Kierunek dom-praca i powrót z Tworznia

Wtorek, 21 stycznia 2014 · Komentarze(0)
Dziś wszystko nie tak, zbieranie idzie mi strasznie powoli. W końcu udaje się wszystko skompletować. Żegnam się z Moniką i ruszam. Jest późno bo już 5:45. Lekko mży, asfalty mokre przynajmniej na takie wyglądają. Temperatura oscyluje w okolicy 0C. Ruszam. Na początku jest nieźle, ale koszmar zaczyna się na górce na Ząbkowickiej. Uciekam na chodnik bo na ulicy szklanka. Każdy manewr skrętu wykonuję z super ostrożnością.  Uzbrojony w strap-y zamiast SPD czuję się trochę niepewnie. Przypominają mi się początki i pierwsze jazdy w SPD, obawiam się o szybką ewakuację nogi w przypadku poślizgu. Koło Atlasu jakiś debil w minibusie wymusza pierwszeństwo i powoduje, że muszę pitnąć na pobocze aby mnie nie rozjechał. Mam ochotę go rozszarpać i spalić żywcem. Na Tworzniu pakuję się na chodnik, to był nieco głupi pomysł. Na wiadukcie tafla lodu i momentalnie szlifuje ją bokiem. Spoglądam na zegarek jest już 6:20. Nie ma szans na dojazd do pracy o rozsądnej porze, w dodatku warunki jezdne są koszmarne. Dzwonię i biorę dziś wolne. Wracam ostrożnie. Na Ząbkowickiej karambol w którym biorą udział 3 samochody. Ten środkowy nie ma prawie 1/4 przodu - masakra. Jest tam tak ślisko, że idąc i prowadząc rower mam problemy z utrzymaniem się. 
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa serwo

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]