Wypad na Smoleń
Dzisiaj mój licznik całkiem się wyłożył, lekkie stuknięcie w dolną część powoduje wyłączenie i nie jest to wina źle dolegającej baterii. Zgodnie z wczorajszymi planami wyruszyliśmy z Jackiem spod Balatonu w kierunku Smolenia. Trasa wytyczona przez nawigację poprowadziła nas przez Kazimierz, Strzemieszyce, Łosień, Łazy Błędowsie, Chechło, Błedów, okolice Kluczy, Kwaśniów Górny, Złożeniec. Na zamku spotkaliśmy dwóch krótkofalowców robiących transmisję spod zamku, ze sprzętem o mocy 100W. Chwilę pogadaliśmy z nimi, okazało się, że prawdopodobnie znają z eteru kolegę Lesława z mojej roboty też mającego bzika na punkcie fal radiowych :) Później wyjazd na górę i kilka fotek. Radiostacja skutecznie wyłożyła nawigację Jacka, chwilami to wg. niej byliśmy gdzieś przy granicy :) Powrót postanowiliśmy zrobić przez Ogrodzieniec. W Pilicy zobaczyłem tabliczkę z czerwonym szlakiem wiodącym w tym kierunku. Namówiłem Jacka na jazdę lekkim teren. Później jednak przeistoczył się w coś gdzie cienkie szosowe opony średnio sobie radzą :). Ale Jacek dzielnie walczył z przeszkodami na drodze, po drodze psiocząc na mój pomysł. W Podzamczu jakoś udało nam się minąć zamek nie zauważając go i trochę się pogubiliśmy ale GPS posłusznie nas doprowadził. Dzisiaj tłumy turystów i o dziwo nie padało - przełamałem chyba fatum ciążące nad tym miejscem. Chwila postoju i zjedliśmy po włoskim lodzie. Później moje szanowne 4 litery dały o sobie znać. Siodło parzyło i nie mogłem znaleźć odpowiedniej pozycji. Jakoś się dokulałem do domu, wróciliśmy przez Rudy terenami byłej zwałki Huty Katowice - przy okazji pokazałem tą drogę Jackowi. Pożegnaliśmy się na Kazimierzu, później tylko podjazd pod Lenartowicza i do domku. Wieczorem czeka mnie czyszczenie napędu bo chodzi tragicznie. Jutro raczej daleko się nie ruszam, może uda mi się pod wycieczkę Andrzeja podczepić.
t0mas82
Dąbrowa Górnicza
Rower towarzyszy mi od dzieciństwa, gdzie wolny czas spędzało się śmigając po osiedlowych chodnikach i tam też zdobywało umiejętność jazdy. Pelikan, Wigry3, pokomunijny BMX później pierwszy poważniejszy góral Merida Kalahari i pierwsze dalsze wakacyjne wycieczki. Później jakoś tak się potoczyło, że za wiele nie jeździłem.
W 2011r. postanowiłem zakupić nowy rower Krossa LEVEL A6 z myślą by dojeżdżać regularnie do pracy i od tego czasu się zaczęła rozwijać rowerowa pasja. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych znajomych zarażonych cyklozą i spotkałem moją drugą połowę, towarzyszkę życia, która toleruje mnie takim jakim jestem :)
Nie gonię za nowinkami technicznymi i lżejszymi wagowo komponentami itd. Najwięcej radości czerpie z minimalizmu i jazdy na najprostszych w konstrukcji rowerach. Od złożenia pierwszego ostrego koła zakochany w takich rozwiązaniach. Buduję rowery od podstaw i sam je serwisuje. Od jakiegoś czasu składam również koła czyli ostatni element jaki zostawiałem w rękach serwisów zewnętrznych. Jak coś nie wyjdzie mogę być tylko zły na siebie, że coś spartoliłem :)
Rowerem poruszam się wszędzie, gdzie tylko się da i bez względu na warunki pogodowe.
Do zobaczenia na trasie!
Dystans całkowity | 150253.40 km |
Dystans w terenie
| 2561.80 km (1.70%) |
Czas w ruchu
|
325d 16h 28m |
Suma w górę |
390409 m |
Prędkość średnia: | 19.19 km/h |
Baton statystyk
|
|
Profil | Profil bikera |
Więcej statystyk | Statystyki rowerowe |
Wykres roczny