Na starcie +3C, brak opadów i wiatry sprzyjające. W nocy musiało być chłodniej albo temperatura się obniżyła na skutek silnego wiatru. Pierwsze symptomy, że coś jest nie tak z nawierzchnią łapię na górce w Łośniu. Lekko zarzuca mi tyłem. Później w centrum D.G na rondku koło ALDI o włos od gleby bo przód zaczął odjeżdżać. Dalsza trasa bardzo ostrożnie, na Mydlicach badam stopą nawierzchnie i jest śliska. Zwłaszcza w miejscu gdzie pracują koła samochodów. 3-maja lepsza choć też zwalniam do 20km/h i bez gwałtownych ruchów. Wszystko cacy aż do zjazdu z Roździeńskiej na Obrońców Westerplatte. Przy skrzyżowaniu lekko przyhamowuję, ale jest tam szklaneczka i chwilę później dojeżdżam do linii warunkowego zatrzymania szorując bokiem po asfalcie. Kolanko trochę dostało i boli ale kilka obrotów korbą i się rozruszało. Ze strat to dziura na prawym łokciu w wiatrówce :) W pracy z zapasem czasu. Endomondo się wysypało przy S86 :(
Do pracy: 41.59km/2:05:00
Na starcie trochę kropi ale to nic strasznego. Temperatura w ciągu dnia poszła do góry więc jest już tylko mokro. Wiatr intensywny ale podobnie jak wczoraj pomagający. Sprawnie pokonuje całą trasę i jestem w domku, gdzie czeka pyszna kolacja przygotowana przez Monikę
Straciłem czujność, asfalt przed nie był śliski. Przy skrzyżowaniu zebrała się woda i zamarzła, że nie było szans się wybronić. Ale pocieszam się, że i tak statystykę mam niezłą. To dopiero drugi upadek tej zimy :)
Rower towarzyszy mi od dzieciństwa, gdzie wolny czas spędzało się śmigając po osiedlowych chodnikach i tam też zdobywało umiejętność jazdy. Pelikan, Wigry3, pokomunijny BMX później pierwszy poważniejszy góral Merida Kalahari i pierwsze dalsze wakacyjne wycieczki. Później jakoś tak się potoczyło, że za wiele nie jeździłem.
W 2011r. postanowiłem zakupić nowy rower Krossa LEVEL A6 z myślą by dojeżdżać regularnie do pracy i od tego czasu się zaczęła rozwijać rowerowa pasja. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych znajomych zarażonych cyklozą i spotkałem moją drugą połowę, towarzyszkę życia, która toleruje mnie takim jakim jestem :)
Nie gonię za nowinkami technicznymi i lżejszymi wagowo komponentami itd. Najwięcej radości czerpie z minimalizmu i jazdy na najprostszych w konstrukcji rowerach. Od złożenia pierwszego ostrego koła zakochany w takich rozwiązaniach. Buduję rowery od podstaw i sam je serwisuje. Od jakiegoś czasu składam również koła czyli ostatni element jaki zostawiałem w rękach serwisów zewnętrznych. Jak coś nie wyjdzie mogę być tylko zły na siebie, że coś spartoliłem :)
Rowerem poruszam się wszędzie, gdzie tylko się da i bez względu na warunki pogodowe.
Do zobaczenia na trasie!