie, żegnam się i wyruszam. Jest 5:42, na zewnątrz temperatury bardzie jesienne +7C. Jak się później okazuje ubieram się trochę za ciepło. Jadę standardową trasą dopracową, na Tworzniu jestem o 5:57, w centrum Sosnowca 6:30. Na stawikach zmniejszam zagrożenie pożarowe i przy okazji pstrykam zdjęcie :)
Stawiki raz jeszcze porannie
© t0mas82
W Szopienicach wypadek, widzę skuter pod kołami śmieciarki na skrzyżowaniu, gdzie odbija się na Dąbrówkę. Ewidentnie śmieciara wymusiła pierwszeństwo. Omijam i jadę dalej na Murckowską gdzie jestem przed 7:00, następnie bez niespodzianek przez D3S, lasy w Ochojcu na Piotrowice.
Po pracy jadę przez lasy w Ochojcu, D3S na Murckowską. Po drodze zatrzymuje się na chwilę przy stawie w okolicy by zrobić zdjęcie zachodu słońca i purpurowego nieba.
Zachód słońca na Murckowskiej
© t0mas82
Okazuje się jednak, że Monika musi zostać dziś dłużej w pracy z uwagi na pilne zadania do realizacji. Ruszam więc solo na Zagórze po części potrzebne do reanimacji napędu. Trasa standardowa pokonana przy akompaniamencie zgrzytów przeskakującego łańcucha, obecny napęd nie nadaje się już do użytku :) Zabieram stare blaty SLX, przy tych obecnie założonych te wyglądają jak nowe. Jeszcze na zakupy do E.Leclerca i ruszam w kierunku Łośnia. W międzyczasie Monika wyrusza już z pracy, zabierając robotę do domu. Zdzwaniamy się i oczekuję na starym Zagórzu. Dalej już wspólnie do Lidla w Dąbrowie Górniczej. Tam kolejne zakupy i przez Kasprzaka na Tworzeń i Łosień. W domku późno bo ok. 19:00.
Pozdrawiam wszystkich czytających!
Do pracy: DST: 43.81km TIME: 1:54:05 AVG: 23.04km/h MAX: 38.04km/h
Rano pobudka o 4:30. Szykuję śniadanko i pakuję jedzonko do pracy dla nas.
Monika korzysta z ostatnich chwil drzemki :) Dzisiaj przy połączonych siłach udaje się zebrać i wyruszyć o 5:30, znajdując czas na zgrubną konserwację łańcuchów w naszych "rumakach". Trasa standardowa, po ataku zimy nie ma śladu. Temperatura na starcie +2C, asfalty mokre ale jedzie się dobrze. Na Tworzniu jesteśmy o 5:50, Sosnowiec ślimak 6:30.
Dalej na Stawiki, Szopienice, Zawodzie.
Stawiki o poranku
© t0mas82
Ze sporym zapasem nie musimy się śpieszyć więc śmigamy tak, aby się zanadto nie zgrzać. Na Murckowskiej jesteśmy o 6:55. Żegnam się i ruszam solo delikatnie deptając aby nie urwać szpilek w kasecie przez D3S, lasy w Ochojcu na Piotrowice.
Po pracy jadę po Monikę na Murckowską i później wspólnie ruszamy standardową trasą. W centrum Sosnowca spory ruch, jedziemy zatem przez Środulę Północną pod Auchan. Dalej na Real w Dąbrowie i Lidl (tu małe zakupy). Przez Kasprzaka na Tworzeń i Łosień. W domku ok 18:30.
PS. Korzystając z najbliższej wolnej chwili muszę się zabrać za kompletowanie napędu na zimę ze starych części. Założyć kowadło model DART3 na przód. Może ktoś ma jakąś zbędną, zużytą tarczę hamulcową 160mm na IS, potrzebuję do zimowego koła ?
Pozdrawiam wszystkich czytających!
Do pracy: DST: 43.52km TIME: 1:57:51 AVG: 22.15km/h MAX: 35.21km/h
Rano wstaję o 4:15. Szykuje śniadanie i jedzonko do pracy dając
Monice jeszcze trochę pospać. Z racji warunków pogodowych trzeba wyruszyć wcześniej. Ruszamy o 5:30, trochę późno. Na zewnątrz 0C. Dzisiaj jadę w wersji full zimowej, a na butach lądują neoprenowe ocieplacze. Jak zwykle najbardziej marzną mi dłonie. Początkowo jedziemy ostrożnie, nawet bardzo ostrożnie badając grunt. Górka na Ząbkowickiej pokonana na hamulcu. Monika strasznie narzeka na kiepskie warunki, a ja w myślach zastanawiam się jakby nazwała to co było wczoraj, gdzie tańczyło mi tylne koło i do domu przywiozłem 5kg zbitego śniegu z lodem na ramie :) To co leży na asfaltach okazuje się tylko wodą więc już raźniej mkniemy do przodu. Na Tworzniu o 5:56, centrum Sosnowca 6:40, Murckowska 7:05. Ochraniacze tylko opóźniły przemoknięcie butów. Ruszam przez zaśnieżoną D3S, lasy w Ochojcu na Piotrowice. W pracy wystawiam na godzinkę rower na zewnątrz aby odtajał zanim wyląduje w cieplutkim "garażu" :)
Po pracy ruszam po Monikę przez lasy w Ochojcu, D3S na Murckowską. Ulice suche i nie ma śladu po porannych kałużach pośniegowych. Warunki do jazdy bardzo dobre. Wspólnie ruszamy standardową najkrótszą trasą do domku. W drodze powrotnej gdyby nie kilku "gazeciarzy" jechało by się przyjemnie i bez niepotrzebnych nerwów. W domku niedługo po 18:00.
Pozdrawiam wszystkich czytających!
Do pracy: DST: 43.81km TIME: 1:40:58 AVG: 26.03km/h MAX: 42.10km/h
Rano wstajemy o 4:30.
Monika szykuje śniadanko i jedzonko do pracy, ja w tym czasie kompletuje ciuchy na rower. Wspólny posiłek i czas wyruszać. Żegnam się i jadę dzisiaj solo, gdyż Monika załatwia z rana przed pracą sprawy, gdzie wymagany jest oficjalny służbowy strój i postanawia wyruszyć bus-em. Ruszam o 5:43. Na dworze rześko -2C. Na szczęście nie wieje. Ubieram windstoppera a na głowę buff-a w wersji zimowej formując z niego kominiarkę. Na ulicach gdzieniegdzie bliżej krawędzi warstewka cienkiego lodu. Jadę ostrożnie i zachowawczo aby nie szlifować asfaltów o co dzisiaj nie trudno. Na Tworzniu jestem o 6:03. Zmiana czasu na zimowy powoduje, że za Tworzniem już się przejaśnia. Na Murckowską docieram o 7:00. Później standardowo przez D3S, lasy w Ochojcu na Piotrowice do pracy.
Poniedziałkowe zimowe klimaty
© t0mas82
Muchowiec w zimowym stroju
© t0mas82
Po pracy ruszam z
Krzychem. Na dworze napadało śniegu a na drogach zrobiła się mokra breja. Jedzie się jak w deszczu, w dodatku temperatury oscylujące wokół 0C powodują, że jest naprawdę zimno. Żegnamy się w okolicy Lidla i idę zrobić zakupy. Następnie na Brynów i D3S w kierunku Murckowskiej. Monika dzisiaj z racji późniejszego przyjścia pracuje do 18:00. Dzisiaj w roli "pana kanapki" dostarczam coś do przekąszenia na szybko :-) Sam też jestem głodny więc wsuwam serek pleśniowy z pomidorkami. Ruszam dalej standardową trasą. Zaczyna prószyć świeży śnieżek, śmigam przez Zawodzie, Szopienice, Stawiki gdzie formuje się spory korek, który omijam chodnikami.
Zasypane Stawiki i tamtejsze korki
© t0mas82
Zasypane Stawiki i tamtejsze korki
© t0mas82
Daruje sobie przejazd przez zatłoczone centrum Sosnowca i tnę poprzez Kilińskiego i Grota Roweckiego (tam też korki) na Pogoń, hutę Buczka, Środulę Północną. Następne Auchan i na Real w Dąbrowie Górniczej przez Kasprzaka na Tworzeń i ostatecznie do domku, gdzie docieram o 19:20.
Efekty śnieżnej jazdy :)
© t0mas82
Efekty śnieżnej jazdy :)
© t0mas82
Efekty śnieżnej jazdy :)
© t0mas82
Szykuję kolację czekając na Monikę jak wykaraska się z korków i przyjedzie autobusem.
Pozdrawiam wszystkich czytających!
Do pracy: DST: 43.65km TIME: 1:41:54 AVG: 25.70km/h MAX: 39.32km/h.
Rano budzi mnie alarm o 4:30. Wyłączam go i postanawiamy poleżeć jeszcze
Moniką przez 10min :) Ale z pojedynczej drzemki robi się niezła seryjka i wstaję dopiero o 5:20. Ekspresowa kąpiel, zebranie wypranych ciuchów z suszarki i spakowanie jedzonka. A na obiadek pyszny bigosik tak pieczołowicie przygotowywany przez ostatnie 2 dni - dziękuje :*
Monika jedzie dziś bus-em z racji konieczności wcześniejszego powrotu do domku. Żegnam się więc i ruszam solo. Jest godzina 6:00, na dworze +6C. Po wczorajszym deszczu pozostały tylko mokre asfalty. Wieją porywiste wiatry i z reguły o kierunku wmordewind oraz przednio boczne. Jedzie się ciężko, nawet z górki na Ząbkowickiej nie osiągam 40km/h. Na Tworzniu jestem o 6:15, Murckowska 7:10. Na Murckowskiej ktoś zostawił na wpół roztrzaskaną butelkę na ścieżce rowerowej, którą nie zauważam i rozbijam w drobny mak przednim kołem. Jak to się stało, że nie złapałem pany to nie wiem do tej pory :) Dźwięk tłuczonego szkła wywołuje panikę wśród przechodniów. Dalej bez ekscesów przez D3S, lasy w Ochojcu na Piotrowice.
Po pracy schodzę po rower, ubieram się i przy zasuwaniu rozwala mi się zamek w wiatrówce. Na dworze dość chłodno. Nie uśmiecha mi się jazda z brakiem windstopper-a w taką pogodę. Częściowo udaje się jakoś zapiąć kurtkę za pomocą zszywacza biurowego ale i tak strasznie wieje chłodem. Ruszam solo standardową trasą przez Ochojec i tamtejsze lasy, D3S na Murckowską, Zawodzie, Szopienice, centrum Sosnowca, Środulę Północną pod Auchan. Tam drobne zakupy i wrzucam 70 konną czekoladę przegryzioną z owocami, gdyż odczuwam braki energetyczne. Montuję windstopper-a gazetowego - patent
Krzycha :). Wreszcie uzyskuje należyty komfort termiczny. Ruszam mocnym tempem w drogę powrotną na Łosień przez Real w Dąbrowie, Tworzeń. Na miejscu chwilę po 18:00.
Pozdrawiam wszystkich czytających!
Do pracy: DST: 52.35km TIME: 2:16:32 AVG: 23.00 MAX: 40.95km/h
Wczoraj położyliśmy się wcześniej spać i rano wstajemy wyspani i wypoczęci o 4:20 po krótkiej seryjce drzemek.
Monika kroi kapustę i cebulkę na bigosik. Ja zajmuję się szykowaniem ciuchów i jedzonka do pracy. Jeszcze tylko śniadanko i wyruszamy spokojnie o ok. 5:50, gdyż dziś odebranie wyników i kolejny dzień badań okresowych. Rano +7C, widoczność dobra i co stało się regułą ciemno. Ubieram się trochę za licho i lekko marznę. Trasa standardowa. Na Murckowskiej jesteśmy 7:15. Żegnam się i jadę do Polikliniki przez D3S, Brynów, Park Kościuszki. Odbieram badania, rejestruję się i wypełniam ankietę. W poczekalni zupełnie przypadkiem spotykam Dawida, który kiedyś u nas pracował w informatyce. Jest dłuższa chwila by pogadać, gdyż dzisiaj przyjmuje specyficzna lekarka i idzie wszystko strasznie topornie. Jestem 7-my w kolejce, a gabinet po czekaniu od 8:00 osiągam dopiero o 11:30. Mocno już wygłodniały ruszam do pracy znów przez Park Kościuszki, Brynów lasy w Ochojcu na Piotrowice.
Jesiennie
© t0mas82
Katowice: Park Kościuszki
© t0mas82
Po pracy z lekkim opóźnieniem wyruszam po Monikę na Murckowską. Na dworze zaczyna mżyć. Po drodze incydent z kierowcą blachosmroda, który OMC mnie nie rozjeżdża na ścieżce na Jankego dołączając się do ruchu z podporządkowanej. Z Murckowskiej już wspólnie standardową trasą po Auchan bez omijania Środuli. Zaczyna mocniej padać i szybko mokniemy. Z Auchan ruszamy w kierunku Tesco na Mydlicach, później bocznymi uliczkami dojeżdżamy do centrum Dąbrowy, stamtąd już podobnie jak w stronę do pracy, przez Gołonóg na Tworzeń. W Łośniu jesteśmy o 18:30. Mokre ciuchy lądują w pralce aby było w czym jutro pomykać.
Pozdrawiam wszystkich czytających!
Do pracy: DST: 52.52km TIME: 2.02:00 AVG: 25.83km/h MAX: 46.54km/h
Rano wstaję o 4:35, szykuję jedzenie do pracy.
Monika wstaje ze mną lecz kładzie się z powrotem do łóżeczka, gdyż dzisiaj korzysta z dojazdu zbiorkomem do pracy z racji wczorajszej imprezy i pozostawienia tam Kellys-ka. Dzisiaj śmigam zrobić badania okresowe do Polikliniki w centrum Katowic. Z racji badań wyjazd bez śniadania lecz z załadowanym wczoraj wieczorem "glikogenowym bakiem" :) Ruszam o 5:48 lecz nie muszę się specjalnie śpieszyć. Temperatury nie odnotowałem rano lecz wydaje mi się, że jest cieplej. Warunki i widoczność dobra - brak mgieł :) Jedzie się całkiem przyjemnie. Na Tworzniu 6:07, Murckowska 6:57.
Orlen na Murckowskiej
© t0mas82
Dalej przez D3S na Brynów i Park Kościuszki do Polikliniki. Tam szybko załatwiam sprawę laboratorium, gorzej idzie z okulistą. W końcu dostaję się do środka i zastaję obsługę wyjętą prosto z głębokiej komuny - a okulistka zachowuje się jakby była tam za karę - maskara :) Z Polikliniki do pracy znów przez Park Kościuszki, Brynów, lasy w Ochojcu. Jutro odbiór wyników więc również dłuższa trasa.
Po pracy z
Krzychem do Szenwalda i dalej solo po Monikę na Murckowską. Wracamy wspólnie standardową najszybszą trasą w wariancie przez Środulę. Po drodze zakupy w Lidlu, w domku jesteśmy o 18:20.
Pozdrawiam wszystkich czytających!
Rano wstaję o 4:40. Przygotowuje śniadanko i jedzonko do pracy dla
Moniki do pracy, gdyż dziś odrabia dzień wolny. Rano straszne mgły i tylko +5C. Jemy wspólne śniadanko i żegnamy się ale tylko na chwilę, gdyż Monika wraca po wkrętarkę i ciepłą opaskę polarową pod kask. Monika wyrusza ponownie do pracy, a ja zabieram się pomału za zaplanowany na dzisiaj serwis rowerka ze szczególnym uwzględnieniem hamulców. Przy serwisie wyskakuje trochę nieprzewidzianych rzeczy do zrobienia, w międzyczasie ogarniam temat prania :) Udaje się wszystko poskładać do 14:00, szybki obiadek i jadę przetestować w praktyce jak to działa udając się do pracy po Monikę. Tłoczki po wyczyszczeniu i tylny hamulec po przelaniu powoduje, że wreszcie nie słyszę ocierania tarczy o klocki i wszystko chodzi bezgłośnie. Jałowy skok klamki też skróciłem dolewając ciut więcej oleju do układu. Pogoda o tej porze dnia wyśmienita. Jadę w wersji full na letniaka. Po drodze zdjęcia Stawików.
Katowice - Stawiki
© t0mas82
Katowice - Stawiki
© t0mas82
Monika wychodzi punktualnie i ruszamy w drogę powrotną.
Katowice: Kompleks biurowy na Murckowskiej
© t0mas82
Katowice: Kompleks biurowy na Murckowskiej
© t0mas82
Trasa standardowa bez unikania szybko mknących samochodów poprzez objazd przez Środulę Pólnocną. Nad stawikami chwila postoju na sesję zdjęciową.
Monika kończy focenie Stawików i w drogę :)
© t0mas82
Jeszcze zahaczamy o Real i Lidla, gdzie robimy sprawunki. Słońce zachodzi i robi się chłodniej, ubieram przeciwdeszczówkę. Wstępujemy po towarzyszkę dla Musty do Taty Moniki, ale dalej ma pchełki w futerku więc zostaje jeszcze do następnego tygodnia. W dodatku nieźle urosła. W domku późno bo po 20:00. Mam chęć na coś dobrego na kolację w postaci pysznego spaghetti i ta moja zachcianka zostaje spełniona przez Monikę - dziękuje :*
Pozdrawiam wszystkich czytających!
Do pracy: DST: 43.51km/h TIME: 1:45:31 AVG: 24.74km/h MAX: 41.81km/h
Rano o 4:30 dzwoni budzik, ignoruję go i czekam na kolejny. W końcu członkostwo w klubie
Amigi zobowiązuje :) Znów ciężko się jakoś zebrać. Wczoraj
Monika przygotowała pyszne roladki, a ja zająłem się resztą posiłków na dzisiaj więc mogę jeszcze trochę poleniuchować. W końcu wstaję i zabieram się za szykownie śniadania oraz pakowanie jedzonka do pracy. Co jakiś czas budzę Monikę co by wyjechać o normalnej porze i nie gonić do pracy. Niestety znów nie poszło zgodnie z planem :) Jemy śniadanko i szykujemy się do wyjścia. Ruszamy późno bo jest już 5:44. Na dworze +6C ale wiatr powoduje, że odczuwalna temperatura jest dużo niższa. Jedziemy standardową trasą, na Tworzniu jesteśmy o 6:06. Na trasie kilku "gazeciarzy" tak to bez większych ekscesów. Centrum Sosnowca udaje się sprawnie przejechać bez wyczekiwania na zielone światła. Na Sobieskiego koniec obijania się, wysuwam się na przód i walczę z wiatrem, a Monika odkrywa na nowo uroki jazdy na kole :-) Na Murckowskiej jesteśmy o 7:05. Żegnam się i dalej solo przez D3S, lasy w Ochojcu na Piotrowice.
Po pracy jadę sam, gdyż
Krzychu urywa się wcześniej z roboty. Pogoda idealna, słoneczko ładnie świeci i ciepło. Jadę w krótkich. Pierwszy spowalniacz w postaci zamkniętych szlabanów omijam niestrzeżonym przejazdem. Dalej jadę trochę nietypowo, bo równoległą do Jankego (nie ma tam świateł więc nie trzeba stać i czekać) i docieram aż pod samo skrzyżowanie z Armii Krajowej. Później standardowo na D3S przez lasy w Ochojcu. Na Murckowskiej Monika już czeka na mnie gotowa do drogi więc ruszamy wspólnie standardową trasą. Po drodze wysłanie przesyłek
Rowerowej Norki w Realu i drobne zakupy w Lidl-u. W domku jesteśmy o 18:35.
Pozdrawiam wszystkich czytających!