Przejazd w stronę pracy: DST: 23.69km TIME: 0:55:56 AVG: 25.42km/h MAX: 49.37km/h W drodze powrotnej spotkałem 2 pro-sów w lasach Giszowskich (jednemu nie było szkoda kolan bo jechał na letniaka :)). Trzeciego minąłem przywitałem się i pomłynkowałem sobie jak to zwykle robię na asfaltowej prostej przez las. Widocznie zostało to uznane za rzucenie rękawicy bo się strasznie spiął i gdzieś pod koniec asfaltu mnie minął już chyba na stojaka na jakimś twardym przełożeniu :)
Wieczorem założyłem Nic-i, zmieniłem siodło i wymieniłem końcówkę pancerza przy tylnej zmieniarce oraz przy okazji nową linkę podpiąłem :) Na bębenek nie starczyło czasu, nie chciałem rozbierać żeby rozwalony zostawiać - jutro do niego zajrzę.
Dzisiaj trochę zimniej niż zwykle, ale da się śmigać :) Przejazd w stronę pracy: DST: 23.65km TIME: 0:54:30 AVG: 26.04km/h MAX: 51.03km/h Powrót przez centrum Katowic, wpadłem na chwilę do sklepu do Tomka po parę drobiazgów i się zasiedziałem praktycznie do samego zamknięcia. Przy okazji jeżeli ktoś reflektuje na dowolny rower AUTHORA z dużym rabatem to pisać na PRV(oferta ważna przez najbliższe 2 tygodnie). Szczególnie mam tu na myśli Adama i jego najbliższe plany zakupu roweru :) Powrót wzdłuż DK86, Dąbrówkę, kawałek Szopek i legendarne Borki. Dalej przez centrum Sosnowca na Klimontów i przez Gwiezdną.
Na niedzielę została obrana trasa Krzyśka (Krzychu22) w malownicze okolice Złotego Potoku w kierunku Morska. Punktualnie o 7:30 stawiam się pod placem zgodnie z ustaleniami z wątku sosnowieckiego na forumrowerowe.org. Na miejscu jest już Andrzej, niedługo później zjawia się Piotr i Krzychu (Kysu). W trakcie dzwoni Jacek, że flapka robi i z małą obsuwa ruszamy wspólnie na molo na Pogorii, gdzie ma dołączyć Krzychu z Dominikiem (zetor65). Trasa jest zaplanowana przez Krzycha więc gdzie się da to śmigamy terenami. W okolicy Siewierza odłącza się od nas Piotr ze względu na koniec limitu czasowego przewidzianego na jazdę. Dalej ruszamy w kierunku Myszkowa asfaltami. Tutaj chłopaki nieźle dają czadu, prędkość oscyluje cały czas w granicach 30km/h i ustawiamy się w pociąg dając co jakiś czas zmiany. Tak niepostrzeżenie gubimy Jacka i towarzyszącego mu Andrzeja. W Myszkowie pod urzędem robimy postój na uzupełnienie paliwa. Niedługo później wszyscy jesteśmy w kupie. Za Myszkowem już tylko długi zjazd do Złotego Potoku. Tam kolejny postój pod zamkiem i szukanie opcji gdzie by się pokręcić po szlakach. Wbijamy na zielony, który w późniejszym etapie staje się mocno nierowerowy (kłody w poprzek drogi itp. atrakcje :)). Po przemęczeniu tego odcinka zaczynają się szuterki, dojeżdżamy do asfaltów i kolejnego zamku. Tutaj następuję podział grupy, dołączam do Krzychów bo czuje niedosyt terenów, reszta planuje powrót po asfaltach. Ruszamy pieszymi szlakami na Morsko zahaczając o Mirów i Bobolice robimy kolejny odcinek czerwonego szlaku orlich gniazd. W lasach kolorowo i widoczki fajne. Po drodze trochę ciekawych skałek. Od zamku w Bobolicach dostaje jakiegoś powera, jedzie mi się naprawdę lekko i cisnę mocno do przodu. Na Morsko z racji tego, że robi się późno zbaczamy na niebieski pieszy. Z Morska po asfaltach do Zawiercia. Sił mam sporo ale czasowo ciężko byłoby zdążyć na 17:00 więc zostaje opcja pociąg z chłopakami. Fuksem łapiemy spóźniony pociąg na Gliwice, z Krzychem wysiadamy na Gołonogu i ciśniemy na Kazimierz po terenach przez park. Ja kończę drogą przez wiadukt nad S1 i podjazdem pod Lenartowicza, który zupełnie nie robi na mnie wrażenia. W domu jestem grubo przed 17:00.
Przejazd w stronę pracy: DST: 23.63 TIME: 0:52:37 AVG: 26.95km/h MAX:50.84km/h Rano w drodze do roboty ciemno, przy powrocie też robi się szybko ciemno - lampki stały się już nieodzownym elementem wyposażenia.
Dzisiaj upolowałem Nobby Nic-i 2.25 w wersji drut na jednym z popularnych portali aukcyjnych, już niedługo wysłużony Ralph odejdzie na emeryturę :)
Zgodnie z ustaleniami zjawiam się na placu papieskim o 9:00. Jest tylko Andrzej i nikt się nie deklarował więc ruszamy, chwilę później pojawia się Piotr (Bros) i wspólnie już jedziemy w kierunku Maczek przez hałdę tak aby ominąć większe cmentarze. W Maczkach śmigamy prosto na Wągródkę i niedługo później wbijamy do lasu. Przy Ryszce chwila postoju. Prawie przy Bukownie Piotrowi kończy się limit przewidziany na dzisiejszą jazdę wiec się żegnamy, a z Andrzejem ruszamy dalej na Bukowno i niebieski szlak rowerowy na Olkusz. Wyjeżdżamy prawie przy tym dziwnym rondku przed Olkuszem, ale wracamy się w stronę Bukowna by wjechać na znane szutry. Później obowiązkowy postój przy fontannie w Bukownie, długa prosta na Sosinę. Przed Sosiną skręcamy w prawo i wjeżdżamy znów do lasów. Przejeżdżamy dywanowym mostkiem i jesteśmy znów niedaleko Wągródki. W dalszym etapie powrót uskuteczniamy przez Kazimierz (Balaton) i zaraz za nim wbijamy na hałdę. Pod blokiem Andrzeja się żegnamy i wracam do siebie. Wypad naprawdę szybki, fajnie że udało się gdzieś pokręcić.
Rower towarzyszy mi od dzieciństwa, gdzie wolny czas spędzało się śmigając po osiedlowych chodnikach i tam też zdobywało umiejętność jazdy. Pelikan, Wigry3, pokomunijny BMX później pierwszy poważniejszy góral Merida Kalahari i pierwsze dalsze wakacyjne wycieczki. Później jakoś tak się potoczyło, że za wiele nie jeździłem.
W 2011r. postanowiłem zakupić nowy rower Krossa LEVEL A6 z myślą by dojeżdżać regularnie do pracy i od tego czasu się zaczęła rozwijać rowerowa pasja. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych znajomych zarażonych cyklozą i spotkałem moją drugą połowę, towarzyszkę życia, która toleruje mnie takim jakim jestem :)
Nie gonię za nowinkami technicznymi i lżejszymi wagowo komponentami itd. Najwięcej radości czerpie z minimalizmu i jazdy na najprostszych w konstrukcji rowerach. Od złożenia pierwszego ostrego koła zakochany w takich rozwiązaniach. Buduję rowery od podstaw i sam je serwisuje. Od jakiegoś czasu składam również koła czyli ostatni element jaki zostawiałem w rękach serwisów zewnętrznych. Jak coś nie wyjdzie mogę być tylko zły na siebie, że coś spartoliłem :)
Rowerem poruszam się wszędzie, gdzie tylko się da i bez względu na warunki pogodowe.
Do zobaczenia na trasie!