Do pracy: DST: 44.089km MXS: 42.3km/h AVS: 24.9km/h TIME: 1:46:16 Rano z racji wczorajszego dłubania przy serwisie (jakoś trzeba było dziś dojechać) ciężko jest mi się zebrać. Monika wstaje dziś wcześniej i szykuje śniadanko - dziękuje :*. W końcu zwlekam się o 5:05, ubieram się i pakuję do pracy. Robi się już późno, Monika rusza po 5:30. Ja jeszcze wystawiam segregowane śmieciochy i ruszam w ślad za nią. Na zewnątrz temperatury nadal sprzyjające jeździe na krótko: +16C. Niepotrzebnie zakładałem cienką bieliznę termoaktywną z długim rękawem, wystarczyłaby spokojnie sama koszulka. Udaje mi się dogonić Monikę dopiero przy hucie (niezły młynek :)). To chyba efekt jazdy z z dodatkowym kółkiem. Dziś dojazd prawie bez ekscesów. Jedynie kierowcę 635 poniosła fantazja przy wyprzedzaniu na dołączaniu się z podporządkowanej. Na Murckowskiej punkt 7:00, ruszam dalej przez D3S na Piotrowice do pracy. Fotograficznie z Katowickiej Giełdy Rowerowej.
Monika kończy dziś pracę o 15:00 i rusza na spotkanie na Pogorię. Po pracy ruszam w ślad za nią najkrótszą drogą. Przez lasy na Ochojcu na Giszowiec, Niwkę, Dańdówkę, Zagórze. Później centrum D.G. Spotykamy się na molo i czekamy na Pawła, który zjawia się niedługo później. Rozsiadamy się w pobliskiej knajpie na ławeczkach i omawiamy sprawy. Fajnie się gada, ale najwyższy czas się zbierać. Na dworze trochę się chmurzy. Drogę powrotną realizujemy po terenie przez Ząbkowice. Wstępujemy na chwilę do Taty Moniki ustawić cyfrową telewizję naziemną. Jeszcze tylko zakupy winka na wieczór. Czas rozpocząć weekend...
Zapraszamy wszystkich chętnych do wzięcia udziału w najbliższym rajdzie na orientację w przepięknych jurajskich terenach, który odbędzie się 26.05.2013. Szczegóły na stronie Jurajskiego Orientu
Ruszamy po 3h snu rankiem wraz z Moniką rowerowymi Tir-ami. Sakwy załadowane po brzegi. Rozwieszamy po drodze do bazy na Zielonej kilka bliższych punktów. Odpinam dodatkowe kółko. Monika rozkłada się na miejscu, a ja ruszam rozwieszać dalsze punkty rajdu. Na trasie sporo błotka z racji opadów deszczu w nocy w poprzednich dniach. Wracam ze sporym zapasem czasu, jeszcze przed rozpoczęciem prezentacji. Rozdajemy mapy i uczestnicy, którzy stawili się w dość licznym gronie ruszają na trasę. Biorę Tir-a i ruszam na zakupy wurszta na grilla. Pomimo niezbyt przychylnej pogody uczestnicy dopisali. Wystartowało 47 osób. Dziękujemy wszystkim za udział, za atmosferę jaką stworzyli oraz za pomoc przy organizacji wolontariuszom. Fajnie jest usłyszeć tyle pozytywnych opinii po rajdzie i zobaczyć uśmiechnięte twarze pomimo niezbyt sprzyjających warunków. Po zakończeniu, zmęczeni ruszamy zebrać punkty i do domku.. Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
Z przyczepkami reklamową i sakwami wybieramy się wraz z Moniką na masę. Ulice mokre, gdyż padało i jeszcze lekko mży. Po drodze spotkanie z ekipą Bikehead MTB w Gołonogu. Pod dworcem dostajemy kamizelki masowe i witamy się z liczną reprezentacją Ghost-ów. Jest też sporo znajomych twarzy. Co trochę ktoś podchodzi i przygląda się z zainteresowaniem naszym TIR-om. Objazd trasy wraz z innymi masowiczami, dołącza się do nas Kiri i czas przejazdu mija szybko na rozmowie. Pod PIII jest też Nekor wraz z małżonką - - - dawno się nie widzieliśmy. Monika na finiszu masy ogłasza informację o jutrzejszym rajdzie "Orientuj się", który odbędzie się na Zielonej. Po talerzu żurku i wracamy w ulewie do domku. Ciuchy znów lądują w praniu... Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
Ruszamy z Moniką. Pogoda wyśmienita, świeci słonko. Wstrzeliliśmy się w koniec zmiany więc na Tworzniu korki. Najpierw do Urzędu miasta. Monika idzie podpisać umowę, ja do meldunkowego zmienić mój status bezdomnego :) Kilka podpisów i zostaje dąbrowianinem. Pan w urzędzie wręcza mi nawet mapkę Dąbrowy. Dalej do drukarni w Sosnowcu sprawdzić jak wyjdą wydruki map na rajd oraz wydrukować plakaty rajdu "Orientuj się". Rozdajemy plakaty w pobliskim rowerowym, wieszamy na Zielonej (łamię tam nadgniłą sztachetę w barze, barman jest naprawdę w porządku i nie idziemy w koszty :)), Pogoria. Tam zakup izotonika i w drogę powrotną. Odwiedzamy Tatę Moniki. Jeszcze zakupy w Groszku winka na wieczór i ruszamy do domku. Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
Wspólnie z Moniką objeżdżamy trasę rajdu "Orientuj się". Pogoda jakaś taka nijaka. Na Zielonej spotykamy Rafał-a z Ghost-ów, który wrócił z szosowej 300-tki, który poznaje nas z daleka po doczepionych przyczepkach z sakwami. Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
Do pracy: 42.144km MXS: 43.7km/h AVS: 27.5km/h TIME: 1:31:51 Pobudka 4:40. Ciężko mi się wstaje. Monika jeszcze sobie drzemie. Szykuję śniadanko,jedzonko i pakuję się do pracy. Trochę się ze wszystkim grzebie i robi się już późno. Żegnam się i wyruszam solo o 5:51. Temperatura -5C, wietrznie ale w drodze do pracy wiatry sprzyjające, więc jedzie się płynnie i szybko. Nigdzie praktycznie nie stoję na światłach. Na Murckowskiej jestem o 6:53, widzę jak patrol policji spisuje jakiś "baloniarzy". Daje znać,że wszystko ok i ruszam dalej przez D3S, lasy w Ochojcu do pracy w Piotrowicach. Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
DST: 42.251km MXS: 99.9 km/h - tyle mi nabiło na liczniku :) AVS: 27.5km/h TIME: 1:32:11 Rano późna pobudka bo dopiero o 5:00. Zwlekam się z łózka i szykuję jedzonko oraz śniadanko. Monika wstaje nieco później i pomaga mi w wyprawieniu się do pracy. Robi się już bardzo późno więc żegnam się i ruszam solo. Ruszam o 5:50. Dziś nieco cieplej -6C i wiatr trochę złagodniał. Mam też wrażenie, że pomaga w jeździe w przeciwieństwie do tego co działo się wczoraj. Na Tworzniu jestem o 6:03, centrum Sosnowca 6:30, Murckowska 6:50. Orientuję się, że gps nie złapał aż do tej chwili :) Dalej standard przez D3S, lasy w Ochojcu do pracy na Piotrowice. Po pracy ruszam po Monikę i jedziemy już wspólnie do domku. Wieje jak na kieleckim dworcu :) Wracamy standardową trasą. W Dąbrowie na spotkaniu zarządu Rowerowej Dąbrowy ogrzewamy się przy ciepłej herbatce omawiając sprawy organizacyjne kolejnego rajdu. W domku późno bo dopiero o 20:30. Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
Do pracy DST: 41.891km MXS: 45.1km/h AVS: 27.4km/h TIME: 1:31:51 Wczoraj ciężka noc, dokucza przeziębienie i duszący kaszel. Zwlekam się z łóżka o 4:50, szykuję śniadanko i jedzonko dla nas oraz pakuję się do pracy. Monika jedzie dziś później, więc jeszcze korzysta z drzemki. Żegnam się, drzwi zostają zahaczykowane i wyjeżdżam. Jest późno bo już prawie 5:50. Na dworze lekki mrozik -8C, asfalty suche i o tej godzinie już zupełnie widno. Jadę szybszym niż zwykle tempem by się nie spóźnić. Miejscami wieje nieprzyjemny wiatr potęgując odczucie zimna. Na Tworzniu jestem o 6:03, Sosnowiec Centrum 6:32, Murckowska: 7:00. Dalej już po asfaltach przez Brynów, Ochojec na Piotrowice do pracy. Po pracy jadę po Monikę. Nie muszę się śpieszyć gdyż dzisiaj pracuje do 17:00, więc robię objazd nieznanych miejsc na D3S i okolicy. Znajduję nawet Lidl-a w okolicy Murckowskiej, po drugiej stronie stawu. Chwilę po 17:00 wyruszamy do domku, strasznie wieje. Monika trochę za lekko się ubrała i w dodatku jest sporo pilnych spraw związanych z działalnością Rowerowej Norki do zrobienia po pracy w domku. Podjeżdżamy na stację PKP na Zawodziu, gdzie Monika wsiada w pociąg, a ja jadę dalej walczyć z wiatrem w drodze powrotnej. Jeszcze małe zakupy na jutro w Lidl i do domku. Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
Dziś w samo południe wyruszamy z Moniką odwiedzić Henię i złożyć życzenia Tacie Moniki z racji urodzin - Wszystkiego Najlepszego. Zostajemy na obiadek i urodzinowe ciasto, przepyszny sernik :) A wieczorkiem krótka jazda na zakupy do lokalnego sklepiku całodobowego. Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
Po południu wyruszamy wspólnie z Moniką rozmieścić punkty na rajd. Warunki do jazdy dobre, w terenie sporo śniegu, ale całość trasy spokojnie da się pokonać w siodle. Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
Rower towarzyszy mi od dzieciństwa, gdzie wolny czas spędzało się śmigając po osiedlowych chodnikach i tam też zdobywało umiejętność jazdy. Pelikan, Wigry3, pokomunijny BMX później pierwszy poważniejszy góral Merida Kalahari i pierwsze dalsze wakacyjne wycieczki. Później jakoś tak się potoczyło, że za wiele nie jeździłem.
W 2011r. postanowiłem zakupić nowy rower Krossa LEVEL A6 z myślą by dojeżdżać regularnie do pracy i od tego czasu się zaczęła rozwijać rowerowa pasja. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych znajomych zarażonych cyklozą i spotkałem moją drugą połowę, towarzyszkę życia, która toleruje mnie takim jakim jestem :)
Nie gonię za nowinkami technicznymi i lżejszymi wagowo komponentami itd. Najwięcej radości czerpie z minimalizmu i jazdy na najprostszych w konstrukcji rowerach. Od złożenia pierwszego ostrego koła zakochany w takich rozwiązaniach. Buduję rowery od podstaw i sam je serwisuje. Od jakiegoś czasu składam również koła czyli ostatni element jaki zostawiałem w rękach serwisów zewnętrznych. Jak coś nie wyjdzie mogę być tylko zły na siebie, że coś spartoliłem :)
Rowerem poruszam się wszędzie, gdzie tylko się da i bez względu na warunki pogodowe.
Do zobaczenia na trasie!