Na niedzielę została obrana trasa Krzyśka (Krzychu22) w malownicze okolice Złotego Potoku w kierunku Morska. Punktualnie o 7:30 stawiam się pod placem zgodnie z ustaleniami z wątku sosnowieckiego na forumrowerowe.org. Na miejscu jest już Andrzej, niedługo później zjawia się Piotr i Krzychu (Kysu). W trakcie dzwoni Jacek, że flapka robi i z małą obsuwa ruszamy wspólnie na molo na Pogorii, gdzie ma dołączyć Krzychu z Dominikiem (zetor65). Trasa jest zaplanowana przez Krzycha więc gdzie się da to śmigamy terenami. W okolicy Siewierza odłącza się od nas Piotr ze względu na koniec limitu czasowego przewidzianego na jazdę. Dalej ruszamy w kierunku Myszkowa asfaltami. Tutaj chłopaki nieźle dają czadu, prędkość oscyluje cały czas w granicach 30km/h i ustawiamy się w pociąg dając co jakiś czas zmiany. Tak niepostrzeżenie gubimy Jacka i towarzyszącego mu Andrzeja. W Myszkowie pod urzędem robimy postój na uzupełnienie paliwa. Niedługo później wszyscy jesteśmy w kupie. Za Myszkowem już tylko długi zjazd do Złotego Potoku. Tam kolejny postój pod zamkiem i szukanie opcji gdzie by się pokręcić po szlakach. Wbijamy na zielony, który w późniejszym etapie staje się mocno nierowerowy (kłody w poprzek drogi itp. atrakcje :)). Po przemęczeniu tego odcinka zaczynają się szuterki, dojeżdżamy do asfaltów i kolejnego zamku. Tutaj następuję podział grupy, dołączam do Krzychów bo czuje niedosyt terenów, reszta planuje powrót po asfaltach. Ruszamy pieszymi szlakami na Morsko zahaczając o Mirów i Bobolice robimy kolejny odcinek czerwonego szlaku orlich gniazd. W lasach kolorowo i widoczki fajne. Po drodze trochę ciekawych skałek. Od zamku w Bobolicach dostaje jakiegoś powera, jedzie mi się naprawdę lekko i cisnę mocno do przodu. Na Morsko z racji tego, że robi się późno zbaczamy na niebieski pieszy. Z Morska po asfaltach do Zawiercia. Sił mam sporo ale czasowo ciężko byłoby zdążyć na 17:00 więc zostaje opcja pociąg z chłopakami. Fuksem łapiemy spóźniony pociąg na Gliwice, z Krzychem wysiadamy na Gołonogu i ciśniemy na Kazimierz po terenach przez park. Ja kończę drogą przez wiadukt nad S1 i podjazdem pod Lenartowicza, który zupełnie nie robi na mnie wrażenia. W domu jestem grubo przed 17:00.
Komentarze (6)
Szkoda że nie ma dodatkowej rubryki :) bo jest taki jeden na BS który w opisie dodaje w tym .... km autobusem, pociągiem lub innym środkiem transportu :) muszę go poszukać to jest prawdziwy as. Dlatego mi się skojarzyło i pozwoliłem sobie wsmarować komentarz :)
Krzychu czekam na ślad z endomondo :) Accjacek PKP to nie ma co dogadywać - wszystko jest w opisie. Zaskakujące,że nawet z PKP wyszło sporo kręcenia ;)
Rower towarzyszy mi od dzieciństwa, gdzie wolny czas spędzało się śmigając po osiedlowych chodnikach i tam też zdobywało umiejętność jazdy. Pelikan, Wigry3, pokomunijny BMX później pierwszy poważniejszy góral Merida Kalahari i pierwsze dalsze wakacyjne wycieczki. Później jakoś tak się potoczyło, że za wiele nie jeździłem.
W 2011r. postanowiłem zakupić nowy rower Krossa LEVEL A6 z myślą by dojeżdżać regularnie do pracy i od tego czasu się zaczęła rozwijać rowerowa pasja. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych znajomych zarażonych cyklozą i spotkałem moją drugą połowę, towarzyszkę życia, która toleruje mnie takim jakim jestem :)
Nie gonię za nowinkami technicznymi i lżejszymi wagowo komponentami itd. Najwięcej radości czerpie z minimalizmu i jazdy na najprostszych w konstrukcji rowerach. Od złożenia pierwszego ostrego koła zakochany w takich rozwiązaniach. Buduję rowery od podstaw i sam je serwisuje. Od jakiegoś czasu składam również koła czyli ostatni element jaki zostawiałem w rękach serwisów zewnętrznych. Jak coś nie wyjdzie mogę być tylko zły na siebie, że coś spartoliłem :)
Rowerem poruszam się wszędzie, gdzie tylko się da i bez względu na warunki pogodowe.
Do zobaczenia na trasie!