Przejazd w stronę pracy: DST:24,2km , TIME:0:52:55, AVG:27,45km/h, MAX: 64,01 km/h W drodze powrotnej na wysokości Dańdówki spostrzegłem i pozdrowiłem Młodego, pewnie wybierał się na trening MTB. Ja niestety dzisiaj musiałem załatwić trochę spraw około-urlopowych. Byłem dzisiaj także w rowerowym na Mikołowskiej, oddałem w końcu moją mocniejszą obręcz do FR celem zaplecenia nowego koła. Udało się także załatwić darmowe centrowanie :)
Pogoda z rana nie rozpieszczała. Trochę się ochłodziło i lekko mży. Podobno ma być tak cały tydzień. Przejazd w stronę pracy: DST: 24,24km TIME: 0:50:18 AVG: 28,94km/h MAX: 58,54km/h. Po robocie znów czeka mnie czyszczenie napędu i zmiana łańcucha.
Rankiem koło 5:20 zaczęło mocno padać. Właściwie pod znakiem zapytania stał dzisiejszy wyjazd. Na szczęście w porze wyjazdu już tylko lekko mżyło. Wziąłem ze sobą przeciwdeszczową kurtkę rowerową ale zdaje się niepotrzebnie. W chwili pisania wpisu na dworze świeci słoneczko. Oby tak dalej do 15:30.
Przejazd do pracy: DST: 24,19km , TIME: 0:52:06, AVG: 27,86km/h, MAX 56,90km
Niestety nie udało się po robocie wyskoczyć z Krzyśkiem na szybkiego tripa. Nie zdążył odczytać zostawionej wiadomości, a telefon miał wyłączony. Planowałem zrobić bazę nurków lub poszukać przejazdu przez Bór przez tereny kopalni piachu na Kazimierz (może jutro się uda zgadać). Ostatnie km trasy z roboty zrobiłem przez Klimontów. Coraz bardziej mi się podoba ten podjazd w prawo na rondzie na Dańdówce.
W drodze zauważyłem, że coś mi skrzypi. Myślałem, że to sztyca a jednak połamałem niedawno zakupione siodło :( Ma może ktoś na zbyciu jakiś bardziej sportowy model typu twarda deska ?
Wyniki z przejazdu do/z pracy: DST: 48,43km , TIME: 1:42:31, AVG: 28,35km/h MAX: 56,90km/h.
Po pracy zachęcony wpisem Krzyśka na forum postanowiłem dzisiaj zadebiutować na otwartych treningach MTB objętych patronatem przez BGŻ. Umówiliśmy się w centrum Mysłowic. Po spożytym posiłku w domu ruszyłem do Mysłowic. Po wyjściu zorientowałem się, że lekko kropi ale co tam taki deszcz to nie deszcz. Trasę do Mysłowic pokonałem w miarę sprawnie, ułatwił mi to po części TIR za którym się bujałem prawie 50km/h. Na podjeździe pod Giszowiec zaczęło już mocno lać, momentalnie moje ubranie łapało wilgoć, założyłem na szybko przeciwdeszczówkę. Trochę ochroniła przed wiatrem, mokry i tak już byłem cały. Schowaliśmy się na klatce celem przeczekania, deszcz szybko minął proporcjonalnie do jego intensywności. Na Dolinę 3 stawów dotarliśmy lekko spóźnieni. Spotkaliśmy po drodze bikera z Piotrowic i pokręciliśmy się po ścieżkach na 3 stawach celem znalezienia reszty grupy. Po zebraniu grupy rozpoczął się trening właściwy. Pojawiły się też znajome twarze, pozdrawiam kolegę z którym miałem przyjemność robić objazd trasy silesia mtb cup oraz uczestniczyć na dystansie GIGA. Trening naprawdę super, trochę ciekawych zjazdów - można było doszlifować technikę. Nie obyło się bez gleb z racji tego że popadało trochę, ja osobiście zaliczyłem klasycznego snake bite-a po podjeździe pod schody ( pierwszy raz miałem okazję coś takiego robić :) ). Serwis trochę się przeciągnął z racji trudności z odkręceniem wentyla, całą sytuację uratował kolega który o dziwo miał przy sobie kombinerki (sic!). Po skończonym treningu powrót zrobiliśmy stałą trasą jaką robię jadąc z pracy.
Przejazd w stronę do pracy: DST:24,09km TIME: 0:52:59 AVG: 27,29km/h MAX: 52,74km/h
Powrót do domu był dzisiaj nietypowy. Postawiłem odwiedzić centrum Katowic i tamtejszy sklep komputerowy przy placu Grunwaldzkim (zakup karty microSD HC 8GB - nada się do kamerki). Z centrum wróciłem przez plac Kościuszki na Brynowie odbiłem na 3 stawy i przekraczając 73pp znalazłem się na stałym fragmencie dojazdu przez lasy Giszowskie. Zabawa miała się dopiero zacząć. Wracając na Niwce chciałem odszukać drogę alternatywną na Balaton jako odmiana codziennych dojazdów przez Dańdówkę. Pokręciłem się trochę na Niwce, trafiłem na Bór. W pewnym momencie zauważyłem fajnego singla prowadzącego w las wzdłuż Przemszy - pierwsza myśl to że gdzieś muszę wyjechać :) Postawiłem spróbować szczęścia. Na początku jechało się znośnie, później zaczęły się piachy takie że jazda kończyła się spacerem. Jakby tego było mało na drodze leżały powalone pnie i wszystko porastały chaszcze. Cofnąłem się trochę do piaszczystej drogi wzdłuż słupów wysokiego napięcia. Potem przez jakieś 5km trzeba było prowadzić sprzęta - właściwie to był długi spacer z rowerem niż jazda. W pewnym momencie zauważyłem szeroką szutrówkę. Pomknąłem wzdłuż niej i za 2-ma rowerzystami (miejscowymi) z nadzieją na znalazienie jakiegoś asfaltu. Nieoczekiwanie wyjechałem na Juliuszu. Później pomknąłem na Porąbkę i już znaną drogą wróciłem przez Kazimierz do domu.
Dzisiaj lekka mżawka z rana i temperatura trochę niższa niż zwykle zmusiła mnie do przeproszenia się z nogawkami. Na trasie jakoś pusto, nie mijałem zwykle spotykanych po drodze bikerów, czy to w Mysłowicach na podjeździe czy w Giszowskich lasach - chyba przestraszyli się pogody.
Przejazd w stronę pracy: DST:23,88km TIME: 0:50:55 AVG: 28,14km/h MAX: 55,85km/h
Dzisiaj odebrałem koło wersja econo (takie zapasowo-serwisowe). Coś mnie podkusiło i zakupiłem tarczę 180mm na przód i adapter PM/PM 180. Nie zauważyłem i mam obręcz na te cienkie Presty (czeka mnie dodatkowo zakup dętki). Po powrocie do domu trzeba się zabrać za czyszczenie napędu i wymianę łańcucha - od poprzedniej zmiany minęło już 550km.
Przejazd w stronę pracy: DST: 24,09km TIME: 0:52:34 AVG: 27,51km/h MAX:52,74km/h W drodze powrotnej udało się zdążyć przed burzą. Końcówka trasy z Dańdówki jak w ostatnich dniach przejechana przez Klimontów i Gwiezdną (podjazd z tamtej strony jest ciekawszy bo ciut dłuższy). W rowerze dalej coś rzęzi co prawda mniej intensywnie ale sądzę, że to może być bębenek - przekonam się jak odbiorę nowe koło zastępcze z rowerowego (będzie można przekładkę zrobić).
Przejazd w kierunku do pracy: DST: 24,07km TIME: 0:50:17 AVG: 28,73. Po robocie odebrałem wylicytowaną piastę JOYTECH-a z allegro, udało się ugadać w pobliżu miejsca pracy na odbiór osobisty - pozdrawiam allegrowicza i bikera zarazem :) - podałem namiary na mój bikestats - może będzie okazja żeby razem pośmigać.
Po wczorajszym serwisie rower sprawuje się całkiem nieźle. Widzę postęp w dotarciu tarczy do nowych klocków na przodzie. Po wymianie wkładu supportowego na model ACCENTA ze standardowymi łożyskami oraz wymianie łożysk w sterach skrzypienie i stukot ucichł, SPD jeszcze trochę dają o sobie znać. :) Przejazd w stronę pracy: DST: 23,68km TIME: 0:49:48 AVG:28,54km/h
Rower towarzyszy mi od dzieciństwa, gdzie wolny czas spędzało się śmigając po osiedlowych chodnikach i tam też zdobywało umiejętność jazdy. Pelikan, Wigry3, pokomunijny BMX później pierwszy poważniejszy góral Merida Kalahari i pierwsze dalsze wakacyjne wycieczki. Później jakoś tak się potoczyło, że za wiele nie jeździłem.
W 2011r. postanowiłem zakupić nowy rower Krossa LEVEL A6 z myślą by dojeżdżać regularnie do pracy i od tego czasu się zaczęła rozwijać rowerowa pasja. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych znajomych zarażonych cyklozą i spotkałem moją drugą połowę, towarzyszkę życia, która toleruje mnie takim jakim jestem :)
Nie gonię za nowinkami technicznymi i lżejszymi wagowo komponentami itd. Najwięcej radości czerpie z minimalizmu i jazdy na najprostszych w konstrukcji rowerach. Od złożenia pierwszego ostrego koła zakochany w takich rozwiązaniach. Buduję rowery od podstaw i sam je serwisuje. Od jakiegoś czasu składam również koła czyli ostatni element jaki zostawiałem w rękach serwisów zewnętrznych. Jak coś nie wyjdzie mogę być tylko zły na siebie, że coś spartoliłem :)
Rowerem poruszam się wszędzie, gdzie tylko się da i bez względu na warunki pogodowe.
Do zobaczenia na trasie!