Od Moniki do pracy + powrót (Łosień - Katowice Piotrowice - Łosień)

Piątek, 23 listopada 2012 · Komentarze(4)
Do pracy: DST: 43.324km MXS: 44.4km/h AVG: 28.9 TIME: 1:30:04.
Rano alarm dzwoni o 4:20 i zostaje zignorowany :) Wstaję ciut później o 4:30, za namową Moniki. Tak to pewnie bym dalej drzemał przez kolejne powtórzenia alarmów - bez sensu bo to nic nie daje. Szykuję jakieś jedzenie, aby nie przymierać z głodu w pracy i naładować bak glikogenowy by do niej dojechać. Przygotowania startowe zajmują sporo czasu i znów robi się późno, więc pozostaje mi jechać solo. Jeszcze tylko wspólne śniadanko i żegnam się, a drzwi zostają zahaczykowane przed Mustą do której ostatnimi czasy przylgnęło określenie obszczymurek. Wyjazd o 5:54, po małych przygodach z szukaniem licznika i lampki, która jak na złość znajduje się pod ręką w plecaku. Temperatura +5C, asfalty mokre, ale bez większych kałuż. Jadę standardową już trasą na Tworzeń, gdzie jestem o 6:10 bo przy przejeździe wąskotorówki wszyscy zwolnili i utworzył się mały koreczek, który omijam wertepkami. Pierwsze światła za hutą mnie nie łapią i oszczędzam cenne minuty. Do centrum Dąbrowy śmigam jak błyskawica, znanymi trick-ami z ominięciem świateł chodnikami oszczędzam kolejne minuty. Jest dobrze, przy Auchan prawie wjeżdżam w europaletę z polbrukiem, która wyrasta mi nagle przed kierownicą na środku chodnika tuż obok omijanej wycinki asfaltowej. Centrum Sosnowca tylko jeden postój, rozkopane Szopienice, Zawodzie i jestem pod pracą Moniki i to punkt 7:00. Wysyłam info, że dojechałem w jednym kawałku. Ruszam dalej przez D3S, lasy w Ochojcu (trochę tam mokro i lekkie błotko) na Piotrowice.
Zdjęcie archiwalne z wakacyjnej wyprawy 2012: KFSi w Bornym Sulinowie :) © t0mas82

PS. Dzisiaj pomimo tego, że znów się ścigałem z czasem w drodze do pracy to jakoś fajnie mi się jechało. Może to dlatego, że jutro weekend :)

Po pracy jadę na Murckowską po Monikę i już wspólnie ruszamy w kierunku domku standardową trasą. W okolicy Reala się rozdzielamy, gdyż mój skarb wybiera się na przysłowiowe "babskie pogaduchy" :) Nie pozostaje mi nic innego jak zrobić przy okazji powrotu jakieś większe zakupy na weekend.
Zakupy © t0mas82

Trochę chyba przesadziłem, ale nie był to jeszcze najcięższy ładunek jaki przewiozłem na grzbiecie jadąc rowerem :)
W Łośniu po 19:00, 100m od domku rozstawił się patrol z szybkim alkotestem - znów chyba wykorzystali limit dla rowerzystów bo nie chcieli mnie sprawdzić ;-)

Pozdrawiam czytających, którzy dobrnęli do końca wpisu :)

Komentarze (4)

limit Jeśli w co najmniej dwóch potwierdzonych przypadkach dobrze się jedzie do pracy to musi to piątek i zbliżający się weekend :-)
kosma100 Borne to ciekawe miejsce. Szkoda, że do Saszy nie wpadliśmy, kolega przyjezdny z tamtych stron bardzo polecał. Paleta na szczęście nie dostała nóg i nie skoczyła na mnie :) Miłego również :*
gizmo201 Chwytliwa nazwa to połowa sukcesu firmy :-)

t0mas82 11:40 piątek, 23 listopada 2012

Dobre, przynajmniej nie bd posądzeni o plagiat nazwy lol :D

gizmo201 08:32 piątek, 23 listopada 2012

:-)
KFSi był super :-)
Dobrze, że ta paleta Cię nie zaatakowała :-)
Miłego! :*

kosma100 08:07 piątek, 23 listopada 2012

Co do Twojego PS-a: u mnie to samo :-)

limit 08:01 piątek, 23 listopada 2012
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ylisz

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]