Do pracy: DST: 45.57km TIME: 1:40:04 Do pracy na 13:00 i powrót o 20:00 do domku. Po drodze mijam plenerowe kino na pataleni w Sosnowcu. Dzisiaj projekcja Misia :) W Łośniu koło 22:00. Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
Do pracy: DST: 43.17km TIME: 1:37:35 Pobudka 4:45, czynności startowe przebiegają sprawnie. Monika jeszcze korzysta z ostatnich chwil drzemki. Żegnam się i wychodzę. Ruszam o 5:38, więc ze sporym zapasem czasu. Pogoda wyśmienita do jazdy, od rana świeci słonko. Płynnie pokonuję kolejne km trasy, na Murckowskiej jestem już o 6:45. Dalej do pracy przez D3S, Ochojec na Piotrowice. Bez ekscesów ze strony kierowców. Serdecznie zapraszamy do wzięcia udziału w Dębowym Oriencie. Powrót przez centrum Katowic, gdyż odbieram ramę spod Rialta od Marcina. Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
DST: 43.12km TIME: 1:41:58 Pobudka 4:50. Wstajemy oboje, gdyż Monika musi spakować przesyłki dla klientów Rowerowej Norki Szykuję śniadanko i pakuję do pracy jedzonko, które wczoraj wieczorem zostało przygotowane przez mój Skarb :) Żegnam się i wychodzę. Ruszam o 5:35, spory zapas czasu więc się nie spieszę. Pogoda bardzo fajna do jazdy, +17C, lekki wiaterek. Słonko ładnie już świeci. Trasa standardowa, bez przykrych niespodzianek ze strony kierowców sprawnie docieram na Murckowską już o 6:45. Daje znać, że wszystko ok i ruszam dalej do pracy przez D3S, Ochojec na Piotrowice. Po pracy standardową trasą. Po drodze robię zakupy w Lidlu na Ochojcu. Skrócik przez Kilińskiego dalej w użyciu, bardzo fajnie się tamtędy jeździ. W domku punkt 18:00. Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
DST: 43.40km TIME: 1:36:23 Pobudka 4:50 lub nawet później po seryjce drzemek :) Wstaję, pakuję się i szykuje jedzonko dla nas. Monika jeszcze śpi, gdyż ostatni miesiąc dojeżdża do pracy samochodem. Pakuję do plecaka również czołówkę jaką zakupił jeden z klientów Rowerowej Norki, który zapisał się na nocny rajd :) Sprawdzony model, gdyż nie sprzedajemy czegoś, czego sami nie przetestujemy. Pogoda dzisiaj zapowiada się pięknie. Żegnam się i ruszam. Wyjazd 5:40 po szybkim smarowanku napędu i goleni. Jadę standardową trasą. Dziś płynnie bez ekscesów dostaję się na Murckowską. Tam szybki sms do Moniki, że wszystko ok i ruszam dalej. Na 3 stawach spotykam Filipa i przejeżdżamy przez nie wspólnie aż do Brynowa. Okazuje się, że jedzie na pociąg do Ligoty, gdyż wybiera się w góry na Baranią i Skrzyczne. Dalej przez Ochojec do pracy na Piotrowice. Powrót z pracy standardową trasą jaką ostatnimi czasy wracam. Po drodze odbiór zamówienia dla Rowerowej Norki. W domku przed 18:00, gdzie czeka już Monika z pyszną kolacją :) Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
Pobudka 4:50 po serii drzemek. Słyszę jak deszcz dzwoni o parapet. Monika przyszykowała wczoraj jedzonko - dziękuje :*, więc czynności startowe przebiegają sprawnie. Pakuje wszystko, zabezpieczam kluczowe rzeczy w plecaku przed przemoknięciem i tak przygotowany, żegnam się. Schodzę na dół do garażu i ruszam o 5:40. Jadę standardową trasą dopracową. Na początek pogoda serwuje lekki deszczyk, który po 1km trasy przeobrażą się w lokalną ulewę. Później już jest tylko lepiej, by w Katowicach ujrzeć zupełnie suchą nawierzchnię. Dojazd bez niespodzianek i ekscesów. Powrót standardową trasą przez Kilińskiego i Fakop oraz Centrum Dąbrowy. Nie wiem ale jakoś polubiłem ten wariant powrotny :) Po drodze bez przystanków, oprócz jednego za Fakopem na serwis korby. Na środuli lekko kropi, później na Tworzniu już trochę bardziej więc znów wracam mokry. W domku czeka już na mnie Monika z przygotowaną kolacją. Wieczorkiem wspominamy stare seriale jakie się kiedyś oglądało :) Serdecznie zapraszamy do zapisów na Dębowy Orient. Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
Ok 13:00 ruszamy z Moniką na obiadek do Taty i Henii. Po obiadku czas na pyszny imieninowy sernik, makowiec i inne ciasta, które to przygotowała Henia. Kosztujemy też winka, a następnie czekolady :) Po tych słodkościach ciężko się ruszyć, ale czas wracać do domku bo czeka praca. Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
Miało być spokojnie i było. Złapałem fajny rytm i lekko mi się biegło więc postanowiłem zrobić dłuższe kółeczko. /2049199 Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
Do pracy: 43.44km TIME: 1:39:50 Pobudka 4:50. Jedzonko gotowe, gdyż Monika przyszykowała je wczoraj. Pakuję się i zbieram pośpiesznie. Dzień zaczyna się pechowo. Rano bezskuteczna próba wykonania poprawnego eksportu projektu banera z Inkscape-a do EPS, plik po eksporcie się nie otwiera. Żegnam się i wychodzę, trochę późno 5:40. Wyruszam, pogoda stabilna choć niebo zachmurzone i wydaje się, że zaraz zacznie kropić. Asfalty w Łośniu suche. Z pośpiechu zostawiam telefon na dachu cytryny, orientuje się pod Tworzniem - trudno, może wytrzyma opad deszczu. Trasa standardowa, w sosnowcu niedaleko wiaduktu i zjazdu na Pogoń, tam gdzie jest jeden pas i oddzielony słupkami pas serwisowy jakiś idiota wyprzedza mnie na centymetry. Jadę za nim bo widzę, że zjechał na parking przy wiadukcie. Stukam w okienko i pytam się grzecznie jaki odstęp należy zachować przy wyprzedzaniu. Później puszczają mi nerwy i jadę z koksem, mam ochotę wytargać go przez okno, ale śpieszę się więc odjeżdżam zostawiając gościa w lekkim szoku. Może przy kolejnych manewrach się zastanowi. Dalej już bez niespodzianek, jedynie co to dosięga mnie deszczyk na 1km przed dojazdem. Po pracy standardową trasą ruszam do Sosnowca. Odbieram w drukarni wydruki plakatów na Dębowy Orient. Nie mogę sobie odmówić przejazdu skrótem z Kilińskiego pod wiadukt. Dalej standardowo przez Fakop, Auchan, centrum D.G, Gołonóg i Tworzeń. Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
Rower towarzyszy mi od dzieciństwa, gdzie wolny czas spędzało się śmigając po osiedlowych chodnikach i tam też zdobywało umiejętność jazdy. Pelikan, Wigry3, pokomunijny BMX później pierwszy poważniejszy góral Merida Kalahari i pierwsze dalsze wakacyjne wycieczki. Później jakoś tak się potoczyło, że za wiele nie jeździłem.
W 2011r. postanowiłem zakupić nowy rower Krossa LEVEL A6 z myślą by dojeżdżać regularnie do pracy i od tego czasu się zaczęła rozwijać rowerowa pasja. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych znajomych zarażonych cyklozą i spotkałem moją drugą połowę, towarzyszkę życia, która toleruje mnie takim jakim jestem :)
Nie gonię za nowinkami technicznymi i lżejszymi wagowo komponentami itd. Najwięcej radości czerpie z minimalizmu i jazdy na najprostszych w konstrukcji rowerach. Od złożenia pierwszego ostrego koła zakochany w takich rozwiązaniach. Buduję rowery od podstaw i sam je serwisuje. Od jakiegoś czasu składam również koła czyli ostatni element jaki zostawiałem w rękach serwisów zewnętrznych. Jak coś nie wyjdzie mogę być tylko zły na siebie, że coś spartoliłem :)
Rowerem poruszam się wszędzie, gdzie tylko się da i bez względu na warunki pogodowe.
Do zobaczenia na trasie!