Na starcie -1C. Drogi raczej bezpieczne. Przy krawędzi troszkę lodu ale kto by się krawężnika trzymał. Wariant krótki z racji późnego wyjazdu. Dnia przybywa i zaczyna się rozwidniać się już o 6:20 :) Na Ochojcu jakaś kierowniczka chciała mnie startować na przejeździe rowerowym ale w porę odbiłem i zmieniłem tor jazdy. Dalej bez ekscesów. Do pracy: DST: 41.62/2:07:00
Przy powrocie ciepło. Na starcie przedzieram się przez lasek bo szlabany w pozycji dolnej. W lesie niezłe błotko i miejscami trzyma jeszcze lód pokryty pokaźną warstwą wody. Dobrze, że buty naWDkowane (WD40) to woda się ich nie ima. Później standardowo przez tunel na ul. Tunelowej dojeżdżam do stałej trasy powrotnej. Przez 3 stawy można spokojnie dzisiaj przejechać, suche jak pieprz. Wracam długim wariantem. Dzisiaj wiatr bardzo dobrze współpracuje i w domku jestem piorunem. Jutro podobno ma kropić.
@Limit: Z reguły przed każdym wyjazdem, gdzie spodziewam się mokrych warunków. Takie zwykłe szmaciaki trekkingi też nawet całkiem nieźle WD wzmacnia. Wiadomo jak leje cały czas na but to nie ma siły - przemoknie, ale ten czas następuję później.
Ja też mam taki słownik tablic hihi :) U mnie np. pod pozycją SPI jest Spier... umysłowe, a w skrócie SPIerdolix i jeszcze najgorsi kierowcy z zawierciańskiego powiatu wSZA.
Rower towarzyszy mi od dzieciństwa, gdzie wolny czas spędzało się śmigając po osiedlowych chodnikach i tam też zdobywało umiejętność jazdy. Pelikan, Wigry3, pokomunijny BMX później pierwszy poważniejszy góral Merida Kalahari i pierwsze dalsze wakacyjne wycieczki. Później jakoś tak się potoczyło, że za wiele nie jeździłem.
W 2011r. postanowiłem zakupić nowy rower Krossa LEVEL A6 z myślą by dojeżdżać regularnie do pracy i od tego czasu się zaczęła rozwijać rowerowa pasja. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych znajomych zarażonych cyklozą i spotkałem moją drugą połowę, towarzyszkę życia, która toleruje mnie takim jakim jestem :)
Nie gonię za nowinkami technicznymi i lżejszymi wagowo komponentami itd. Najwięcej radości czerpie z minimalizmu i jazdy na najprostszych w konstrukcji rowerach. Od złożenia pierwszego ostrego koła zakochany w takich rozwiązaniach. Buduję rowery od podstaw i sam je serwisuje. Od jakiegoś czasu składam również koła czyli ostatni element jaki zostawiałem w rękach serwisów zewnętrznych. Jak coś nie wyjdzie mogę być tylko zły na siebie, że coś spartoliłem :)
Rowerem poruszam się wszędzie, gdzie tylko się da i bez względu na warunki pogodowe.
Do zobaczenia na trasie!