Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2013

Dystans całkowity:1738.71 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:84:44
Średnia prędkość:20.52 km/h
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:69.55 km i 3h 23m
Więcej statystyk

Dom-praca-spotkanie cyklozy-dom

Piątek, 20 września 2013 · Komentarze(6)
Uczestnicy
DST: 41.43km TIME: 1:36:52
Pobudka o 5:00 więc szybkie zbieranie się do pracy, pakowanie czyli poranny standard. Żegnam się z Moniką i wyruszam, no może nie od razu bo wracam się jeszcze po licznik i telefon :) Na dworze ciemno i chłodno (+8C). Brak opadów, jedynie ulice są mokre, więc musiało coś spaść w nocy. Ruszam o 5:48 standardową trasą. Po wczorajszym serwisie wieczornym serwisie szprych w Ostrzaku i tym samym ponowny klejeniu zębatki mam pewne obawy czy nie puści bo dociągałem jedynie bacikiem. Na szczęście bez żadnych niespodzianek dostaje się na Murckowską, następnie przecinam D3S, Brynów, Ochojec i jestem w pracy. Dostaję informację, że Monika też już jest w pracy w Norce :)
Po pracy na spotkanie cyklozy do siedziby PTTK na Dęblińskiej. Na miejscu spotykam Pawła a później Adam już nawołuje aby przybyć do środka, gdyż niedługo rozpocznie się prezentacja Waldka z samotnej wyprawy do Gruzji. Monika jeszcze jest w trasie, gdyż testowała nową ścieżkę przez lasy Zagórskie, a oznaczenia jej oględnie mówiąc są niezbyt precyzyjne. W końcu wszyscy spotykamy się w siedzibie. Na sam przód przyjęcie Moniki w grono klubowiczów i sprawy bieżące. Następnie świetna prezentacja Waldka z bogatym komentarzem, fajnie się słucha i ogląda zdjęcia - szacun. Czas się niestety pożegnać bo robi się późnawo. Dzielimy się na grupki dojazdowe, żegnamy Adama, który postanawia wracać przez Czeladź i ruszamy w czwórkę w kierunku domku. Pomału każdy się odłącza w swoją stronę. Po drodze zakupy w Tesco i na Łosień. Na miejscu koło 21:00.
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Dom-praca-dom

Czwartek, 19 września 2013 · Komentarze(0)
Do pracy: DST: 41.33km TIME:1:37:51
Pobudka 4:40, zbieranko i pakowanko. Żegnam się i wyruszam o 5:40. Standardowo ciemno więc obowiązkowe lampki i kamizelka. Ulice mokre, w nocy musiało padać. Temp. na zewnątrz +10C, brak opadów. Montuje błotnik z PET i startuję. Trasa prawie standardowa bo postanawiam roboty drogowe w Szopienicach ominąć objazdem. Na Murckowskiej dostaje sygnał, że Monika już wstała i pracuje w Norce. Daję znać, że wszystko ok i ruszam dalej przez D3S, Brynów, Ochojec na Piotrowice.
Powrót standardową trasą w wersji przez Gołonóg czyli identycznie jak jak do pracy. W domku czeka już na mnie Monika z ciepłą i pyszną kolacją :)
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Dom-praca-dom

Środa, 18 września 2013 · Komentarze(0)
Do pracy: 41.61km TIME: 1:43:12
Pobudka 4:35 i poranny standard. Monika sobie smacznie śpi, a w łóżeczku leży jeszcze Tygryska :) Żegnam się i schodzę na dół, tam jeszcze smarowania łańcucha, kompletowanie oświetlenia. Wracam się po licznik i suma sumarum ruszam o 5:47 czyli w późnym oknie startowym. Dla odmiany dziś nie pada, po wczorajszym pozostały jedynie mokre ulice. Trasa standardowa, bez ekscesów docieram do pracy.
Powrót standardową trasą, po drodze odwiedzam rowerowy Kellys-a w Dąbrowie i Leśnego, gdzie zaopatruję się w szprychy i podobno mocną ośkę pod wolnobieg.
Przyjeżdżam do domku i zastaję tylko nasze kotki, okazuje się się później, że mój Skarb się fitnesuje :)
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Dom-praca-dom

Wtorek, 17 września 2013 · Komentarze(2)
Do pracy: 41.66km TIME: 1:50:40
Pobudka 4:30. Monika jeszcze sobie drzemie. Pogoda nie nastraja optymistycznie, znów pada. Po wczorajszym dojeździe cytrynką i ziorkomem do/z pracy czas rozruszać zakwasy po wrocławskim maratonie :) Zbieram się, pakuję, żegnam się i wychodzę. Jest trochę późno bo kompletuje jeszcze wyjazdowe oprzyrządowanie, błotnik z butelki PET. W końcu ruszam o 5:48. Temperatura +13C, cały czas leje ale jest w miarę ciepło. Trasa standardowa. Fajnie znów jechać na własnych kołach.
Powrót z pracy też w deszczu. Po drodze zakup ośki w Meridzie, gdyż poprzednia znów się skrzywiła (może ma ktoś namiary na jakiegoś tokarza co by takie coś dorobił z jakiejś wytrzymalszej stali :)). Następnie zakupy w Lidlu i do domku. Wracam cały zmarznięty a przemoczone ciuchy lądują w pralce...
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

XXXI Wrocław Maraton

Niedziela, 15 września 2013 · Komentarze(7)
Kategoria bieganie
Uczestnicy
Każdy, kto rozpoczyna przygodę z bieganiem gdzieś tam z tyłu głowy myśli o starcie w maratonie. Takie myśli kłębiły się też w mojej głowie. Po ukończonych biegach w półmaratonie dąbrowskim, postanowiłem przygotować się do debiutanckiego startu w maratonie. Wybór padł na dość odległy w czasie maraton we Wrocławiu. Z przygotowaniami i treningami było oględnie mówiąc dość kiepsko, od kwietniowego startu biegałem może z 4 razy w tym 2 dłuższe biegi ponad 20km. Do samego końca nie byłem przekonany czy dam radę, lecz postanowiłem, że co tam – spróbuje. Dzień przed wyjazdem z Moniką na przedłużony weekend i Kongres Mobilności Aktywnej do Gdańska dokonałem opłaty i nie było odwrotu.
W przeddzień maratonu ruszamy z Gdańska do Wrocławia, gdzie dzięki uprzejmości Krzyśka mamy możliwość przenocowania. Od razu jedziemy po odbiór pakietu startowego.
Tomek na maratonie wrocławskim © kosma100

Następnie powrót do akademika, gdzie spędzamy miły wieczór i noc – dzięki za gościnę :) Jesteśmy we Wrocławiu, więc raczymy się Piastem.

Rano pobudka, lekkie śniadanko i trzeba wyjść. Na szczęście na miejsce startu nie jest daleko, idealnie na rozgrzewkę. Monika gna na Kellysku. Na starcie spotykamy Michała, który także śledzi trasę biegu. Szkoda, że z racji kontuzji nie pobiegniemy razem, ale może następnym razem się uda.
Ustawiam się w strefie 4:00:00- 4:35:00, widzę też pacemakera na 4:00:00 z balonikiem i myślę sobie, że fajnie byłoby utrzymać takie tempo. Start trochę się przeciąga, ale w końcu ruszamy. Na początku wolniej by złapać rytm. Biegnie się lekko, więc przyśpieszam i mijam kolejnych uczestników, a jest ich trochę bo w tej edycji wzięło udział blisko 4000 osób :) Na uwagę zasługuję świetna organizacja, punkty żywieniowe co 2,5km, toalety (z tym miałem nie lada problem na półmaratonie w Dąbrowie). Widać pozytywne nastawienie mieszkańców Wrocławia dopingujących biegaczy, są też specjalne grupy dopingujące uczestników. Podziwiam fajne widoczki, mosty i inne zakątki miasta żałując, że nie będzie za bardzo czasu by to wszystko zwiedzić. W okolicach 10km w tłumie dopingujących i przemieszczających się na rowerach wśród biegających dostrzegam Monikę i tak już obok siebie pokonujemy dalsze km trasy. Zaczyna mżyć i padać trochę intensywniej, ale nie specjalnie to przeszkadza w biegu gdyż jestem już rozgrzany. Dystans półmaratonu pokonuje bez większych problemów, kryzys przychodzi na 33km trasy. Czuć ból mięśni i tzw. ścianę. W pewnym momencie przechodzę na kilkaset metrów do chodu, ale nie jest to dobry pomysł o czym przekonuje się, gdy próbuję znów biec. Ból jest jeszcze większy. Dopingowany przez Monikę biegnę dalej, a raczej truchtam – dziękuje Kochanie :*. Udaje się już nie zatrzymywać tylko non-stop biec. Kolejne km pokonuję w bólu ale, do mety z km na km jest coraz bliżej. Wrocnam żartuje nawet, że teraz już z górki i można dojść na piechotę. Jakiś km od mety ktoś rzuca hasło, że jeszcze 10min do 4h (nie zabrałem ze sobą stopera itp. więc w sumie to nie wiedziałem w jakim tempie biegnę). To mnie dodatkowo mobilizuję by wykrzesać trochę więcej sił i wbiec na metę. Wynik końcowy to 03:54:18, więc sporo ponad to co sobie tam kiedyś założyłem przy regularnym treningu i przygotowaniach. Tym samym dołączyłem do grona maratończyków :)
XXXI Wrocław Maraton © t0mas82

Na pewno nie raz wystartuję w kolejnej tego typu imprezie, fajnie byłoby też pobiegać w jednej z europejskich stolic.
Tutaj trochę statystyk z biegu.
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Kongres Mobilności Aktywnej - dzień 2

Piątek, 13 września 2013 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Rankiem z Moniką na Kongres na prelekcje i debatę. Później w ramach czasu wolnego zwiedzamy Gdańsk - stocznię, latarnię morską. Ścieżką rowerową docieramy do knajpki nad morzem w okolicach mola w Brzeźnie. Tam kosztujemy rybkę i chłoniemy rześkie morskie powietrze. Ceny nie zabijają aż tak jak w sezonie i całkiem fajnie wyjechać sobie na urlop właśnie w tym czasie, gdzie nie ma tego tłoku na plażach.
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Bieganie

Czwartek, 12 września 2013 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Wczesnym rankiem o 5:00 wyruszam na przebieżkę na plażę i złapać piękny wschód słońca na morzem. Za molo w Sopocie i z powrotem. Przybiegam i spotykam spacerującą Monikę. Było super.
/2049199
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Kongres Mobilności Aktywnej - dzień 1

Czwartek, 12 września 2013 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Rankiem z Moniką rowerkami na 1 dzień Kongresu Mobilności Aktywnej na który przyjechaliśmy do Gdańska. Mam okazję pojeździć na rowerach elektrycznych. Po serii wykładów ruszamy na objazd infrastruktury rowerowej Gdańska. Pogoda niezbyt sprzyja, zaczyna ostro lać. Na szczęście każdy rowerzysta dostaje gratis pelerynkę. Grupie przewodniczy Pełnomocnik Prezydenta Miasta Gdańska ds. Komunikacji Rowerowej. Prezentowane ciekawe rozwiązania, oraz dobre praktyki przy budowie DDR. Po dwóch i pół godzinach jazdy w deszczu docieramy do ZOO w Oliwie na piknik. Powrót już po zmroku, też w deszczu. Przemoczeni docieramy do bazy noclegowej i od razu wskakujemy pod cieplutki prysznic...
IV Kongres Mobilności Aktywnej © t0mas82

Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Dom-praca-dom

Wtorek, 10 września 2013 · Komentarze(0)
Pobudka 4:32, zbieram się do pracy, pakowanko, jedzonko, śniadanko. Czynności startowe przebiegają dość sprawnie. Żegnam się z Moniką, która jeszcze drzemie w łożeczku. Schodzę na dół, przecieram łańcuch, smarowanko i w drogę. Jest 5:42, czyli tak w sam raz w oknie startowym :) Temperatura +9C i wszędzie wisi gęsta mgła. Czuć wilgoć w powietrzu, o czym przekonuje się jadąc i przecierając to co się skropliło na okularach. Trasa standardowa, pokonana nieco wolniej z uwagi na warunki i widoczność. Mimo wszystko jedzie się fajnie i sprawnie docieram do pracy.
Powrót bez niespodzianek, standardową trasą z zawinięciem do rowerowego u Leśnego i zakupami w Lidl w Dąbrowie Górniczej. Jutro wyjazd do Gdańska na Kongres Mobilności Aktywnej.
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Dom-praca-dom

Poniedziałek, 9 września 2013 · Komentarze(0)
Do pracy: DST: 41.88km TIME: 1:38:48
Pobudka 4:30, wstaję od pierwszego dzwonka. Szykuję się do pracy, jedzonko, pakowanko. Monika sobie drzemie przynajmniej jeszcze do czasu mojego wyjścia. Żegnam się i ruszam. Chłodny poranek +10C więc na długo. Ciemno - lampki włączone i na plecaku kamizelka, lepiej być widocznym. W Ostrzeku wreszcie w weekend zamontowałem krótszy support i linia łańcucha jest prawie idealna. Trasa standardowa, bez większych ekscesów na drodze.
Powrót w nieustającym deszczu standardową trasą.
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!