Do pracy: 51.99km / 2:26:00 ogoda super. Cieplutko.Dzisiaj 2 długie trasy przez Czeladź. Na starcie ruszam do lasu by ominąć zamknięte szlabany. Na Ochojcu łapię kapcia. Coś mi najpierw szura po błotniku. Staję i oglądam, a tam w centralnej części opony wbity czarny wkręt do kartongipsów. Co on robił na DDR to nie wiem. Wyciągam i dopiero wtedy powietrze schodzi, tak to bym nawet nie przypuszczał, że takie coś wlazło. Szybkie klejenie i ruszam dalej. Całkiem przyjemny powrót z pracy. PS. Endomondo znów się wywaliło zaraz za skrzyżowaniem z DK94 w Czeladzi :(
Komentarze (3)
Integracja ma minusy. Jak Ci padnie tel, to z nim wszystko. A tak to tylko jedno urządzenie zawodzi.
Endo działało stabilnie na lepszym telefonie z nowszym Androidem i 1GB RAM. To raczej nie kwestia błędów aplikacji. Tracker to kolejne urządzenie. Wolę raczej integrować rożne usługi w jednym urządzeniu. Odkąd nawalił używam leciwego LG L7 II i z braku zasobów, a w szczególności RAM aplikacje są uwalane :( Musiałem z części usług zrezygnować i jest lepiej. Ale jak odpalę aparat to z reguły się wysypuje.
Nie zastanawiałeś się nad zastąpieniem Endo jakimś tracker-em GPS? Takie urządzenia potrafią pracować długimi godzinami bez zacięć i pobrać potem z urządzenia bardzo dokładny zapis trasy. Fakt, że nie robią tego on-line ale za to dużo niezawodniej.
Rower towarzyszy mi od dzieciństwa, gdzie wolny czas spędzało się śmigając po osiedlowych chodnikach i tam też zdobywało umiejętność jazdy. Pelikan, Wigry3, pokomunijny BMX później pierwszy poważniejszy góral Merida Kalahari i pierwsze dalsze wakacyjne wycieczki. Później jakoś tak się potoczyło, że za wiele nie jeździłem.
W 2011r. postanowiłem zakupić nowy rower Krossa LEVEL A6 z myślą by dojeżdżać regularnie do pracy i od tego czasu się zaczęła rozwijać rowerowa pasja. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych znajomych zarażonych cyklozą i spotkałem moją drugą połowę, towarzyszkę życia, która toleruje mnie takim jakim jestem :)
Nie gonię za nowinkami technicznymi i lżejszymi wagowo komponentami itd. Najwięcej radości czerpie z minimalizmu i jazdy na najprostszych w konstrukcji rowerach. Od złożenia pierwszego ostrego koła zakochany w takich rozwiązaniach. Buduję rowery od podstaw i sam je serwisuje. Od jakiegoś czasu składam również koła czyli ostatni element jaki zostawiałem w rękach serwisów zewnętrznych. Jak coś nie wyjdzie mogę być tylko zły na siebie, że coś spartoliłem :)
Rowerem poruszam się wszędzie, gdzie tylko się da i bez względu na warunki pogodowe.
Do zobaczenia na trasie!