Od Moniki do pracy + powrót (Łosień - Katowice Piotrowice - Łosień)

Poniedziałek, 5 listopada 2012 · Komentarze(5)
Rano budzimy się z Moniką o 4:20 wraz z pierwszym alarmem. Na dworze słychać, że ostro leje. Nie mogę się zebrać, zamulamy przez kolejne 3 drzemki. W końcu wstaje o 4:40 i zabieram się za szykowanie jedzenia do pracy i śniadanka. Monika korzysta jeszcze z ostatnich chwil drzemki by oznajmić mi, że pojedzie później korzystając z usług Kolei Śląskich. Jem śniadanko żegnam się i wychodzę. Orientuje się, że nie mam licznika, ale nie wracam się już po niego. Włączam za to stoper by znać orientacyjny czas jazdy. Jest 5:57, na dworze leje, temperatura +9C. Ruszam mocnym tempem by się zagrzać i nie pozwalam aby ostygnąć. Po 20min jestem na Tworzniu, gdzie przejeżdżający TIR funduje mi darmową kąpiel tworząc niezłą falę. W Sosnowcu przed ślimakiem na skrzyżowaniu z torowiskiem jakiś baran wymusza mi pierwszeństwo w miejscu, gdzie 2 innych wyjechało Monice - masakra. Dobrze, że wziąłem poprawkę, że taki numer może wywinąć i zwolniłem mocno widząc jak pędzi. Na Murckowskiej jestem o 7:05, następnie przez D3S, lasy w Ochojcu na Piotrowice. W pracy wskakuje cały z ciuchami pod prysznic :)
Po pracy jadę po Monikę. Poranne mokre asfalty i pokaźnych rozmiarów kałuże są już tylko wspomnieniem. Dojeżdżam pod kompleks biurowy na Murckowskiej i robi się ciemno. Czekam jeszcze chwilę na Monikę, gdyż coś ją zatrzymuje w pracy na dłużej. Przy okazji pstrykam parę fotek.
Pitu © t0mas82

Murckowska kompleks biurowy © t0mas82

Później już wspólnie najkrótsza drogą do domku. W Łośniu jesteśmy o 18:30.
Pozdrawiam wszystkich czytających!

Komentarze (5)

t0mas82 pisałeś kiedyś jakie czynności wykonujesz po manewrach w ulewie

gizmo201 12:53 poniedziałek, 5 listopada 2012

Limit Pod koniec trasy mokre ciuchy trochę nasiąkły i zrobiły się ciężkie. Z rękawiczek polarowych to chyba z 2l wody wykręciłem :)
Gizmo201 Skąd wiedziałeś :)
Alistar Ale czemu akurat trafiło na mnie :)

t0mas82 12:52 poniedziałek, 5 listopada 2012

No tak, Kosma nie jechała, to baran musiał na kogoś innego zapolować...
Wiem, ze uważacie na siebie ;) ale... nie dajcie się wykasować, dobrze?

alistar 11:36 poniedziałek, 5 listopada 2012

Szacun w taką ulewę się wybrać, pewnie całe ciuchy w serwerowni się suszą jak zwykle

gizmo201 10:32 poniedziałek, 5 listopada 2012

Hardkor. Piechotką do przystanku mam 300 m i nieźle zdążyłem nasiąknąć. A Ty 43 km!

limit 09:50 poniedziałek, 5 listopada 2012
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa inieo

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]