Późnym wieczorkiem koło godziny 21:00 wychodzę zrobić małą przebieżkę przed snem :-) Monika w tym czasie zajmuje się działalnością Rowerowej Norki. Zakładam słuchawki, puszczam coś energetycznego i śmigam. W sumie robię 2 długości na koksownie i z powrotem. Pod koniec kilka podbiegów mocniejszym tempem. Trochę statystyki: Dystans: 18,2km Czas: ~1:26:00
Inne statystki: Ilość kierowców nieumiejących używać świateł i walących długimi po oczach: 10 Ilość kierowców, którzy potrafią odpowiednio używać świateł: 2 Spotkani piesi typu Batman: 2 Spotkani biegacze: 0 Spotkani rowerzyści (w tym bez oświetlenia): 1 (1) ;-)
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
Komentarze (2)
Nie biegam w kasku :-), ale daszek faktycznie często tak wykorzystuje w taki sposób. Czasem trzeba nisko pochylić głowę i pilnować krawędzi jezdni aby nie wyjechać na środek. Nagminnie spotykamy takich "kierowców" podczas powrotu do domu na Ząbkowickiej podjeżdżając pod górkę :( Pozdrowionka
Z tymi światłami coś ostatnio często nie tak jest. Dobrze, że mam daszek przy kasku bo wystarczy lekko tylko głowę pochylić żeby te "żarówy" nie dawały po oczach ale generalnie to by się przydało takim karne skierowanie do stacji diagnostycznej na ustawienie reflektorów. Plus do tego szkolenie kiedy i jakich świateł się używa. Poza tym jeżdżą pewnie na długich bo jeżdżą szybko i chcą więcej widzieć.
Rower towarzyszy mi od dzieciństwa, gdzie wolny czas spędzało się śmigając po osiedlowych chodnikach i tam też zdobywało umiejętność jazdy. Pelikan, Wigry3, pokomunijny BMX później pierwszy poważniejszy góral Merida Kalahari i pierwsze dalsze wakacyjne wycieczki. Później jakoś tak się potoczyło, że za wiele nie jeździłem.
W 2011r. postanowiłem zakupić nowy rower Krossa LEVEL A6 z myślą by dojeżdżać regularnie do pracy i od tego czasu się zaczęła rozwijać rowerowa pasja. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych znajomych zarażonych cyklozą i spotkałem moją drugą połowę, towarzyszkę życia, która toleruje mnie takim jakim jestem :)
Nie gonię za nowinkami technicznymi i lżejszymi wagowo komponentami itd. Najwięcej radości czerpie z minimalizmu i jazdy na najprostszych w konstrukcji rowerach. Od złożenia pierwszego ostrego koła zakochany w takich rozwiązaniach. Buduję rowery od podstaw i sam je serwisuje. Od jakiegoś czasu składam również koła czyli ostatni element jaki zostawiałem w rękach serwisów zewnętrznych. Jak coś nie wyjdzie mogę być tylko zły na siebie, że coś spartoliłem :)
Rowerem poruszam się wszędzie, gdzie tylko się da i bez względu na warunki pogodowe.
Do zobaczenia na trasie!