Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2011

Dystans całkowity:1827.77 km (w terenie 301.00 km; 16.47%)
Czas w ruchu:65:21
Średnia prędkość:21.85 km/h
Maksymalna prędkość:65.17 km/h
Liczba aktywności:27
Średnio na aktywność:67.70 km i 2h 50m
Więcej statystyk

Dom-praca-dom (Sosnowiec - Katowice Piotrowice-Sosnowiec)

Czwartek, 8 września 2011 · Komentarze(1)
Kategoria Praca
Dzisiaj trochę zimniej i trzeba było dłuższe gatki i nogawki ubrać :) Przejazd w stronę pracy: DST: 23.69 TIME:0:52:00 AVG: 27.33km/h MAX:48km/h. Dzisiaj dłuższy pobyt w pracy ze względu na próbę do napadu na bank :) Widziałem już całość w pokazie przedpremierowym bezpośrednio w wozie transmisyjnym :) Terrorysta przetrzymujący zakładników w banku ma dźwięcznie brzmiącą ksywkę Rzeźnik. Super teksty między negocjatorem a Rzeźnikiem, naprawdę realistyczny scenariusz - najlepiej spędzone nadgodziny w pracy :) Powrót praktycznie wieczorem (plus że przestało lać), trochę dokuczał mi skurcz mięśni którego nie mogłem rozjeździć - to pewnie z tego wychłodzenia.

Dom-praca-dom (Sosnowiec - Katowice Piotrowice-Sosnowiec) - małe urozmaicenie na powrót

Wtorek, 6 września 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Praca
Przejazd w stronę pracy: DST: 23.63km , TIME: 0:51:20, AVG: 27.63km/h, MAX:54.06km/h. Dzisiaj jazda na nowym napędzie i z nowym komputerem pokładowym - super uczucie jak nic nie skacze przy zmianie przełożeń.

Wróciłem sobie przez Centrum Katowic, później ścieżką wzdłuż DK86 na Dąbrówce odbiłem na Szopki, tam skręt na Borki i dojazd od tyłu stawików (w pobliżu stadionu). Miałem porobić zdjęcia ale Automapa znów wydrenowała mi akumulator w komórce (dziwne bo wydawało mi się, że zwykle dłużej działała).

Dom-praca-dom (Sosnowiec - Katowice Piotrowice-Sosnowiec) + zapisy na wyścig + wizyta w magnesie i u oszołoma

Poniedziałek, 5 września 2011 · Komentarze(8)
Kategoria Praca
Dzisiaj jazda bez licznika, do skrzyżowania w Piotrowicach jeszcze działał a potem klasycznie się zrestartował. Musze coś zakupić w najbliższym czasie. Wczoraj przełożyłem stary napęd bo LX i 3 łańcuchy do kompletu wykazały znaczące zużycie. Po wstępnych testach nawet daje radę tylko lekko coś przeskakuje ale to może wyjechana spinka SRAMa :). Szkoda mi środkowego blatu który jest w dobrym stanie więc i tak zamierzam coś taniego kupić z jednym łańcuchem (może PG950 + HG53) i poczekać do zimy jak ceny pójdą w dół.

Podczas powrotu z pracy, postanowiłem zakupić jakiś licznik i napęd. Pokręciłem się trochę po sklepach, na pierwszy ogień poszedł sklep w Mysłowicach na Bytomskiej. Kaset SRAMa i łańcuchów brak, chwilę pogadałem ze sprzedawcą - podzielił moją opinię, że jeśli chodzi o tańsze komponenty to nie ma sensu bawić się w metodę kilku łańcuchów (o czym się zdążyłem przekonać zajeżdżając napęd LX i 3 łańcuchy). Zapisałem się przy okazji na wyścig rzutem na taśmę bo chcą zamknąć listę w okolicy 40 osób, ja byłem 37 :) Później po drodze odbiłem na centrum, tam o mało bym się nie wpakował w dzieciaka na rowerze bo zatrzymał się przed przejazdem przez ulicę i nagle postanowił że sobie pojedzie w prawo, zczepiliśmy się kierami i udało mi się wymanewrować. Pierwszym sklepem w Sosnowcu był Magnes (Kellys). SRAM był tyle, że w nieprzystępnej cenie, która po haśle że oszołomy mają taniej zrównała się z ceną oszołomów :) i tak stałem się posiadaczem zestawu uzdrawiającego mój napęd tj. kasety PG-950 i łańcucha PC-951. Po drodze do oszołomów spotkałem znajomego Lucka na jego nowym nabytku - karbonowym S-Worksie (sprzedał pancerną Konę i teraz spłaca karbona). U oszołoma chciałem tą sigmę zobaczyć co mieli w promocji, okazało się że nie ma i kupiłem jeszcze droższy VDO - po przyjeździe do domu zastanawiam się czy dobrze zrobiłem hehe. Oszołom chciał mi znów wcisnąć sztycę Fuksona (skąd on bieże te komponenty, chyba z warzywniaka) i dodatkowo jakąś lampkę na przód. W dodatku jak zwykle padło hasło, że najlepsze są ramy Speca i Lucek po kupnie Sworksa może teraz normalnie śmigać z górek bez zaciskania klamek bo wcześniej bał się, że rama mu się rozleci w jego HT Leader Fox-a :D Powrót przez Centrum, terenem z Zamkowej przez garaże i podjazdem pod Magneti.

Obecna sigma bc906 jak znajdę czas przejdzie operację rozcięcią i sprawdzenia styku licznik bateria na płytce. Może chociaż do kadencji się nada.

Wypad na Smoleń

Sobota, 3 września 2011 · Komentarze(5)
Kategoria 101-200km
Dzisiaj mój licznik całkiem się wyłożył, lekkie stuknięcie w dolną część powoduje wyłączenie i nie jest to wina źle dolegającej baterii. Zgodnie z wczorajszymi planami wyruszyliśmy z Jackiem spod Balatonu w kierunku Smolenia. Trasa wytyczona przez nawigację poprowadziła nas przez Kazimierz, Strzemieszyce, Łosień, Łazy Błędowsie, Chechło, Błedów, okolice Kluczy, Kwaśniów Górny, Złożeniec. Na zamku spotkaliśmy dwóch krótkofalowców robiących transmisję spod zamku, ze sprzętem o mocy 100W. Chwilę pogadaliśmy z nimi, okazało się, że prawdopodobnie znają z eteru kolegę Lesława z mojej roboty też mającego bzika na punkcie fal radiowych :) Później wyjazd na górę i kilka fotek. Radiostacja skutecznie wyłożyła nawigację Jacka, chwilami to wg. niej byliśmy gdzieś przy granicy :) Powrót postanowiliśmy zrobić przez Ogrodzieniec. W Pilicy zobaczyłem tabliczkę z czerwonym szlakiem wiodącym w tym kierunku. Namówiłem Jacka na jazdę lekkim teren. Później jednak przeistoczył się w coś gdzie cienkie szosowe opony średnio sobie radzą :). Ale Jacek dzielnie walczył z przeszkodami na drodze, po drodze psiocząc na mój pomysł. W Podzamczu jakoś udało nam się minąć zamek nie zauważając go i trochę się pogubiliśmy ale GPS posłusznie nas doprowadził. Dzisiaj tłumy turystów i o dziwo nie padało - przełamałem chyba fatum ciążące nad tym miejscem. Chwila postoju i zjedliśmy po włoskim lodzie. Później moje szanowne 4 litery dały o sobie znać. Siodło parzyło i nie mogłem znaleźć odpowiedniej pozycji. Jakoś się dokulałem do domu, wróciliśmy przez Rudy terenami byłej zwałki Huty Katowice - przy okazji pokazałem tą drogę Jackowi. Pożegnaliśmy się na Kazimierzu, później tylko podjazd pod Lenartowicza i do domku. Wieczorem czeka mnie czyszczenie napędu bo chodzi tragicznie. Jutro raczej daleko się nie ruszam, może uda mi się pod wycieczkę Andrzeja podczepić.

Dom-praca-dom (Sosnowiec - Katowice Piotrowice-Sosnowiec) + gliwicka masa krytyczna

Piątek, 2 września 2011 · Komentarze(0)
Kategoria 101-200km, Praca
Przejazd w stronę pracy: DST: 23.68km TIME:0:49:19 AVG: 28.83km/h MAX: 56.78km/h
Na planowane miejsce spotkania (Rynek w centrum Katowic) dotarłem nadzwyczaj sprawnie, może dzięki temu, że mało dziś pociągów jechało i otwarli przejazd w miarę wcześnie. Byłem tam jeszcze przed Jackiem, zauważyłem też bikera w kamizelce odblaskowej z zagłębiowskiej masy krytycznej. Podszedłem i po krótkiej rozmowie okazało się, że też wybiera się na masę w Gliwicach i ma wklepaną trasę w nawigację GARMIN z poprzedniego takiego wypadu. Chwilę pogadaliśmy z Adamem (bo tak ma na imię ów biker) i zjawił się Jacek. Wspólnie pod przewodnictwem Adama ruszyliśmy na Gliwice w skrócie przez Chorzów, Świętochłowice. Niestety moja Sigma znów zaliczyła restarty i nie wiem odkładnie ile to było km :). Na gps mam kawałek trasy dopóki bateria w telefonie trzymała, ale Adam wrzuci całość na forum ZMK. Objazd Gliwic z masą bardziej zorganizowany niż w Katowicach (na przodzie drogę torował radiowóz), sporo służb porządkowych pilnujących aby każdy trzymał się wytyczonego pasa. Powrót z Gliwic dyktowała nawigacja Adama, a prowadziła naprawdę ciekawymi bokami. W pewnym momencie nawet kazała nam wjechać w ogródki działkowe i zrobić tam kółeczko :) - zresztą będzie to widać na śladzie z GPS. Szybko dopadł nas zmrok i jechaliśmy przy świetle lampek. W Czeladzi pożegnaliśmy się z Adamem i z Jackiem ruszyliśmy na Sosnowiec przez Grota Roweckiego, Ślimak , 3 maja i podjazd na Zagórze od strony Magneti.