Start felerny bo kapeć w przodzie. Zakładam, że dziurka musi być mała więc nabijam powietrza do uzyskania pożądanej twardości mając nadzieję, że często nie trzeba będzie dopompowywać. Temperatura niższa niż wczoraj bo tylko 6C w dodatku czuć wilgoć więc wydaje się, że jest jeszcze chłodniej. W Ząbkowicach komfort termiczny się poprawia bo już organizm rozgrzany. W Grodźcu ciśnienie w kole znów spada do tego stopnia,że opona "pływa". Robię pauzę na kolejne uzupełnienie powietrza i ruszam dalej. Timing nawet niezły pomimo machania pompką, pewnie dlatego, że światła przy S1 udało się przejechać bez czekania. Między Dąbrówką, a Borkami przy zjeździe z S86 rozstawił się szybki alkomat. Dzisiaj target na wszystkich uczestników ruchu, z obu kierunków. Kontrola zaliczona, życzę miłej służby i ruszam dalej. W pracy sporo przed czasem i szlaban nawet otwarty był.
Rano na starcie +8C. Odczuwalna jednak niższa. Niebo zachmurzone, słońce nieśmiało próbuje się przebić. Z rzeczy na plus to widnieje zauważalnie wcześniej. Teraz już o 5:40 jest w miarę jasno. Trasa standardowa bez ekscesów. Na końcu oczywiście szlaban opuszczony ale szybko się otwiera. Do pracy: DST: 50.87/2:17:00
Na starcie +4C. Ubieram się w sam raz. Jest mi delikatnie chłodno dopóki nie rozgrzewam się jazdą. Wczesny wyjazd więc nie trzeba gnać. Przy PIV gęste mgły. Przyjemny dojazd. Na finiszu dróżnik w natarciu. Przejazd zamknięty dobre 10min. Przejeżdżają kolejno Ceske drahy, Intercity i Koleje Śląskie :) Do pracy: DST: 50,85km/ 2:29:00
Późny wyjazd. Jeszcze późniejszy niż wczoraj. Na starcie ciepło +9C i coś zaczyna straszyć deszczem. Na szczęście przez większość trasy nie trzeba się siłować z wiatrem. Jadę tak szybko ile jestem w stanie wycisnąć z singlowego przełożenia 42x18. Udaje się zniwelować opóźnienie z 16 do 5min na punkcie kontrolnym w Grodźcu. Spodziewałem się, że jadąc tak późno spotkam Limita ale chyba też nieco później wyjechał :) W pracy delikatnie po 7:30, gdyż dróżnik zamknął mi patyki praktycznie przed nosem. Opady też nie zdołały się rozkręcić tylko postraszyło. Zobaczymy jak będzie na powrocie.
Powrót przyjemny, temperatury w ciągu dnia wiosenne. Najpierw przez lasek by ominąć szlaban. Dalej już standardowo. Po drodze zakupy w Biedrze w Ząbkowicach. Całość trasy za widoku.
Dalsza część przygotowań do Wiosennego KoRNO2017 . Monika załatwia zakupy na rajd i wydruki map, a ja tymczasem przygotowuję i drukuję karty startowe. Po 15:00 pakuję prowiant na trasę i w drogę. Pogoda super. Wreszcie się nie trzeba tak grubo ubierać. Łapię jeszcze z 3h jazdy w słoneczku. Najpierw kierunek Maczki na pierwszy punkt, który mam rozstawić w terenie. W lasach trochę błota dlatego koryguję nieco trasę wybierając niekoniecznie najkrótszy wariant. Fajne szutrowe autostrady porobili w niektórych miejscach. Po zachodzie słońca nieco chłodniej. Jazda w nocy po lesie ma klimat, choć w świetle czołówki łatwo pominąć ważną zmianę kierunku zwłaszcza jak się nie mierzy odległości, bo przecież znane tereny. Udaje mi się prawie wjechać do kamieniołomu w okolicach Bukowna. Kończę rozstawianie i chwilę po 22:00 melduję się w bazie w Bolesławiu. Ale to jeszcze nie koniec pracy na dzisiaj...
Rower towarzyszy mi od dzieciństwa, gdzie wolny czas spędzało się śmigając po osiedlowych chodnikach i tam też zdobywało umiejętność jazdy. Pelikan, Wigry3, pokomunijny BMX później pierwszy poważniejszy góral Merida Kalahari i pierwsze dalsze wakacyjne wycieczki. Później jakoś tak się potoczyło, że za wiele nie jeździłem.
W 2011r. postanowiłem zakupić nowy rower Krossa LEVEL A6 z myślą by dojeżdżać regularnie do pracy i od tego czasu się zaczęła rozwijać rowerowa pasja. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych znajomych zarażonych cyklozą i spotkałem moją drugą połowę, towarzyszkę życia, która toleruje mnie takim jakim jestem :)
Nie gonię za nowinkami technicznymi i lżejszymi wagowo komponentami itd. Najwięcej radości czerpie z minimalizmu i jazdy na najprostszych w konstrukcji rowerach. Od złożenia pierwszego ostrego koła zakochany w takich rozwiązaniach. Buduję rowery od podstaw i sam je serwisuje. Od jakiegoś czasu składam również koła czyli ostatni element jaki zostawiałem w rękach serwisów zewnętrznych. Jak coś nie wyjdzie mogę być tylko zły na siebie, że coś spartoliłem :)
Rowerem poruszam się wszędzie, gdzie tylko się da i bez względu na warunki pogodowe.
Do zobaczenia na trasie!