Rankiem mieliśmy objechać po kosę, gdyż podwórze zarosło już na tyle, że próbujący nas odwiedzić goście są przekonani, że główne wejście znajduje się na tyłach budynku :) Przyszykowani próbujemy odpalić cytrynę lecz dawno nie używana nie startuje. Postanawiamy ruszyć rowerami i jakoś to uwiązać. Udaje się ją zamontować na pancernym mule, gdyż posiada bagażnik gdzie można stabilnie umieścić silnik kosy. Powstaje swoista maszyna, która od razu kojarzy mi się z innym projektem.
Po dostarczeniu narzędzi pracy zabieramy się za roboty porządkowe. Ja podcinam żywopłot i plantacje drzewek samosiejek, dla których kosa jest za licha. Monika kosi murawę. Tak nam upływa sobotnie popołudnie i całość udaje się doprowadzić do jakiegoś względnego ładu. Następnie wieczorkiem po 19:00 zapinam przyczepkę z sakwami i udaję się na zakupy do Auchan. Słoneczko powoli już zachodzi.
W Auchan trochę schodzi na robieniu sprawunków, pakowaniu zakupów a jest co pakować - sakwy jak się okazuje później mają razem 30kg. Spod Auchan ruszam po 21:00.
Co mnie zaskoczyło to sporo rowerzystów śmiga nocami w kamizelkach - chyba każdy napotkany posiadał, ja też ubieram swoją z IV ZMK - zawsze to większa widoczność na drodze. Na Tworzniu kierowcy omijają mnie szerokim łukiem, niektórzy zamiast spokojnie się dołączyć z podporządkowanej to czekają jak przejadę. W sklepiku w Łośniu koło ronda drobne zakupy i do domku. Pozdrawiam wszystkich czytających!
Komentarze (6)
limit Opis został dodany dla porządku :) mors Ups... zapomniałem o ITD. 27.08 było święto TIR-owców, a ja do pracy bez naczepy pojechałem jak zwykła osobówka. Znów kolejna wpadka :)
Przywiążcie metalowe kulki na końcach żyłki tnącej i oczyśćcie ścieżki z blachosmrodów. ;) A po skierowaniu w tył, byłby fajny poziomy helikoptero-motor. ;) Pamiętaj, by w niedziele nie jeździć TIR bo Cię ITD zgarnie. ;)
Rower towarzyszy mi od dzieciństwa, gdzie wolny czas spędzało się śmigając po osiedlowych chodnikach i tam też zdobywało umiejętność jazdy. Pelikan, Wigry3, pokomunijny BMX później pierwszy poważniejszy góral Merida Kalahari i pierwsze dalsze wakacyjne wycieczki. Później jakoś tak się potoczyło, że za wiele nie jeździłem.
W 2011r. postanowiłem zakupić nowy rower Krossa LEVEL A6 z myślą by dojeżdżać regularnie do pracy i od tego czasu się zaczęła rozwijać rowerowa pasja. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych znajomych zarażonych cyklozą i spotkałem moją drugą połowę, towarzyszkę życia, która toleruje mnie takim jakim jestem :)
Nie gonię za nowinkami technicznymi i lżejszymi wagowo komponentami itd. Najwięcej radości czerpie z minimalizmu i jazdy na najprostszych w konstrukcji rowerach. Od złożenia pierwszego ostrego koła zakochany w takich rozwiązaniach. Buduję rowery od podstaw i sam je serwisuje. Od jakiegoś czasu składam również koła czyli ostatni element jaki zostawiałem w rękach serwisów zewnętrznych. Jak coś nie wyjdzie mogę być tylko zły na siebie, że coś spartoliłem :)
Rowerem poruszam się wszędzie, gdzie tylko się da i bez względu na warunki pogodowe.
Do zobaczenia na trasie!