Do pracy: DST: 43.720km MAX: 44.4km/h AVG: 28.1km/h TIME: 1:33:22. Rano pobudka 4:30. Szykuje śniadanie i jedzonko do pracy. Monika jeszcze drzemie, gdyż przez cały tydzień uczestniczy w szkoleniu w pracy, które zaczyna się o późniejszej godzinie. Zbieranie idzie mi niezbyt wartko. Po śniadanku żegnam się i wychodzę. Gdy wyruszam solo spod domku jest 5:55, na dworze +5C, asfalty suche czyli warunki jezdne w porządku. Z muzyką na uszach jedzie się dobrze, dziś znów przygrywa stare dobre D.R.I w miksie kawałków z płyt Crossover i Thrash Zone :-) Na Tworzniu o 6:11, centrum Sosnowca 6:42, Murckowska 7:01. Na Murckowskiej klasyczny przykład braku myślenia: Pan z psem idzie chodnikiem, smycz przecina ścieżkę rowerową, a piesek drepcze po trawniku - ręce opadają. Dzwonię do Moniki sprawdzić czy już wstała i ruszam dalej przez D3S. Tam znów niesforny kierowca blachosmroda stoi na ścieżce rowerowej, przystaje za nim i czekam. Rusza pomału do przodu. Nie mam za bardzo czasu, w końcu go omijam i pokazuje mu, że zastawia drogę dla rowerów rzucając przy manewrze jakimś lekkim epitetem. Dalej przez lasy na Ochojec i Piotrowice.
Po pracy wracam standardową trasą do domu. Z racji braku zamykania nie zatrzymuję się na większe zakupy dopiero w pobliskim sklepie w Łosniu, gdzie moźna bez obaw zostawić rower bez zapinania :-) Po przyjeździe zabieram się za szykowanie kolacji. Pozdrawiam wszystkim przeglądających!
Komentarze (5)
Sam zostałem tam potrącony. Cóż .... kierowcy nadal są nieświadomi tej ścieżki i rowerzystów nadciągających z kierunku "pod prąd". Od tamtego czasu puszczam wszystkich na podporządkowanych.
Mi na jankego w zasadzie zdarza się jechać tą drogą tylko w jedną stronę, w kierunku brynowa, w drugą stronę jadę najczęściej po drodze zgodnie z kierunkiem jazdy, nie jestem przekonany do tego rozwiązania, tym bardziej że sam widziałem jak kierowca wjeżdżając z podporządkowanej najeżdża na rowerzystę, średnia przyjemność... dopóki ściezki ni będą z prawdziwego zdarzenia, a nie na siłę robione mam je gdzieś... W zeszłym roku byłu na jankego 18 potrąceń rowerzystów... rekord w Katowicach...
Amiga Ta ścieżka o której mowa to akurat wydzielona linią część szosy. Przeważnie też poruszam się z wygody szosami, ignorując beznadziejnie rozwiązane DDR. Jedyna chyba, którą jadę od początku do końca to ta na Jankego :-) Limit Fajnie rozwiązane ścieżki są np. w Tychach. Tam naprawdę można się nimi wygodnie poruszać. Pozdrawiam
Mam przy standardowej drodze do pracy jakieś 2 odcinki "ścieżki rowerowej". Na jeden nie mam jak z ronda wjechać i potem zjechać na skrzyżowaniu więc go olewam. Drugi to jakieś 500 metrów poprzecinane wyjazdami i innymi pułapkami + sporo porannych zombie. Cały ten kawałek też omijam oczywiście asfaltem. Jest szybciej. Dopóki nie powstaną prawdziwe ścieżki rowerowe i nie stworzą one systemu, po którym można się sprawnie przemieszczać to nawet nie ma co ich brać pod uwagę bo stanowią one tylko większe zagrożenie niż ułatwienie.
Rower towarzyszy mi od dzieciństwa, gdzie wolny czas spędzało się śmigając po osiedlowych chodnikach i tam też zdobywało umiejętność jazdy. Pelikan, Wigry3, pokomunijny BMX później pierwszy poważniejszy góral Merida Kalahari i pierwsze dalsze wakacyjne wycieczki. Później jakoś tak się potoczyło, że za wiele nie jeździłem.
W 2011r. postanowiłem zakupić nowy rower Krossa LEVEL A6 z myślą by dojeżdżać regularnie do pracy i od tego czasu się zaczęła rozwijać rowerowa pasja. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych znajomych zarażonych cyklozą i spotkałem moją drugą połowę, towarzyszkę życia, która toleruje mnie takim jakim jestem :)
Nie gonię za nowinkami technicznymi i lżejszymi wagowo komponentami itd. Najwięcej radości czerpie z minimalizmu i jazdy na najprostszych w konstrukcji rowerach. Od złożenia pierwszego ostrego koła zakochany w takich rozwiązaniach. Buduję rowery od podstaw i sam je serwisuje. Od jakiegoś czasu składam również koła czyli ostatni element jaki zostawiałem w rękach serwisów zewnętrznych. Jak coś nie wyjdzie mogę być tylko zły na siebie, że coś spartoliłem :)
Rowerem poruszam się wszędzie, gdzie tylko się da i bez względu na warunki pogodowe.
Do zobaczenia na trasie!