Do pracy: 41.77km 1:38:40 Pobudka 4:30. Szykuję się i pakuję do pracy. Dziś zabieram również zamówienie dla klienta Rowerowej Norki. Żegnam się z Moniką, która jeszcze postanawia sobie pospać. Warunki jezdne w porządku, temp. -2C czyli lekki przymrozek, asfalty suche. Sprawnie pokonuję kolejne km trasy, która nie odbiega od standardowego przebiegu. Po drodze podnosi mi ciśnienie jeden gazeciarz o niechlubnej rejestracji SZA pewnie z Niegowonic :) Kółko na nowej pieście się ładnie kręci więc jedzie się lekko i przyjemnie. Dziś nie zatrzymują mnie na dłużej żadne światła. Na Murckowskiej jestem już o 6:40, daję znać, że wszystko ok i ruszam dalej do pracy na Piotrowice. Szybki przejazd, nie zdążyłem zmarznąć. Po pracy pogoda trochę się zmienia, zaczyna lekko mżyć. Asfalty mokre. Ruszam odebrać zamówienie norkowe, a następnie już standardowo. Pod Realem w Dąbrowie zupełnie przypadkowo spotykam Monikę, jedziemy Cytrynką pod Lidla na większe zakupy i później do domku. Serdecznie zapraszamy na I Dąbrowski Alleycat, nie trzeba mieć Ostrzaka...
41.70km 1:40:42 Pobudka 4:35. Poranne czynności przebiegają sprawnie. Żegnam się z Moniką i ruszam o 5:40. Asfalty suche, temperatura +2C. Jedzie się super, miejscami trochę wiatr przeszkadza ale to nic. Trasa standardowa i bez ekscesów. Na Murckowkckiej daję znać, że wszystko ok i ruszam do pracy. Po pracy również standardowo i bez niespodzianek. Z obserwacji dnia przybywa coraz więcej, jeszcze miesiąc to może się uda za widoku dotrzeć do domku. Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
Dzisiaj od rana grzebie przy kole. Dzięki fajnemu poradnikowi łatwo ogarniam o co biega w tych zaplotach i jak prowadzić szprychy. Fajny jest też patent znaleziony we wspomnianym poradniku na wkładanie nypli do wysokich obręczy za pomocą pałeczki kosmetycznej :) Nie wiem czemu ubzdurałem sobie, że oryginalnie było plecione na 2-krzyże. Po złożeniu całości okazuje się, że szprychy są za długie i musze pół koła rozpleść :( Ale szybko ogarniam temat i zaplecione koło niedługo później ląduje w prowizorycznej centrownicy w postaci widelca sztywnego ze starej Meridy od Moniki. Za wskaźniki bicia robią ołówki przyczepione za pomocą gumek wyciętych z dętki. Dociągam szprychy i voila! Czas na test. Jadę najpierw do sklepu po jakieś winko na wieczór. Później 3x podjazd z tyłu domu na chodnik aby dociągnąć zębatkę, dociągam kontrę i jeszcze jedną warstwę kleju na gwint co by trzymało jak fix. Decyduję się jednak wsadzić na zimę, której jeszcze nie było 48x20. Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
Pobudka 4:30. Pośpiesznie zbieram się do pracy, żegnam z Moniką i ruszam. Zabieram również ze sobą zamówienie Rowerowej Norki. Do pracy standardowo. Warunki pogodowe: +6C, asfalty mokre. Dziś wieje jakby się ktoś powiesił, nie ułatwia to jazdy. Wyruszam w późnym oknie startowym więc trzeba cisnąć pomimo wmordewindów. Trochę się ujechałem ale w pracy o czasie. Powrót standardowo prosto do domku. Na ślimaku spotykam Adama,który jedzie w przeciwnym kierunku. Rzucam tylko w przelocie szybkie cześć i śmigam dalej. Monika czeka już na mnie u Mariusza. Razem jedziemy na zakupy do Lidla i czas zacząć weekend. W weekend w sobotę planuję zapleść kółko w Ostrym, ściągnąłem nawet jakiś tutorial. Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
W pracy, gdy odstawiam rower pod wiatę czuje luz przy hamowaniu (zębatka się obraca). W drodze powrotnej używam więc tylko awaryjnego hamulca przedniego. Przypuszczenia, że to kontra się odkręciła okazały się nietrafione. Okazuje się, że wytarł się zupełnie gwint w punkcie styku zębatka-piasta. Rozplatam koło i czeka mnie serwis, a jutro jazda na full-u. Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
Z Czeladzi ruszamy z Moniką w kierunku molo na PIII, gdzie czeka już ustawkowa ekipa rowerzystów. Wspólnie objeżdżamy trasę. W terenie jest sporo błotka i śmiechu. Z obowiązku posprzątania punktów zrobiła się fajna wycieczka :) Z terenowej jazdy odkręca się kontra w Ostrzaku albo nakręcana zębatka dorobiła sobie kolejny zwój gwintu na piaście. Jest pewien luz i hamulec działa z opóźnieniem więc koło czeka serwis. Może przy okazji warto by wymienić wysłużony już napęd. Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
Do pracy: DST: 41.89km 1:50:44 Późna pobudka po wyłączeniu budzika przez sen :) Wstaję o 5:00. Monika szykuje mi jedzonko do pracy i śniadanko abym wyjechał o w miarę rozsądnej porze. Żegnam się i ruszam. Warunki dobre, +4C. Asfalty mokre. Miejscami odzywa się wiaterek. Trasa standardowa bez ekscesów, aczkolwiek jakoś ciężko się dzisiaj rzeźbiło. Na Murckowskiej daję znać, że wszystko ok i ruszam dalej. Po pracy w kierunku domku standardową trasą naprzeciw Monice, która rusza rowerkiem w odwiedziny do Kudłatej. Spotykamy się kawałek za dworcem w Gołonogu i już razem ruszamy przez Będzin na Czeladź. Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
Rower towarzyszy mi od dzieciństwa, gdzie wolny czas spędzało się śmigając po osiedlowych chodnikach i tam też zdobywało umiejętność jazdy. Pelikan, Wigry3, pokomunijny BMX później pierwszy poważniejszy góral Merida Kalahari i pierwsze dalsze wakacyjne wycieczki. Później jakoś tak się potoczyło, że za wiele nie jeździłem.
W 2011r. postanowiłem zakupić nowy rower Krossa LEVEL A6 z myślą by dojeżdżać regularnie do pracy i od tego czasu się zaczęła rozwijać rowerowa pasja. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych znajomych zarażonych cyklozą i spotkałem moją drugą połowę, towarzyszkę życia, która toleruje mnie takim jakim jestem :)
Nie gonię za nowinkami technicznymi i lżejszymi wagowo komponentami itd. Najwięcej radości czerpie z minimalizmu i jazdy na najprostszych w konstrukcji rowerach. Od złożenia pierwszego ostrego koła zakochany w takich rozwiązaniach. Buduję rowery od podstaw i sam je serwisuje. Od jakiegoś czasu składam również koła czyli ostatni element jaki zostawiałem w rękach serwisów zewnętrznych. Jak coś nie wyjdzie mogę być tylko zły na siebie, że coś spartoliłem :)
Rowerem poruszam się wszędzie, gdzie tylko się da i bez względu na warunki pogodowe.
Do zobaczenia na trasie!