Przejazd do pracy: DST: 23.87km TIME: 0:59:06 AVG: 24.23km/h MAX: 45.08km/h. W drodze powrotnej mijałem samochodziarzy, którzy zorganizowali coś w rodzaju masy krytycznej :) Korek ciągnął się przez całe Mysłowice aż do drugiego rondka na Niwce. Ominąłem go sprawnie chodnikami i przeciskając się prawą stroną.
Jako, że dawno nie biegałem dzisiaj postanowiłem wrócić do tematu. O 19:40 wyskoczyłem do parku zrobić parę tzw. dużych kółek (ok. 3km jedno) tym razem w stronę ze stromym podbiegiem. Po ostatnim rozpoczęciu śmigania na rowerze jakoś dziwnie lekko mi się biegło. Dzisiaj istny wysyp biegaczy, trochę się namachałem łapą pozdrawiając. Skontrolowałem czas po 3 kółkach wyszło 45min (zdziwiłem się mocno że urwałem 6 min, raczej nie starałem bić tu jakiś rekordów - to miało być takie powolne wybieganie). Postanowiłem zrobić kolejne kółko (czas 01:01:00) i jeszcze jedno 1:17:00 tym razem już czuć lekkie zmęczenie i wolniejsze tempo co dało w sumie ~15km ciągłego biegania. Na koniec parę przebieżek i do domciu.
Rano trochę zimniej niż wczoraj. Podobno -10 było :) Przejazd w stronę pracy: 23.93km TIME: 0:59:29 AVG: 24.14km/h MAX: 47.65km/h. Powrót przez gwiezdną, wstąpiłem do Andrzeja odebrać swoje klucze do konusów i przy okazji podrzuciłem zamówiony zestaw naprawczy do błotników Simpla Hammer.
Przejazd w stronę pracy DST:23.93km TIME: 0:59:39 AVG: 24.08km/h MAX: 47.82km/h Powrót tradycyjnie przez błota w lasie na Giszowcu. Rama i napęd obklejona w czarnej mazi oraz ciuchy w równym stopniu co rama :) Przyszły części do błotników, także jutro jazda z już zamontowanym z tyłu hammerem.
Przejazd w stronę pracy: DST: 23.97km, TIME: 1:0:26 , AVG: 23.81km/h MAX: 48.84km/h
Updejt: Idzie wiosna - dowiedziałem się, że z rańca było już tylko 5 stopni na minusie.
W drodze powrotnej w lasach na Giszowcu niespodzianka. To co rano było ładnie zamarznięte stało się niezłym błotkiem i to takim czarnym jak węgiel :) Jako, że serwisowych części do błotników brak (po mojej interwencji wyślą dzisiaj bo im się e-sklep zawiesił) wróciłem z gustownym pasem błota na plerach i ich dolnej części :) Rower uwalony w czarnej mazi. Wstąpiłem jeszcze po drodze do sklepu rowerowego na Niwce zapytać o cenę HG50 11-34 i jednak z alleprowizji się zdecyduje (jeszcze Tomka odwiedzę w tygodniu i zobaczę jak u niego się kształtują ceny).
Pierwsze w tym sezonie kręcenie w większym 9 osobowym gronie umówione w wątku Sosnowieckim na FR. Na cel lekkiej trasy na rozpoczęcie został obrany Rabsztyn i tamtejsze ruiny zamku. Całość praktycznie asfaltami z drobnymi epizodami terenowymi. Tempo umiarkowane, które skutecznie zawyżał Andrzej wiodący prym w pokonanym w tym roku dystansie :). Fajnie było się gdzieś ruszyć, oby takich okazji było więcej.
Fotka grupowa pod zamkiem, którą ukradłem z albumu Andrzeja
Od jutra jak pogoda się utrzyma i nie będzie śnieżycy zaczynam regularne dojazdy do pracy rowerem.
Rzeczy do zrobienia, który wyszły podczas dzisiejszej jazdy: - heble na przodzie do przeglądu i prostowanie tarczy; cały czas coś darło. Updejt: Faktycznie tłoczki zasyfione, za poradą Krzycha wymyłem wszystko i psiknąłem Brunoxa. Zacisk ustawiłem dokładnie i jest tolerancja na tyle duża, że tarcza nie ociera. Prostowaniem się zajmę w innym termnie :) Jutro test w trasie.
- prawa manetka do czyszczenia (to chyba oo ostatniej masie w Katowicach) Update: Wyczyszczona, powinna śmigać testy jutro.
- napęd się już pomału kończy, trzeba pomyśleć o zakupie czegoś nowego na ten sezon. Update: 2 łańcuchy KMC Z9000(HG53) kupione na poczet nowego napędu. Mam na oku kasetę 11-34 HG-50 ale może w stacjonarnym sklepie dostane w podobnej cenie.
- test zacisku SHIMANO BR-M525, który podmieniłem z tyłu wypadł pozytywnie. Nic nie cieknie i działa prawidłowo.
Powrót do biegania po małej kontuzji. Szybki wypad na małą przebieżkę. Dzisiaj duże kółeczko: Zagórze - Środula Park - Wawel - Zamkowa - Środula Północna - Auchan - Zagórze. Całość to jak zwykle 45min wolnego wybiegania z kilkoma przebieżkami na koniec. Dystans ok. 8km. Przy okazji test pulsaka - oj kilka razy stracił zdolność przekazywania parametrów serducha (może za mało elektrody zwilżyłem, jak nie to trzeba będzie zainwestować w żel). Z tego co zarejestrował to max 121bpm, avg 91bpm. Sprzęt po wymianie baterii więc problemy z zasilaniem wykluczam.
Rower towarzyszy mi od dzieciństwa, gdzie wolny czas spędzało się śmigając po osiedlowych chodnikach i tam też zdobywało umiejętność jazdy. Pelikan, Wigry3, pokomunijny BMX później pierwszy poważniejszy góral Merida Kalahari i pierwsze dalsze wakacyjne wycieczki. Później jakoś tak się potoczyło, że za wiele nie jeździłem.
W 2011r. postanowiłem zakupić nowy rower Krossa LEVEL A6 z myślą by dojeżdżać regularnie do pracy i od tego czasu się zaczęła rozwijać rowerowa pasja. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych znajomych zarażonych cyklozą i spotkałem moją drugą połowę, towarzyszkę życia, która toleruje mnie takim jakim jestem :)
Nie gonię za nowinkami technicznymi i lżejszymi wagowo komponentami itd. Najwięcej radości czerpie z minimalizmu i jazdy na najprostszych w konstrukcji rowerach. Od złożenia pierwszego ostrego koła zakochany w takich rozwiązaniach. Buduję rowery od podstaw i sam je serwisuje. Od jakiegoś czasu składam również koła czyli ostatni element jaki zostawiałem w rękach serwisów zewnętrznych. Jak coś nie wyjdzie mogę być tylko zły na siebie, że coś spartoliłem :)
Rowerem poruszam się wszędzie, gdzie tylko się da i bez względu na warunki pogodowe.
Do zobaczenia na trasie!