Wstaję rano o 4:15 i przygotowuje śniadanko obserwując jak Monika walczy z budzikiem ustawiając kolejne drzemki :) Dzisiaj w jadłospisie znów naleśniki ale one nigdy mi się nie znudzą. Pokaźną porcję ciasta udaje mi się wypiec na patelni w całości w czasie 40min, chrupiąc pierwszą partię zaraz po przygotowaniu :) Starcza tego dla nas na śniadanko i jedzonko do pracy. Na drugi posiłek pakuję do pojemników przepyszne leczo. Szybka kąpiel i szukanie ciuchów na drogę. Wyjeżdżamy o tej samej porze co wczoraj, więc tym razem znów trzeba gonić. Na Murckowskiej jesteśmy 6:55. Żegnam się z Moniką i ruszam dalej solo na 3 stawy gdzie wiem, że czeka mnie dodatkowe ominięcie zamkniętej drogi terenową ścieżką. Za stadniną zupełnie pusta alejka w parku, zwykle tam spotykałem sporo "patyczaków" i rowerzystów.
Na Jankego omijam zamknięte szlabany kolejowe niestrzeżonym przejazdem i w pracy na miejscu jestem o 7:25 :)
Po pracy jadę na Murckowską po Monikę i wspólnie wracamy do domu. Po drodze zakupy w Lidl w Dąbrowie Górniczej oraz do Taty Moniki i Heni po pyszne jabłuszka z przydomowego sadu.
Pozdrawiam wszystkich czytających!
Komentarze (4)
Dziękuję, to przede wszystkim dzięki wspaniałej wyprawie rowerowej podczas wspólnego urlopu się tyle nazbierało :-) Jednocześnie gratuluję przekroczenia km przejechanych rowerem w ubiegłym sezonie.
Rower towarzyszy mi od dzieciństwa, gdzie wolny czas spędzało się śmigając po osiedlowych chodnikach i tam też zdobywało umiejętność jazdy. Pelikan, Wigry3, pokomunijny BMX później pierwszy poważniejszy góral Merida Kalahari i pierwsze dalsze wakacyjne wycieczki. Później jakoś tak się potoczyło, że za wiele nie jeździłem.
W 2011r. postanowiłem zakupić nowy rower Krossa LEVEL A6 z myślą by dojeżdżać regularnie do pracy i od tego czasu się zaczęła rozwijać rowerowa pasja. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych znajomych zarażonych cyklozą i spotkałem moją drugą połowę, towarzyszkę życia, która toleruje mnie takim jakim jestem :)
Nie gonię za nowinkami technicznymi i lżejszymi wagowo komponentami itd. Najwięcej radości czerpie z minimalizmu i jazdy na najprostszych w konstrukcji rowerach. Od złożenia pierwszego ostrego koła zakochany w takich rozwiązaniach. Buduję rowery od podstaw i sam je serwisuje. Od jakiegoś czasu składam również koła czyli ostatni element jaki zostawiałem w rękach serwisów zewnętrznych. Jak coś nie wyjdzie mogę być tylko zły na siebie, że coś spartoliłem :)
Rowerem poruszam się wszędzie, gdzie tylko się da i bez względu na warunki pogodowe.
Do zobaczenia na trasie!