Dom-praca-dom
Pobudka 4:35 i poranny standard. Monika sobie smacznie śpi, a w łóżeczku leży jeszcze Tygryska :) Żegnam się i schodzę na dół, tam jeszcze smarowania łańcucha, kompletowanie oświetlenia. Wracam się po licznik i suma sumarum ruszam o 5:47 czyli w późnym oknie startowym. Dla odmiany dziś nie pada, po wczorajszym pozostały jedynie mokre ulice. Trasa standardowa, bez ekscesów docieram do pracy.
Powrót standardową trasą, po drodze odwiedzam rowerowy Kellys-a w Dąbrowie i Leśnego, gdzie zaopatruję się w szprychy i podobno mocną ośkę pod wolnobieg.
Przyjeżdżam do domku i zastaję tylko nasze kotki, okazuje się się później, że mój Skarb się fitnesuje :)
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!