Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2013

Dystans całkowity:1738.71 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:84:44
Średnia prędkość:20.52 km/h
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:69.55 km i 3h 23m
Więcej statystyk

Dom-praca-dom

Piątek, 6 września 2013 · Komentarze(4)
Do pracy: DST: 41.89km TIME: 1:43:21
Pobudka 4:45. Monika jeszcze postanawia sobie podrzemać :)Szykuję jedzonko do pracy, pakowanko, nakarmić koty i inne standardowe poranne czynności. Żegnam się i wychodzę. Dziś jazda na Ostrzaku, poskładałem go znów, aczkolwiek ze starym supportem i linią łańcucha sprzyjającą gięciu osi. Chyba się uzależniłem od jazdy na tego typu rowerze, która ma swój urok. Prostota, brak zbędnych elementów, bezpośrednie przełożenie na koło i hamulec biologiczny w nogach :) Tęskniłem za tym... Jechało się całkiem fajnie, temperatura +12C. Dzień się niestety skraca i część jazdy w zupełnych ciemnościach. Trasa standardowa, nic nadzwyczajnego się nie wydarzyło. Po drodze spotykam jadących o stałych porach bikerów, krótka wymiana pozdrowień czy szybkie cześć... Docieram do pracy ze sporym zapasem czasu.
Po pracy standardowo, pod Lidlem w Dąbrowie Górniczej zakupy.
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Dom-praca ze wspomaganiem-dom

Czwartek, 5 września 2013 · Komentarze(6)
Uczestnicy
Pobudka 5:50, gdyż dzisiaj jadę z Moniką samochodem bo tak się złożyło, że jedzie rano w kierunku Katowic. Szykuję jedzonko do pracy i pakuję faszerowane papryki pieczołowicie przygotowane przez mojego Skarbka, co by zwyciężyć w codziennym konkursie pracowym na najlepsze danie ;)
Wyruszamy z domku o 6:35. Cytrynka sprawnie pokonuję trasę, bez przestojów (no może z wyjątkiem świateł przy Expo) docieramy na Murckowską punkt 7:00. Tam się żegnam. wyciągam bike-a i jadę w kierunku pracy.
Powrót prawie standardową trasą bezpośrednio do domku.
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Dom-praca-dom

Środa, 4 września 2013 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Do pracy: DST: 42.20km TIME: 1:29:07
Pobudka 4:52 :) Monika wstaje razem ze mną i pomaga mi wyprawić się do pracy przygotowując jedzonko itp. Wszystko dzięki temu sprawnie przebiega. Żegnam się i ruszam o 5:50, czyli trochę późno. Długie gacie, zarzucona wiatrówka i rękawiczki - dziś za ciepło nie było bo tylko 8C. Pogoda stabilna, przejazd bez ekscesów. Standardowa trasa.
Po pracy ruszam do domku. Trasa standardowa, jedyne co to postanawiam sprawdzić jak wygląda objazd remontowanego odcinka Obrońców Westerplatte. Skręcam więc koło Rockwell-a w prawo i śmigam koło jakiś terenów przemysłowych i bocznic PKP. Całkiem fajnie się tędy jedzie. Pod Expo korek gigant, omijam go sprawnie chodnikiem. Będąc w okolicy Real-a dzwonię do Moniki by dowiedzieć się gdzie jest. Zupełnie przypadkiem całkiem niedaleko bo w Lidlu. Podjeżdżam i już razem pedalimy do domku.
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Dom-praca-dom

Wtorek, 3 września 2013 · Komentarze(3)
Do pracy: DST: 42.18km TIME: 1:31:44
Wstaję o 5:00, Monika razem ze mną i szykuje mi pyszne śniadanko i jedzonko do pracy - dziękuje :* Zbieram się, żegnam i wychodzę. Na dworze +12C, ciemno i mży. Jeszcze przed wyjazdem montuję szerokiego ASS SAVER-a wyciętego z butelki PET (zdał egzamin). Trasa standardowa, bez ekscesów. Na Murckowskiej sms, że wszystko ok i dalsza jazda przez D3S, Brynów, Ochojec do pracy na Piotrowice.
Powrót standardową trasą przez D3S, Szopienice do centrum Sosnowca. Tam zaopatruje się w części serwisowe w Meridzie i dalej szybciutko przez Fakop do domku.
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Dom-praca-dom ze wspomaganiem

Poniedziałek, 2 września 2013 · Komentarze(2)
Do pracy: 42.32km TIME: 1:30:36
Pobudka 4:50. Wstaję i zaczynam się zbierać. Monika zostaje w łóżeczku, gdyż pracę ma na miejscu w Rowerowej Norce :) Norka posprzątana i odnowiona po weekendowej walce Moniki z bałaganem.
Czynności przygotowawcze idą sprawnie. Jeszcze spojrzenie na piec i temperatura +9C przekonują mnie do wyjazdu w długich gatkach i bluzie. Żegnam się i schodzę na dół. Ostrzak zostaje w domu, zgięta oś koła nie pozwala na jazdę. Wczoraj walczyłem wczoraj pół dnia z wybiciem ramienia korby, z obrobionym gwintem nie jest to takie proste. Metoda udarowa młotem zawiodła, to postanowiłem dorobić sobie autorski ściągacz montowany śrubami co prawie się udało gdyby nie urwanie gwintownika :(
Trasa standardowa bez ekscesów, rano szarówka więc lampki i kamizelka obowiązkowa. Jadę Transem moim ostatnim sprawnym rowerem. Nawyk ciągłego kręcenia, które wyrabia ostre pozostał.
Po pracy odbieram zamówienie Rowerowej Norki i ruszam w kierunku Moniki, gdyż wybieramy się wspólnie na imieniny do Cioci. Po drodze zakup ośki w Meridzie w Sosnowcu - niezła cena bo tylko 7zł :) Za bardzo szaleję i na swoich dętkach 1.5 łapię snejka pod Fakopem. Brak czasu, zapasu i nieudana próba złatania (od strony obręczy łatka tak dobrze nie jest dociskana jak od strony opony) powodują, że posiłkuję się Cytrynką, którą przyjeżdża po mnie Monika.
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!