Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2013

Dystans całkowity:1690.22 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:74:29
Średnia prędkość:22.69 km/h
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:70.43 km i 3h 06m
Więcej statystyk

Dom-praca-dom ze wspomaganiem

Środa, 6 listopada 2013 · Komentarze(4)
Do pracy: 41.26km 1:42:47
Pobudka 4:40. Poranny standard. Czynności startowe przebiegają sprawnie, żegnam się z Moniką i schodzę na dół. Czyszczę rower z piachu po wczorajszej mokrej jeździe, sprawdzam łańcuch trochę luźny, ale uznaje, że nie powinien spaść.
Ruszam 5:45, temperatura +4C, ale za to nie pada. Asfalty mokre po wczorajszym. Jedzie się przyjemnie i bez ekscesów docieram na Zawodzie. Na stromym zjeździe pod przejście podziemne przy AE spada mi łańcuch blokując się w szprychach. Tracę trochę czasu na wyciągnięcie i odpowiedni naciąg oraz ustawienie koła. Jednak blat już nieco zjechany z przodu i przepuścił niezbyt starannie naciągnięty łańcuch. Nauczka na przyszłość trzeba zawsze naciągać przed każdą jazdą i pomału rozglądać się za nowym blatem. Daję znać, że dojechałem do stałego punktu kontrolnego i ruszam dalej do pracy na Piotrowice.
Wieża widokowa na Baraniej Górze © t0mas82

Wychodzę z pracy, zaczyna kropić. Zdaję klucze, mijam bramę i ruszam. Deszcz się rozkręca i przechodzi w ulewę. Momentalnie jestem cały mokry. Wracam standardową trasą, najgorzej jest na otwartych, nieosłoniętych przestrzeniach. Jak się później okazuję jest +7C, ale silny porywisty wiatr, przemoczone ciuchy potęgują uczucie zimna. Dojeżdżam do Lidla, OMC nie potrącony przez TIRa, który na wąskiej ulicy wyprzedza mnie tak,że jestem zmuszony hamować i przytulić się do krawężnika. Od razu robi mi się cieplej. W Lidlu zupełnie przypadkiem spotykam Monikę, która była w okolicy u Mariusza i załapuję się na podróż do domku Cytrynką.
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Dom-praca-dom

Wtorek, 5 listopada 2013 · Komentarze(10)
Do pracy: 41.19 1:38:58
Pobudka 4:30, standard poranny. Szykuje się, jakieś śniadanie, nakarmić koty i czas wyruszać. Żegnam się z Moniką, która jeszcze postanawia sobie podrzemać. Na dworze +10C, więc sporo cieplej niż wczoraj. Ruszam o 5:45. Na Ząbkowickiej zaczyna lekko mżyć i taka mżawa towarzyszy mi przez większość dojazdu. Dzisiaj bez niespodzianek i ekscesów na drodze. Na Murckowskiej daję znać, że wszystko ok i ruszam dalej do pracy na Piotrowice.
Po pracy ruszam w odwiedziny do rodziców na Zagórze. Wybieram opcję przez Szopienicę, gdyż nie chce mi się przeciskać ze spaliniarzami przez Giszowiec i Mysłowice. Nadal kropi, raz intensywniej raz mniej. Szybko przeschnięte w pracy ciuchy stają się znów mokre. Błotnik DIY z tyłu jest zdecydowanie za krótki, ok nie leje się nic na tyłek ale wali prosto w plecak, wszystko i tak moknie :( U rodziców chwila dłubania przy kompie, aby uruchomić internet i przy okazji "naprawiam" sąsiadce telewizję przywracając komplet kanałów kablowych... Czas ruszać bo robi się późno. Na dworze bez zmian. Ruszam DDR pod expo i dalej standardowo. W Łośniu ok 20:00.
Kapliczka na przełęczy Przegib © t0mas82

Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Dom-praca-dom

Poniedziałek, 4 listopada 2013 · Komentarze(3)
Do pracy: 41.17 TIME: 1:40:02
Pobudka 4:35. Szykuję się do pracy, śniadanko. Czynności startowe przebiegają sprawnie. Żegnam się z Moniką, która jeszcze postanawia podrzemać do 6:00 :) Schodzę i ruszam o 5:45. Na dworze +5C i trochę mokro z racji wczorajszych opadów. Wyciąłem "ASS Savera" wg. szablonu z ZMK, i nawet się sprawdził. Tytułowa końcówka pleców pozostała sucha :) Dojazd spokojny, gdyby nie liczyć incydentu na rondzie w D.G. W Ostrzaku założyłem też m"zimówki" zamiast uprzednio użytkowanych slicków 32C.
Stawiki w Laskach © t0mas82

Po pracy na Murckowskiej przekazuje Łukaszowi kurtkę, którą zostawił na rajdzie, chwilę gadamy i ruszamy w kierunku Szopienic. Na Morawie się żegnamy i ruszam dalej standardową trasą. Zauważalnie szybciej się robi szarówka i ciemno. Niedługo 100% trasy będzie przejeżdżanej przy świetle lampek. W Kauflandzie w Dąbrowie mini-zakupy a pod Intermarche odbiór przesyłki w paczkomacie. Zatrzymuję się jeszcze tylko w sklepiku w Łośniu i mykam do domku.
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Zbiorówka - to tu, to tam

Sobota, 2 listopada 2013 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Taka mała kumulacja, gdyż nie kasowałem licznika. W piątek z Moniką na cmentarz w Łośniu, następnie po południu do Taty i Heni na obiadek. W sobotę w odwiedziny do Mariusza i Ewy na Manhattan. Powrót do domku w niedzielę :)
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!