Do pracy: DST: 41.89km TIME: 1:43:21 Pobudka 4:45. Monika jeszcze postanawia sobie podrzemać :)Szykuję jedzonko do pracy, pakowanko, nakarmić koty i inne standardowe poranne czynności. Żegnam się i wychodzę. Dziś jazda na Ostrzaku, poskładałem go znów, aczkolwiek ze starym supportem i linią łańcucha sprzyjającą gięciu osi. Chyba się uzależniłem od jazdy na tego typu rowerze, która ma swój urok. Prostota, brak zbędnych elementów, bezpośrednie przełożenie na koło i hamulec biologiczny w nogach :) Tęskniłem za tym... Jechało się całkiem fajnie, temperatura +12C. Dzień się niestety skraca i część jazdy w zupełnych ciemnościach. Trasa standardowa, nic nadzwyczajnego się nie wydarzyło. Po drodze spotykam jadących o stałych porach bikerów, krótka wymiana pozdrowień czy szybkie cześć... Docieram do pracy ze sporym zapasem czasu. Po pracy standardowo, pod Lidlem w Dąbrowie Górniczej zakupy. Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
Pobudka 5:50, gdyż dzisiaj jadę z Moniką samochodem bo tak się złożyło, że jedzie rano w kierunku Katowic. Szykuję jedzonko do pracy i pakuję faszerowane papryki pieczołowicie przygotowane przez mojego Skarbka, co by zwyciężyć w codziennym konkursie pracowym na najlepsze danie ;) Wyruszamy z domku o 6:35. Cytrynka sprawnie pokonuję trasę, bez przestojów (no może z wyjątkiem świateł przy Expo) docieramy na Murckowską punkt 7:00. Tam się żegnam. wyciągam bike-a i jadę w kierunku pracy. Powrót prawie standardową trasą bezpośrednio do domku. Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
Do pracy: DST: 42.20km TIME: 1:29:07 Pobudka 4:52 :) Monika wstaje razem ze mną i pomaga mi wyprawić się do pracy przygotowując jedzonko itp. Wszystko dzięki temu sprawnie przebiega. Żegnam się i ruszam o 5:50, czyli trochę późno. Długie gacie, zarzucona wiatrówka i rękawiczki - dziś za ciepło nie było bo tylko 8C. Pogoda stabilna, przejazd bez ekscesów. Standardowa trasa. Po pracy ruszam do domku. Trasa standardowa, jedyne co to postanawiam sprawdzić jak wygląda objazd remontowanego odcinka Obrońców Westerplatte. Skręcam więc koło Rockwell-a w prawo i śmigam koło jakiś terenów przemysłowych i bocznic PKP. Całkiem fajnie się tędy jedzie. Pod Expo korek gigant, omijam go sprawnie chodnikiem. Będąc w okolicy Real-a dzwonię do Moniki by dowiedzieć się gdzie jest. Zupełnie przypadkiem całkiem niedaleko bo w Lidlu. Podjeżdżam i już razem pedalimy do domku. Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
Do pracy: DST: 42.18km TIME: 1:31:44 Wstaję o 5:00, Monika razem ze mną i szykuje mi pyszne śniadanko i jedzonko do pracy - dziękuje :* Zbieram się, żegnam i wychodzę. Na dworze +12C, ciemno i mży. Jeszcze przed wyjazdem montuję szerokiego ASS SAVER-a wyciętego z butelki PET (zdał egzamin). Trasa standardowa, bez ekscesów. Na Murckowskiej sms, że wszystko ok i dalsza jazda przez D3S, Brynów, Ochojec do pracy na Piotrowice. Powrót standardową trasą przez D3S, Szopienice do centrum Sosnowca. Tam zaopatruje się w części serwisowe w Meridzie i dalej szybciutko przez Fakop do domku. Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
Do pracy: 42.32km TIME: 1:30:36 Pobudka 4:50. Wstaję i zaczynam się zbierać. Monika zostaje w łóżeczku, gdyż pracę ma na miejscu w Rowerowej Norce :) Norka posprzątana i odnowiona po weekendowej walce Moniki z bałaganem. Czynności przygotowawcze idą sprawnie. Jeszcze spojrzenie na piec i temperatura +9C przekonują mnie do wyjazdu w długich gatkach i bluzie. Żegnam się i schodzę na dół. Ostrzak zostaje w domu, zgięta oś koła nie pozwala na jazdę. Wczoraj walczyłem wczoraj pół dnia z wybiciem ramienia korby, z obrobionym gwintem nie jest to takie proste. Metoda udarowa młotem zawiodła, to postanowiłem dorobić sobie autorski ściągacz montowany śrubami co prawie się udało gdyby nie urwanie gwintownika :( Trasa standardowa bez ekscesów, rano szarówka więc lampki i kamizelka obowiązkowa. Jadę Transem moim ostatnim sprawnym rowerem. Nawyk ciągłego kręcenia, które wyrabia ostre pozostał. Po pracy odbieram zamówienie Rowerowej Norki i ruszam w kierunku Moniki, gdyż wybieramy się wspólnie na imieniny do Cioci. Po drodze zakup ośki w Meridzie w Sosnowcu - niezła cena bo tylko 7zł :) Za bardzo szaleję i na swoich dętkach 1.5 łapię snejka pod Fakopem. Brak czasu, zapasu i nieudana próba złatania (od strony obręczy łatka tak dobrze nie jest dociskana jak od strony opony) powodują, że posiłkuję się Cytrynką, którą przyjeżdża po mnie Monika. Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
Rower towarzyszy mi od dzieciństwa, gdzie wolny czas spędzało się śmigając po osiedlowych chodnikach i tam też zdobywało umiejętność jazdy. Pelikan, Wigry3, pokomunijny BMX później pierwszy poważniejszy góral Merida Kalahari i pierwsze dalsze wakacyjne wycieczki. Później jakoś tak się potoczyło, że za wiele nie jeździłem.
W 2011r. postanowiłem zakupić nowy rower Krossa LEVEL A6 z myślą by dojeżdżać regularnie do pracy i od tego czasu się zaczęła rozwijać rowerowa pasja. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych znajomych zarażonych cyklozą i spotkałem moją drugą połowę, towarzyszkę życia, która toleruje mnie takim jakim jestem :)
Nie gonię za nowinkami technicznymi i lżejszymi wagowo komponentami itd. Najwięcej radości czerpie z minimalizmu i jazdy na najprostszych w konstrukcji rowerach. Od złożenia pierwszego ostrego koła zakochany w takich rozwiązaniach. Buduję rowery od podstaw i sam je serwisuje. Od jakiegoś czasu składam również koła czyli ostatni element jaki zostawiałem w rękach serwisów zewnętrznych. Jak coś nie wyjdzie mogę być tylko zły na siebie, że coś spartoliłem :)
Rowerem poruszam się wszędzie, gdzie tylko się da i bez względu na warunki pogodowe.
Do zobaczenia na trasie!